Niestety teraz za późno. Trzeba poczekać na początek kwietnia, kiedy kampania prezydencka wejdzie na obroty. MON wtedy chętnie przewiezie na nasz koszt.
Masz rację, u nas też leczą. Autorowi pewnie chodziło o jakość leczenia, dostęp do technologii. Mój znajomy miał z powodzeniem usuniętego glejaka, ale ze względu na lokalizację doszło do porażenia lewej części ciała - wszystkich mięśni od czubka głowy aż po palce lewej stopy. Miał na całym tym obszarze zachowane czucie, ale nie był w stanie poruszać lewą stroną twarzy, ręką, nogą. Dopiero po dwóch latach żmudnej rehabilitacji zaczął jako tako chodzić bez wspomagania się chodzikiem; a teraz - po 9 latach od zabiegu - odzyskał jakieś 70% władzy w mięśniach. Przed chorobą był młodym, silnym facetem, teraz do końca życia będzie niepełnosprawny. W związku z tym jeżeli w Stanach potrafią zrobić to lepiej, to niech ją tam leczą;)
@90kudlacz
Każdy glejak jest inny, po to robi się traktografię przed zabiegiem, żeby ustalić wcześniej, czy wystąpią porażenia i z jakim prawdopodobieństwem, a pacjent może wybrać czy ryzykuje jakością życia w zamian za szansę na możliwość wyleczenia. Jakość zabiegu w Polsce nie różni się od jakości zabiegu w Stanach (w pewnych przypadkach może być nawet lepiej u nas!), różni się natomiast czas oczekiwania (mała dostępność neurochirurgów i anestezjologów), jakość opieki pooperacyjnej (niedobory pielęgniarek, jakość opieki w szpitalu (głodowe porcje jedzenia, niedoinwestowane pomieszczenia, sale kilku-, kilkunastoosobowe) itp.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
25 października 2019 o 18:30
jeśli ma glejaka 4 stopnia to jest tylko naciąganie ludzi. nasz system tego nie refunduje bo to jest poprostu nieuleczalne. 2% to nie jest leczenie to poprostu szczeście lub zła diagnoza pierwotna, bo taka jest przeżywalność tej choroby.
@monikashell
Otóż to, WHO 4 można leczyć, ale szanse na wyleczenie są niemal żadne. Ponieważ za granicą taki zabieg przynosi pieniądze to się je wykonuje, bez patrzenia na to, że jest to naciąganie pacjentów, a efekt przedłużenia życia i tak będzie żaden.
Ale wciąż pokutuje u nas przekonanie, że za granicą wszystko jest lepsze, to jeden ze spadków po PRL.
Same zebractwo w tym kraju
Niestety teraz za późno. Trzeba poczekać na początek kwietnia, kiedy kampania prezydencka wejdzie na obroty. MON wtedy chętnie przewiezie na nasz koszt.
co za bzdura że glejaka leczą tylko za granicą
Masz rację, u nas też leczą. Autorowi pewnie chodziło o jakość leczenia, dostęp do technologii. Mój znajomy miał z powodzeniem usuniętego glejaka, ale ze względu na lokalizację doszło do porażenia lewej części ciała - wszystkich mięśni od czubka głowy aż po palce lewej stopy. Miał na całym tym obszarze zachowane czucie, ale nie był w stanie poruszać lewą stroną twarzy, ręką, nogą. Dopiero po dwóch latach żmudnej rehabilitacji zaczął jako tako chodzić bez wspomagania się chodzikiem; a teraz - po 9 latach od zabiegu - odzyskał jakieś 70% władzy w mięśniach. Przed chorobą był młodym, silnym facetem, teraz do końca życia będzie niepełnosprawny. W związku z tym jeżeli w Stanach potrafią zrobić to lepiej, to niech ją tam leczą;)
@90kudlacz
Każdy glejak jest inny, po to robi się traktografię przed zabiegiem, żeby ustalić wcześniej, czy wystąpią porażenia i z jakim prawdopodobieństwem, a pacjent może wybrać czy ryzykuje jakością życia w zamian za szansę na możliwość wyleczenia. Jakość zabiegu w Polsce nie różni się od jakości zabiegu w Stanach (w pewnych przypadkach może być nawet lepiej u nas!), różni się natomiast czas oczekiwania (mała dostępność neurochirurgów i anestezjologów), jakość opieki pooperacyjnej (niedobory pielęgniarek, jakość opieki w szpitalu (głodowe porcje jedzenia, niedoinwestowane pomieszczenia, sale kilku-, kilkunastoosobowe) itp.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 października 2019 o 18:30
jeśli ma glejaka 4 stopnia to jest tylko naciąganie ludzi. nasz system tego nie refunduje bo to jest poprostu nieuleczalne. 2% to nie jest leczenie to poprostu szczeście lub zła diagnoza pierwotna, bo taka jest przeżywalność tej choroby.
@monikashell
Otóż to, WHO 4 można leczyć, ale szanse na wyleczenie są niemal żadne. Ponieważ za granicą taki zabieg przynosi pieniądze to się je wykonuje, bez patrzenia na to, że jest to naciąganie pacjentów, a efekt przedłużenia życia i tak będzie żaden.
Ale wciąż pokutuje u nas przekonanie, że za granicą wszystko jest lepsze, to jeden ze spadków po PRL.
może mi ktoś powiedzieć czy to rzeczywista zbiórka czy brazzers bo już nie wiem co i jak