Przerażające jest to, jak ludzie są samotni we współczesnym świecie, że muszą uczłowieczać i wciągać do rodziny zwierzęta gospodarskie. Co to życie w miastach z ludźmi zrobiło, to aż się wierzyć nie chce. Koszmar.
@Koszowy A co w tym przerażającego? Przerażająca to jest świadomość, że wiele ludzi jest gorszych niż zwierzęta. Wiele takich żyje na wsiach, bo dla nich zwierzę to tylko mięso albo zabawka.
A jak na ironię, wiele ludzi przywiązuje się do swoich pupilów tak bardzo, że są traktowane lepiej niż drugi człowiek. Kiedy ukochany pupil jest ciężko chory, ludzie udają się do weterynarza aby go uśpić, aby się już nie męczył. Analogicznie w przypadku człowieka, ludzie nie widzą nic dziwnego w tym, że chora osoba, bez szans na polepszenie, dniami, tygodniami, lub nawet miesiącami, leży sama w szpitalu i 'zdycha'. Przyjdą, rzucą parę miłych słów, jakieś mityczne modły wzniosą i zostawią, aż koniec sam nadejdzie. I to podobno jest ludzkie, humanitarne. Żałosny jest rodzaj ludzki.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
24 sierpnia 2019 o 13:03
@cyaegha Wielu jakich ludzi żyje na wsiach? Takich, dla których zwierzę to tylko zabawka? Tacy to zwykle mieszczuchy. Na wsi nie ubiera się zwierząt w kolorowe kokardki, nie wozi się ich w wózkach i nie wywozi do lasu, bo prezent się znudził. Na wsi człowiek nie nudzi się tak bardzo, żeby wrzucać psa do pralki i nagrywać, jak się męczy dla lajków i fejmu. To nie ludzie ze wsi stworzyli takie abominacje, jak mopsy, pitbule, rasowe owczarki niemieckie i wiele innych.
Na wsi zwierzę się szanuje, bo zwierzę to źródło pożywienia i dochodu. Krowa codziennie dostarcza ci pokarmu, który w miastach wyrzuca się tonami. Świnię szanujesz, bo wiesz, że ona cię nakarmi własnym ciałem. Na wsi nie spotkasz się z wyrzucaniem starego sera, zsiadłego mleka, czy śmierdzącego mięsa - czyli z tym, co w miastach dzieje się codziennie, w co drugim domu i w każdej restauracji. "A bo nie smakowało", "a bo zapomniałem", "a bo wyjeżdżałem do Zakopca na dwa dni i zatęchło w lodówce".
Mieszczuchy mają niezwykle rozrośnięte ego i poczucie wyższości, które pozwala im myśleć, że o przyrodzie, zwierzątkach i wiejskim życiu to oni wiedzą lepiej, niż ludzie, którzy przy tych zwierzątkach, wsi i przyrodzie się wychowują od dziecka. A potem przeprowadzają się na wieś, do tego sielskiego świata według ich stanu wiedzy i psa trzeba uśpić, bo szczeka, koguta ubić, bo rano pieje, krowa ryczy, więc do rzeźni z nią. Ale dalej sobie wmawiaj, że to na wsi żyją ludzie, którzy nie szanują zwierząt.
@blahblahbluh Pies na łańcuchu spędzający całe dnie, tygodnie w syfie o wymiarach 2x2m to zaprawdę oznaka szacunku. Dzieci, które od małego ogladają jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso skutecznie mają osłabione jakiekolwiek uczucia do zwierząt. To na wsi, ludzie problem z psem rozwiązują siekierą. Ale zrozumiałeś mnie złe, bo nie stawiam tych z miasta ponad nich. Takie ludzie odpadki są wszędzie, bez względu czy to wieś czy miasto.
@blahblahbluh Yhym Babcia mi opowiadała co się robi ze zwierzętami na wsi... Nie podoba mi się pies lub się go nie chce to jeb w łeb i do rzeki albo zakopać... Weterynarz dla zwykłego kota? Chyba w mieście mają jakieś zboczenie...
@cyaegha Jakie ty chcesz mieć uczucia do zwierząt? Miłość? Uwielbienie? Nabożna cześć? To już podchodzi pod perwersję. Zwierzęciu należy się szacunek. I tego uczą się dzieci na wsi. Dzieci, które od małego oglądają, jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso i jednocześnie uczone są pracy przy tym zwierzęciu - sprzątają przy nim, pielęgnują je, doją, karmią, wyprowadzają na pastwisko, szukają jajek po całym podwórzu - one nauczone są szacunku do tego zwierzęcia.
Dzieci, które raz na pół roku odwiedzają wieś i patrzą, jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso, a następnie wracają do swojego mieszkanka w mieście - one albo tracą szacunek do zwierzęcia "to i tak zdechnie", albo wyrastają z nich takie wyjątkowe płatki śniegu, jak ty.
A psu na łańcuchu naprawdę nie dzieje się krzywda. O ile łańcuch nie kończy się drutem, kolczatką, albo innym żelastwem, a pies jest spuszczany z łańcucha ze dwa razy dziennie (to jest ta część życia na łańcuchu, której mieszczuchy nie widzą, bo nie wstają o piątej do krów, żeby widzieć, że pies lata luzem) - to nic złego mu się nie dzieje. Wiem, piesek jest brudny. Ale tak to już jest na wsi - piesek spuszczony z łańcucha lata po błocie w polu, czasem wskoczy w gnój, czasem do strumyka. Jak to pies. Niespecjalnie ma rozwiniętą potrzebę życia w czystości. Na wsi ludzie, którzy psa traktują siekierą to margines. W mieście ludzie, którzy psa przywiązują na śmierć głodową w lesie - całkiem pokaźny procent posiadaczy psów.
@blahblahbluh Pytanie zawarte na wstępie, z góry pozwala uważać, że jakakolwiek dyskusja z osobą twojego pokoju jest zbędna. I możesz sobie tłumaczyć to jak chcesz.
@Koszowy żona, dwoje dzieci i pies, mieszkamy w mieście w bloku. Nie czuję się samotny w związku z posiadaniem psa i traktowaniem go jak członka rodziny.
@blahblahbluh Jak się tam mieszkało parę lat i poznało się tam męża to można co nie co się naoglądać :) zwłaszcza że dziadek zawinął sąsiadowi psa bo pies miał trafić pod siekierę ponieważ kury mu smakowały :P
@Arbor Niby tak, wiadomo, że zwierzę nie jest człowiekiem ale... gdy umarł ( wolę jednak tak powiedzieć, mimo wszystko) mój kot nie przeżyłem tego zbyt dobrze. Miał niecałe 18 lat. niby jak na kota to sporo,ale dla mnie to był cios. Osobiście jeśli pupil staje się niezwykle przyjaznym, związanym z człowiekiem zwierzakiem, może porównywanie go do członków rodziny to faktycznie przesada,ale jest w nim o wiele więcej sentymentu niż w innym przypadku. Dla mnie dziki, nieoswojony zwierz, bezdomny może i zdycha,ale dla własnego kota nie użyłbym tego zwrotu, wydaje mi się wtedy... pejoratywny, nawet jeśli to nie człowiek.
Abstrahując to chyba drugiego pupila chyba nie chcę mieć, by za kilkanaście lat znowu mieć doła.
@blahblahbluh . O, może ty mi wyjaśnisz dlaczego pszczoła ma być tu wyjątkiem? Spotkałem się z tą konwencją już wiele razy, ale dotąd nie wiem dlaczego tak ma być. Dla mnie pszczoła to zwierzę jak każde inne, więc powiedziałbym że zdycha.
@pokos Ładnych parę lat temu natknęłam się na artykuł w gazecie, z którego zapamiętałam tyle, że w czasach przedchrześcijańskich w Polsce pszczoła była owadem sakralnym i z tych właśnie czasów przetrwało inne podejście językowe.
Nie wiem, na ile to jest prawda, nie pamiętam nawet dobrze tego artykułu, ale biorąc pod uwagę ilość naleciałości pogańskich w języku, to jakiś sens może w tym być.
@blahblahbluh . Dzięki za wyjaśnienie. Ale w takim razie nie przekonuje mnie to do używania takiej formy. Z pogaństwem rozstaliśmy się bardzo dawno i nie w smak mi kultywowanie takich obyczajów. Szanuję pszczoły jak wszystkie zwierzęta, nic ponad to.
@pokos
Pszczoła jest jedynym zwierzęciem gospodarskim, które pracuje "z własnej i nieprzymuszonej woli", czyli spędza życie "po bożemu". Dlatego jako jedyna jest zrównana z człowiekiem (w umieraniu).
Żeby było ciekawiej - dotyczy to wyłącznie pszczół rodzaju żeńskiego; nikt nie powie, że truteń (samiec) umarł :D
Każdy powód by podnieść swoje poczucie wartości we własnych oczach jest dobry. Ja szanuję zwierzęta, nie to co te ludzkie śmieci z miast i wsi. Żenujące.
Słowo "zdychać" pochodzi od słowa "dech" czyli naszej obecnej formy "oddech". "Zdychać" oznacza wydawać ostatni dech, czyli kończyć oddychać co dawniej było równoznaczne ze śmiercią. A więc człowiek też zdycha. Tyle że to forma bardzo archaiczna. Po rozpowszechnieniu się łaciny na ziemiach słowiańskich o śmierci człowieka zaczęto mówić używając pochodnych łacińskiego "morte" a wiec słowo "zdechnąć" zastąpiono słowem "mrzeć" , "zemrzeć" a na końcu "umrzeć, umierać" natomiast słowo "zdychać" zaczęto używać w odniesieniu do zwierząt lub do ludzi ale w charakterze pejoratywnym.
@aluna1213 Zwierzę zdycha. Zawsze zdychały właśnie zwierzęta, a ludzie umierali, dopiero lewacka kultura zaczęła zwierzęta uczłowieczać i różni idioci dali się na to nabrać. Witaj w ich klubie.
Zwierzęta zdychają, ludzie umierają. Kogo znowu coś uraziło w normalnej składni języka? Czes skończyć z tym chorym bambizmem, a najlepiej to zacząć od otworzenia słownika języka polskiego.
Przerażające jest to, jak ludzie są samotni we współczesnym świecie, że muszą uczłowieczać i wciągać do rodziny zwierzęta gospodarskie. Co to życie w miastach z ludźmi zrobiło, to aż się wierzyć nie chce. Koszmar.
@Koszowy A co w tym przerażającego? Przerażająca to jest świadomość, że wiele ludzi jest gorszych niż zwierzęta. Wiele takich żyje na wsiach, bo dla nich zwierzę to tylko mięso albo zabawka.
A jak na ironię, wiele ludzi przywiązuje się do swoich pupilów tak bardzo, że są traktowane lepiej niż drugi człowiek. Kiedy ukochany pupil jest ciężko chory, ludzie udają się do weterynarza aby go uśpić, aby się już nie męczył. Analogicznie w przypadku człowieka, ludzie nie widzą nic dziwnego w tym, że chora osoba, bez szans na polepszenie, dniami, tygodniami, lub nawet miesiącami, leży sama w szpitalu i 'zdycha'. Przyjdą, rzucą parę miłych słów, jakieś mityczne modły wzniosą i zostawią, aż koniec sam nadejdzie. I to podobno jest ludzkie, humanitarne. Żałosny jest rodzaj ludzki.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2019 o 13:03
@Koszowy pierniczysz, sposób w jaki traktujemy naszych "braci mniejszych" jest wskaźnikiem naszego człowieczeństwa.
@cyaegha Wielu jakich ludzi żyje na wsiach? Takich, dla których zwierzę to tylko zabawka? Tacy to zwykle mieszczuchy. Na wsi nie ubiera się zwierząt w kolorowe kokardki, nie wozi się ich w wózkach i nie wywozi do lasu, bo prezent się znudził. Na wsi człowiek nie nudzi się tak bardzo, żeby wrzucać psa do pralki i nagrywać, jak się męczy dla lajków i fejmu. To nie ludzie ze wsi stworzyli takie abominacje, jak mopsy, pitbule, rasowe owczarki niemieckie i wiele innych.
Na wsi zwierzę się szanuje, bo zwierzę to źródło pożywienia i dochodu. Krowa codziennie dostarcza ci pokarmu, który w miastach wyrzuca się tonami. Świnię szanujesz, bo wiesz, że ona cię nakarmi własnym ciałem. Na wsi nie spotkasz się z wyrzucaniem starego sera, zsiadłego mleka, czy śmierdzącego mięsa - czyli z tym, co w miastach dzieje się codziennie, w co drugim domu i w każdej restauracji. "A bo nie smakowało", "a bo zapomniałem", "a bo wyjeżdżałem do Zakopca na dwa dni i zatęchło w lodówce".
Mieszczuchy mają niezwykle rozrośnięte ego i poczucie wyższości, które pozwala im myśleć, że o przyrodzie, zwierzątkach i wiejskim życiu to oni wiedzą lepiej, niż ludzie, którzy przy tych zwierzątkach, wsi i przyrodzie się wychowują od dziecka. A potem przeprowadzają się na wieś, do tego sielskiego świata według ich stanu wiedzy i psa trzeba uśpić, bo szczeka, koguta ubić, bo rano pieje, krowa ryczy, więc do rzeźni z nią. Ale dalej sobie wmawiaj, że to na wsi żyją ludzie, którzy nie szanują zwierząt.
@blahblahbluh Pies na łańcuchu spędzający całe dnie, tygodnie w syfie o wymiarach 2x2m to zaprawdę oznaka szacunku. Dzieci, które od małego ogladają jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso skutecznie mają osłabione jakiekolwiek uczucia do zwierząt. To na wsi, ludzie problem z psem rozwiązują siekierą. Ale zrozumiałeś mnie złe, bo nie stawiam tych z miasta ponad nich. Takie ludzie odpadki są wszędzie, bez względu czy to wieś czy miasto.
@blahblahbluh Yhym Babcia mi opowiadała co się robi ze zwierzętami na wsi... Nie podoba mi się pies lub się go nie chce to jeb w łeb i do rzeki albo zakopać... Weterynarz dla zwykłego kota? Chyba w mieście mają jakieś zboczenie...
@cyaegha Jakie ty chcesz mieć uczucia do zwierząt? Miłość? Uwielbienie? Nabożna cześć? To już podchodzi pod perwersję. Zwierzęciu należy się szacunek. I tego uczą się dzieci na wsi. Dzieci, które od małego oglądają, jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso i jednocześnie uczone są pracy przy tym zwierzęciu - sprzątają przy nim, pielęgnują je, doją, karmią, wyprowadzają na pastwisko, szukają jajek po całym podwórzu - one nauczone są szacunku do tego zwierzęcia.
Dzieci, które raz na pół roku odwiedzają wieś i patrzą, jak zamienia się krowę, świnię, kurę w mięso, a następnie wracają do swojego mieszkanka w mieście - one albo tracą szacunek do zwierzęcia "to i tak zdechnie", albo wyrastają z nich takie wyjątkowe płatki śniegu, jak ty.
A psu na łańcuchu naprawdę nie dzieje się krzywda. O ile łańcuch nie kończy się drutem, kolczatką, albo innym żelastwem, a pies jest spuszczany z łańcucha ze dwa razy dziennie (to jest ta część życia na łańcuchu, której mieszczuchy nie widzą, bo nie wstają o piątej do krów, żeby widzieć, że pies lata luzem) - to nic złego mu się nie dzieje. Wiem, piesek jest brudny. Ale tak to już jest na wsi - piesek spuszczony z łańcucha lata po błocie w polu, czasem wskoczy w gnój, czasem do strumyka. Jak to pies. Niespecjalnie ma rozwiniętą potrzebę życia w czystości. Na wsi ludzie, którzy psa traktują siekierą to margines. W mieście ludzie, którzy psa przywiązują na śmierć głodową w lesie - całkiem pokaźny procent posiadaczy psów.
@blahblahbluh Pytanie zawarte na wstępie, z góry pozwala uważać, że jakakolwiek dyskusja z osobą twojego pokoju jest zbędna. I możesz sobie tłumaczyć to jak chcesz.
@cyaegha "Z osobą twojego pokroju". Pięknie szufladkujesz rozmówcę na podstawie przekonania co do własnych umiejętności interpretacyjnych.
@Buchaj To ja ci szczerze współczuję babci.
@Koszowy żona, dwoje dzieci i pies, mieszkamy w mieście w bloku. Nie czuję się samotny w związku z posiadaniem psa i traktowaniem go jak członka rodziny.
@blahblahbluh Babcia akurat mieszczuch od pokoleń po prostu pracowała na wsi jako nauczycielka :)
@Buchaj No to faktycznie, wsi się naoglądała od podszewki. Nie ma co.
@blahblahbluh Jak się tam mieszkało parę lat i poznało się tam męża to można co nie co się naoglądać :) zwłaszcza że dziadek zawinął sąsiadowi psa bo pies miał trafić pod siekierę ponieważ kury mu smakowały :P
Zwierzę zdycha, a człowiek umiera. Nie upowszechniaj swojej językowej ignorancji, bo przyczyniasz się do szkód w tej materii.
@Arbor co się pieklisz?
@BlueAlien , skąd taki wniosek?
@Arbor
Ignorancja...
Szkody w materii...
@BlueAlien Ładnie podsumowałaś swoje podejście do języka.
@Arbor Niby tak, wiadomo, że zwierzę nie jest człowiekiem ale... gdy umarł ( wolę jednak tak powiedzieć, mimo wszystko) mój kot nie przeżyłem tego zbyt dobrze. Miał niecałe 18 lat. niby jak na kota to sporo,ale dla mnie to był cios. Osobiście jeśli pupil staje się niezwykle przyjaznym, związanym z człowiekiem zwierzakiem, może porównywanie go do członków rodziny to faktycznie przesada,ale jest w nim o wiele więcej sentymentu niż w innym przypadku. Dla mnie dziki, nieoswojony zwierz, bezdomny może i zdycha,ale dla własnego kota nie użyłbym tego zwrotu, wydaje mi się wtedy... pejoratywny, nawet jeśli to nie człowiek.
Abstrahując to chyba drugiego pupila chyba nie chcę mieć, by za kilkanaście lat znowu mieć doła.
Członek rodziny psowatych. Ty też? Fajnie po polsku piszesz.
Zwierzę zdycha.
Piesek zdycha.
Kiciuś zdycha.
Króliczek zdycha.
Owczarek ze zdjęcia zdechnie.
Pszczoła umiera.
Człowiek umiera.
Szanujmy język polski, bo wystarczy już, że media i rząd tego nie robią.
@blahblahbluh
ale zdechlak jakoś łazi :)
@blahblahbluh . O, może ty mi wyjaśnisz dlaczego pszczoła ma być tu wyjątkiem? Spotkałem się z tą konwencją już wiele razy, ale dotąd nie wiem dlaczego tak ma być. Dla mnie pszczoła to zwierzę jak każde inne, więc powiedziałbym że zdycha.
@pokos Ładnych parę lat temu natknęłam się na artykuł w gazecie, z którego zapamiętałam tyle, że w czasach przedchrześcijańskich w Polsce pszczoła była owadem sakralnym i z tych właśnie czasów przetrwało inne podejście językowe.
Nie wiem, na ile to jest prawda, nie pamiętam nawet dobrze tego artykułu, ale biorąc pod uwagę ilość naleciałości pogańskich w języku, to jakiś sens może w tym być.
@blahblahbluh . Dzięki za wyjaśnienie. Ale w takim razie nie przekonuje mnie to do używania takiej formy. Z pogaństwem rozstaliśmy się bardzo dawno i nie w smak mi kultywowanie takich obyczajów. Szanuję pszczoły jak wszystkie zwierzęta, nic ponad to.
@pokos
Pszczoła jest jedynym zwierzęciem gospodarskim, które pracuje "z własnej i nieprzymuszonej woli", czyli spędza życie "po bożemu". Dlatego jako jedyna jest zrównana z człowiekiem (w umieraniu).
Żeby było ciekawiej - dotyczy to wyłącznie pszczół rodzaju żeńskiego; nikt nie powie, że truteń (samiec) umarł :D
Moja bateria w telefonie też czasem zdycha i nie widzę w tym nic złego :D
Mój pies miał 14 lat jak zdechł.
ciekawe czy autor myśli o tym ile kur zmarło aby położyć swą pierś na tacce w markecie...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 sierpnia 2019 o 16:37
ludzie umierają, zwierzęta zdychają
Każdy powód by podnieść swoje poczucie wartości we własnych oczach jest dobry. Ja szanuję zwierzęta, nie to co te ludzkie śmieci z miast i wsi. Żenujące.
Słowo "zdychać" pochodzi od słowa "dech" czyli naszej obecnej formy "oddech". "Zdychać" oznacza wydawać ostatni dech, czyli kończyć oddychać co dawniej było równoznaczne ze śmiercią. A więc człowiek też zdycha. Tyle że to forma bardzo archaiczna. Po rozpowszechnieniu się łaciny na ziemiach słowiańskich o śmierci człowieka zaczęto mówić używając pochodnych łacińskiego "morte" a wiec słowo "zdechnąć" zastąpiono słowem "mrzeć" , "zemrzeć" a na końcu "umrzeć, umierać" natomiast słowo "zdychać" zaczęto używać w odniesieniu do zwierząt lub do ludzi ale w charakterze pejoratywnym.
@Ktostamskadstam I to jest to!
Psy zdychają. Tak bardzo ich nienawidzę.
@aluna1213 Zwierzę zdycha. Zawsze zdychały właśnie zwierzęta, a ludzie umierali, dopiero lewacka kultura zaczęła zwierzęta uczłowieczać i różni idioci dali się na to nabrać. Witaj w ich klubie.
Umierają ludzie i pszczoły...psy zdychają nawet te piękne i mądre
mordę ma krowa, pies pysk, człowiek twarz. Z tym też masz problem autorze demota?
@mikol10 Ja mam mordę.
Zwierzęta zdychają, ludzie umierają. Kogo znowu coś uraziło w normalnej składni języka? Czes skończyć z tym chorym bambizmem, a najlepiej to zacząć od otworzenia słownika języka polskiego.
Polecam korepetycje z języka polskiego.
I ja też " Im bardziej poznaję ludzi tym bardziej kocham zwierzęta" - więc dla mnie to oczywiste, kto umiera, a kto zdycha.