1. Kiedyś jedzenie w kinie było uważane za brak kultury- dzisiaj to jakiś standard, dzięki któremu w czasie seansu możemy posłuchać siorbania resztek Coca-Coli, chrupania nachosów i szeleszczenia papierków. Super spędzony czas przy filmie! :)
2. Jedzenie sprzedawane przez kino jest czasami tak absurdalnie drogie (półlitrowa cola za kilkanaście złotych? Naprawdę?), że ludzie, których nie stać na wydanie stówy na film dla dwóch osób po prostu szmuglują sobie żywność. Jest to żenujące, ale w pewnym sensie uzasadnione. Edit: może nie tyle uzasadnione, co zrozumiałe.
3. Śmieszą mnie ludzie, którzy dwóch godzin nie są w stanie wytrzymać bez jedzenia i picia.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 lipca 2019 o 20:15
@DarthKarl , czyli 35-minutowe reklamy przed seansem, to i tak za mało? Nie wiem o co chodzi, bo się nie orientuję w charakterystyce tej branży na polskim rynku, ale chodzę do kin autorskich, w których nie spożywa się niczego, ludzie przychodzą ubrani na galowo, bilety kosztują o połowę mniej, a reklamy nie trwają dłużej, niż 5 minut. Jedynym minusem (który mi osobiście nie przeszkadza) jest to, że filmy są puszczane w nich znacznie później po oficjalnej premierze.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 lipca 2019 o 20:17
1. Kiedyś jedzenie w kinie było uważane za brak kultury- dzisiaj to jakiś standard, dzięki któremu w czasie seansu możemy posłuchać siorbania resztek Coca-Coli, chrupania nachosów i szeleszczenia papierków. Super spędzony czas przy filmie! :)
2. Jedzenie sprzedawane przez kino jest czasami tak absurdalnie drogie (półlitrowa cola za kilkanaście złotych? Naprawdę?), że ludzie, których nie stać na wydanie stówy na film dla dwóch osób po prostu szmuglują sobie żywność. Jest to żenujące, ale w pewnym sensie uzasadnione. Edit: może nie tyle uzasadnione, co zrozumiałe.
3. Śmieszą mnie ludzie, którzy dwóch godzin nie są w stanie wytrzymać bez jedzenia i picia.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2019 o 20:15
@DarthKarl , czyli 35-minutowe reklamy przed seansem, to i tak za mało? Nie wiem o co chodzi, bo się nie orientuję w charakterystyce tej branży na polskim rynku, ale chodzę do kin autorskich, w których nie spożywa się niczego, ludzie przychodzą ubrani na galowo, bilety kosztują o połowę mniej, a reklamy nie trwają dłużej, niż 5 minut. Jedynym minusem (który mi osobiście nie przeszkadza) jest to, że filmy są puszczane w nich znacznie później po oficjalnej premierze.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2019 o 20:17
Nie wiem o czym mowa, ale ten biust...
Chodzę na maratony LotRa rokrocznie i biorę raptem 3 batony na całą noc. Mój organizm nie jest przyzwyczajony, żeby o takich godzinach jeść.