Przecież dokładnie o to chodzi, żeby kupować głosy patologii żerując na tych, którzy tyrają na cały ten majdan. Dlatego mateusz nie znosi prywatnej inicjatywy i robi co może, żeby zdusić ją w zarodku
Tak tak, znów ta Polska zacofana, brudna, zła i w ogóle. Szkoda, że nie widzisz ludzi przy lesie, których rzadko kto gania. Szkoda, że nie widzisz dzieciaków, dorabiających pomocą sąsiedzką i drobnymi pracami, których też jest niemało. Wziąłeś sobie jeden przykład z brzegu i poleciałeś propagandą, bo ludzie znają ten stereotyp dorabiania lemoniadą w Stanach, a nie wiedzą jak to wygląda w rzeczywistości. To chyba Korwin użył tego przykładu z lemoniadą, nie? Bo facebook huczy od wnerwionych kucy, którzy nie rozumieją o co chodzi i są źli, że im ludzie wytykają nietrafność tego porównania ;)
Może objaśnię temat. W USA są różne przepisy zależnie od stanów, tylko w niektórych miejscach ot tak możesz wystawić stragan z lemoniadą. Praktycznie sprowadza się to wszystko do dwóch kwestii. Gdzie postawić granicę między dorabianiem sobie dzieci, a faktyczną działalnością? Jak zapewnić odpowiednie warunki produkcji aby ludzie się nie truli przez niedopatrzenie przy robieniu lemoniady?
Większość stanów wymaga zarejestrowania działalności dziecka (chwila wklepywania danych przez internet i dziecko ma NIP). Później musisz przedstawić ogólną księgowość, przy czym do tego celu możesz użyć byle apki na tablecie. Ile wydajesz na wodę, cytryny i prąd (jakieś rozsądne obliczenia), ile bierzesz za lemoniadę i ile ich sprzedałeś. Nie trzeba paragonów, kas fiskalnych czy czegokolwiek innego, wszystko możesz nawet spisać na kartce i rozliczyć w urzędzie. No i kwota wolna jest taka, że dziecko nie zapłaci żadnego podatku tak samo, jak dorosły dorabiający sobie za tak małe kwoty. Jest za to sprawiedliwość społeczna, a dzieci uczy się przedsiębiorczości od małego. Drugą kwestią jest kontrola sanepidu, która sprawdza ogólnie warunki produkcji. Znowu to nie wygląda jak u nas (byle kogoś udupić), tylko faktycznie sprawdzają proces produkcji i upewniają się, że zachowane są zasady związane z czystością. Nie wszystkie stany mają takie przepisy, ale jednak większość ma podobne zasady. Jak stosujesz się do nich, to nie ma problemu i możesz prowadzić taki stragan. Sęk w tym, że kwota wolna od podatku i brak narzuconych z góry wymogów dotyczących wszelakich składek sprawia, że nawet najmniejszy biznes może przynosić dochody. U nas z byle czym nawet nie próbuj, bo ZUS zje wszystko i jeszcze będzie głodny. W końcu u nas bezrobotna żona ma ubezpieczenia pracującego męża, ale już robiąc breloczki za 200zł miesięcznie traci tą możliwość i musi dodatkowo opłacać wszystkie świadczenia w kwotach wielokrotnie przekraczających jej dochód. No a mąż nadal będzie płacić tyle samo.
W Ameryce tez byly przypadki ze policja przyjezdzala zeby zabronic dzieciom sprzedawac lemoniade
@Libertarian_Libra gdzieś w texasie gościowi zrobili awanturę o zbieranie deszczówki...
Przecież dokładnie o to chodzi, żeby kupować głosy patologii żerując na tych, którzy tyrają na cały ten majdan. Dlatego mateusz nie znosi prywatnej inicjatywy i robi co może, żeby zdusić ją w zarodku
Tak tak, znów ta Polska zacofana, brudna, zła i w ogóle. Szkoda, że nie widzisz ludzi przy lesie, których rzadko kto gania. Szkoda, że nie widzisz dzieciaków, dorabiających pomocą sąsiedzką i drobnymi pracami, których też jest niemało. Wziąłeś sobie jeden przykład z brzegu i poleciałeś propagandą, bo ludzie znają ten stereotyp dorabiania lemoniadą w Stanach, a nie wiedzą jak to wygląda w rzeczywistości. To chyba Korwin użył tego przykładu z lemoniadą, nie? Bo facebook huczy od wnerwionych kucy, którzy nie rozumieją o co chodzi i są źli, że im ludzie wytykają nietrafność tego porównania ;)
nie, nie jest
Nie wspominając o tym że urząd skarbowy cię zajedzie
A niech tylko sąsiedzi sraczki dostaną, to kogo będą oskarżać?
KTO WYDAŁ ZEZWOLENIE? GDZIE SANEPID? A TO TAK MOŻNA SEMU SOBIE SPRZEDAWAĆ?
Ludzie, myślcie trochę. Zatrujecie się kebabem to płaczecie na spotted gdzie policja i sanepid, tyle z waszej gospodarności i wolnościowości..
U nas na osiedlu dzieciaki często sprzedają lemoniadę i babeczki.
Może objaśnię temat. W USA są różne przepisy zależnie od stanów, tylko w niektórych miejscach ot tak możesz wystawić stragan z lemoniadą. Praktycznie sprowadza się to wszystko do dwóch kwestii. Gdzie postawić granicę między dorabianiem sobie dzieci, a faktyczną działalnością? Jak zapewnić odpowiednie warunki produkcji aby ludzie się nie truli przez niedopatrzenie przy robieniu lemoniady?
Większość stanów wymaga zarejestrowania działalności dziecka (chwila wklepywania danych przez internet i dziecko ma NIP). Później musisz przedstawić ogólną księgowość, przy czym do tego celu możesz użyć byle apki na tablecie. Ile wydajesz na wodę, cytryny i prąd (jakieś rozsądne obliczenia), ile bierzesz za lemoniadę i ile ich sprzedałeś. Nie trzeba paragonów, kas fiskalnych czy czegokolwiek innego, wszystko możesz nawet spisać na kartce i rozliczyć w urzędzie. No i kwota wolna jest taka, że dziecko nie zapłaci żadnego podatku tak samo, jak dorosły dorabiający sobie za tak małe kwoty. Jest za to sprawiedliwość społeczna, a dzieci uczy się przedsiębiorczości od małego. Drugą kwestią jest kontrola sanepidu, która sprawdza ogólnie warunki produkcji. Znowu to nie wygląda jak u nas (byle kogoś udupić), tylko faktycznie sprawdzają proces produkcji i upewniają się, że zachowane są zasady związane z czystością. Nie wszystkie stany mają takie przepisy, ale jednak większość ma podobne zasady. Jak stosujesz się do nich, to nie ma problemu i możesz prowadzić taki stragan. Sęk w tym, że kwota wolna od podatku i brak narzuconych z góry wymogów dotyczących wszelakich składek sprawia, że nawet najmniejszy biznes może przynosić dochody. U nas z byle czym nawet nie próbuj, bo ZUS zje wszystko i jeszcze będzie głodny. W końcu u nas bezrobotna żona ma ubezpieczenia pracującego męża, ale już robiąc breloczki za 200zł miesięcznie traci tą możliwość i musi dodatkowo opłacać wszystkie świadczenia w kwotach wielokrotnie przekraczających jej dochód. No a mąż nadal będzie płacić tyle samo.
bullshit!
U mnie na ulicy dzieci robią tak non stop i nikt ich nigdy nie ukarał więc nie rozpowszechniaj bzdur
Jeszcze chwilę a w Polsce bez znajomości nie pozwolą nam żyć.