Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
570 653
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
T konto usunięte
+14 / 30

Znowu idealizowanie kobiet? Ciekawe dla kogo robią te wszystkie seriale

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
+32 / 64

Nosz kurła...mam 2 letnie dziecko i pracę na pełen etat, na wszystkie zadania, które niepracujące mamy mają cały dzień ja mam około 3 godzin dziennie. Codziennie jest na stole domowy obiad, dom jest czysty a ja piję kawę gorącą...i nie, nie mam gosposi i rodzice mi nie pomagają...czy tylko ja odnoszę wrażenie że mamy zbyt dużo energii poświęcają na biadolenie jak im ciężko a zbyt mało na organizację...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+25 / 41

@kusha_86 nieporadne leniwe i roszczeniowe księżniczki piszą takie bzdury myśląc, że ktoś to łyknie, będzie im współczuł i usprawiedliwiał, a zapominają, że trochę bije po oczach fakt, iż przy całym tym rzekomym zapierdzielu, jakoś mają czas na pisanie tych bzdet w socialmediach….

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
+1 / 31

Jak jestes w pracy to przeciez nie brudzisz. A ile godzin dziennie poswiecasz dziecku? Po co sie wywyzszac i udawac lepsza. Ja po 26 roku poszlam na studia, pracowalam na macierzynskim, urodzilam 2 dzieci i prowadzilam firme i nie uwazam sie za lepsza w porownaniu z matjami

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
-1 / 25

Matkami, ktore tylko pracuja. Dalsm rade, ale pracujac, studiujac i uczac sie pi 3 godz dziennie (wymagajace studia) zaniedbywalam dziecko. I nie mam zamiari udawac, ze jest inaczej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
+4 / 20

Anwil31. Ja nie brudzę ale dziecko jest cały dzień w domu z opiekunką lub ojcem. Każdego dnia po mojej pracy jemy rodzinny obiad, po którym mąż wychodzi na noc do pracy a ja sprzątam po obiedzie, przygotowuję co się da na następny dzień. W między czasie lub po ogarnięciu obiadu na kolejny dzień, bawię się z synem. Gdy jest pogoda, zabieram na spacer, gdy pada bawimy się w domu. Gdy on chwilę bawi się sam ja w tym czasie nastawiam lub zbieram pranie. Nie zaniedbuję dziecka. Nie mam też zamiaru się wywyższać. Po co są te wszystkie gorzkie żale internetowych mam? Według mnie to właśnie jest wywyższaniem się. Swoją nieudolność chcą przerobić na bohaterstwo by poczuć się lepiej od innych. Z reguły jest tak że krowa, która dużo ryczy mało mleka daje i ten, kto faktycznie jest urobiony po pachy tylko zakasuje rękawy i bierze się do roboty a nie trąbi na prawo i lewo jak mu cięzko

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2019 o 9:05

P pochichrana
+8 / 18

@anwil31 praca zawodowa w normalnym wymiarze godzin nie jest zaniedbywaniem dziecka. To wymysl tych, ktorym sie nie chce isc do pracy zeby jakos sie usprawiedliwic. Oczywiscie gdy bierzesz na siebie za duzo obowiazku to czasu na dziecko jest mniej, ale to juz jest wybor, ze ktos nieodpowiedzialnie zrobil sobie dziecko za wczesnie. Doceniam za to probe ulozenia sobie zycia, pracy, nauki po to aby swoje bledy naprawic zamiast usiasc na tylku i narzekac ze jest ciezko, ze nie mozna isc do pracy bo sie ma dziecko.

MADKOM sie wydaje ze najlepsza matka to taka ktora siedzi z dzieckiem w domu bo dziecko tylko tego potrzebuje. Otoz nie... dziecko potrzebuje wzorcow. Potrzebuje byc nauczone pracowitosci, jakis ambicji. A jakich wzorcow nauczy sie dziecko od osoby ktora raczek praca nie skalala, mieszkanie dostala z miasta i cale zycie na socjalu ? Nieco inaczej jest z kobietami na utrzymaniu meza, w sumie nie mam nic przeciwko takiemu modelowi rodziny, natomiast tylko do momentu to maz zaspokaja jej wszystkie potrzeby.

Jestem dzieckiem rodzicow pracujacych. I jakos praca zawodowa nie przeszkodzila im dobrze mnie wychowac. Jako male dziecko rodzice nie bali sie mnie zostawic na godzinke czy 2 samej.. nie bylo problemu ze podpale mieszkanie. Okno moglo byc otwarte bo ja i tak bym do niego nie podeszla bo rodzice nauczyli ze nie wolno. Jako 4 - 6 latka zostawalam do 4 godzin sama gdy rodzice szli do pracy, a dziadek mial o 12 przyjechac. I wiedzialam ze obcym otwierac nie wolno, z domu wychodzic nie wolno, do okna nie wolno, w kuchni tez nie wolno. Mama miala czas napic sie cieplej kawy.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2019 o 3:18

A anwil31
-4 / 16

Nic dziwnego ze miala czas na picie cieplej kawy ,skoro tak sie toba zajmowala. By zaoszczedzuc na niani , to zostawiala 4letnie dziecko . Jak bedziesz miec dziecko, to zrozumiesz o czym mowie i zrozumiesz jak nieodpowiedzialne to bylo.
Nie rozumiem tez, co masz na mysli mowiac

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
-2 / 16

@kusha_86 Czyli przychodzic do czystego domu, bawisz sie z jedynakiem ok 2 godzin i uwazasz ze to to samo, co byc caly dzien z dzieckiem lub dziecmi w domu. W pracy czlowiek odpoczywa od dzieci. Po co wiec te pochwaly o zaradnosci? Kobiety nie decyduja sie na macierzynski z wygody a poczucia obowiazku. Czy twoj maz mowi Tobie, ze w pracy nic nie robilas tylko odpoczywlas? A twoj maz kiedy ma czas odpoczac lub sie wyspac gdy w dzien zajmuje sie dziekcime a na noc pracuje?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
+5 / 11

@anwil31 a co zlego jest w nie posiadaniu dzieci... poza tym szczegolem wiele sie od Ciebie nie roznie.. mam 32 lata kolejny kierunek koncze... po prostu nie mam zbednego balastu. To byl twoj wybor ze robilas kolejne studia... wzielas po prostu za duzo na glowe...

A kiedys bylo nieco inaczej i dzieci czesciej zostawaly same w domu niz dzisiaj. A 11 letnie dziecko juz opiekowalo sie mlodszym rodzenstwem gdzie dzis, jak 11 zostalaby sama w domu to przy pomocy nadgorliwej sasiadki zostanie wezwana do niej policja a potem karetka.

W tamtych czasach zostawienie dziecka na godzinke jak sie szlo do sklepu nie bylo niczym nadzwyczajnym. Poza tym to tez nie jest tak ze zostawlaam sama niewiadomo ile... max 3-4h i to tylko jak dziadek mial przyjechac i trzeba bylo go wpuscic lub rodzice w nocy jechali na gielde, no ale wtedy to spalam. W soboty jak rodzice szli do pracy a ja nie bylam w przedszkolu to spedzlaam czas u sasiadki. Czy sie mama nie denerwowala ? Pewnie tak.. ale coz bylo zrobic ? Pieniadze sie same nie zarobia. A ja nie mialam z tego tytulu zadnej traumy. Z dziecinstwa pamietam wyjscia na sanki, na przedstawienia jakies mikolajki i inne takie miejsca. Mama zabierala mnie w wiele miejsc i nigdy nie czulam ze tego rodzica nie ma. Po prostu, wiedzialam ze do 15-16 jest praca a potem jest dom.

Dzisiaj obserwujac dzieci i ich rodzicow to zastanawiam sie czy oni w ogole te dzieci wychowuja ? Dzieci nie maja postawionych zadnych granic. A wszystko sie tlumaczy ciekawoscia dziecka. Sama bylam dzieckiem ciekawskim i do tego kreatywnym ale jakos rodzice nauczyli mnie co mozna a co nie.. Np mialam kategoryczny zakaz zblizania sie do otwarych okien zeby nie wypasc ( mieszkalismy na 4 pietrze)... a juz wychylanie sie przez okno bylo surowo zabronione. Sasiadka miala 2 dzieci w podobnym wieku i oni normalnie mogli sie wychylac, to nawet bedac u nich i bedac zachecana do podejscia do okna, nigdy tego nie robilam, bo znalam zasady. Do okna mozna podejsc tylko pod opieka doroslego.

I jeszcze ten heroizm ze sie nie wypije cieplej kawy... no prosze Cie....

PS.
Doskonale pamietam z dziecinstwa.. okres przedszkola napewno.. jak chodzilam do tej sasiadki na dol i bylysmy same w domu (kolezanka byla tylko rok starsza wiec w najlepszym przypadku byla w 1 klasie). I ona tez zostawala sama w domu, czasem "pilnowal' nas jej rok starszy brat. Oni w sumie byli jeszcz ebardziej samdzielni niz ja, bo ja mialam dlugo zakaz dotykania przedmiotow w kuchni, a oni juz w wieku 8-9 lat sobie proste potrawy gotowali sami w domu.

Po prostu wtedy bylo inaczej

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2019 o 8:05

K kusha_86
+4 / 6

@anwil31 Tak, przychodzę do czystego domu bo razem z mężem o tę czystośc dbamy. Opiekunka zajmuje się synem - bawi się i karmi ale nie sprząta. Mąż kończy pracę o 3 w nocy i wstaje przed południem - wtedy opiekunka wychodzi i on przejmuje opiekę. Skąd myśl, że dziecko tylko pod obieką matki nie jest zaniedbywane? Wnioskujesz to z własnego doświadczenia? Co do poczucia obowiązku to nie byłabym tego taka pewna. Oczywiście są matki, które chcą całkowicie poświęcic się opiece nad dzieckiem i dlatego rezygnują z pracy, ale są też takie, które robią to z wygody. Jednak nie oszukujmy się - rezygnacja z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem to przywilej, za który płaci ktoś inny (państwo, mąż, dziadkowie). Nie wiem jaką ty masz pracę ale jeśli ty w niej odpoczywasz to ci zazdroszczę :) Masz też chyba potworną wizję dzieci, które nic całymi dniami nie robią tylko brudzą i wymagają uwagi w każdej sekundzie życia, bo nie potrafią ani na sekundę zając się zabawą bez pomocy mamy (a broń boże innego dorosłego do siebie nie dopuszczą).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
0 / 6

@pochichrana Nic zlego nie ma w checi nieposiadania dzieci. Kazdy ma inny charakter, kazdy czegos innego oczekuje od zycia. Ja po prostu uwazam, ze kobiety nie powinny w ogole czuc sie lepsze tylko dlatego, ze pracuja. Jesli nie masz dzieci to nie wiesz o czym mowie. Ale kazda kobieta ma wiecej sily jesli pracuje i wraca do dziecka, poniewaz wraca wypoczeta od domowych obowiazkow, krzykow dzieci, gotowania i przatania po nich. Z przyjmnoscia sie wtedy nimi zajmuja, nie zloszcza sie na ni, poniewaz wiedza, ze 2 godziny zabawy z dzieckiem to i tak malo i chca wykorzystac ten czas do kontaktu. W momencie kiedy sie jest w domu, osoba opiekujaca sie dzieckiem ma prawo byc zmeczona krzykami, monotonia dnia. Dzieci bardzo szybko brudza, w domu nalezy przygotowac kilka posilkow, a nie 1 obiad. Ten dzien wyglada zupelnie inaczej.Kobiety same twierdza ze juz poszly do pracy bo byly zmeczone opieka nad dzieckiem. Dlatego uwazam, ze kobiety decydujace sie na pobyt w domu maja trudniej niz kobiety pracujace. Oczywiscie mowie o posiadaniu wiecej niz 1 dziecka, gdy dziecmi zajmuje sie matka a nie sa puszczone samopas, ani gdy starsze rodzenstwo nie musi wychowywac mlodszego. Nigdy nie zrozumiem, czemu uwazasz sie za lepsza, tylko dlatego ze pracujes zawodowo jak tysiace innych kobiet. Praca w domu jest duzo trudniejsza niz pogodzenie pracy zawodowej i rodzicielstwa. Przechodzilam przez kazdy etap, a prace czesto wykonywalam w domu, wiec wiem jak o jest. Dlatego podziwiam kobiety zostajace w domu, nie pracujace, nie inwestujace w siebie np w edukacje, nauke jezykow obcych, czy chociazby kursu rysunku, krawiectwa itp a calkowicie poswiecajace sie dla dziecka. W DEMOCIE CHODZI O TO, ZE NIKT NIE DOCENIA KOBIET ZA TRUD WYCHOWYWANIA DZIECI. Ani mezczyzni ani inne kobiety, czego jestes najlepszym dowodem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
-3 / 7

@kusha_86 Tak, moje dzieci gdy byly male potrzebowaly uwagi. Same krotko sie soba zajely. W dodatku ciagle chcialy mleka i byc przytulane. Myslalam, ze wiekszosc niemowlat czy roczniakow tego wlasnie potrzebuje, ale widocznie masz ideal w domu. W pracy odpoczywa sie psychicznie od dzieci, a w domu odpoczywa sie od pracy. Moze pomysl o przebranzowieniu, wtedy nie bedziesz sie w pracy meczyc a bedziesz odpoczywac jsli polubisz swoja prace. Moze przepracowanie (praca zdalna) spowodowal, ze moje dzieci potrzebowaly uwagi i nie zajely sie zabawa przez kilka godzin. Na szczescie mam juz odchowane dzieci. Mlodsza corka ma juz 3 lata i teraz mam czas na spokojne zajecie sie soba, a one potrafia same sie bawic. Podejrzewam jednak, ze wiekszosc dzieci jest taka jak moje, a nie twoje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2019 o 9:56

K kusha_86
+5 / 7

@anwil31 Dlaczego robisz z pracujących kobiet wyrodne matki, które nigdy nie przytulają swoich dzieci i nie poświęcają im uwagi? Moje dziecko jest przytulane i ma tyle uwagi ile potrzebuje. Pierwsze 9 iesięcy jego życia spędziłam w domu i wiem co to znaczy zajmowac się dzieckiem 24 na dobę ale w zyciu nie przyszłoby mi do głowy, żeby robic z siebie meczennicę z tego powodu bo wiem, że są rodzice, którzy mają np niepełnosprawne dziecko i dla mnie narzekanie na mój los, mamy zdrowego chłopca, byłoby po prostu bezczelne. Lubię swoją pracę i nie mam zamiaru jej zminiac. Po skończeniu macieżyńskiego awansowałam i robię dokładnie to co lubię ale nie znaczy to, że po pracy nie czuje się zmęczona. Każdy, bez względu na to czy ma dzieci czy nie, może czuc się zmęczony ale nie każdy robi z siebie świętego męczennika przez to tylko że ma jakiekolwiek obowiązki - to się nazywa dorosłośc.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
+5 / 11

@anwil31 wychowanie dzieci mierzy sie efektami. Mamy tysiecy dzieci pracowaly i co nie wyrosli ? Wyrosli.. radza sobie ? Radza i jestem gotowa zaryzykowac stwierdzeniem ze nieraz osiagaja wieksze sukcesy niz te, ktorych mamy siedzialy w domu.
Ja wrecz mam odwrotne spostrzezenia.. z kobiet siedzacych w domu proboje sie robic jakies meczennice, ktore maja nie wiadomo jak duzo obowiazkow.

Nie powiem.. gdyby mi ktos kazal siedziec w domu z dzieckiem to pewnie bym sie czula jak meczennica
1. Nie lubie spedzac czasu z dziecmi, nie lubie sie z nimi bawic.. i jeszcze musiec udawac ze cos ladnie narysowaly czy zrobiy, kiedy to jest brzydkie
2. Wkurzaja mnie glosy dzieci
3. NIenaidze prac domowych
Natomiast zdaje sobie sprawe ze wiekszosc kobiet jednak te swoje dzieci kocha... wiec dla nich jest to mniej bolesne.. Dzieci nie potrzebuja mamy 24h ( no poza pierwszymi miesiacami ale od tego jest urlop maciezynski ...). Mama pracujaca na normalnym etacie w niczym nie jest gorsza. A wrecz daje odpowiedni wzorzec dziecku.

U nas zawsze sie mawialo, ze jak sie nie wyrabiasz to najwyrazniej masz za duzo czasu wolnego. Bo ja tez.. jak mam luz w pracy to nigdy z niczym nie umiem zdarzyc i mam tyyyyyle na glowie... a jak mam dodatkowo harmonogram i wiecej na glowie, to nagle na szystko mozna czas znalezc, bo inaczej rozkladasz zadania.

Ta slynna zimna kawa dotyczy wlasnie kobiet ktore nie potrafia zorganizowac swojego dnia i ucza swoje dzieci - blednie - ze sa robotami, niewolnicami 24/7. Zamiast tego ze mamie tez nalezy sie szacunek i ze tez potrzebuje chwili dla siebie. Ja mam wrazenie ze pokolenie moich rodzicow nie mialo takich problemow... a zreszta co to .. nie mozna sie napic tej kawy czy herbaty w trakcie zabawy z dzieckiem ?

Mam kolezanke, ktora niedawno urodzila, i chociaz spedza z corka mnostwo czasu to jakos nie wydaje sie byc taka meczennica. I ma wszystko ogarniete, zrobione jest zadbana i wypija ciepla herbate. Przy noworodku ! No ok.. te pierwsze dni jak sie uczyla to miala takie ze faktycznie dzien jej minal a ona nie bardzo miala keidy zjesc bo mala wisiala na cycu.. . Ale teraz sobi wszystko poustaiwala.. nauczyla sie dziecka i jest szczesliwa mama...

Taki jeszcze obrazek porownawczy...
Jak wspominalam oboje moi rodzice pracowali. Jak wiadomo na swieta robi sie wieksze porzadki. Kiedy pracujesz pewne rzeczy ustawic musisz inaczej. Moja mama czasem korzystala z pomocy w swiatecznym sprzataniu.. brala jakas swoja kolezanke, ale nawet nie dlatego ze czasu nie miala... bo niby mialy pracowac we 2 a w sumie moja mama zawsze ogladala serial :D ale jakos sobie tam radzilismy. Ja w zasadzie ogarnialam tylko swoj pokoj. W wigilie moi rodzice tez pracowali wiec wigilie przygotowywalo sie po powrocie z pracy. I jakos nigdy nie zauwazylam by nam czasu brakowalo..

W rodzinie mojej kolezanki pracowal tata i to naprawde ciezko. Mama "zajmowala sie domem". Okres o ktorym mowie, to lata gdy moja kolezanka byla juz nastolatka, jej siostra w przedszkolu. Ja nie wiem jak ta mama to robila... ale udalo sie jej wmowic rodzinie jak to ona ma duzo na glowie i jak bardzo jest zmeczona... i kazdy.. nawet glowa rodziny pomagal jej w sprzataniu .... nosz kurde jak... nigdy tej zagadki nie zrozumiem. A w wigilie to mimo tej pomocy.. czy odwalaniu roboty za rodzine, nigdy nie mogli zdazyc...tacy niby zarobieni...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
0 / 8

@pochichrana Nie wiem czemu, ale bezdzietni od zawsze byli "ekspertami w wychowywaniu dzieci". Wiedza wiecej od rodzicow kilkorga dzieci. Ciezko rozmawia sie na temat opieki z osoba, ktora nigdy tego nie doswiadczyla a przyklady czerpie z plotek, bo kolezanka powiedziala, ze ktostam costam.... W democie jest napisane dlaczego kobieta pije zimna kawe. Nie dlatego ze nie umiala sie jej napic w trakcie zabawy, ale dlatego ze gdy ja zrobila to dziecko w miedzy czasie cos nabrudzilo. Pozostawienie dziecka spowodowalo, ze zajelo sie ono mazaniem nutelli po kanapie a nie zabawa misiem czy czytaniem ksiazek. Kiedy kobieta posprzatala, kawa juz ostygla.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
0 / 6

@kusha_86 dziwnie interpretujesz. Nic o wyrodnych matkach nie napisalam :O

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pochichrana
-1 / 7

@anwil31 aaa no tak bo zapomnialam ze my nie wychowywalismy sie w rodzinach.. tylko w kapuscie znalezli juz takie duze...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A anwil31
0 / 6

@pochichrana naprawde uwazasz ze bycie noworodkiem i niemowlakiem to to samo, co zajmowac sie takim dzieckiem? Podejrzewam, ze nawet nie pamietasz zmian pieluch czy wyrzynania wlasnych zebow mlecznych, zas w nocy spalas i tez niewiele pamietasz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
+4 / 8

"Pozostawienie dziecka spowodowalo, ze zajelo sie ono mazaniem nutelli po kanapie a nie zabawa misiem czy czytaniem ksiazek"...nie "pozostawienie dziecka" tylko pozostawienie nutelli w zasięgu jego ręki...to nie dziecka wina, że zachowuje się jak dziecko tylko wina mamy bo nie potrafi przewidywac takich rzeczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar raviK
+1 / 3

@kusha_86 : otóż to!
Ja zabierałem maluchy do dziadków na sobotę bo mojej Pani "cały dzień" zajmowało posprzątanie mieszkania.
Za którymś razem ona wyszła z bąblami. Mi jakimś cudem ogarnięcie tego samego zajęło trzy godziny. I jeszcze 'pewnie na złość" doszorowałem "ten niezmywalny kamień" przy wannie. Także tego.....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2019 o 10:38

avatar raviK
+2 / 6

@anwil31 : @anwil31 : to nie dziecko spowodowało problem tylko brak umiejętności planowania i przewidywania u matki.
Gdy moja Pani zajmuje isę maluchami to zawsze jest coś stłuczone, wywrócone, umazane "no bo oni tak zawsze".
Przy mnie prawie nigdy. Tylko ja szklankę przesuwam pól metra dalej, torebkę z cukrem chowam na wyższej półce, nie zostawiam łyżki w tależu pełnym zupy....
Cud. No normalnie cud :)
Aha: najmłodszy z trójki ma 2 latka także był czas się nauczyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
+1 / 3

@kusha_86 praca home office, czy dziecko jest w niej z Tobą? A może w pracy dziecka nie masz pod opieką jednak? I płacisz za to, by ktoś się nim zajmował te osiem godzin?
Tylko jedna uwaga: nie da się w miary wpasować dziecka, qni matki. Znam nawet kuzynowstwo, gdzie starsze było spokojne, a młodsze - marudne i bardzo ruchliwe. Różnica kilku miesięcy , całkiem inne charaktery - jednego wystarczyło mieć na oku, drugiego nie sposób było upilnować nawet nad nim stojąc. Bo ono, zamiast bawić się z misiem, musiało zrobić coś już, natychmiast i chwili nie umiało siedzieć w miejscu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2019 o 11:31

A anwil31
-1 / 3

@raviK U mnie jest podobnie. Ja pozwalam dzieciom bawic sie, doswiadczac, zdobywac swiat oczami dziecka, tzw sensoplastyka, ponosic konsekwencje a maz nie zgadza sie prawie na nic. Czyli tak jak u Was. Daje dzieciom make, jajko i pozwalam na wyrabianie ciasta lub masy solnej. Dostaja maly walek. Dla wielu mezczyzn to narzedzie zbrodni. Nie dosc ze dziecko trzyma walek w reku, to jeszcze make rozsypuje. Moj maz w ogole przegina, poniewaz plastelina czy farba to takze zlo tego swiata. Zauwazylam rowniez, ze kobiety wiecej tez czasu spedzaja na swiezym powietrzu, np 3 godz dziennie a mezczyzni gdyby mogli to wcale by nie wychodzili z dziecmi. Po prostu kobiety i mezczyzni sie roznia. Kobiety od zawsze byly stworzone do wychowywania dziecka i pokazania mu swiata a nie tylko pozwolenia mu na grzeczne siedzenie, mezczyzna zas rodzine chronil. Ty wyjmujesz lyzke, a twoja pani pozwala na wylanie zupy co takze dziecku pozwala poznac swiat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 listopada 2019 o 11:42

avatar raviK
0 / 2

@anwil31 : eee tam - nie do końca. Dłuuuugie leśne spacery (naprawdę długie) to wyłącznie ja, kanapki, pićku i latem 4-5 godzin łażenia z wózkiem i/lub rowerkiem.
A brudzenie - jak najbardziej tak!, ale: jak mają się bawić na brudno to dostają to co mają pobrudzić rozpackać, usmarować czy uszkodzić. Dam młodemu młotek i deskę - niech sobie wali - ale nie na parapecie okna.Kawałek steropianu i niech kruszy w wannie - ale nie na dywanie w salonie. Wkrętarkę i niech wierci dziury w tym steropianie - ale nie na blacie stołu. Ma ochotę zjeść dżem palcami ze słoika to niech je, ale przy stole a nie nad klawiaturą laptopa.

Niech sobie doświadczają i się bawią - nie widze jednak powodu aby nie przewidzieć i nie zapobiec szkodom "w inwentarzu i wyposażeniu" domu :)
No i ja nie robię cyrku jak już coś przy mnie z mojego niedopatrzenia się rozleci z powodu inwencji smarków.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 ja widzę ostatnio dwa wzorce. Pierwszy, użalanie się, jak to ciężko z dziećmi i drugi, "jaka to jestem wspaniała, bo ja ogarniam" I nie wiem która gorsza.
Są samotne matki (wdowy na przykład) które mają kilkoro dzieci, są bez żadnej pomocy i bywa im ciężko. Ty pracujesz, czyli w czasie pracy nie zajmujesz się dziećmi, więc nie masz się co porównywać. W czasie twojej pracy ktoś za ciebie wykonuje większość zadań związanych z opieką, sprzątaniem, karmieniem, zmianą pieluch. Jeśli to żłobek, to bałaganią u innych, jeśli opiekunka, to jednak ktoś ci pomaga...
Dzieci też są różne, jedne płaczliwe i wymagające, inne wystarczy nakarmić, zmienić pieluchę, dać zabawkę i nic więcej nie chcą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
0 / 0

@VaniaVirgo ależ ja wcale nie uważam się za ideał....nie uważam, że wszystko ogarniam...byłam wychowana przez rodziców, którzy do dziś uważają się za nieomylnych i wiem, że to zła postawa. Są dni kiedy jestem dumna z syna bo czegoś sie nauczył a innego dnia myślę jak wielką krzywdę mu wyrządzam będąc taka a nie inną matka, że nie jestem lepsza...wydaje mi się, że każdy kochający rodzic ma takie chwile i to jest normalne, że czasem nie wyrabiasz...ale po piersze - sami się na to zdecydowaliśmy, to my sprowadiliśmy tę istotę na świat wiedząc, że nie będzie łatwo...nikt nigdy nie mówił, że będzie cud miód i lizaczki...a jednak świadomie i z premedytacją podjęliśmy tę decyzję, dziecko się nie prosiło na świat tylko to my je do niego wepchnęliśmy więc teraz to my musimy je przyjąć, ze wszystkim co piękne i co trudne. Po drugie - posiadanie zdrowego dziecka jak i możliwość poświęcenia mu sie w 100% to jest przywilej, który nie wszyscy mają - uwierz mi, chciałabym zajmować się domem i dzieckiem 24 na dobę ale niestety mnie na to nie stać. Z drugiej strony wiem jak to zniszczyło moją mamę. Poza dziećmi nie miała nic...a dzieci w końcu dorosły i poszły w świat...a ona z niczym została...zgorzkniała, smutna i całkowicie zależna finansowo od męża...Gdy byliśmy mali miała możliwość pracy ale wolała siedzieć w domu - było to z jej strony czyste lenistowo a także jakaś taka wrodzona niechęć do ludzi...gdyby wtedy poszła do pracy i nauczyła się współpracy z innymi ludźmi to i ona i my jako jej dzieci dużo lepiej byśmy na tym wyszli (i wcale nie chodzi o kwestie finanswe)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 jak tak czytam o twojej amie, to czy ty przypadkiem nie jesteś moją siostrą? :D Z moją mamą to samo, ale to lenistwo było, bo kiedy dzieci są trochę starsze, chodzą do przedszkola/szkoły, to w tym czasie można już iść do pracy. Żadne zdrowe dziecko nie potrzebuje mamusi w domu do dorosłości. U mnie sytuacja finansowa pozwala na to, żebym mogła siedzieć z dziećmi w domu, nie musiałam wynajmować obcej opiekunki, mogłam sama wychowywać starszego, a zanim poszedł do przedszkola, zaszłam w drugą ciąże. Nie zamierzam jednak siedzieć do ich pełnoletności w domu. Zgorzkniała nie jestem i raczej nie będę, nie jestem na to podatna, cieszą mnie drobiazgi itd. Jak był jedynak to szczerze powiedziawszy radziłam sobie świetnie, ale z drugim bywam zmęczona, tyle, że na męża czeka ciepły obiad, w domu sprzątam. Są takie dni, że nie mam kiedy usiąść i zrobić sobie przerwę, a są takie, że ta chwila się znajdzie, jak teraz. U mnie faktycznie nie ma żadnej pomocy, mieszkamy bardzo daleko od rodziny i jesteśmy tutaj sami. Więc kiedy mąż jest w pracy, nie wpadnie żadna ciocia/babcia posiedzieć z dziećmi, żebym mogła iść gdzieś sama, ale mi to nie przeszkadza. Znam też osoby, które wciąż korzystają z takich rodzinnych opiekunek a i tak strasznie narzekają. Nigdy się nie widziałam w roli kury domowej, ale jak przyszło co do czego, to okazało się, że to nawet fajne :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2019 o 1:20

K kusha_86
0 / 0

@VaniaVirgo nie mam niestety siostry ale widzę że i tak mamy wiele wspólnego. też mieszkam z dala od rodziny. Mój syn widuje dziadków góra dwa razy do roku. Znajomi niby są ale jak to w życiu bywa, każdy ma swoje życie, swoje sprawy.
Nie ma nic złego w siedzeniu w domu i opiekowanie się rodziną. Fajnie, że to lubisz. Ja chyba też bym to lubiła ale po pewnym czasie brakowałoby mi towarzystwa innych ludzi. Prowadzenie domu jest jak prowadzenie firmy, trzeba wiele rzeczy ogarniać na raz no it trochę to lubić. Jedni się w tym świetnie sprawdzają tak jak ty, ale sa tacy, którzy bedą wiecznie narzekać i zrzędzić :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 niektórzy narzekają na wszystko, ale z drugiej strony mamy mężów/partenrów, którzy wracają z pracy i mówią takim żonom, jak to nic nie robiły cały dzień, sami nawet kubka po sobie nie umyją, bo oni ciężko pracowali, im sie należy odpoczynek. Weekendy, urlopy dla żony wyglądają tak samo jak każdy dzień, bo pan i władca musi odpocząć. W rezultacie taka kura domowa ma do ogarnięcia nie tylko dzieci, ale też męża. Musi sprzątać po dorosłym człowieku, który nauczony od swojej matki uważa, że mycie naczyń, czy zamiatanie jest wyłącznie obowiązkiem kobiety. Poczucie niedocenienia sprawia, że chcąc się bronić te kobiety wyolbrzymiają swoje obowiązki. Znam takie przypadki, na dodatek faceci utwierdzają je w przekonaniu, że same sobie nie poradzą i chociaż chcą, to boją się odejść. Jest wiele różnych sytuacji i warto się każdej trochę bliżej przyjrzeć, zanim wysunie się wnioski, tak przynajmniej ja się staram robić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
0 / 0

@VaniaVirgo Rozumiem, że są takie kobiety, które są całkowicie zależne od męża i których mąż zachowuje się jak pan i władca. Rozumiem to doskonale bo miałam takie przypadki w rodzinie. Mąż bił żone i wmawiał, że sobie sama nie poradzi - ona w to wierzyła i latami bała sie od niego odejść. Najbardziej ucierpiały na tym dzieci. I właśnie dlatego, że przez nieporadność dorosłej osoby cierpią dzieci nie mam zamiaru się nad takimi osobami użalać. Po prostu to nic nie da a tylko utwiedzi je w przekonaniu że są takie biedne i bez niczyjej pomocy sobie nie poradzą. Dziś już ten stary wzorzec rodziny wymiera, kobiety mają większą świadomość i widzą wokoło, że w dobrej rodzinie wszyscy się na wzajem wspierają i że wcale nie muszą tkwić w związku z toksycznym mężem. Wybierając taki związek przekazują swoim dzieciom złe wzorce na przyszłość bo te dzieci też będą później miały kłopoty z założeniem zdrowego partnerskiego związku. Kobieta, o której pisałam wcześniej odeszła od męża, sama pomagałam jej w przeprowadzce, dziś jest szczęśliwa, ma nowego faceta, który ją kocha i szanuje ale dzieci są już skrzywione psychicznie (jedno z nich ma poważne problemy i uczęszcza na terapię). Dlatego odmawiam i będę odmawiać litości osobom, które tkwią w toksycznych związkach narażając własne dzieci na krzywdę. Pomocy nigdy nie odmówię ale litości i owszem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 rozumiem, ja też w takich sytuacjach czuje złość na matke, która wybiera faceta, a nie dobro dzieci. Tylko ja miałam na myśli rodziny bez przemocy domowej, po prostu podejście męża, który w domu nie sprząta w ogóle.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
0 / 0

@VaniaVirgo ja rozumiem tylko to też jest przekazywanie złych wzorców dzieciom. Mogłabym zrozumieć godzenie sie na takie warunki 20, 30 lat temu, kiedy ludzie wokoło nie znali innych wzorców ale świat sie zmienił i nie wiem jak trzeba być odciętym od cywilizacji, żeby nie zauważyć, że można inaczej. Kobiety pozwalają swoim mężom i synom na nieróbstwo ucząc swoje córki, że tak ma być. W ten sposób krzywdzą kolejne pokolenia żon, matek, córek i synowych. Nie rozumiem dlaczego niektóre kobiety rezygnują z przerwania tego łańcucha...czy to brak pewności siebie, czy może strach przed wzięciem odpowiedzialności jaką jest praca zarobkowa? A może jedno wynika z drugiego? Nie rozumiem też postawy, w której ktoś narzeka na swoje życie ale nie zrobi absolutnie nic żeby chociaż trochę je zmienić. W każdej pracy w jakiej do tej pory byłam spotykałam ludzi, którzy tej pracy nienawidzili, codziennie na nią narzekali ale nie chcieli nawet słyszeć o przejrzeniu ofert z ogłoszeniami o pracę...albo chociażby o szkoleniach, które podniosłyby ich kwalifikacje...no po prostu tego nie rozumiem...tak samo jest z osobami, które usługują drugiej połówce bo ta jest zbyt leniwa, żeby ruszyć tyłek i pomóc w codziennych obowiązkach (nnie dotyczy to tylko mężczyzn, leniwe kobiety też istnieją)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 listopada 2019 o 9:09

V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 a wyobraź sobie, że kupa z tych kobiet pracuje, a po pracy zajmuje sie domem i jeszcze same jadą po innych kobietach, kiedy usłyszą, że to mąż w domu gotuje, albo wykonuje inne "kobiece" obowiązki. To po prostu głęboko zakorzenione przekonanie, że tak być musi. Presja otoczenia, teściowa, matka, ciotki, babcie, koleżanki. Nie każdy ma tak silną wolę, by walczyć z całym znanym sobie światem. Z pracą to samo, wielu ludzi boi się zmian.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
+1 / 1

@VaniaVirgo jeśli ktoś godzi się na to, żeby to inni sterowali jego życiem a potem narzeka na swój los to żadne współczucie i użalanie się mu nie pomoże, tym bardziej, że dzisiaj jest większa świadomość i kobiety widzą, że można inaczej. Kiedyś tego nie było, ludzie nie znali innych wzorców i uznawali to za normę a jeśli kobieta czuła się nieszczęśliwa to była uznawana za chorą psychicznie...Dziś nie muszą czuć się osamotnione w tej walce bo wiele innych kobiet przetarło im drogę, pokazało, że wcale nie muszą tak żyć.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@kusha_86 hm jakby to delikatnie ująć, sądzę, że za bardzo patrzysz przez swój pryzmat. Sęk w tym, że jeśli wszyscy których znasz potępiają takie zachowanie to zaczyna działać psychologia tłumu, nie każdy jest na tyle silny, by przeciwstawiać się wszystkim, a wręcz mało kto tak potrafi. Ludzie inaczej patrzą na to, co widzą w telewizji, a inaczej na to, co widzą wokół siebie. Łatwo się doradza, kiedy samemu nie trzeba walczyć ze wszystkimi znajomymi, rodziną, o swoje poglądy. Ja nie mam z tym problemu, ale nie potępiam tych, którzy tego nie potrafią. Z resztą to dotyczy każdej sfery. W mocno wierzącej rodzinie nie każdy się przyzna, że nie wierzy, bo spotka sie to z brakiem zrozumienia, na dodatek zostanie się zwyczajnie zakrzyczanym. Wielu facetów marzących o tańcu, albo balecie rezygnuje z tego, bo ojciec, brat, koledzy uważają, że to gejowskie (użyliby innego słowa). Z resztą to też dobry przykład, o innej orientacji też wielu nie powie, bo wiedzą, że nigdy nie zostanie to zaakceptowane. Czy nawet inteligentna osoba, która ma pomysły na ulepszenie czegoś, ale "nie filozuj/nie mędrkuj" bo coś tam działa, to po co zmieniać.
Takich przykładów można podać setki, ale wszystko sprowadza się do tego, że wielu ludzie nie chce i nie potrafi normalnie porozmawiać, masz żyć jak oni, albo z tobą jest coś nie tak, czego nie omieszkają ci wytykać i okazywać. Poglądy świata to jedno, a zaściankowość i tak swoje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E eina
+12 / 20

i pomyśleć, jak to możliwe, że nasze babki wychowywały 10 i jeszcze w pole chodziły...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K karolcia92
+5 / 7

@eina Tak, wychowywały. Dzieci same się musiały wychować i wszystkiego nauczyć, a przy okazji nikt nie okazywał im uczucia, stąd społeczeństwo pozbawione empatii.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
0 / 0

@karolcia92 i dużo dziecięcych grobów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kusha_86
+6 / 8

Dokładnie! A pralek i zmywarek nie było! Moja ciocia opowiadała jak ręcznie prała w rzece, latem i zimą...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
7 konto usunięte
+8 / 8

@kusha_86 i pampersów nie było, tylko tetrowe pieluchy, które trzeba było prać po każdym użyciu i to łącznie z całym ubraniem bo przemakały przeważnie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kotek_terrorysta
+7 / 11

Pitolenie. Skup się na dziecku a nie na fejsie i pudelku, a unikniesz konieczności sprzątania.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K kkuubbaa123
+8 / 12

Pół godziny mycie rąk...
Eh jak ja nienawidzę taki wypocin na demotach

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nitria
+5 / 9

to po co je rodziłaś?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Aneczka168
+3 / 11

Czy ktoś wam się każe rozmnażać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G glus_eli
+4 / 6

Jest w tym 100% prawdy. Ale nie piszesz, że tak jest przrz pierwsze pół roku. Im dziecko starsze tym obowiązków mniej.
Kobiety, które ciężko pracują zajmując się domem mając 5ciu czy 10cio letnie dzieci mnie nie przekonują.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S konto usunięte
0 / 4

Z tego co moja mam opowiadał ze mną nie było takich problemów. Potrafiłem siedzieć 3 godziny bez przerwy i oglądać tv xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S SmallPig
0 / 0

Pchi ja mam 3 najmłodsze 14 mc potem 3 lata i 7... Praca dom dzieci i jakoś ogarniamy bez przesady

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Bihar
+1 / 3

Jakby nauczyła bachora żreć to by miała ze 3 godziny spokoju

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
+1 / 1

Gimby się skończyły to męczennice madki wypełniły lukę!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem