Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
P prfx
+10 / 22

1 jak biały "miś na krupówkach" ??? :)
2, 3 bzdura nigdy się nie spotkałem z czymś takim
4, 5 coś mi nie wyglądają na "południowców" chyba że bardzo "południowcy" z pod samego równika...
8 lek to chyba waluta w Albanii, lew to Bułgaria
reszty nie chce mi się nawet komentować

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m1a2t3i4
+1 / 1

@Glaurung_Uluroki dokładnie, chyba ze poprosisz i maja to wydadza w euro/dolcach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S szczypka89
+11 / 11

We Włoszech spotkałam się z tym że facet karmi gołębie i na siłę wciska garść pszenicy turystom żeby gołębie usiadły na ręku a potem chcę za to pieniądze

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X XwieszakX
+8 / 8

Ja w Kijowie miałam sytuację gdzie baba posadziła na mnie jakieś pseudo gołębie i chciała za to 20 euro! Na Ukrainie xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kibic777
0 / 0

niech zapłacą gołebie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar GuyMickey
+7 / 9

Dodatkowe pozycje w rachunku - mogą się trafić nawet dwie!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B BioNano
+13 / 13

Zawsze można nawijać po naszemu i niech próbują a ja nic nie rozumiem. Piszę tutaj o cwaniakach z ulicy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kubusss69
+12 / 12

Mieszkam we Włoszech od 7 lat. Jedyną z wymienionych sytuacji, z jaką się spotkałem to ankieterzy, podpisywanie petycji itp. Kilka lat temu jak jeszcze chodzili po domach zbierając na jakieś biedne, głodujące dzieci. Miałem jakieś monety w portfelu więc im dałem, jednak oni pieniędzy nie przyjęli tylko chcieli mój numer karty debetowej czy kredytowej... Zmieszany wręcz, powiedziałem że nie posiadam i wyprosiłem dwie panie.
Zwiększanie rachunków poprzez doliczanie do nich za obrusy, sztućce, klimatyzację itp? We Włoszech po prostu nazywa się to opłata na serwis tzw. coperto. Przeważnie jest to od 2 do 5 euro za osobę i zawsze jest to zaznaczone w menu. Może ktoś się spotkał z ukrywaniem tego, mi się nie zdarzyła taka sytuacja.
Co mi najbardziej przeszkadza mieszkając tutaj? Murzyni... nie chodzi mi o kolor skóry, pracujących czy uczących się ludzi czarnoskórych, tylko nachalnych, czasem wręcz agresywnych Murzynów próbujących wcisnąć jakieś gówno-gadżety. Jedni starają się coś sprzedać, drudzy coś wyżebrać, kolejni stoją pod marketami próbując odstawić komuś wózek, do którego trzeba wpierw włożyć monetę... Ogólnie jest ich cała masa.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

Ale to czy są zależy od miasta. Sporo ich widziałam w Rzymie; we Florencji czy Bolonii ani jednego. (murzyni).
Odnośnie obsługi we Włoszech: masz to w każdym przewodniku, podobnie jak to że cena kawy przy stoliku jest sporo wyższa od tej przy barze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kubusss69
0 / 0

@Cascabel Mieszkam w Modenie- 35km od Bolognii. Zarówno u siebie jak i Bolognii, w ktorej dość często bywam jest ich od groma. We Florencji ze 2 lata temu, kiedy byłem z 3 znajomych z Azji musiałem wręcz przeklinać i krzyczeć żeby się w końcu od nas odczepili.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 1

Nie wiem, dwa tygodnie temu tego nie widziałam...
Fakt, byłam krótko, ale jako typowa turystyka. Nie do odczepienia za to było dwóch Włochów którzy chcieli pieniędzy za pomoc w obsłudze parkometru.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HieronimaLucinda
-2 / 10

Coperto, czyli oplata za sztucce to po prostu legalny, drobny napiwek :) nie robmy z siebie wiesniakow klocac sie o tą pozycje na rachunku

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar idj95
+1 / 5

Moja babcia się kiedyś nacięła w Gdańsku na "tańczące kartoniki". Po zakupie oczywiście ani drgnęły.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rainboweyes80
+4 / 4

Zaskoczeniem dla mnie są ci Czesi. Często się przewijają w tym zestawieniu, a zawsze , mimo różnych stereotypów, mialam ich za przynajmniej uczciwych :]

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m1a2t3i4
0 / 0

zawsze mnei ciekawiły te kartonowe ruszajace sie cosie, jak sie dzieje ze u sprzedawców sie ruszaja a jak kupie nie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M m1a2t3i4
0 / 0

ja podrózuje duzo i mam takie historie
- w Bułgarii jak dolecielismy, otworzylismy bagaz bo zamki były nie w tym miejscu co zazwyczaj i tacie pracownicy zwineli sztange fajek
- w Kenii przed Tsavo gosc sprzedawał szmaciane kapelusze... po 600 $, nie jakos wciskał ale no że miał tupet o tyle prosic

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar d4rek
0 / 0

Pół legenda, pół prawda...pół nieprawda

Odpowiedz Komentuj obrazkiem