Moim zdaniem te sceny mają konkretne źródło. Są nim indyjskie książki tzw Wedy, które stanowią dla Hindusów fundament religijny oraz kulturowy. W Europie religia jest dosyć mocno oddzielona od kultury masowej. W hinduizmie te dwie sfery mocno się przeplatają.
Ale wracając do tematu, w Wedach indyjskich są opisy istot o cechach boskich czy wręcz opisy samego Boga, który pojawił się na Ziemi pod postacią ludzką. O ile w religiach europejskich też mamy takie opisy, to istoty przedstawione w hinduizmie cechują się ogromną ekspresją, nadludzką siłą i możliwościami z których chętnie korzystają.
Jeden z dziesiątek jak nie setek przykładów: "Kryszna jako dziecko dokonał cudu, podnosząc wzgórze na jednym palcu ręki, aby osłonić pasterzy...". Dla mnie nawiązanie w filmach jest oczywiste. Bohaterowie prezentują cudowną zwinność, którą wykonują z łatwością dziecka, jakby od niechcenia - dokładnie jak boscy bohaterowie opisani w Wedach, którzy swobodnie manipulowali materią wg własnych upodobań.
A tak schodząc na ziemię, przyznaję że w niektórych scenach nie zabrakło autorom wyobraźni ;-)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
19 listopada 2019 o 13:00
Oj, oj, oj. Nie mieszaj starożytnych do tego kiczu i badziewia, bo nie tędy droga. Chyba, że twórcy bonda, czy innych filmów akcji w usa też czytywali wedy. To są po prostu bajki. Takie najbardziej chłamowate bajki dla dorosłych dzieci o niezbyt wyostrzonej inteligencji. To wszystko. Jest popyt to i jest podaż. Gawiedź chce wybuchów i superbohaterów, to dostaje. Cała filozofia.
"Indyjskie książki Wedy"
Ty wiesz o czym piszesz???
Wedy, czyli Wiedza, są świętymi księgami, podstawą hinduizmu.
Książką jest "Opowiadanie o jurnym ułanie i dupie Maryni" czy tam inne wypociny modnej ostatnio, niejakiej Tokarczuk...
Po prostu tam wiedzą że kino to jest rozrywka poprzez fikcję, bajkę i udawanie. Film ma cię bawić i być fajny - nikt nie oczekuje, że każdy film ma być dokumentalny. Diametralnie odmienne podejście od tego w naszym kraju gdzie premier pisze listy do Netflixa bo nie podobał mu się film FABULARNY.
@BrickOfTheWall jak nie jestem fanką obecnie miłościwie nam panujących, wręcz przeciwnie, tak to jedno szanuję. Kultura masowa to jednak potężny środek kształtowania opinii.
@sarron - to jest scena z filmu "Baahubali: Początek". Najdroższa produkcja w historii Indii - jego wyprodukowanie kosztowało prawie 100 milionów dolarów. Bez problemu znajdziesz go w Internecie.
Moim zdaniem te sceny mają konkretne źródło. Są nim indyjskie książki tzw Wedy, które stanowią dla Hindusów fundament religijny oraz kulturowy. W Europie religia jest dosyć mocno oddzielona od kultury masowej. W hinduizmie te dwie sfery mocno się przeplatają.
Ale wracając do tematu, w Wedach indyjskich są opisy istot o cechach boskich czy wręcz opisy samego Boga, który pojawił się na Ziemi pod postacią ludzką. O ile w religiach europejskich też mamy takie opisy, to istoty przedstawione w hinduizmie cechują się ogromną ekspresją, nadludzką siłą i możliwościami z których chętnie korzystają.
Jeden z dziesiątek jak nie setek przykładów: "Kryszna jako dziecko dokonał cudu, podnosząc wzgórze na jednym palcu ręki, aby osłonić pasterzy...". Dla mnie nawiązanie w filmach jest oczywiste. Bohaterowie prezentują cudowną zwinność, którą wykonują z łatwością dziecka, jakby od niechcenia - dokładnie jak boscy bohaterowie opisani w Wedach, którzy swobodnie manipulowali materią wg własnych upodobań.
A tak schodząc na ziemię, przyznaję że w niektórych scenach nie zabrakło autorom wyobraźni ;-)
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2019 o 13:00
Oj, oj, oj. Nie mieszaj starożytnych do tego kiczu i badziewia, bo nie tędy droga. Chyba, że twórcy bonda, czy innych filmów akcji w usa też czytywali wedy. To są po prostu bajki. Takie najbardziej chłamowate bajki dla dorosłych dzieci o niezbyt wyostrzonej inteligencji. To wszystko. Jest popyt to i jest podaż. Gawiedź chce wybuchów i superbohaterów, to dostaje. Cała filozofia.
"Indyjskie książki Wedy"
Ty wiesz o czym piszesz???
Wedy, czyli Wiedza, są świętymi księgami, podstawą hinduizmu.
Książką jest "Opowiadanie o jurnym ułanie i dupie Maryni" czy tam inne wypociny modnej ostatnio, niejakiej Tokarczuk...
Po prostu tam wiedzą że kino to jest rozrywka poprzez fikcję, bajkę i udawanie. Film ma cię bawić i być fajny - nikt nie oczekuje, że każdy film ma być dokumentalny. Diametralnie odmienne podejście od tego w naszym kraju gdzie premier pisze listy do Netflixa bo nie podobał mu się film FABULARNY.
@BrickOfTheWall jak nie jestem fanką obecnie miłościwie nam panujących, wręcz przeciwnie, tak to jedno szanuję. Kultura masowa to jednak potężny środek kształtowania opinii.
Sceny z katapultowaniem żołnierzy nawet Peter Jackson by nie wymyślił.
Avengersi mogliby się sporo nauczyć.
Standardowo konia nie zabrakło. Ale zabrakło zabicie dwóch jedna kulą i babki strzelającej przez telefon.
Nikt nie oczekuje po tych filmach realizmu. One mają bawić i moim zdaniem to im się udaje. A tych spartan powietrzno-desantowych chętnie bym obejrzał.
@sarron - to jest scena z filmu "Baahubali: Początek". Najdroższa produkcja w historii Indii - jego wyprodukowanie kosztowało prawie 100 milionów dolarów. Bez problemu znajdziesz go w Internecie.
Europejczycy śmieją się z Bollywood a sami myślą że jak facet z jajami powie że czuje się kobietą to już nią jest.
Niektóre tandetne i żenujące, niektóre zabawne. Czym to się różni od hollywoodzkich Avengers czy jakichś Spidermanów? Chyba tylko jakością wykonania.
Chyba zacznę się interesować bollywood. Tak wiem że to na maksa nie realne ale takie filmy są dobre żeby się pośmiać i odpocząć.