Ledwo przymrozki się pojawiły, a wy pieprzycie o mrozach zabijających koty? Weźcie się trochę ogarnijcie. Od lat nie było zimy która by mogła zabić dzikiego kota.
Na początku przeczytałam ''mózg''.
A tak serio? Jak chcesz to sobie przygarnij. Jak nie to nie każ innym troszczyć się o nie swoje zwierzęta. Może to zabrzmi nieczule, ale gdzieś mam obce koty.
@Firewolf_Jess Mam takie swiateczne zyczenia, zeby kiedys ktos powiedzial, ze ma cie gdzies, kiedy bedziesz potrzebowa/al pomocy. Nie dlatego, ze nie chcesz pomagac, to akurat ja mam gdzies, nie moja sprawa co inni ludzie robia, tylko dlatego, ze uznales/as, ze to strasznie cool poinformowac o tym swiat, jakim jestes ultra twardzielem. A tak naprawde jestes zwyklym, zakompleksionym NIKIM, zerem, zwyklym odpadem.
@grudziak Do takich odpadow? Owszem, taka moja cecha wrodzona. Jest to nienawisc czysta i nieskalana. i nie do zmiany, nie da sie i nie chce tego zmieniac. W pewnym sensie poprawiaja mi samoocene. Jestem o niebo lepsza osoba od tych smieci.
Miałam koty, bo mąż się uparł. Były mrozy, a ich nikt z ciepełka nie wyganiał. France wychodziły na całą noc i musiałam je wypuścic bo robiły kipisz.. Wracały cieplutkie i szły spać.
Przypomniała mi się ciekawa sytuacja. Pewna starsza para mieszkała na parterze, pod nimi była piwnica. Sąsiadka non stop otwierała okna w piwnicy dla kotów, przez co parter był wiecznie wychłodzony. I tak oto pomimo interwencji zarządcy itp itd staruszka z pierwszego piętra wiecznie otwierała okna a para z parteru dorobiła się choroby stóp na starość....
Piwnice to nie miejsca dla kotów. Zawsze z tego rodzą się problemy w każdym z bloków. W moim dawnym bloku też byłą taka babcia. Doszło do zadomowienia się tylu kotów, że smród i odchody były nie do zniesienia. Skończyło się tym,że jeden z mieszkańców "przypadkiem" przygarnął psa, który połowę rozszarpał z kotów.....
Przykładowo ponad 90% młodych lwów i gepardów nie dożywa 2 roku życia. Dlaczego dla dzikiego europejskiego kota miejskiego miałyby obowiązywać inne proporcje przeżywalności? Dlaczego miejska dżungla ma być bezpieczniejsza, niż np. sawanna.
Ledwo przymrozki się pojawiły, a wy pieprzycie o mrozach zabijających koty? Weźcie się trochę ogarnijcie. Od lat nie było zimy która by mogła zabić dzikiego kota.
Ja nie mogę mój pies by zjadł kotka razem z daszkiem:D
A może lepiej apel o przemyślane zakupy zwierzaczków dla bąbelków... bo potem sie okazuje że się zwierzaczek nie przyjął i się go wyrzuca...
Na początku przeczytałam ''mózg''.
A tak serio? Jak chcesz to sobie przygarnij. Jak nie to nie każ innym troszczyć się o nie swoje zwierzęta. Może to zabrzmi nieczule, ale gdzieś mam obce koty.
@Firewolf_Jess Mam takie swiateczne zyczenia, zeby kiedys ktos powiedzial, ze ma cie gdzies, kiedy bedziesz potrzebowa/al pomocy. Nie dlatego, ze nie chcesz pomagac, to akurat ja mam gdzies, nie moja sprawa co inni ludzie robia, tylko dlatego, ze uznales/as, ze to strasznie cool poinformowac o tym swiat, jakim jestes ultra twardzielem. A tak naprawde jestes zwyklym, zakompleksionym NIKIM, zerem, zwyklym odpadem.
@Samoyed Ależ Ty jesteś pełen nienawiści.
@grudziak Do takich odpadow? Owszem, taka moja cecha wrodzona. Jest to nienawisc czysta i nieskalana. i nie do zmiany, nie da sie i nie chce tego zmieniac. W pewnym sensie poprawiaja mi samoocene. Jestem o niebo lepsza osoba od tych smieci.
tylko koty zamarzają zimą. reszta zwierząt jest odporna
Miałam koty, bo mąż się uparł. Były mrozy, a ich nikt z ciepełka nie wyganiał. France wychodziły na całą noc i musiałam je wypuścic bo robiły kipisz.. Wracały cieplutkie i szły spać.
Przypomniała mi się ciekawa sytuacja. Pewna starsza para mieszkała na parterze, pod nimi była piwnica. Sąsiadka non stop otwierała okna w piwnicy dla kotów, przez co parter był wiecznie wychłodzony. I tak oto pomimo interwencji zarządcy itp itd staruszka z pierwszego piętra wiecznie otwierała okna a para z parteru dorobiła się choroby stóp na starość....
Piwnice to nie miejsca dla kotów. Zawsze z tego rodzą się problemy w każdym z bloków. W moim dawnym bloku też byłą taka babcia. Doszło do zadomowienia się tylu kotów, że smród i odchody były nie do zniesienia. Skończyło się tym,że jeden z mieszkańców "przypadkiem" przygarnął psa, który połowę rozszarpał z kotów.....
Przykładowo ponad 90% młodych lwów i gepardów nie dożywa 2 roku życia. Dlaczego dla dzikiego europejskiego kota miejskiego miałyby obowiązywać inne proporcje przeżywalności? Dlaczego miejska dżungla ma być bezpieczniejsza, niż np. sawanna.
Tylko jak one przeżyły zanim ludzie pobudowali miasta?
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 grudnia 2019 o 9:04