A Ja wam coś powiem 3 miesiące temu zmarła moja córeczka miała prawie 3 latka jest mi ciężko... Miała chore serduszko przeszła 3 operacje na otwartym sercu w tym czasie jej ciało było martwe nie żyła maszyna za nią pracowała ... Do czego zmierzam mówiłem do niej moja dziewczynko ona się wkurzała... Mówiłem się śmiejąc ok ty mój chłopczyku.... Ona dalej zła i tak sobie myślę to kim jesteś... Zapytałem. Ona za każdym razem odpowiadała mi że Ja . No to ok mówię jej Ja zamiast imienia czy dziewczynko Kocham cię i wtedy się uśmiechała zaakceptowałem to.... Mówiła Ja Kocham mamę Ja Kocham Tate ok nic z tego sobie nie robiłem... Byłem szczęśliwy że ona mi to mówiła. Kiedy odeszła od nas... Na dzień dziecka nie mogłem spać zacząłem grzebać w necie coś szukałem i jakoś wpisałem sobie życie po śmierci... I tam znalazłem odpowiedz to co ona mi nam mówiła że ona jest JA poprostu przez nią dusza odpowiadała bo podczas tych operacji ona tam była a raczej 3 letnie dziecko by tego nie wymyslilo. Jak chcecie ale Ja wierzę że jest życie po śmierci a wierzyć trzeba że kiedyś się wszyscy tam spotkamy mam nadzieję.... Tylko po ktorej stronie.
Tak, bo gdybym był ateistą chyba po czterdziestce wpadł w depresję. Zresztą i bez tego jestem gotów posiąść najbardziej ezoteryczną wiedzę o młodości i długim życiu, nawet kosztem mechanizacji i cyborgizacji własnego ciała
@Symulakr Jako ateista powiem Ci, że ponieważ nie wierzę w życie po śmierci to staram się cieszyć z każdego dnia i nie marnować żadnej chwili. A często wierzący liczą, że po śmierci będą mieć lepiej i marnują życie które jest faktem.
To zależy od kontekstu. jeśli "życie po śmierci" miałoby oznaczać świadomość poza ciałem - Być może. Reinkarnacja - być może. Ale na pewno moje ciało zmienione w żarcie dla robaków nadal byłoby żywe, jako element tegoż robaka
@DonSalieri Gdyby świadomość istniała niezależnie od ciała, procesy starzenia tegoż ciała i choroby ciała nie miałyby na nią wpływu, a mają. Fizyczne uszkodzenie mózgu zmienia świadomość, podobnie jak zmiany zanikowe związane z jego starzeniem lub chorobami.
Nie. Brak dowodów. Rozbieżności w religiach wyraźnie krzyczą: "Nic nie wiemy, to są spekulacje"
Gdyby istniał jakiś wszechmogący bóg, który wyznaczył zasady życia na ziemi przez ludzi, to na 100% potrafiłby je konkretnie i jasno przekazać, a nie za pośrednictwem źle napisanej, zawierającej obraz okrutnego, żadnego krwii i napletków boga, książki pasterzy krain nieurodzaju, których przywódcy religijni starali się wmówić, że są narodem wybranym.
Zacytuję Matt'a Dillahunty'iego: "Każdego dnia budzę się w tym cudownym Świecie gdzie niestety większość ludzi wierzy w jakieś brednie, które doprowadzają do upadku ich zamroczonego społeczeństwa."
@Wreckedge
Dlaczego zakładasz, że Bóg chciałby kierować swoimi tworami? Równie dobrze możemy przyjąć, że Bóg stworzył świat, obdarzył ludzi wolną wolą po czym zostawił to wszystko, pozwalając nam kształtować otaczającą nas rzeczywistość.
Druga sprawa, dlaczego wszyscy wypowiadający się o Bogu i religii (niezależnie jakiej), podają za wzór Jego praw księgi spisane przez ludzi? Zakładając, że Bóg faktycznie przekazał kiedyś ludziom jakieś wskazówki co do tego jak mają żyć, zrobił to z pewnością w sposób najprostszy jaki się dało, słusznie zakładając, że ludzie nie zrozumieją Jego zamysłów i jego samego. Użył więc przenośni, aby uzmysłowić ludziom w miarę prosty sposób swoje zamiary. Ale ludzie jako istoty prymitywne, nawet obecnie a co dopiero tysiące lat temu, nie potrafili po prostu należycie zinterpretować boskich słów. Dlaczego wszyscy szukają boskich praw przykładowo w Biblii a nie w Dekalogu? Biblia jest pismem niezwykle trudnym i pełnym nieścisłości, podczas gdy 10 przykazać jasno i prosto obrazuje, jak według boskiego prawa (w chrześcijaństwie) powinien żyć człowiek. Lubimy na siłę utrudniać i komplikować sobie życie.
A na koniec, pytanie z demota dotyczyło wiary w życie po śmierci. Pytanie niekoniecznie musi wiązać sięz religią (to dla tych niewierzących ;) ). Skąd pomysł, że nasza świadomość po śmierci ciała nie może po prostu istnieć? Wcale nie musimy nazywać tego duszą. Z naukowego punktu widzenia może to być po prostu niezbadany jeszcze rodzaj energii, fal elektromagnetycznych czy też elektrycznych zakłóceń. Jak zwał tak zwał. To, że nie umiemy czegoś wyjaśnić w naukowy sposób nie znaczy to, że to coś nie istnieje. Są setki udokumentowanych przypadków objawień "duchów" i to nie tylko przez badaczy związanych z kręgami kościelnymi ale również przez niezależnych naukowców.
@Wreckedge
"Brak dowodów."
Nie tego dotyczyło pytanie.
Pytanie brzmiało: "czy wierzysz?". Wiara to z definicji przekonanie o czymś mimo braku na to dowodów.
Przekonanie o czymś na podstawie dowodów to wiedza.
Udajesz wojującego ateistę, a nie rozróżniasz podstawowych pojęć z tej dziedziny, przez co nie rozumiesz sensu zadawanych pytań.
Ciekawe ilu z zatwardziałych ateistów ma tego typu problemy.
@mietek_obszczymur
Mietek, pierniczysz, 3 po 3.
wierzyć - PWN
1. «uznawać coś za prawdę» o to tu.
2. «wyznawać jakąś religię»
3. «być przekonanym, że ktoś mówi prawdę»
4. «mieć do kogoś lub czegoś zaufanie»
5. «być przekonanym, że ktoś ma duże możliwości i w końcu odniesie sukces»
Mietek, w wyniki badań naukowych też można nie wierzyć (w te na temat szkodliwości papierosów - nie należało) We własne możliwości poznawcze też można nie wierzyć. A nawet nie powinno się, jak miałoby się stwierdzone zaburzenia psychiczne.
Popatrz na "płaskoziemców" - oni nie uznają dowodów i nie wierzą dokonaniom nauki.
Pytanie brzmiało "Czy wierzysz"... Czyli, "czy uznajesz to za prawdę". Nie, nie uznaję tego za prawdę, bo nie ma na to przekonywujących dowodów.
@rademenes_82
Ależ pieprzysz. Strasznie - "Zakładając, że Bóg faktycznie przekazał kiedyś ludziom jakieś wskazówki co do tego jak mają żyć, zrobił to z pewnością w sposób najprostszy jaki się dało, słusznie zakładając, że ludzie nie zrozumieją Jego zamysłów i jego samego. Użył więc przenośni, aby uzmysłowić ludziom w miarę prosty sposób swoje zamiary. " Ktoś kto mówi wprost, nie używa przenośni. Bóg, gdyby chciał się komunikować prosto, to mógłby to zrobić bez żadnej przenośni.
"Dlaczego wszyscy szukają boskich praw przykładowo w Biblii a nie w Dekalogu?" Dlatego może, że Biblia jest cała złożona z praw i przypowieści, a nawet dekalog został zmieniony - usunięto z niego przykazanie :
"„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą”
Dekalog to takie sobie przykazania - niezwłocznie łamane przez boga.
"A na koniec, pytanie z demota dotyczyło wiary w życie po śmierci. Pytanie niekoniecznie musi wiązać sięz religią (to dla tych niewierzących ;) )" Definicja 1: uznawać coś za prawdę - nie uznaję.
"Skąd pomysł, że nasza świadomość po śmierci ciała nie może po prostu istnieć? Wcale nie musimy nazywać tego duszą. Z naukowego punktu widzenia może to być po prostu niezbadany jeszcze rodzaj energii, fal elektromagnetycznych czy też elektrycznych zakłóceń. Jak zwał tak zwał. To, że nie umiemy czegoś wyjaśnić w naukowy sposób nie znaczy to, że to coś nie istnieje. Są setki udokumentowanych przypadków objawień "duchów" i to nie tylko przez badaczy związanych z kręgami kościelnymi ale również przez niezależnych naukowców."
Skąd? Bo 100% przypadków śmierci w mojej rodzinie i wszystkich ludzi których znam, skończyło się zniszczeniem świadomości w momencie dłuższego niedotlenienia tkanki mózgowej. Z naukowego? Tak, bardzo teoretycznie, tak. Ale jeżeli brak jest dowodów potwierdzających hipotezę, to hipoteza jest błędna, prawda?
Czy sądzisz zatem, że skoro poznaliśmy prawie pełne spektrum fal i nie obserwujemy żadnych wyładowań na żadnym z ich poziomów, podczas śmierci organizmu człowieka, to należy twierdzić, że można mieć podstawy naukowe?
@Wreckedge Średnio się zgodzę, co do ostatniego. Brak dowodów potwierdzających hipotezę nie znaczy, że hipoteza jest błędna - do czasu dostarczenia dowodów obalających hipotezę.
Do tego - skąd wiesz, że poznaliśmy pełne spektrum fal? Przez długie tysiąclecia nikt nie zdawał sobie z sprawy z istnienia fal radiowych, a jednak istniały. To, że coś jest niepotwierdzone, nie znaczy, że automatycznie jest fałszywe.
Co do reszty - Dlaczego zakładamy, że Bóg (chrześcijański w tym przypadku) chciałby kierować swoimi tworami? Biblia, księga wyjścia. Wszyscy mieli robić to, co stwórca chciał, a nie robić tego, czego nie chciał. Ludzie skorzystali z wolnej woli i zjedli owocka. W efekcie - wypad z baru, razem z resztą stworzenia, która nic nie zrobiła, odpowiedzialność zbiorowa i chędożcie się. A nie, bo jeszcze księdza nie było i ślubu nie dał, to to będzie grzech.
Drugie - Dlaczego wszyscy wypowiadający się o Bogu i religii (niezależnie jakiej), podają za wzór Jego praw księgi spisane przez ludzi? Bo te same religie podają te książki za wzór praw danego Boga. Czyli wszyscy wypowiadający się sięgają do najbardziej bezpośredniego źródła danych religii.
Następne - Bóg przekazał nam swoje prawa w najprostszy sposób, dlatego kazał napisać ludziom trudną Biblię pełna nieścisłości. Jak możesz nie zauważyć, jak bardzo nie ma to sensu? Tak, jak i dziesiąte przykazanie w Dekalogu, całkowicie oderwane od pozostałych.
I poproszę źródła tych setek udokumentowanych objawień duchów.
@Wreckedge
Nie, to ty bredzisz.
Po pierwsze: nad różnicą między wiarą i wiedzą często filozofowie rozmyślali i obszerne eseje pisali, więc podpieranie się tutaj definicją z PWN to tak jak pisać rozprawę doktorską z wąskiej dziedziny i opierać się na Wikipedii.
Więc może wytłumaczę to inaczej:
Istotą wiary jest przyjmowanie czegoś za prawdę bez posiadania na to dowodów. Dowodów na istnienie Boga w założeniu ma nie być.
Ty oczywiście możesz nie wierzyć i tłumaczyć to czym chcesz. Nie zmienia to jednak faktu, że aby religia miała dla kogoś sens, trzeba ją interpretować w prawidłowy sposób.
"w wyniki badań naukowych też można nie wierzyć (...)"
Owszem. Dowód zresztą zawsze można podważyć, jeśli wykażemy nieprawidłowy sposób badań, itp.
Ale nie tego tyczyła się moja początkowa wypowiedź, więc dalej tej dygresji nie ciągnę.
"Popatrz na "płaskoziemców" - oni nie uznają dowodów i nie wierzą dokonaniom nauki."
Dobrze, że o tym wspomniałeś.
Przed Kopernikiem też wszyscy "naukowcy" nie wierzyli, że ziemia jest okrągła, bo wtedy jeszcze nie było na to dowodów. A tutaj nagle pojawił się astronom z Torunia i... et voila, dowód się znalazł!
To tylko pokazuje, jak argument "bo nie ma dowodów" jest słaby. Bo jaką masz pewność, że dowód się nie znajdzie w przyszłości?
@Wreckedge
Pierwsze dwa, to jedynie moje zdanie, możesz się zgodzić lub nie. Nie jestem teologiem, to są jedynie moje luźne przemyślenia. Co do trzeciej sprawy: "Skąd? Bo 100% przypadków śmierci w mojej rodzinie i wszystkich ludzi których znam, skończyło się zniszczeniem świadomości w momencie dłuższego niedotlenienia tkanki mózgowej." Rozumiem, że masz na to jakieś niepodważalne dowody, poza swoim twierdzeniem? Co do spektrum fal, obecnie myślimy, że poznaliśmy pełne. Jeszcze 60 lat temu loty załogowe były fikcją, obecnie planujemy budowę bazy na Marsie i zaglądamy na krańce Wszechświata odległe o miliony lat świetlnych od nas. Nauka wciąż się rozwija i to, co dziś wydaje się niedorzeczne, już jutro może zostać naukowo udowodnione.
@DonSalieri
Bóg zapewne gdyby zechciał, mógł powstrzymać siłą ludzi przed zjedzeniem owocu z Drzewa. Nie zrobił tego, szanując dar, który sam ofiarował ludziom, czyli właśnie wolną wolę. Ludzie złamali boskie zasady i ponieśli tego konsekwencje.
Podajesz przykłady z ksiąg pisanych przez ludzi, o czym pisałem wcześniej. Zakładając istnienie Boga jako istoty najwyższej po prostu nie można założyć możliwości pełnego zrozumienia Go przez ludzi. Podajesz za przykład Księgę Wyjścia. Rozumiem, że masz od Boga jakieś potwierdzenie, że akurat ta księga jest dokładnym odzwierciedleniem Jego działań? Od razu uprzedzam pytanie, ja również nie mam takiego potwierdzenia dla moich tez ;). Wiara jest dla mnie czymś, co wypływa z serca i w moim przekonaniu niekoniecznie musi wiązać się z religią. Mamy wiele religii na świecie, zakładając, że Bóg preferuje jedynie jedną, logicznym wydaje się, że reszta jest fałszywa. Co więc z wyznawcami pozostałych? Czy dobry człowiek wyznający "złą" religię ma być z góry skazany na potępienie? Uważam (to znowu jedynie moje przemyślenie), że istnieje jeden Bóg dla wszystkie, rodzaj niepoznanego i niepisanego bytu, który wszystko zapoczątkował. A religie i pisma są jedynie ludzkim sposobem, próbą choć częściowego poznania Go.
Co do przykładów, nie wiem nawet od czego zacząć. Nie umiem po prostu wybrać. Proponuję na początek zapoznać się z pojęciem "poltergeista", choć nie jest on traktowany jako "typowy" duch a raczej rodzaj zaburzeń energetycznych, przypadki jego występowania są opisywane w tysiącach, w każdym miejscu na świecie. To dobry temat do rozpoczęcia poszukiwań na temat.
Panowie,
1. Definicja wiary tylko w kwestii religii odnosi się do braku dowodów.
2. Jeżeli Bóg w założeniu ma być ukryty - to skąd cały Stary Testament, jak prorocy się z nim komunikowali,
skąd ingerencje w świat: Sodomo i Gomora, płonący krzew, plagi Egipskie, Skąd rozkazy wybijania ludów ościennych Izraela, skąd potop?
Cała idea ukrytego boga to religijne pranie mózgu, bo nauka rozjechała biblię od a do z. To teraz trzeba kombinować.
Zresztą sama biblia zawiera pełno haczyków logicznych.
3. Jak nie było dowodów, to wcale nie uważam, że ludzie powinni byli uważać, że Ziemia jest okrągła.
Tylko, że jak już dowody były, to kościół nie powinien był palić za mówienie prawdy ludzi na stosie, bo mu ideologicznie to nie odpowiadało.
4. Argument brak dowodów jest słaby, to może inaczej : argumenty za są jeszcze słabsze. Nie przekonują mnie. Bóg z biblii to despota i tyran.
5. "Skąd pewność, że dowód się nie znajdzie w przyszłości?" - logika wiary?
@rademenes_82
Ty chłopie naprawdę wierzysz w bajkę o raju? O, raju. I jak rozumiem ten fragment o Ogrodzie rajskim pisał Bóg?
Wiara czyni czuba.
I jeszcze pytasz mnie o dowody na to że świadomość przestaje istnieć po śmierci? Mistrz.
To napiszę Wam wprost: Cała Biblia to wytwór człowieka - ludzi. Nie ma nic wspólnego z bogiem. Jest czystą propagandą i służyła plemionom żydowskim jako zbiór wiedzy i praw.
Jezus i ewangelie: Każda ewangelia opisuje go inaczej. Inny obraz Jezusa z niej wynika. Są pisane kilkadziesiąt lat po jego śmieci, są wybrane i poprawione przez sobór w Nicei. Idea ludzi posłusznych wierze, gotowych poświęcić się za wiarę, bo królestwo niebieskie - to bardzo leżało Konstantynowi i późniejszym cesarzom.
Umieta po angielsku? http://skepticsannotatedbible.com
@rademenes_82
Cyt:
"Religie mogą być wypaczonymi przez ludzi wizjami Boga. Albo spróbujmy jeszcze inaczej. Wymaż na chwilę z głowy wszystko, co kiedyś o Bogu przeczytałeś, usłyszałeś, czego Cię kiedyś uczono. Uznaj na moment, że nie ma żadnej religii. Czy byłbyś w stanie wtedy uwierzyć w Boga jako twór znajdujący się na "samym szczycie hierarchii dowodzenia" Wszechświatem? Powiedzmy rodzaj zbiorowej świadomości, nieznanej, nieopisanej energii która świadomie wykorzystując swoją moc wywiera wpływ na Wszechświat i wszystko co się w nim znajduje? Spotkałem się niedawno z pojęciem WIelkiego Atraktora, hipotetycznego centrum Wszechświata, w kierunku którego wszystko we Wszechświecie się kieruje. To pojęcia naukowe, nie mój wymysł. A teraz zastąp to pojęcie opisanym przeze mnie Bogiem. Ciekawe? ;)"
W obecnym stanie wiedzy? Serio to piszesz? Jak bym wymazał przy obecnym stanie wiedzy wszystko o bogu to już nawet bym nie definiował czegoś takiego. Wszystko dookoła Ciebie jest wypadkową działań różnych ludzi i przypadków. Czynników naturalnych przeplatających się z działaniami zwierząt - w tym nas.
Wielki Atraktor, centra grawitacyjne klastrów etc. etc. Co to ma do czynienia z życiem pozagrobowym? Z naszym światem, w którym działań żadnego boga nie widać ani nie czuć. Gdzie dzieci umierają w Afryce co 3 sekundy.
Ja wiem, że wierząc, żyje się łatwiej. Ale to że łatwiej nie znaczy lepiej. Bo ta książka - Biblia, to bagno umysłowe i ;pułapka - psujemy ziemię, bo jest nasza. Bo bóg nam ją dał? Gówno prawda. Jesteśmy trochę bardziej rozwiniętymi zwierzętami które właśnie mając się za ukoronowanie stworzenia niszczą jedyną planetę na jakiej mogą żyć.
Mrzonki o Marsie. ... Podróżach kosmicznych.
I bóg jako centrum grawitacyjne gromady galaktyk. Puść tą brzytwę ... I dlatego życie po śmierci, bo centrum grawitacyjne...
Indoktrynacja widzę działa i to doskonale.
@Wreckedge
Przykład z rajem podałem w odpowiedzi na powtarzające się argumenty z Biblią. Jeśli chodzi o Biblię, generalnie zgadzam się z Tobą. To księga spisana przez ludzi, nie przez Boga. Zakładając nawet, że to Bóg ją "dyktował" (nie łap mnie za słówka, chodzi o ogólne założenie), z pewnością ludzie narobili w niej tyle błędów, że nie ma nic wspólnego z prawdą.
Co do Wielkiego Atraktora, akurat z życiem pozagrobowym nie ma wiele wspólnego. Raczej z przedstawianą przeze mnie wizją Boga - trochę nam po prostu dyskusja od głównego wątku zeszła.
Nigdzie nie napisałem, że wierzę w wizję raju pokazaną w Biblii. Jak wspomniałem powyżej, to była odpowiedź na zadane wcześniej pytanie. Jeśli interesuje Cię moje zdanie, uważam, że po śmierci wszyscy spotykają się w jakimś nieznanym miejscu, nie jest to jednak ani piekło ani raj. Po prostu miejsce, w które nasze świadomości wracają (być może z tego samego miejsca właśnie wyszły).
Nie umiem przytoczyć Ci żadnych naukowych dowodów na to o czym piszę, to są jedynie moje domysły, być może błędne. Jak sam napisałeś, wiara z definicji odnosi się do braku dowodów.
@rademenes_82 O ja jebe. Czyli jeśli dobrze rozumiem - Biblia to ściema. Koran to ściema. Wszystkie inne "święte" książeczki to ściema. Ale definicja boga, w którego wierzysz wynika własnie z nich. I jest mnogość religii, bo książeczki się różnią, ergo - interpretacje się różnią. Nie przeszkadza ci to jednak w wychwalaniu Dekalogu z jednej z takich książeczek.
To teraz złamię ci mózg - Bóg każdej religii to nauka. Prawa fizyki, chemii, biochemii itd. Boga jako bytu nie ma, ale są prawa fizyki. Jesteś w stanie dostarczyć mi dowodów, dlaczego się mylę?
@DonSalieri
Najlepsze jest to, że ja wcale nie uważam, że się mylisz. Zasadniczo zgadzam się z Tobą, po prostu mówimy inaczej o tej samej sprawie. Nie ma czegoś takiego jak definicja Boga, On z założenia jest niedefiniowalny. Powtarzam raz jeszcze, przykłady z ksiąg podaję jako próby zdefiniowania Boga i Jego praw przez ludzi. Dlaczego uważasz, że Bóg jako byt nie może podlegać prawom fizyki?
Będąc astrofizykiem lub fizykiem kwantowym trudno pozostać wierzącym. Wiara większości ludzi opiera się na przekonaniu, że jesteśmy w jakiś sposób wyróżnieni i nasza skala jest tą szczególną.
Niesamowita jest w zasadzie nasza świadomość, że jesteśmy, że byliśmy, będziemy, że potrafimy ustalać prawa, które rządzą światem. Ale i to zostanie zapewne obdarte z "boskości" kiedy już niebawem sztuczna inteligencja osiągnie samoświadomość. Dzień, w którym jakiś android zdecyduje się pójść do kościoła aby się pomodlić a drugi mu powie "chyba oszalałeś" będzie końcem religii.
Ale większość religii, choćby była oparta na fikcyjnych postaciach, ma zazwyczaj określony zbiór reguł postępowania i tworzenia działających społeczności i to jest ich zaleta nie do podważenia.
Żyć bez boga potrafią ludzie inteligentni i zorganizowani, którzy potrafią sobie wyznaczać cele i do nich dążyć.
@koszmarek66 A ci astrofizycy odkryli ostatnio cokolwiek, co mogłoby posłać w niebyt paradoks Fermiego? Z tego, co wiem, to nie ma, na chwilę obecną, absolutnie żadnych bezpośrednich dowodów na istnienie życia poza Ziemią, a spekulacje o potencjalnym życiu na planetach krążących w ekosferach swoich gwiazd to... tylko spekulacje. Czyli bez zmian, od początków cywilizacji, odkąd ludzkość zajęła się tym zagadnieniem.
2) Czy coś realnie wskazuje na to, by sztuczna inteligencja miała osiągnąć w najbliższym czasie świadomość? I na czym, bo tradycyjna elektronika zbliża się do kresu swoich możliwości rozwojowych, a przełomu realnie nie widać.
@daclaw Nie patrzysz z pełnej perspektywy. Ziemia i jej różnorodność życia jest dowodem na to, że mogły zaistnieć (a nawet zaistniały) warunki, by życie jako takie mogło powstać. Biorąc pod uwagę szacowany rozmiar wszechświata, jest ogromne prawdopodobieństwo, że takie same warunki mogły zaistnieć gdzie indziej, jednocześnie przy niewielkim prawdopodobieństwie, że zaistniały w obserwowalnym przez nas fragmencie wszechświata.
Na nasze - W szklance wody trafiłeś na atom nieznanego ci pierwiastka. Żeby go zbadać, szukasz więc drugiego, takiego samego. W szklance nie ma. Zaczynasz więc przeszukiwać każde jezioro, staw, morze, ocean. Jest ogromne prawdopodobieństwo, ze istnieje drugi taki atom, ale niewielka szansa, ze szybko go znajdziesz
@koszmarek66
Czy dobrze zrozumiałem, odrzucasz możliwość istnienia Boga ponieważ nie ma na to (na chwilę obecną) naukowych dowodów?A jednocześnie twierdzisz, że sztuczna inteligencja może w niedługim czasie uzyskać samoświadomość, choć (na chwilę obecną) nie ma na to naukowych dowodów? ;) Czym więc różni się Twoje twierdzenie mówiące o potencjalnie samoświadomej sztucznej inteligencji od mojego mówiącego o bycie wyższym istniejącym gdzieś we Wszechświecie nazywanym Bogiem? Na chwilę obecną przynajmniej oba twierdzenia mają zbliżoną wartość naukową ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 sierpnia 2019 o 0:11
@rademenes_82 Nie napisałem, że jestem fizykiem ani że jestem niewierzący. Choć raczej zaliczałbym się do grona agnostyków i jednocześnie uważam, że zasady moralne płynące z Pisma Św. są piękne i wielkie. Dla mnie osobiście niewiele zmieniłoby się w sytuacji gdyby ktoś wynalazł wehikuł czasu i cofnął się do czasu ukrzyżowania Jezusa i zmartwychwstanie okazałoby się nieprawdą.
Nasze zmysły są bardzo ograniczone. Stworzone przez naturę nie do poznawania praw otaczającego nas świata. Znikomy procent ludzi jest w stanie choć z grubsza ogarnąć związek przestrzeni, czasu i grawitacji. Jestem po lekturze Stephena Hawkinga, który właśnie jako taki fizyk wyjaśnia dlaczego jest (był) ateistą. Rozumiem jego tok myślenia i zgadzam się z nim. Ale właśnie tam, gdzie fizyka nie wyparła filozofii jest coraz mniejsze, ale jest, pole do umieszczenia w nim boga.
Co do sztucznej inteligencji, skłaniam się trochę ku tezie, że samoświadomość u człowieka jednak mogła powstać przypadkowo jako kolejny etap ewolucji. Jeśli procesy "myślowe", których uczymy SI doprowadzą do uzyskania przez nią samoświadomości, potwierdzi to moją tezę, a to niewielkie pole, gdzie bóg się jeszcze obecnie mieści zostanie do cna moim zdaniem zadeptane.
@daclaw To trochę jakby kazano komuś iść do lasu na grzyby ale on nigdy żadnego nie widział. Może błąkać się lesie i żadnego nie znaleźć, jednocześnie rozdeptując kilkadziesiąt. Bardzo chcielibyśmy znaleźć życie podobne do naszego. Ale do końca nie mamy nawet pewności czy formą jakiegoś życia nie są kryształy. Być może mają jakąś nanoświadomość i wpływ emocjonalny na kierunek i szybkość rozrostu ziaren. I też po swojemu szukają innych bytów podobnych do swojego. Nie wiemy jak i czego szukać.
Tak, wierzę, że po śmierci ten sadysta Bóg będzie się dalej nad nami pastwił i wyśle nas do kolejnego, równie wspaniałego świata z chorobami, bólem i klęskami żywiołowymi.
Mi nawet w to życie ciężko uwierzyć. Mam wrażenie jakbym śnił że jestem jakąś dziwną istotą żyjącą w jakimś dziwnym świecie ale niedługo się obudzę i wszystko będzie ok. Czy to się liczy ?
Mimo iż poczuwam się ateistą, nie wykluczam możliwości istnienia czegoś po śmierci. Ba, nie wykluczam istnienia jakiejś siły wyższej. Nie zmienia to faktu, że są to rzeczy wysoce nieprawdopodobne, ale arogancją jest stwierdzenie "Ch uj nie ma na 100%, to tylko bajeczka".
Zdaję sobie sprawę, że różne procesy zostały wytłumaczone naukowo, ale nie zamykam się kompletnie na ewentualność zachodzenia czegoś wbrew prawom fizyki (a przynajmniej tym, które dla nas są jej prawami) i niemożliwego do zrozumienia przy użyciu naszej technologii. No ale jak już powiedziałem, daję temu mniej niż 1 promil prawdopodobieństwa, nie wykluczam całkowicie.
Tak. Dzięki temu łatwiej tutaj przetrwać... inaczej już dawno bym...
A Ja wam coś powiem 3 miesiące temu zmarła moja córeczka miała prawie 3 latka jest mi ciężko... Miała chore serduszko przeszła 3 operacje na otwartym sercu w tym czasie jej ciało było martwe nie żyła maszyna za nią pracowała ... Do czego zmierzam mówiłem do niej moja dziewczynko ona się wkurzała... Mówiłem się śmiejąc ok ty mój chłopczyku.... Ona dalej zła i tak sobie myślę to kim jesteś... Zapytałem. Ona za każdym razem odpowiadała mi że Ja . No to ok mówię jej Ja zamiast imienia czy dziewczynko Kocham cię i wtedy się uśmiechała zaakceptowałem to.... Mówiła Ja Kocham mamę Ja Kocham Tate ok nic z tego sobie nie robiłem... Byłem szczęśliwy że ona mi to mówiła. Kiedy odeszła od nas... Na dzień dziecka nie mogłem spać zacząłem grzebać w necie coś szukałem i jakoś wpisałem sobie życie po śmierci... I tam znalazłem odpowiedz to co ona mi nam mówiła że ona jest JA poprostu przez nią dusza odpowiadała bo podczas tych operacji ona tam była a raczej 3 letnie dziecko by tego nie wymyslilo. Jak chcecie ale Ja wierzę że jest życie po śmierci a wierzyć trzeba że kiedyś się wszyscy tam spotkamy mam nadzieję.... Tylko po ktorej stronie.
Tak, bo gdybym był ateistą chyba po czterdziestce wpadł w depresję. Zresztą i bez tego jestem gotów posiąść najbardziej ezoteryczną wiedzę o młodości i długim życiu, nawet kosztem mechanizacji i cyborgizacji własnego ciała
@Symulakr Jako ateista powiem Ci, że ponieważ nie wierzę w życie po śmierci to staram się cieszyć z każdego dnia i nie marnować żadnej chwili. A często wierzący liczą, że po śmierci będą mieć lepiej i marnują życie które jest faktem.
@Symulakr to chyba jednak nie wierzysz. To co powiedziałeś przypomniało mi to https://youtu.be/FO9If_23cfU
To zależy od kontekstu. jeśli "życie po śmierci" miałoby oznaczać świadomość poza ciałem - Być może. Reinkarnacja - być może. Ale na pewno moje ciało zmienione w żarcie dla robaków nadal byłoby żywe, jako element tegoż robaka
@DonSalieri Gdyby świadomość istniała niezależnie od ciała, procesy starzenia tegoż ciała i choroby ciała nie miałyby na nią wpływu, a mają. Fizyczne uszkodzenie mózgu zmienia świadomość, podobnie jak zmiany zanikowe związane z jego starzeniem lub chorobami.
Nie, ale wierzę w życie przed śmiercią.
W ten czy inny sposób wiem że coś tam jest lecz nie można wiedzy nazwać wiarą
wierzę a nawet życie przed życiem
Nie. Brak dowodów. Rozbieżności w religiach wyraźnie krzyczą: "Nic nie wiemy, to są spekulacje"
Gdyby istniał jakiś wszechmogący bóg, który wyznaczył zasady życia na ziemi przez ludzi, to na 100% potrafiłby je konkretnie i jasno przekazać, a nie za pośrednictwem źle napisanej, zawierającej obraz okrutnego, żadnego krwii i napletków boga, książki pasterzy krain nieurodzaju, których przywódcy religijni starali się wmówić, że są narodem wybranym.
Zacytuję Matt'a Dillahunty'iego: "Każdego dnia budzę się w tym cudownym Świecie gdzie niestety większość ludzi wierzy w jakieś brednie, które doprowadzają do upadku ich zamroczonego społeczeństwa."
@Wreckedge
Dlaczego zakładasz, że Bóg chciałby kierować swoimi tworami? Równie dobrze możemy przyjąć, że Bóg stworzył świat, obdarzył ludzi wolną wolą po czym zostawił to wszystko, pozwalając nam kształtować otaczającą nas rzeczywistość.
Druga sprawa, dlaczego wszyscy wypowiadający się o Bogu i religii (niezależnie jakiej), podają za wzór Jego praw księgi spisane przez ludzi? Zakładając, że Bóg faktycznie przekazał kiedyś ludziom jakieś wskazówki co do tego jak mają żyć, zrobił to z pewnością w sposób najprostszy jaki się dało, słusznie zakładając, że ludzie nie zrozumieją Jego zamysłów i jego samego. Użył więc przenośni, aby uzmysłowić ludziom w miarę prosty sposób swoje zamiary. Ale ludzie jako istoty prymitywne, nawet obecnie a co dopiero tysiące lat temu, nie potrafili po prostu należycie zinterpretować boskich słów. Dlaczego wszyscy szukają boskich praw przykładowo w Biblii a nie w Dekalogu? Biblia jest pismem niezwykle trudnym i pełnym nieścisłości, podczas gdy 10 przykazać jasno i prosto obrazuje, jak według boskiego prawa (w chrześcijaństwie) powinien żyć człowiek. Lubimy na siłę utrudniać i komplikować sobie życie.
A na koniec, pytanie z demota dotyczyło wiary w życie po śmierci. Pytanie niekoniecznie musi wiązać sięz religią (to dla tych niewierzących ;) ). Skąd pomysł, że nasza świadomość po śmierci ciała nie może po prostu istnieć? Wcale nie musimy nazywać tego duszą. Z naukowego punktu widzenia może to być po prostu niezbadany jeszcze rodzaj energii, fal elektromagnetycznych czy też elektrycznych zakłóceń. Jak zwał tak zwał. To, że nie umiemy czegoś wyjaśnić w naukowy sposób nie znaczy to, że to coś nie istnieje. Są setki udokumentowanych przypadków objawień "duchów" i to nie tylko przez badaczy związanych z kręgami kościelnymi ale również przez niezależnych naukowców.
@Wreckedge
"Brak dowodów."
Nie tego dotyczyło pytanie.
Pytanie brzmiało: "czy wierzysz?". Wiara to z definicji przekonanie o czymś mimo braku na to dowodów.
Przekonanie o czymś na podstawie dowodów to wiedza.
Udajesz wojującego ateistę, a nie rozróżniasz podstawowych pojęć z tej dziedziny, przez co nie rozumiesz sensu zadawanych pytań.
Ciekawe ilu z zatwardziałych ateistów ma tego typu problemy.
@mietek_obszczymur
Mietek, pierniczysz, 3 po 3.
wierzyć - PWN
1. «uznawać coś za prawdę» o to tu.
2. «wyznawać jakąś religię»
3. «być przekonanym, że ktoś mówi prawdę»
4. «mieć do kogoś lub czegoś zaufanie»
5. «być przekonanym, że ktoś ma duże możliwości i w końcu odniesie sukces»
Mietek, w wyniki badań naukowych też można nie wierzyć (w te na temat szkodliwości papierosów - nie należało) We własne możliwości poznawcze też można nie wierzyć. A nawet nie powinno się, jak miałoby się stwierdzone zaburzenia psychiczne.
Popatrz na "płaskoziemców" - oni nie uznają dowodów i nie wierzą dokonaniom nauki.
Pytanie brzmiało "Czy wierzysz"... Czyli, "czy uznajesz to za prawdę". Nie, nie uznaję tego za prawdę, bo nie ma na to przekonywujących dowodów.
@rademenes_82
Ależ pieprzysz. Strasznie - "Zakładając, że Bóg faktycznie przekazał kiedyś ludziom jakieś wskazówki co do tego jak mają żyć, zrobił to z pewnością w sposób najprostszy jaki się dało, słusznie zakładając, że ludzie nie zrozumieją Jego zamysłów i jego samego. Użył więc przenośni, aby uzmysłowić ludziom w miarę prosty sposób swoje zamiary. " Ktoś kto mówi wprost, nie używa przenośni. Bóg, gdyby chciał się komunikować prosto, to mógłby to zrobić bez żadnej przenośni.
"Dlaczego wszyscy szukają boskich praw przykładowo w Biblii a nie w Dekalogu?" Dlatego może, że Biblia jest cała złożona z praw i przypowieści, a nawet dekalog został zmieniony - usunięto z niego przykazanie :
"„Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą”
Nic nie utrudniamy. O kwestie posiadania niewolników i interpretację tej książki były wojny. Może więc tych 610 praw jest istotnych do rozważenia i odrzucenia?
Dekalog sam w sobie jest nadrozwiniętą narzuconą doktryną. Nic poza tym
https://centerforinquiry.org/blog/atheist-10-commandments/ - sobie przeczytaj.
https://youtu.be/3HdfTPtyWi0 - a tu krytyka.
https://youtu.be/FSRzzHxSonc
Dekalog to takie sobie przykazania - niezwłocznie łamane przez boga.
"A na koniec, pytanie z demota dotyczyło wiary w życie po śmierci. Pytanie niekoniecznie musi wiązać sięz religią (to dla tych niewierzących ;) )" Definicja 1: uznawać coś za prawdę - nie uznaję.
"Skąd pomysł, że nasza świadomość po śmierci ciała nie może po prostu istnieć? Wcale nie musimy nazywać tego duszą. Z naukowego punktu widzenia może to być po prostu niezbadany jeszcze rodzaj energii, fal elektromagnetycznych czy też elektrycznych zakłóceń. Jak zwał tak zwał. To, że nie umiemy czegoś wyjaśnić w naukowy sposób nie znaczy to, że to coś nie istnieje. Są setki udokumentowanych przypadków objawień "duchów" i to nie tylko przez badaczy związanych z kręgami kościelnymi ale również przez niezależnych naukowców."
Skąd? Bo 100% przypadków śmierci w mojej rodzinie i wszystkich ludzi których znam, skończyło się zniszczeniem świadomości w momencie dłuższego niedotlenienia tkanki mózgowej. Z naukowego? Tak, bardzo teoretycznie, tak. Ale jeżeli brak jest dowodów potwierdzających hipotezę, to hipoteza jest błędna, prawda?
Czy sądzisz zatem, że skoro poznaliśmy prawie pełne spektrum fal i nie obserwujemy żadnych wyładowań na żadnym z ich poziomów, podczas śmierci organizmu człowieka, to należy twierdzić, że można mieć podstawy naukowe?
@Wreckedge Średnio się zgodzę, co do ostatniego. Brak dowodów potwierdzających hipotezę nie znaczy, że hipoteza jest błędna - do czasu dostarczenia dowodów obalających hipotezę.
Do tego - skąd wiesz, że poznaliśmy pełne spektrum fal? Przez długie tysiąclecia nikt nie zdawał sobie z sprawy z istnienia fal radiowych, a jednak istniały. To, że coś jest niepotwierdzone, nie znaczy, że automatycznie jest fałszywe.
Co do reszty - Dlaczego zakładamy, że Bóg (chrześcijański w tym przypadku) chciałby kierować swoimi tworami? Biblia, księga wyjścia. Wszyscy mieli robić to, co stwórca chciał, a nie robić tego, czego nie chciał. Ludzie skorzystali z wolnej woli i zjedli owocka. W efekcie - wypad z baru, razem z resztą stworzenia, która nic nie zrobiła, odpowiedzialność zbiorowa i chędożcie się. A nie, bo jeszcze księdza nie było i ślubu nie dał, to to będzie grzech.
Drugie - Dlaczego wszyscy wypowiadający się o Bogu i religii (niezależnie jakiej), podają za wzór Jego praw księgi spisane przez ludzi? Bo te same religie podają te książki za wzór praw danego Boga. Czyli wszyscy wypowiadający się sięgają do najbardziej bezpośredniego źródła danych religii.
Następne - Bóg przekazał nam swoje prawa w najprostszy sposób, dlatego kazał napisać ludziom trudną Biblię pełna nieścisłości. Jak możesz nie zauważyć, jak bardzo nie ma to sensu? Tak, jak i dziesiąte przykazanie w Dekalogu, całkowicie oderwane od pozostałych.
I poproszę źródła tych setek udokumentowanych objawień duchów.
@Wreckedge
Nie, to ty bredzisz.
Po pierwsze: nad różnicą między wiarą i wiedzą często filozofowie rozmyślali i obszerne eseje pisali, więc podpieranie się tutaj definicją z PWN to tak jak pisać rozprawę doktorską z wąskiej dziedziny i opierać się na Wikipedii.
Więc może wytłumaczę to inaczej:
Istotą wiary jest przyjmowanie czegoś za prawdę bez posiadania na to dowodów. Dowodów na istnienie Boga w założeniu ma nie być.
Ty oczywiście możesz nie wierzyć i tłumaczyć to czym chcesz. Nie zmienia to jednak faktu, że aby religia miała dla kogoś sens, trzeba ją interpretować w prawidłowy sposób.
"w wyniki badań naukowych też można nie wierzyć (...)"
Owszem. Dowód zresztą zawsze można podważyć, jeśli wykażemy nieprawidłowy sposób badań, itp.
Ale nie tego tyczyła się moja początkowa wypowiedź, więc dalej tej dygresji nie ciągnę.
"Popatrz na "płaskoziemców" - oni nie uznają dowodów i nie wierzą dokonaniom nauki."
Dobrze, że o tym wspomniałeś.
Przed Kopernikiem też wszyscy "naukowcy" nie wierzyli, że ziemia jest okrągła, bo wtedy jeszcze nie było na to dowodów. A tutaj nagle pojawił się astronom z Torunia i... et voila, dowód się znalazł!
To tylko pokazuje, jak argument "bo nie ma dowodów" jest słaby. Bo jaką masz pewność, że dowód się nie znajdzie w przyszłości?
@Wreckedge
Pierwsze dwa, to jedynie moje zdanie, możesz się zgodzić lub nie. Nie jestem teologiem, to są jedynie moje luźne przemyślenia. Co do trzeciej sprawy: "Skąd? Bo 100% przypadków śmierci w mojej rodzinie i wszystkich ludzi których znam, skończyło się zniszczeniem świadomości w momencie dłuższego niedotlenienia tkanki mózgowej." Rozumiem, że masz na to jakieś niepodważalne dowody, poza swoim twierdzeniem? Co do spektrum fal, obecnie myślimy, że poznaliśmy pełne. Jeszcze 60 lat temu loty załogowe były fikcją, obecnie planujemy budowę bazy na Marsie i zaglądamy na krańce Wszechświata odległe o miliony lat świetlnych od nas. Nauka wciąż się rozwija i to, co dziś wydaje się niedorzeczne, już jutro może zostać naukowo udowodnione.
@DonSalieri
Bóg zapewne gdyby zechciał, mógł powstrzymać siłą ludzi przed zjedzeniem owocu z Drzewa. Nie zrobił tego, szanując dar, który sam ofiarował ludziom, czyli właśnie wolną wolę. Ludzie złamali boskie zasady i ponieśli tego konsekwencje.
Podajesz przykłady z ksiąg pisanych przez ludzi, o czym pisałem wcześniej. Zakładając istnienie Boga jako istoty najwyższej po prostu nie można założyć możliwości pełnego zrozumienia Go przez ludzi. Podajesz za przykład Księgę Wyjścia. Rozumiem, że masz od Boga jakieś potwierdzenie, że akurat ta księga jest dokładnym odzwierciedleniem Jego działań? Od razu uprzedzam pytanie, ja również nie mam takiego potwierdzenia dla moich tez ;). Wiara jest dla mnie czymś, co wypływa z serca i w moim przekonaniu niekoniecznie musi wiązać się z religią. Mamy wiele religii na świecie, zakładając, że Bóg preferuje jedynie jedną, logicznym wydaje się, że reszta jest fałszywa. Co więc z wyznawcami pozostałych? Czy dobry człowiek wyznający "złą" religię ma być z góry skazany na potępienie? Uważam (to znowu jedynie moje przemyślenie), że istnieje jeden Bóg dla wszystkie, rodzaj niepoznanego i niepisanego bytu, który wszystko zapoczątkował. A religie i pisma są jedynie ludzkim sposobem, próbą choć częściowego poznania Go.
Co do przykładów, nie wiem nawet od czego zacząć. Nie umiem po prostu wybrać. Proponuję na początek zapoznać się z pojęciem "poltergeista", choć nie jest on traktowany jako "typowy" duch a raczej rodzaj zaburzeń energetycznych, przypadki jego występowania są opisywane w tysiącach, w każdym miejscu na świecie. To dobry temat do rozpoczęcia poszukiwań na temat.
@mietek_obszczymur @rademenes_82 @DonSalieri
Panowie,
1. Definicja wiary tylko w kwestii religii odnosi się do braku dowodów.
2. Jeżeli Bóg w założeniu ma być ukryty - to skąd cały Stary Testament, jak prorocy się z nim komunikowali,
skąd ingerencje w świat: Sodomo i Gomora, płonący krzew, plagi Egipskie, Skąd rozkazy wybijania ludów ościennych Izraela, skąd potop?
Cała idea ukrytego boga to religijne pranie mózgu, bo nauka rozjechała biblię od a do z. To teraz trzeba kombinować.
Zresztą sama biblia zawiera pełno haczyków logicznych.
3. Jak nie było dowodów, to wcale nie uważam, że ludzie powinni byli uważać, że Ziemia jest okrągła.
Tylko, że jak już dowody były, to kościół nie powinien był palić za mówienie prawdy ludzi na stosie, bo mu ideologicznie to nie odpowiadało.
4. Argument brak dowodów jest słaby, to może inaczej : argumenty za są jeszcze słabsze. Nie przekonują mnie. Bóg z biblii to despota i tyran.
5. "Skąd pewność, że dowód się nie znajdzie w przyszłości?" - logika wiary?
@rademenes_82
Ty chłopie naprawdę wierzysz w bajkę o raju? O, raju. I jak rozumiem ten fragment o Ogrodzie rajskim pisał Bóg?
Wiara czyni czuba.
I jeszcze pytasz mnie o dowody na to że świadomość przestaje istnieć po śmierci? Mistrz.
To napiszę Wam wprost: Cała Biblia to wytwór człowieka - ludzi. Nie ma nic wspólnego z bogiem. Jest czystą propagandą i służyła plemionom żydowskim jako zbiór wiedzy i praw.
Jezus i ewangelie: Każda ewangelia opisuje go inaczej. Inny obraz Jezusa z niej wynika. Są pisane kilkadziesiąt lat po jego śmieci, są wybrane i poprawione przez sobór w Nicei. Idea ludzi posłusznych wierze, gotowych poświęcić się za wiarę, bo królestwo niebieskie - to bardzo leżało Konstantynowi i późniejszym cesarzom.
Umieta po angielsku? http://skepticsannotatedbible.com
@rademenes_82
Cyt:
"Religie mogą być wypaczonymi przez ludzi wizjami Boga. Albo spróbujmy jeszcze inaczej. Wymaż na chwilę z głowy wszystko, co kiedyś o Bogu przeczytałeś, usłyszałeś, czego Cię kiedyś uczono. Uznaj na moment, że nie ma żadnej religii. Czy byłbyś w stanie wtedy uwierzyć w Boga jako twór znajdujący się na "samym szczycie hierarchii dowodzenia" Wszechświatem? Powiedzmy rodzaj zbiorowej świadomości, nieznanej, nieopisanej energii która świadomie wykorzystując swoją moc wywiera wpływ na Wszechświat i wszystko co się w nim znajduje? Spotkałem się niedawno z pojęciem WIelkiego Atraktora, hipotetycznego centrum Wszechświata, w kierunku którego wszystko we Wszechświecie się kieruje. To pojęcia naukowe, nie mój wymysł. A teraz zastąp to pojęcie opisanym przeze mnie Bogiem. Ciekawe? ;)"
W obecnym stanie wiedzy? Serio to piszesz? Jak bym wymazał przy obecnym stanie wiedzy wszystko o bogu to już nawet bym nie definiował czegoś takiego. Wszystko dookoła Ciebie jest wypadkową działań różnych ludzi i przypadków. Czynników naturalnych przeplatających się z działaniami zwierząt - w tym nas.
Wielki Atraktor, centra grawitacyjne klastrów etc. etc. Co to ma do czynienia z życiem pozagrobowym? Z naszym światem, w którym działań żadnego boga nie widać ani nie czuć. Gdzie dzieci umierają w Afryce co 3 sekundy.
Ja wiem, że wierząc, żyje się łatwiej. Ale to że łatwiej nie znaczy lepiej. Bo ta książka - Biblia, to bagno umysłowe i ;pułapka - psujemy ziemię, bo jest nasza. Bo bóg nam ją dał? Gówno prawda. Jesteśmy trochę bardziej rozwiniętymi zwierzętami które właśnie mając się za ukoronowanie stworzenia niszczą jedyną planetę na jakiej mogą żyć.
Mrzonki o Marsie. ... Podróżach kosmicznych.
I bóg jako centrum grawitacyjne gromady galaktyk. Puść tą brzytwę ... I dlatego życie po śmierci, bo centrum grawitacyjne...
Indoktrynacja widzę działa i to doskonale.
@Wreckedge
Przykład z rajem podałem w odpowiedzi na powtarzające się argumenty z Biblią. Jeśli chodzi o Biblię, generalnie zgadzam się z Tobą. To księga spisana przez ludzi, nie przez Boga. Zakładając nawet, że to Bóg ją "dyktował" (nie łap mnie za słówka, chodzi o ogólne założenie), z pewnością ludzie narobili w niej tyle błędów, że nie ma nic wspólnego z prawdą.
Co do Wielkiego Atraktora, akurat z życiem pozagrobowym nie ma wiele wspólnego. Raczej z przedstawianą przeze mnie wizją Boga - trochę nam po prostu dyskusja od głównego wątku zeszła.
Nigdzie nie napisałem, że wierzę w wizję raju pokazaną w Biblii. Jak wspomniałem powyżej, to była odpowiedź na zadane wcześniej pytanie. Jeśli interesuje Cię moje zdanie, uważam, że po śmierci wszyscy spotykają się w jakimś nieznanym miejscu, nie jest to jednak ani piekło ani raj. Po prostu miejsce, w które nasze świadomości wracają (być może z tego samego miejsca właśnie wyszły).
Nie umiem przytoczyć Ci żadnych naukowych dowodów na to o czym piszę, to są jedynie moje domysły, być może błędne. Jak sam napisałeś, wiara z definicji odnosi się do braku dowodów.
@rademenes_82 O ja jebe. Czyli jeśli dobrze rozumiem - Biblia to ściema. Koran to ściema. Wszystkie inne "święte" książeczki to ściema. Ale definicja boga, w którego wierzysz wynika własnie z nich. I jest mnogość religii, bo książeczki się różnią, ergo - interpretacje się różnią. Nie przeszkadza ci to jednak w wychwalaniu Dekalogu z jednej z takich książeczek.
To teraz złamię ci mózg - Bóg każdej religii to nauka. Prawa fizyki, chemii, biochemii itd. Boga jako bytu nie ma, ale są prawa fizyki. Jesteś w stanie dostarczyć mi dowodów, dlaczego się mylę?
@DonSalieri
Najlepsze jest to, że ja wcale nie uważam, że się mylisz. Zasadniczo zgadzam się z Tobą, po prostu mówimy inaczej o tej samej sprawie. Nie ma czegoś takiego jak definicja Boga, On z założenia jest niedefiniowalny. Powtarzam raz jeszcze, przykłady z ksiąg podaję jako próby zdefiniowania Boga i Jego praw przez ludzi. Dlaczego uważasz, że Bóg jako byt nie może podlegać prawom fizyki?
Tak, wierzę.
przeczytaj swoją wiadomość jeszcze raz i zastanów się co ty piszesz
Dowiem się po śmierci.
Nie wierzę w bajki.
Widzę że kot i pies też się załapały na nieśmiertelną duszę w tej religii. Spoko, jesteśmy tolerancyjni :-)
A w życie przed śmiercią?
Nie. Jestem na to zbyt inteligentny.
Z jednej wierzę. Praktycznie każda wiara to obiecuje, ale z drugiej, każda wiara zapewnia małżeństwo tylko do "aż śmierć was nie rozłączy..." Więc ?
sry, nie ma żadnych logicznych podstaw aby w to wierzyć
Jestem realistą. Nie!
Zrozumcie wreszcie, ze pod wzgledem fizjologii nie różnimy się niczym od pchły. Bedzie Wam łatwiej.
tak:)
Oczywiście, że nie. Tak samo jak nie wierzę w krasnoludki. Widziałeś kiedyś krasnoludka? Nie? Bo są niewidzialne! Udowodnij mi, że ich nie ma! ;P
Będąc astrofizykiem lub fizykiem kwantowym trudno pozostać wierzącym. Wiara większości ludzi opiera się na przekonaniu, że jesteśmy w jakiś sposób wyróżnieni i nasza skala jest tą szczególną.
Niesamowita jest w zasadzie nasza świadomość, że jesteśmy, że byliśmy, będziemy, że potrafimy ustalać prawa, które rządzą światem. Ale i to zostanie zapewne obdarte z "boskości" kiedy już niebawem sztuczna inteligencja osiągnie samoświadomość. Dzień, w którym jakiś android zdecyduje się pójść do kościoła aby się pomodlić a drugi mu powie "chyba oszalałeś" będzie końcem religii.
Ale większość religii, choćby była oparta na fikcyjnych postaciach, ma zazwyczaj określony zbiór reguł postępowania i tworzenia działających społeczności i to jest ich zaleta nie do podważenia.
Żyć bez boga potrafią ludzie inteligentni i zorganizowani, którzy potrafią sobie wyznaczać cele i do nich dążyć.
@koszmarek66 A ci astrofizycy odkryli ostatnio cokolwiek, co mogłoby posłać w niebyt paradoks Fermiego? Z tego, co wiem, to nie ma, na chwilę obecną, absolutnie żadnych bezpośrednich dowodów na istnienie życia poza Ziemią, a spekulacje o potencjalnym życiu na planetach krążących w ekosferach swoich gwiazd to... tylko spekulacje. Czyli bez zmian, od początków cywilizacji, odkąd ludzkość zajęła się tym zagadnieniem.
2) Czy coś realnie wskazuje na to, by sztuczna inteligencja miała osiągnąć w najbliższym czasie świadomość? I na czym, bo tradycyjna elektronika zbliża się do kresu swoich możliwości rozwojowych, a przełomu realnie nie widać.
@daclaw Nie patrzysz z pełnej perspektywy. Ziemia i jej różnorodność życia jest dowodem na to, że mogły zaistnieć (a nawet zaistniały) warunki, by życie jako takie mogło powstać. Biorąc pod uwagę szacowany rozmiar wszechświata, jest ogromne prawdopodobieństwo, że takie same warunki mogły zaistnieć gdzie indziej, jednocześnie przy niewielkim prawdopodobieństwie, że zaistniały w obserwowalnym przez nas fragmencie wszechświata.
Na nasze - W szklance wody trafiłeś na atom nieznanego ci pierwiastka. Żeby go zbadać, szukasz więc drugiego, takiego samego. W szklance nie ma. Zaczynasz więc przeszukiwać każde jezioro, staw, morze, ocean. Jest ogromne prawdopodobieństwo, ze istnieje drugi taki atom, ale niewielka szansa, ze szybko go znajdziesz
@koszmarek66
Czy dobrze zrozumiałem, odrzucasz możliwość istnienia Boga ponieważ nie ma na to (na chwilę obecną) naukowych dowodów?A jednocześnie twierdzisz, że sztuczna inteligencja może w niedługim czasie uzyskać samoświadomość, choć (na chwilę obecną) nie ma na to naukowych dowodów? ;) Czym więc różni się Twoje twierdzenie mówiące o potencjalnie samoświadomej sztucznej inteligencji od mojego mówiącego o bycie wyższym istniejącym gdzieś we Wszechświecie nazywanym Bogiem? Na chwilę obecną przynajmniej oba twierdzenia mają zbliżoną wartość naukową ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 sierpnia 2019 o 0:11
@rademenes_82 Nie napisałem, że jestem fizykiem ani że jestem niewierzący. Choć raczej zaliczałbym się do grona agnostyków i jednocześnie uważam, że zasady moralne płynące z Pisma Św. są piękne i wielkie. Dla mnie osobiście niewiele zmieniłoby się w sytuacji gdyby ktoś wynalazł wehikuł czasu i cofnął się do czasu ukrzyżowania Jezusa i zmartwychwstanie okazałoby się nieprawdą.
Nasze zmysły są bardzo ograniczone. Stworzone przez naturę nie do poznawania praw otaczającego nas świata. Znikomy procent ludzi jest w stanie choć z grubsza ogarnąć związek przestrzeni, czasu i grawitacji. Jestem po lekturze Stephena Hawkinga, który właśnie jako taki fizyk wyjaśnia dlaczego jest (był) ateistą. Rozumiem jego tok myślenia i zgadzam się z nim. Ale właśnie tam, gdzie fizyka nie wyparła filozofii jest coraz mniejsze, ale jest, pole do umieszczenia w nim boga.
Co do sztucznej inteligencji, skłaniam się trochę ku tezie, że samoświadomość u człowieka jednak mogła powstać przypadkowo jako kolejny etap ewolucji. Jeśli procesy "myślowe", których uczymy SI doprowadzą do uzyskania przez nią samoświadomości, potwierdzi to moją tezę, a to niewielkie pole, gdzie bóg się jeszcze obecnie mieści zostanie do cna moim zdaniem zadeptane.
@daclaw To trochę jakby kazano komuś iść do lasu na grzyby ale on nigdy żadnego nie widział. Może błąkać się lesie i żadnego nie znaleźć, jednocześnie rozdeptując kilkadziesiąt. Bardzo chcielibyśmy znaleźć życie podobne do naszego. Ale do końca nie mamy nawet pewności czy formą jakiegoś życia nie są kryształy. Być może mają jakąś nanoświadomość i wpływ emocjonalny na kierunek i szybkość rozrostu ziaren. I też po swojemu szukają innych bytów podobnych do swojego. Nie wiemy jak i czego szukać.
☣️☣️☣️☣️☣️
Wierzę w reinkarnację. Ktoś jeszcze?
@sebastos Ja też. Ale cicho sza! Zmykam od klawiatury bo mój pan idzie. Miauuu!
Tak, wierzę, że po śmierci ten sadysta Bóg będzie się dalej nad nami pastwił i wyśle nas do kolejnego, równie wspaniałego świata z chorobami, bólem i klęskami żywiołowymi.
Nie.
Nie. Wierze w zycie tu i teraz wiec zadzwon do mamy napisz do przyjaciela i pogudz sie z poklucona osoba bo czasu jest niewiele.
Mi nawet w to życie ciężko uwierzyć. Mam wrażenie jakbym śnił że jestem jakąś dziwną istotą żyjącą w jakimś dziwnym świecie ale niedługo się obudzę i wszystko będzie ok. Czy to się liczy ?
Oczywiście
Mimo iż poczuwam się ateistą, nie wykluczam możliwości istnienia czegoś po śmierci. Ba, nie wykluczam istnienia jakiejś siły wyższej. Nie zmienia to faktu, że są to rzeczy wysoce nieprawdopodobne, ale arogancją jest stwierdzenie "Ch uj nie ma na 100%, to tylko bajeczka".
Zdaję sobie sprawę, że różne procesy zostały wytłumaczone naukowo, ale nie zamykam się kompletnie na ewentualność zachodzenia czegoś wbrew prawom fizyki (a przynajmniej tym, które dla nas są jej prawami) i niemożliwego do zrozumienia przy użyciu naszej technologii. No ale jak już powiedziałem, daję temu mniej niż 1 promil prawdopodobieństwa, nie wykluczam całkowicie.
nie