Ciesz się, że mamy chociaż te 8 marek... U nas zazwyczaj nic nie opłaca się prowadzić, zakładać itd... Wszystko za granice idzie albo zza granicy jest ściągane. Łącznie z ludźmi. Taki piękny kraj :)
Mniejszy i mniej zdywersyfikowany rynek. Łatwiejsze wejście. Więcej zamówień krajowych.
Próba wejścia na rynek samochodów osobowych oznaczałaby konieczność wydania kwoty równiej pewnie rocznemu budżetowi całej Polski. Nie ma możliwości, aby dziś powstała już jakakolwiek nowa firma motoryzacyjna zdolna rzucić rękawicę Toyocie czy VW, bo te firmy są po prostu za duże. Swój przemysł straciły Wielka Brytania, Szwecja, Hiszpania - wszystko zostało przejęte przez większe koncerny, bo bez dużych pieniędzy nikt nie jest w stanie prowadzić badań, opracowywać nowych silników, podwozi i elektroniki.
Tym bardziej że w Polsce po PRL zostały tylko stare maszyny i linie produkcyjne. Trzeba by startować od zera, bo przecież nie z nowym polonezem czy dużym fiatem.
Koszty. Autobusy są tańsze od aut osobowych. Wynika to w dużym stopniu z wymogów, jakie na rynku UE muszą spełniać auta osobowe.
Do tego dochodzi konkurencja, która wymusza bardzo, ale to bardzo dobre zarządzanie strukturą kosztów. Margines zysku jest bardzo niski.
Ogólnie jest to bardzo kosztowny biznes z niezbyt wysokim marginesem zysku, przez co gigantyczna inwestycja będzie zwracać się przez bardzo wiele lat i nie ma gwarancji, że się spłaci.
Tesla jest bardzo dobrym przykładem jak można utopić w tym biznesie potworne kwoty i nie mieć z tego żadnego zysku przez lata.
Samochodowej praktycznie nigdy nie mieliśmy. Trudno uznać FSO czy FSM za markę, tym bardziej, że produkowały praktycznie wyłącznie pojazdy licencyjne i na projektach kupowanych za granicą. Jedynym wyjątkiem była Syrenka, ale już w chwili powstania była żenującym rzęchem na miarę naszych możliwości, z silnikiem od motopompy.
Ale jak 8? O_o
Wklejenie kilka razy zdjęcia różnych wyrobów tego samego producenta nie uczyni nagle 8 producentów.
Piszmy o konkretach.
1. Jelcz? Splajtował.
2. Solbus? Splajtował!
3. 4. AMZ = Ursus Na granicy bankructwa.
5. Solaris? Już nie jest w polskich rękach (niestety).
6. Autosan (Kilkukrotnie na granicy plajty. Uratowany przed bankructwem, tylko dzięki olbrzymim dotacjom rządowym. W dalszym ciągu niezbyt dobrze radzący sobie w realiach rynkowych)
Autobusy są produkowane w małych ilościach i jest to produkcja ręczna, ponieważ automatyzacja się tutaj nie opłaca. Mówimy tu o zamówieniach, gdzie produkuje się kilkadziesiąt sztuk danego modelu. Dlatego mamy tutaj przewagę w postaci niskich kosztów pracy. Natomiast przy produkcji samochodów osobowych koszt pracy pracowników jest sprawą marginalną. Przeciętny samochód osobowy opuszcza fabrykę w odstępach między 50 a 100 sekund. Dlatego przy produkcji masowej kluczowa jest robotyzacja. Opracowanie takiej linii produkcyjnej jest bardzo drogie - sama jedna fabryka, na jedną płytyę podłogową, to koszt około 1 miliarda euro. Przy założeniu, że posiadamy know-how jak ją zaprojektować i wybudować - w Europie zajmują się tym głównie firmy niemieckie, jak FFT, EBZ czy EDAG. A nie doszliśmy jeszcze nawet do samego projektu auta - gdzie żeby przebić się z nową marką, auto musi być rzeczywiście lepsze od takiego BMW, VW czy Toyoty. Jak na razie, udało się zaistnieć Tesli, chociaż ona także ma teraz solidne problemy. Co musiałoby mieć nowe FSO, żeby po zainwestowaniu przynajmniej kilkudziesięciu miliardów euro nie okazać się klapą z powodu braku zamówień? Mieliśmy jeden złoty strzał w postaci sprzedaży FSO Volkswagenowi, ale zaprzepaściliśmy to, bo woleliśmy ugiąć się przed związkami zawodowymi żądającymi gwarancji zatrudnień i poszliśmy we współprace z upadającym już wtedy Daewoo. Teraz Czesi mają Skode, a my nie mamy nic. Wiwat socjal!
Bo w autach osobowych dużo trudniej osiągnąć rentowność. Autobusy, samochody ciężarowe itp. łatwiej osiągają rentowność.
@vlepek
Zawsze też warto dopisać sobie jakąś ideologię. Na przykład: bardzo dbamy o ekologię :-D
@vlepek Teraz sobie wyobraźcie... masz auto osobowe marki solaris :>
Czy to źle ?
Ważne, że jesteśmy w tym dobrzy. Miło wsiadać do Polskiego autobusu w Berlinie,czy Rzymie, albo do Polskiego tramwaju w Moskwie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2019 o 0:04
@elefun miło? Ja tam wsiadam po to by dojechać w wybrane miejsce i szczerze mało mnie obchodzi czy to autobus polski, niemiecki, czy z Madagaskaru...
@Pasqdnik82 : i jak Ci mówią że kapitał nie ma narodowości to też w to wierzysz?
@raviK, nie jestem Korwinistą jeśli do tego pijesz, po prostu mam na to wywalone
@Pasqdnik82 : eeee nie nie do tego :) tylko do tego że masz wywalone, a to niekoniecznie dobre podejście jest
Bo autobus to też samochód..... a nie każdy samochód to też autobus.. Dlatego mamy 6 marek samochodowych... i równocześnie... sześć autobusowych..
Ciesz się, że mamy chociaż te 8 marek... U nas zazwyczaj nic nie opłaca się prowadzić, zakładać itd... Wszystko za granice idzie albo zza granicy jest ściągane. Łącznie z ludźmi. Taki piękny kraj :)
Autobusami łatwiej o kontrakty ze spółkami państwowymi
Zapytaj tych, którzy zarżnęli i sprzedali przemysł samochodowy, zamiast go rozwijać.
A jakie to jest te osiem marek?
O jakich konkretnie ośmiu markach autobusów mówimy? Bo chyba nie o MAN Polska, VOLVO Polska czy SCANIA Polska?
Mniejszy i mniej zdywersyfikowany rynek. Łatwiejsze wejście. Więcej zamówień krajowych.
Próba wejścia na rynek samochodów osobowych oznaczałaby konieczność wydania kwoty równiej pewnie rocznemu budżetowi całej Polski. Nie ma możliwości, aby dziś powstała już jakakolwiek nowa firma motoryzacyjna zdolna rzucić rękawicę Toyocie czy VW, bo te firmy są po prostu za duże. Swój przemysł straciły Wielka Brytania, Szwecja, Hiszpania - wszystko zostało przejęte przez większe koncerny, bo bez dużych pieniędzy nikt nie jest w stanie prowadzić badań, opracowywać nowych silników, podwozi i elektroniki.
Tym bardziej że w Polsce po PRL zostały tylko stare maszyny i linie produkcyjne. Trzeba by startować od zera, bo przecież nie z nowym polonezem czy dużym fiatem.
Koszty. Autobusy są tańsze od aut osobowych. Wynika to w dużym stopniu z wymogów, jakie na rynku UE muszą spełniać auta osobowe.
Do tego dochodzi konkurencja, która wymusza bardzo, ale to bardzo dobre zarządzanie strukturą kosztów. Margines zysku jest bardzo niski.
Ogólnie jest to bardzo kosztowny biznes z niezbyt wysokim marginesem zysku, przez co gigantyczna inwestycja będzie zwracać się przez bardzo wiele lat i nie ma gwarancji, że się spłaci.
Tesla jest bardzo dobrym przykładem jak można utopić w tym biznesie potworne kwoty i nie mieć z tego żadnego zysku przez lata.
Samochodowej praktycznie nigdy nie mieliśmy. Trudno uznać FSO czy FSM za markę, tym bardziej, że produkowały praktycznie wyłącznie pojazdy licencyjne i na projektach kupowanych za granicą. Jedynym wyjątkiem była Syrenka, ale już w chwili powstania była żenującym rzęchem na miarę naszych możliwości, z silnikiem od motopompy.
Ale jak 8? O_o
Wklejenie kilka razy zdjęcia różnych wyrobów tego samego producenta nie uczyni nagle 8 producentów.
Piszmy o konkretach.
1. Jelcz? Splajtował.
2. Solbus? Splajtował!
3. 4. AMZ = Ursus Na granicy bankructwa.
5. Solaris? Już nie jest w polskich rękach (niestety).
6. Autosan (Kilkukrotnie na granicy plajty. Uratowany przed bankructwem, tylko dzięki olbrzymim dotacjom rządowym. W dalszym ciągu niezbyt dobrze radzący sobie w realiach rynkowych)
Autobusy są produkowane w małych ilościach i jest to produkcja ręczna, ponieważ automatyzacja się tutaj nie opłaca. Mówimy tu o zamówieniach, gdzie produkuje się kilkadziesiąt sztuk danego modelu. Dlatego mamy tutaj przewagę w postaci niskich kosztów pracy. Natomiast przy produkcji samochodów osobowych koszt pracy pracowników jest sprawą marginalną. Przeciętny samochód osobowy opuszcza fabrykę w odstępach między 50 a 100 sekund. Dlatego przy produkcji masowej kluczowa jest robotyzacja. Opracowanie takiej linii produkcyjnej jest bardzo drogie - sama jedna fabryka, na jedną płytyę podłogową, to koszt około 1 miliarda euro. Przy założeniu, że posiadamy know-how jak ją zaprojektować i wybudować - w Europie zajmują się tym głównie firmy niemieckie, jak FFT, EBZ czy EDAG. A nie doszliśmy jeszcze nawet do samego projektu auta - gdzie żeby przebić się z nową marką, auto musi być rzeczywiście lepsze od takiego BMW, VW czy Toyoty. Jak na razie, udało się zaistnieć Tesli, chociaż ona także ma teraz solidne problemy. Co musiałoby mieć nowe FSO, żeby po zainwestowaniu przynajmniej kilkudziesięciu miliardów euro nie okazać się klapą z powodu braku zamówień? Mieliśmy jeden złoty strzał w postaci sprzedaży FSO Volkswagenowi, ale zaprzepaściliśmy to, bo woleliśmy ugiąć się przed związkami zawodowymi żądającymi gwarancji zatrudnień i poszliśmy we współprace z upadającym już wtedy Daewoo. Teraz Czesi mają Skode, a my nie mamy nic. Wiwat socjal!