Gówno burza z tego, że być może ktoś uczulony na sierść nie chciał się zbliżyć do psa. I w kółko powtarzanie ze transakcja by trwała 20sekund. Trzeba było psa na 20 sekund zostawić w samochodzie. A zapomniałem jak już był w Dzień dobry TVN to już celebryta.
Firma Circle K powinna naprawdę uzupełnić "lukę w procedurze" i ustawić doskonale widoczne znaki zabraniające wchodzenia na teren stacji z psami i innymi zwierzętami.
@jonaszewski Jak byś miał np. dziecko chore na alergię to może byś zrozumiał. A może i nie. Palisz też wszędzie? w sumie to inni powinni zaakceptować twój smród tytoniowy, prawda?
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
10 września 2019 o 10:57
@golonkazmusztarda Gdybyś NAPRAWDĘ miał(a) dziecko chore na alergię, wiedział(a)byś, że o wiele gorzej by mu było na dworze, gdzie są tysiące psów, niż na stacji benzynowej, gdzie jest jeden ;)
@jonaszewski oczywiście, oczywiście, te tysiące też stoją w odległości pół metra w tej samej kolejce...
Załatwiasz się też wszędzie gdzie masz ochotę? w sumie to inni powinni to zaakceptować, co im przeszkadza!
@golonkazmusztarda Możesz się odsunąć ;) Zabawne są te twoje przykładziki. Rozmawiamy o sytuacji, kiedy ktoś wchodzi z psem na stację benzynową, nie o tym, gdzie robisz kupę. Jeśli nie rozróżniasz tych rzeczy, to może rzeczywiście rzeczowa rozmowa jest dla ciebie za trudna.
A wiesz, co jest najgorsze? Że dziecko z alergią ma kontakt z psią sierścią w tramwaju, autobusie, szkole (tak, policja z psami czasami odwiedza szkoły), a także u kolegów i koleżanek. Ba, psia sierść unosi się nawet z wiatrem.
Tak więc dziecko, które ma tak silny odczyn alergiczny, że umrze od 20-sekundowego kontaktu z psem trzymanym przez kogoś, kto stoi pół metra dalej w kolejce na stacji benzynowej, nie powinno w ogóle wychodzić z domu (albo szpitala), bo to jest dla niego po prostu niebezpieczne.
@jonaszewski Zdajesz sobie sprawę że to co się unosi w powietrzu to nie to samo bliski kontakt fizyczny?
Nie zapomnijmy że co jakby pies nagle się wypróżnił albo oddał mocz, czy też zwymiotował? W szczególności że na stacjach masz jedzenie.
I tak jeśli masz psa i na wejściu jest zakaz wchodzenia z psami, i np z jedzeniem/piciem, to co łamiesz go?
@jonaszewski Tobie na prawdę się nie mieści w głowie że jak ktoś u siebie sobie czegoś nie życzy, to znaczy że nie i koniec? I że to nie wszyscy mają cię "zaakceptować" a jak im nie pasuje to sie odsunać, a najlepiej wyjść, tylko że to ty masz się dostosować do pewnych norm zachowań?
Jeżeli tak jest to znaczy że uważasz normy współżycia społecznego cię nie dotyczą i moje "przykładziki" jak najbardziej do takich jak ty pasują, można się po was spodziewać dokładnie wszystkiego.
@RaistlinMG Tu nie było zakazu i zdaje się, że taki jest wniosek z tej sprawy. Nie został złamany zakaz, skoro nie było oznaczenia. Poza tym dla uprawdopodobnienia swojej tezy zaczynacie stawiać szalenie dużo warunków dodatkowych - no dobrze, a co, jeśli na stację wchodzi śmierdzący żebrak, który wypróżnia się albo rzyga na batoniki? Zakaz wstępu dla ludzi? ;)
Już nie mówiąc o kontakcie fizycznym - według Ciebie dziecko z alergią na psy na widok psa natychmiast przysunie się do niego i zacznie go głaskać, a ten na nie zwymiotuje. Dość niecodzienna sytuacja.
@golonkazmusztarda Co to znaczy "u siebie"? To jest stacja benzynowa, nie prywatny dom. Jako placówka handlowa podlega pewnym przepisom i te przepisy mówią, że jeśli stacja chce zakazać wchodzenia z psami, to musi to zasygnalizować przed wjazdem na jej teren.
Znamienne, że widzisz to jednostronnie: właściciel psa musi zaakceptować poglądy tego wyimaginowanego rodzica z nieistniejącym ciężko chorym dzieckiem, ale rodzic i dziecko mogą mieć w d*pie poglądy właściciela psa. Czyżby trzeba było za każdym razem odwoływać się do demokratycznego głosowania klientów - ręka w górę, komu przeszkadza pies? A może ręka w górę, komu przeszkadza alergiczne dziecko? ;) Daleko nie zajdziesz z promowaniem norm społecznych, jeśli dla ciebie są one jednoznaczne z końcem własnego nosa.
@jonaszewski "U siebie" to oznacza że właściciel terenu/sklepu ma prawo zabronić wprowadzania psów, jedzenia lodów czy spożywania alkoholu bo to jego teren i jego prawo.
To że ktoś zapomniał nakleić na szybę znak i powstała "luka w procedurze" faktycznie oznacza że ktoś nieświadomy zakazu mógł z psem wejść, ALE po pierwszym upomnieniu przez obsługę stacji powinien ją opuścić a nie przez 10 minut kłapać paszczą jaki to on biedny i pokrzywdzony.
@jonaszewski , hehhehe ty jesteś chłopakiem tego zniewieściałego rurkowca że tak za nim stoisz? Czy też nosisz damskie spodnie, czeszesz pióra a'la dżastin biber i masz szczura w swetrze?
@golonkazmusztarda To, że pracownicy nie nakleili naklejki, powoduje, że mogliby po prostu obsłużyć faceta i zapomnieć o sprawie, a potem nalepić naklejkę, zamiast robić aferę jak fochnięta panna :) Twój teren jest twoją twierdzą, dopóki nie nazwiesz go sklepem i nie ogłosisz, że będziesz obsługiwać klientów.
@SrogiKutafon Walczę z debilami, którzy mają trudności ze zrozumieniem słowa pisanego, bo takie mam hobby. Normalny człowiek zrozumie za pierwszym razem, tym muszę pisać już szósty. Zdecyduj, do której grupy dołączasz.
@jonaszewski Ja zaliczam się do grupy piętnującej roszczeniowych cweli noszących obcisłe damskie spodenki, uczesanych jakby ich ktoś postrzelił w czerep, noszących na rękach psopodobne szczury ubrane w sweterki oraz robiących problemy z dupy, po to by świat o nich usłyszał, gdyż nie mają w rękach żadnego fachu prócz wrodzonego maminsyństwa. Są też tacy co w/w bronią używając agrumentów na poziomie siedmioletniego dziecka. Sam wybierz z którym obozem się identyfikujesz...
@jonaszewski A ty dalej swoje... Nie, nie mogli bo to nie byli właściciele tej stacji tylko zwykli pracownicy którzy mają obowiązek stosować się do obowiązujących ich regulaminów, zasad i poleceń. Jeżeli by pozwolili paradować po stacji rurkowcowi :) z psem a ktoś by na nich z tego powodu złożył skargę to oni oberwali by po dupie a nie ta sierota ze szczurem. A fochniętą pannę to zrobił ów facecik który mimo że dowiedział się że nie można wprowadzać psów i ze nie zostanie z psem obsłużony zrobił z tego aferę jak by mu tam cnotę przemocą odebrali :)
@golonkazmusztarda Sensu w tej dyskusji nie ma żadnego, bo w democie wyraźnie powiedziano, że zarówno zewnętrzni prawnicy, jak i sama firma przyznają, że nie mieli prawa pana nie obsłużyć. I nie ma tu w ogóle znaczenia, czy jest to "rurkowiec ze szczurem", czy zakonnica z labradorem.
Brnąc w zaparte, cały czas dowodzisz jedynie, że nie rozumiesz słowa pisanego. Przepisy prawa mają pierwszeństwo wobec wszystkich wewnętrznych regulaminów dowolnej firmy. Pracownicy tak bardzo bali się złamać ów rzekomy regulamin, że dostaną (zapewne) po tyłku od szefostwa za doprowadzenie do niepotrzebnej afery.
Spróbuję ostatni raz ci wytłumaczyć prostym językiem: idziesz na stację benzynową, żeby zapłacić za to, co już nalałeś do baku, i dowiadujesz się, że pracownik cię nie obsłuży, jeśli nie rozbierzesz się do majtek i nie zatańczysz kazaczoka, bo tak mają w regulaminie. Wprawdzie nigdzie o tym nie napisali i nie miałeś pojęcia, że takie obowiązują zasady, ale tak ci przecież mówi pracownik. Rozumiem, że ponieważ nie jesteś rurkowcem i nie chcesz robić afery jak fochnięta panna, posłusznie wyskakujesz z ciuchów i odwalasz popisy, bo to przecież wewnętrzny regulamin firmy, a ty już zatankowałeś, więc uciec nie możesz. Czaisz teraz, o co chodzi, czy jeszcze nie?
Nieistotne, kto przyszedł na stację, jak wyglądał i z jakim psem wchodził - miał prawo. Tyle. Teraz firma sobie regulamin poprawki, nalepki przyklei i sprawa będzie zamknięta.
@jonaszewski Wiesz co, dyskusja z tobą chyba nie ma sensu, twoje ograniczenie nie pozwala ci zrozumieć podstawowej rzeczy: Właściciel sklepu MA PRAWO stworzyć własny regulamin. MA PRAWO zabronić wstępu psom. I klient MUSI sie do tego dostosować a jak mu nie pasuje może sobie iść do konkurencji.
Ten regulamin jest prawem, o ile nie jest sprzeczny z prawem krajowym a w tym konkretnym przypadku nie jest. Mało tego jest to jeden z częściej stosowanych przepisów.
Słowo pracownika jest tak samo ważne jak naklejka na szybie.
Ów rurkowec był zapewne takim samym idiotą jak ty i dlatego go rozumiesz i popierasz.
Jak byś robił takie bydło w mojej firmie (też mamy zakaz wprowadzania psów) ochrona wywaliła by cie na zbity pysk.
z mojej strony EOT
@golonkazmusztarda Tak, EOT. Napisałem ci, że prawnicy i sama firma przyznali, że zakaz był niezgodny z prawem krajowym. Ale ty swoje. Czego nie rozumiesz w stwierdzeniu prawników, że „[firma bez nalepki] ma obowiązek […] umożliwić [klientom z psami] płatność w środku sklepu”? Mam nadzieję, że prowadząc tę własną firmę, lepiej przestrzegasz prawa, bo inaczej ktoś ci kiedyś narobi niezłych kłopotów.
Z jednej strony - odgórny regulamin firmy, więc wypadałoby się dostosować i to że był w DDTVN to żadna taryfa ulgowa, z drugiej strony - przywiąż takiego szczurka do drzewa to w ciągu 20s na zawał serca odleci że strachu.
alez takie znaki są na średniej i dużej stacji. nie wiem jak jest w małych. sam mam psa i niegdy nie wchodze z nim do takich miejsc nawet jak np przed sklepem nie wisi zakaz. chyba ze dostane wyrazne zaproszenie i zezwolenie. co by sie stalo jakby zostawil psa na 20 sec. fakt trauma rozłąki na tak długi czas ;d
Nie dziwie się ich reakcji, to bardziej wygląda na szczura niż psa...
coś by mu się stało przez te minutę w samochodzie? Inni lokatorzy by go wpierdzielili? :D
A podpisany związek partnerski z psem już jest?
Kuźwa co za dzban. Nie można to nie można. Nagnie się zasady dla małego i za chwilę ktoś z pięcioma dobermanami będzie biegał między regałami.
Zawsze zostawiam psa na zewnątrz. Owszem, to członek rodziny, psi przyjaciel ale jednak z ludźmi jest różnie. Jedni lubią zwierzęta inni nie i wszystkich trzeba uszanować a nie tylko się domagać.
Panie właścicielu Ziutka. Ziutek to fajna psinka ale Pan jesteś bufon.
Wszedłem kiedyś do Żabki z moim amstaffem ale na wyraźne zaproszenie właściciela. Był strasznie ciepły dzień. Pan do nas wyszedł, zaproponował wodę dla psa więc skorzystałem z uprzejmości. W żadnym innym przypadku, nie pcham się z psem na chama...
A wielkość psa nie ma znaczenia Panie Ziutkowy właścicielu.
Jezu jaki in jest umysłowo ogarniczony. Na 20 sekund bać się szczura zostawić i kłucić się 10 minut. K*rwa jedynie osoba w kolejeca za nim stwierdził, że z d*bilem nie wygrasz i musisz coś zrobić. Regulamin firmy to regulamin, zwykły pracownik go nie łamię. A zresztą ludzie to mają problemy.
To, że Ziutek jest Twoim synusiem, oczkiem w głowie, bobaskiem, kumplem, przyjacielem czy czymkolwiek innym to nie powód, żeby innych zmuszać do kontaktu z nim. Lubię zwierzęta, w życiu żadnego nie skrzywdziłem i jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek złego traktowania zwierząt ale Ustawa o ochronie zwierząt obliguje WŁAŚCICIELA pupila do zapewnienia mu bezpieczeństwa i komfortu a nie wszystkich dookoła. Pracuję w sklepie spożywczym i na co dzień użeram się z otumanionymi "miłością" właścicielami piesków, kotków i innych milusińskich, którzy włażą do sklepu ze swoimi pupilami... na rękach... luzem... a mistrzowie to i do wózka na zakupy potrafią swoją pociechę włożyć... czekam z niecierpliwością aż trafi się w takim momencie jakiś inspektor z SANEPID-u i sprowadzi na ziemię takiego delikwenta jakimś soczystym mandatem ;)
Pan Pokrzywdzony widzę z gatunku tych "przecież wszystko mi wolno". Serio? Do restauracji też Pan chodzi z psem? Już po przeczytaniu tego zdania wiedziałem, że mamy do czynienia z osobnikiem, którego ego wyprzedza o kilka metrów, krocząc dumnie przed właścicielem. Czy naprawdę trzeba pisać rzeczy tak oczywiste, że ze zwierzęciem (przypominam, że pies noszony na rękach jest również psem i może stanowić zagrożenie dla innych klientów tak samo, jak wilczur na smyczy, nie mówiąc już o przepisach sanitarnych) nie wchodzimy do sklepów/lokali/stacji benzynowych itp? To przecież nie jest już nawet kwestia przepisów, a najzwyczajniej w świecie dobrego wychowania. Domyślam się, że na stacji nie ma również oznaczeń, że nie wolno tam chodzić bez majtek. Czy w związku z tym któryś z klientów chodził tam z gołym siedzeniem? No bo skoro nie ma zakazów, to przecież można. Żal.pl
Nie wiem, nie znam się, ale co na wprowadzanie psów do obiektów ludzie cierpiący na alergię? Czy wystarczy chwila żeby wystąpiły uciążliwe objawy? Musi nastąpić kontakt fizyczny? Czy może potrzeba czasu? Jak to jest? Zawsze mnie to zastanawiało.
@frankpunk W takiej przestrzeni, jaką jest stacja benzynowa, nawet silny alergik potrzebuje dłuższej chwili, żeby pojawiły się jakiekolwiek objawy. Nie mówiąc o tym, że na zewnątrz jest o wiele więcej psów i psich alergenów, a np. w tramwaju czy autobusie kontakt z psem może być bliższy i dłużej trwający. Alergie na zwierzęta nie mają też tak silnego przebiegu jak np. na orzeszki. Tak więc spokojnie, nawet alergikowi nic się przez 20 sekund przy psie nie stanie. Najwyżej się trochę odsunie.
Ludzie zrozumcie ze pies ma swoje miejsce w społeczeństwie! Sama mam psa i kocham go nad zycie ale nie cioram go ze soba wszedzie bo to moj pieSynek. Jak ide do sklepu to pies zostaje w domu na dupie dla wlasnego komfortu jak ide do pracy to pies zostaje w domu bo musi jak tankuje i transakcja trwa 20s to pies zostaje w samochodzie. Jak ktos słusznie stwierdzil pies na rekach to tez pies. Na stacji benzynowej sa artykuły spożywcze, jedzenie jest przygotowywane przy klientach nie na zapleczu, osobiscie nie zycze sobie jesc hot doga z sierścią/włosami jakiegos kundla! Ludzie jest cos takiego jak BRC a pracownicy sa zobligowani do przestrzegania tych przepisow, maja kontrole sanepidu jak obsluga ma sie pozniej wytlumaczyc z Pimpusia sliniacego sie nad parowkami? 2 kg to nie pies?! Odrobina logiki i ematii nikogo jeszcze nie zabila a prawo i przepisy sa dla wszystkich tych duzych i malych
pies to pies! a prawo jest dla wszystkich no ale jak widać psi celebryta jest ponad to wszystko. ja też chcę z moim psem wszędzie bo mi się należy przecież On s*ał w rowie ( poziom ten sam co DDTVN)! ludzie kur... ja... pier... Robić pracownikiom problem bo zwrócili komuś uwagę odnośnie przestrzegania regulaminu!
Trzeba być totalnym dzbanem żeby nie zostawić psa na 20 sekund w aucie... i robić aferę z uprawnionego działania pracownika stacji, utrudniać pracę obsłudze i zabierać czas innym czekającym w kolejce...
Zresztą wielkość psa nie ma tu najmniejszego znaczenia; skoro mały, zezowaty pies może wejść, dlaczego ja z moim większym psem miałbym mieć zakaz?
Zone by se znalazl a nie pieska choc nic do psow nie mam to w restauracji nie zyczylbym sobie zeby jakiis gosc w poblizu byl z psem i jako klient pewnie wyszedlbym z takiej restauracji albo poprosil obslugee o interwencje bo tto nie higieniczne jest tak z psem do restauracji
Zacznijmy od tego, że to nie jest pies tylko jakiś szczur. Druga sprawa jest taka, że należy go oskurować i usmażyć z cebulką. Ewentualnie przerobić na kisiel i ciastka. Pozdrawiam.
Gówno burza z tego, że być może ktoś uczulony na sierść nie chciał się zbliżyć do psa. I w kółko powtarzanie ze transakcja by trwała 20sekund. Trzeba było psa na 20 sekund zostawić w samochodzie. A zapomniałem jak już był w Dzień dobry TVN to już celebryta.
Niech chodzi sobie z tym Fiutkiem, gdzie chce, nikogo to nie obchodzi.
Firma Circle K powinna naprawdę uzupełnić "lukę w procedurze" i ustawić doskonale widoczne znaki zabraniające wchodzenia na teren stacji z psami i innymi zwierzętami.
@golonkazmusztarda Albo po prostu zaakceptować fakt, że nic się nie stanie, kiedy ktoś wejdzie na stację z psem.
@jonaszewski Jak byś miał np. dziecko chore na alergię to może byś zrozumiał. A może i nie. Palisz też wszędzie? w sumie to inni powinni zaakceptować twój smród tytoniowy, prawda?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2019 o 10:57
@golonkazmusztarda Gdybyś NAPRAWDĘ miał(a) dziecko chore na alergię, wiedział(a)byś, że o wiele gorzej by mu było na dworze, gdzie są tysiące psów, niż na stacji benzynowej, gdzie jest jeden ;)
@jonaszewski oczywiście, oczywiście, te tysiące też stoją w odległości pół metra w tej samej kolejce...
Załatwiasz się też wszędzie gdzie masz ochotę? w sumie to inni powinni to zaakceptować, co im przeszkadza!
@golonkazmusztarda Możesz się odsunąć ;) Zabawne są te twoje przykładziki. Rozmawiamy o sytuacji, kiedy ktoś wchodzi z psem na stację benzynową, nie o tym, gdzie robisz kupę. Jeśli nie rozróżniasz tych rzeczy, to może rzeczywiście rzeczowa rozmowa jest dla ciebie za trudna.
A wiesz, co jest najgorsze? Że dziecko z alergią ma kontakt z psią sierścią w tramwaju, autobusie, szkole (tak, policja z psami czasami odwiedza szkoły), a także u kolegów i koleżanek. Ba, psia sierść unosi się nawet z wiatrem.
Tak więc dziecko, które ma tak silny odczyn alergiczny, że umrze od 20-sekundowego kontaktu z psem trzymanym przez kogoś, kto stoi pół metra dalej w kolejce na stacji benzynowej, nie powinno w ogóle wychodzić z domu (albo szpitala), bo to jest dla niego po prostu niebezpieczne.
@jonaszewski Zdajesz sobie sprawę że to co się unosi w powietrzu to nie to samo bliski kontakt fizyczny?
Nie zapomnijmy że co jakby pies nagle się wypróżnił albo oddał mocz, czy też zwymiotował? W szczególności że na stacjach masz jedzenie.
I tak jeśli masz psa i na wejściu jest zakaz wchodzenia z psami, i np z jedzeniem/piciem, to co łamiesz go?
@jonaszewski Tobie na prawdę się nie mieści w głowie że jak ktoś u siebie sobie czegoś nie życzy, to znaczy że nie i koniec? I że to nie wszyscy mają cię "zaakceptować" a jak im nie pasuje to sie odsunać, a najlepiej wyjść, tylko że to ty masz się dostosować do pewnych norm zachowań?
Jeżeli tak jest to znaczy że uważasz normy współżycia społecznego cię nie dotyczą i moje "przykładziki" jak najbardziej do takich jak ty pasują, można się po was spodziewać dokładnie wszystkiego.
@RaistlinMG Tu nie było zakazu i zdaje się, że taki jest wniosek z tej sprawy. Nie został złamany zakaz, skoro nie było oznaczenia. Poza tym dla uprawdopodobnienia swojej tezy zaczynacie stawiać szalenie dużo warunków dodatkowych - no dobrze, a co, jeśli na stację wchodzi śmierdzący żebrak, który wypróżnia się albo rzyga na batoniki? Zakaz wstępu dla ludzi? ;)
Już nie mówiąc o kontakcie fizycznym - według Ciebie dziecko z alergią na psy na widok psa natychmiast przysunie się do niego i zacznie go głaskać, a ten na nie zwymiotuje. Dość niecodzienna sytuacja.
@golonkazmusztarda Co to znaczy "u siebie"? To jest stacja benzynowa, nie prywatny dom. Jako placówka handlowa podlega pewnym przepisom i te przepisy mówią, że jeśli stacja chce zakazać wchodzenia z psami, to musi to zasygnalizować przed wjazdem na jej teren.
Znamienne, że widzisz to jednostronnie: właściciel psa musi zaakceptować poglądy tego wyimaginowanego rodzica z nieistniejącym ciężko chorym dzieckiem, ale rodzic i dziecko mogą mieć w d*pie poglądy właściciela psa. Czyżby trzeba było za każdym razem odwoływać się do demokratycznego głosowania klientów - ręka w górę, komu przeszkadza pies? A może ręka w górę, komu przeszkadza alergiczne dziecko? ;) Daleko nie zajdziesz z promowaniem norm społecznych, jeśli dla ciebie są one jednoznaczne z końcem własnego nosa.
@jonaszewski "U siebie" to oznacza że właściciel terenu/sklepu ma prawo zabronić wprowadzania psów, jedzenia lodów czy spożywania alkoholu bo to jego teren i jego prawo.
To że ktoś zapomniał nakleić na szybę znak i powstała "luka w procedurze" faktycznie oznacza że ktoś nieświadomy zakazu mógł z psem wejść, ALE po pierwszym upomnieniu przez obsługę stacji powinien ją opuścić a nie przez 10 minut kłapać paszczą jaki to on biedny i pokrzywdzony.
@jonaszewski , hehhehe ty jesteś chłopakiem tego zniewieściałego rurkowca że tak za nim stoisz? Czy też nosisz damskie spodnie, czeszesz pióra a'la dżastin biber i masz szczura w swetrze?
@golonkazmusztarda To, że pracownicy nie nakleili naklejki, powoduje, że mogliby po prostu obsłużyć faceta i zapomnieć o sprawie, a potem nalepić naklejkę, zamiast robić aferę jak fochnięta panna :) Twój teren jest twoją twierdzą, dopóki nie nazwiesz go sklepem i nie ogłosisz, że będziesz obsługiwać klientów.
@SrogiKutafon Walczę z debilami, którzy mają trudności ze zrozumieniem słowa pisanego, bo takie mam hobby. Normalny człowiek zrozumie za pierwszym razem, tym muszę pisać już szósty. Zdecyduj, do której grupy dołączasz.
@jonaszewski Ja zaliczam się do grupy piętnującej roszczeniowych cweli noszących obcisłe damskie spodenki, uczesanych jakby ich ktoś postrzelił w czerep, noszących na rękach psopodobne szczury ubrane w sweterki oraz robiących problemy z dupy, po to by świat o nich usłyszał, gdyż nie mają w rękach żadnego fachu prócz wrodzonego maminsyństwa. Są też tacy co w/w bronią używając agrumentów na poziomie siedmioletniego dziecka. Sam wybierz z którym obozem się identyfikujesz...
Ach, czyli debil.
@SrogiKutafon Ach, czyli debil. Że też nie poznałem po nicku...
@jonaszewski A ty dalej swoje... Nie, nie mogli bo to nie byli właściciele tej stacji tylko zwykli pracownicy którzy mają obowiązek stosować się do obowiązujących ich regulaminów, zasad i poleceń. Jeżeli by pozwolili paradować po stacji rurkowcowi :) z psem a ktoś by na nich z tego powodu złożył skargę to oni oberwali by po dupie a nie ta sierota ze szczurem. A fochniętą pannę to zrobił ów facecik który mimo że dowiedział się że nie można wprowadzać psów i ze nie zostanie z psem obsłużony zrobił z tego aferę jak by mu tam cnotę przemocą odebrali :)
@golonkazmusztarda Sensu w tej dyskusji nie ma żadnego, bo w democie wyraźnie powiedziano, że zarówno zewnętrzni prawnicy, jak i sama firma przyznają, że nie mieli prawa pana nie obsłużyć. I nie ma tu w ogóle znaczenia, czy jest to "rurkowiec ze szczurem", czy zakonnica z labradorem.
Brnąc w zaparte, cały czas dowodzisz jedynie, że nie rozumiesz słowa pisanego. Przepisy prawa mają pierwszeństwo wobec wszystkich wewnętrznych regulaminów dowolnej firmy. Pracownicy tak bardzo bali się złamać ów rzekomy regulamin, że dostaną (zapewne) po tyłku od szefostwa za doprowadzenie do niepotrzebnej afery.
Spróbuję ostatni raz ci wytłumaczyć prostym językiem: idziesz na stację benzynową, żeby zapłacić za to, co już nalałeś do baku, i dowiadujesz się, że pracownik cię nie obsłuży, jeśli nie rozbierzesz się do majtek i nie zatańczysz kazaczoka, bo tak mają w regulaminie. Wprawdzie nigdzie o tym nie napisali i nie miałeś pojęcia, że takie obowiązują zasady, ale tak ci przecież mówi pracownik. Rozumiem, że ponieważ nie jesteś rurkowcem i nie chcesz robić afery jak fochnięta panna, posłusznie wyskakujesz z ciuchów i odwalasz popisy, bo to przecież wewnętrzny regulamin firmy, a ty już zatankowałeś, więc uciec nie możesz. Czaisz teraz, o co chodzi, czy jeszcze nie?
Nieistotne, kto przyszedł na stację, jak wyglądał i z jakim psem wchodził - miał prawo. Tyle. Teraz firma sobie regulamin poprawki, nalepki przyklei i sprawa będzie zamknięta.
@jonaszewski Wiesz co, dyskusja z tobą chyba nie ma sensu, twoje ograniczenie nie pozwala ci zrozumieć podstawowej rzeczy: Właściciel sklepu MA PRAWO stworzyć własny regulamin. MA PRAWO zabronić wstępu psom. I klient MUSI sie do tego dostosować a jak mu nie pasuje może sobie iść do konkurencji.
Ten regulamin jest prawem, o ile nie jest sprzeczny z prawem krajowym a w tym konkretnym przypadku nie jest. Mało tego jest to jeden z częściej stosowanych przepisów.
Słowo pracownika jest tak samo ważne jak naklejka na szybie.
Ów rurkowec był zapewne takim samym idiotą jak ty i dlatego go rozumiesz i popierasz.
Jak byś robił takie bydło w mojej firmie (też mamy zakaz wprowadzania psów) ochrona wywaliła by cie na zbity pysk.
z mojej strony EOT
@golonkazmusztarda Tak, EOT. Napisałem ci, że prawnicy i sama firma przyznali, że zakaz był niezgodny z prawem krajowym. Ale ty swoje. Czego nie rozumiesz w stwierdzeniu prawników, że „[firma bez nalepki] ma obowiązek […] umożliwić [klientom z psami] płatność w środku sklepu”? Mam nadzieję, że prowadząc tę własną firmę, lepiej przestrzegasz prawa, bo inaczej ktoś ci kiedyś narobi niezłych kłopotów.
Z jednej strony - odgórny regulamin firmy, więc wypadałoby się dostosować i to że był w DDTVN to żadna taryfa ulgowa, z drugiej strony - przywiąż takiego szczurka do drzewa to w ciągu 20s na zawał serca odleci że strachu.
alez takie znaki są na średniej i dużej stacji. nie wiem jak jest w małych. sam mam psa i niegdy nie wchodze z nim do takich miejsc nawet jak np przed sklepem nie wisi zakaz. chyba ze dostane wyrazne zaproszenie i zezwolenie. co by sie stalo jakby zostawil psa na 20 sec. fakt trauma rozłąki na tak długi czas ;d
Nie dziwie się ich reakcji, to bardziej wygląda na szczura niż psa...
coś by mu się stało przez te minutę w samochodzie? Inni lokatorzy by go wpierdzielili? :D
Bezczelny roszczeniowy warszawiok... Fajne mosz galoty synek, moja siostra tysz w takich łazi...
A podpisany związek partnerski z psem już jest?
Kuźwa co za dzban. Nie można to nie można. Nagnie się zasady dla małego i za chwilę ktoś z pięcioma dobermanami będzie biegał między regałami.
Zawsze zostawiam psa na zewnątrz. Owszem, to członek rodziny, psi przyjaciel ale jednak z ludźmi jest różnie. Jedni lubią zwierzęta inni nie i wszystkich trzeba uszanować a nie tylko się domagać.
Panie właścicielu Ziutka. Ziutek to fajna psinka ale Pan jesteś bufon.
Wszedłem kiedyś do Żabki z moim amstaffem ale na wyraźne zaproszenie właściciela. Był strasznie ciepły dzień. Pan do nas wyszedł, zaproponował wodę dla psa więc skorzystałem z uprzejmości. W żadnym innym przypadku, nie pcham się z psem na chama...
A wielkość psa nie ma znaczenia Panie Ziutkowy właścicielu.
Jezu jaki in jest umysłowo ogarniczony. Na 20 sekund bać się szczura zostawić i kłucić się 10 minut. K*rwa jedynie osoba w kolejeca za nim stwierdził, że z d*bilem nie wygrasz i musisz coś zrobić. Regulamin firmy to regulamin, zwykły pracownik go nie łamię. A zresztą ludzie to mają problemy.
To, że Ziutek jest Twoim synusiem, oczkiem w głowie, bobaskiem, kumplem, przyjacielem czy czymkolwiek innym to nie powód, żeby innych zmuszać do kontaktu z nim. Lubię zwierzęta, w życiu żadnego nie skrzywdziłem i jestem przeciwnikiem jakiegokolwiek złego traktowania zwierząt ale Ustawa o ochronie zwierząt obliguje WŁAŚCICIELA pupila do zapewnienia mu bezpieczeństwa i komfortu a nie wszystkich dookoła. Pracuję w sklepie spożywczym i na co dzień użeram się z otumanionymi "miłością" właścicielami piesków, kotków i innych milusińskich, którzy włażą do sklepu ze swoimi pupilami... na rękach... luzem... a mistrzowie to i do wózka na zakupy potrafią swoją pociechę włożyć... czekam z niecierpliwością aż trafi się w takim momencie jakiś inspektor z SANEPID-u i sprowadzi na ziemię takiego delikwenta jakimś soczystym mandatem ;)
Pan Pokrzywdzony widzę z gatunku tych "przecież wszystko mi wolno". Serio? Do restauracji też Pan chodzi z psem? Już po przeczytaniu tego zdania wiedziałem, że mamy do czynienia z osobnikiem, którego ego wyprzedza o kilka metrów, krocząc dumnie przed właścicielem. Czy naprawdę trzeba pisać rzeczy tak oczywiste, że ze zwierzęciem (przypominam, że pies noszony na rękach jest również psem i może stanowić zagrożenie dla innych klientów tak samo, jak wilczur na smyczy, nie mówiąc już o przepisach sanitarnych) nie wchodzimy do sklepów/lokali/stacji benzynowych itp? To przecież nie jest już nawet kwestia przepisów, a najzwyczajniej w świecie dobrego wychowania. Domyślam się, że na stacji nie ma również oznaczeń, że nie wolno tam chodzić bez majtek. Czy w związku z tym któryś z klientów chodził tam z gołym siedzeniem? No bo skoro nie ma zakazów, to przecież można. Żal.pl
Taaa, spodnie rurki, cziłała w ubranku.... Waginosceptyk????
Nie wiem, nie znam się, ale co na wprowadzanie psów do obiektów ludzie cierpiący na alergię? Czy wystarczy chwila żeby wystąpiły uciążliwe objawy? Musi nastąpić kontakt fizyczny? Czy może potrzeba czasu? Jak to jest? Zawsze mnie to zastanawiało.
@frankpunk W takiej przestrzeni, jaką jest stacja benzynowa, nawet silny alergik potrzebuje dłuższej chwili, żeby pojawiły się jakiekolwiek objawy. Nie mówiąc o tym, że na zewnątrz jest o wiele więcej psów i psich alergenów, a np. w tramwaju czy autobusie kontakt z psem może być bliższy i dłużej trwający. Alergie na zwierzęta nie mają też tak silnego przebiegu jak np. na orzeszki. Tak więc spokojnie, nawet alergikowi nic się przez 20 sekund przy psie nie stanie. Najwyżej się trochę odsunie.
Rozwarcie pochwy Płetwala Błękitnego podczas porodu sięga nawet 6m średnicy. To czyni ją drugą największą pi*dą na świecie, zaraz po nim...
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 września 2019 o 11:44
Ludzie zrozumcie ze pies ma swoje miejsce w społeczeństwie! Sama mam psa i kocham go nad zycie ale nie cioram go ze soba wszedzie bo to moj pieSynek. Jak ide do sklepu to pies zostaje w domu na dupie dla wlasnego komfortu jak ide do pracy to pies zostaje w domu bo musi jak tankuje i transakcja trwa 20s to pies zostaje w samochodzie. Jak ktos słusznie stwierdzil pies na rekach to tez pies. Na stacji benzynowej sa artykuły spożywcze, jedzenie jest przygotowywane przy klientach nie na zapleczu, osobiscie nie zycze sobie jesc hot doga z sierścią/włosami jakiegos kundla! Ludzie jest cos takiego jak BRC a pracownicy sa zobligowani do przestrzegania tych przepisow, maja kontrole sanepidu jak obsluga ma sie pozniej wytlumaczyc z Pimpusia sliniacego sie nad parowkami? 2 kg to nie pies?! Odrobina logiki i ematii nikogo jeszcze nie zabila a prawo i przepisy sa dla wszystkich tych duzych i malych
Przynajmniej "psu" dał normalnie na imię, bo jemu rodzice chyba zaczerpnęli ze straganu z jabłkami...
pies to pies! a prawo jest dla wszystkich no ale jak widać psi celebryta jest ponad to wszystko. ja też chcę z moim psem wszędzie bo mi się należy przecież On s*ał w rowie ( poziom ten sam co DDTVN)! ludzie kur... ja... pier... Robić pracownikiom problem bo zwrócili komuś uwagę odnośnie przestrzegania regulaminu!
Trzeba być totalnym dzbanem żeby nie zostawić psa na 20 sekund w aucie... i robić aferę z uprawnionego działania pracownika stacji, utrudniać pracę obsłudze i zabierać czas innym czekającym w kolejce...
Zresztą wielkość psa nie ma tu najmniejszego znaczenia; skoro mały, zezowaty pies może wejść, dlaczego ja z moim większym psem miałbym mieć zakaz?
Pięknie mnie też w|
Kufffa, tak czytam komentarze pod tym demotem i serce się uśmiecha, że nie popieracie tego pajaca z psem :))
Zone by se znalazl a nie pieska choc nic do psow nie mam to w restauracji nie zyczylbym sobie zeby jakiis gosc w poblizu byl z psem i jako klient pewnie wyszedlbym z takiej restauracji albo poprosil obslugee o interwencje bo tto nie higieniczne jest tak z psem do restauracji
postawili już te zakazy czy trzeba jeszcze czekać?
Zacznijmy od tego, że to nie jest pies tylko jakiś szczur. Druga sprawa jest taka, że należy go oskurować i usmażyć z cebulką. Ewentualnie przerobić na kisiel i ciastka. Pozdrawiam.