Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
367 399
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar brajanpiast
+9 / 15

Niestety większość kleru zawsze było i nadal jest słabo wykształcona. Przykładem jest tu np abp jędraszewski, który cytował artykuły z wirtualnych parowek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F konto usunięte
+6 / 16

Niegdyś modne słowo o zaoraniu klechy jest tu bardzo na miejscu. Od dawna nie spotkałam mądrego księdza, z którym można by porozmawiać o czymkolwiek!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J jeszczeNieZajety
+7 / 9

Samochód, który porusza się po ziemi z szybkością 270 km/h w ogóle nie spada a jednak jak przywali w drzewo to mało co z niego (i pasażerów) zostaje. Jak to, w mordę, możliwe???
Równie ciekawe jest jak dorosły człowiek może nie zdawać sobie z tego sprawy lub robić z siebie idiotę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
-1 / 5

@jeszczeNieZajety Nie to że bronię teorii zamachu czy coś, ale z drugiej strony rozpędzony czołg potrafi powalić bez problemu średniej grubości drzewo, natomiast taką sosnę na wysokości 1 metr od szczytu człowiek jest w stanie złamać gołymi rękoma. Zmiennych jest tutaj więcej niż 3, musimy też spojrzeć w które miejsce drzewa uderzamy, im wyżej tym słabsze, czym uderzamy, co innego samochód który jest przeznaczony do jazdy bez jakiś przeciążeń, a co innego skrzydło samolotu które musi wytrzymać przeciążenia i naprężenia o takich siłach, że samochód nie miałby żadnych szans. Akurat skrzydła samolotów są bardzo potężną konstrukcją. Do tego pytanie którą częścią skrzydła samolotu chcemy uderzyć, bo tutaj znowu mamy to samo co z drzewem, im dalej od kadłuba tym skrzydło słabsze bo widział każdy kto leciał samolotem i widział skrzydła, szczególnie widać to przy starcie kiedy widać jak końce skrzydeł się unoszą zanim samolot jeszcze zacznie odrywanie od pasa startowego. Tak więc na wysokości korony drzewa np. 1 metr od najwyższego punktu wysokiego drzewa gdyby samochód uderzył z prędkością 270 km/h to prawdopodobnie nawet zderzak by nie odpadł, natomiast jeśli weźmiemy solidnego dęba i spróbujemy uderzyć go przy korzeniu na np. wysokości pół metra, to ani buldożerem ani czołgiem go nie ruszysz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 1

@Kalion Należy dodać że poszycie samolotu to bardzo cienka blacha aluminiowa.

Weź kawałek brzozy i napyerdalaj z ręki (góra 50km/h) w płat blachy aluminiowej 1mm, rozpiętej na jakimś stelażu, zobaczysz jakie zniszczenia to powoduje.

Stalowa belka z blachy 1-2mm, tworzącej kilka profili, w samochodzie, przy 50 km/h zostaje wygięta nawet przez małe drzewka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@Kalion I dlatego nie bronię teorii zamachu, w zasadzie żadnej teorii nie bronię, bo w sprawie Smoleńska nie wiemy niczego, możemy jedynie gdybać bo śledztwa nie było. I tak tutaj masz rację, o ile takie skrzydło zetnie 10, 20, a nawet 100 koron drzew to niestety te drzewa w końcu wyhamują samolot i będzie musiał zejść na wysokość, gdzie drzewa stają się już mocniejsze, z drugiej strony tak wyhamowany samolot nie pędzi już 270 km/h a zdecydowanie mniej, aczkolwiek tutaj już trzeba by robić szczegółowe badania matematyczne żeby określić co by się stało. Do tego masa kolejnych zmiennych.

@Prally Czekaj, chcesz powiedzieć, że skrzydła samolotu mają kilka profili 1-2mm ze stali i aluminiowe poszycie o grubości 1mm? I chcesz powiedzieć że to ma utrzymać 43-90 ton masy, a biorąc pod uwagę przeciążenia w powietrzu nawet 225 ton? Toż to samochody mają lepsze wzmocnienia, nie mówiąc o ramach aut terenowych które ważą po 2 tony, wliczając przeciążenia rama takiego auta musiałaby wytrzymać w porywach do 6 ton jeśli się postarać. Tak na przyszłość, skrzydła samolotów, bo to one przyjmują na siebie całe przeciążenia, inaczej przy jakimkolwiek ruchu by się odrywały, są specjalnie wzmacniane tak, aby utrzymać kabinę która jest najcięższa. Do tego używa się na poszycie owszem aluminium, ale do środka robi się specjalne szkielety i to uwaga nie ze stali, bo ta jest zbyt ciężka, a ze stopów tytanu ponieważ tytan jest lekki, aczkolwiek są to stopy tytanu gdyż o ile tytan jest leciutki i ultra mocny to nie jest elastyczny, a jak wiemy skrzydła samolotu dość dużo pracują więc trzeba nieco uelastycznić szkielet skrzydeł. Same skrzydła (w przypadku samolotów pasażerskich) muszą wytrzymać większy ciężar niż maksymalna masa startowa gdyż takie samoloty mogą osiągnąć przeciążenia do 2,5G, aczkolwiek same szkielety buduje się tak, żeby wytrzymywały nawet 4G, w efekcie skrzydła takiego Tu-154 powinny utrzymać masę krytyczną nawet 360t. Dlaczego buduje się samoloty tak żeby czterokrotność maksymalnej masy startowej wytrzymywały? Bo jak się zbuduje samolot tak aby tylko przygotowując go na 2,5G to sporo ryzykujemy. Materiał się męczy, czasami dojdzie czynnik ludzki na lotnisku, a nóż trzeba będzie lądować awaryjnie i fakt, w zależności od podłoża przy lądowaniu awaryjnym może dojść do chwilowego przeciążenia nawet 10G w momencie uderzenia, samolot tak czy inaczej się rozleci, ale ten szkielet chociaż trochę zamortyzuje, jednak głównie robi się to z powodu zmęczenia materiału, gdyż samolot pasażerski lata przez ok 30-50 lat. Jeśli załóżmy Emirates kupi Airbusa A360 i dostanie go w 2020 roku, to w 2060 roku będzie jeszcze latać na nim jakieś Białoruskie linie lotnicze, a nie oszukujmy się, konstrukcja takiego A360 po 40 latach eksploatacji już nie wytrzyma przeciążeń 4G, a ledwo co będzie wytrzymywać 2,8G i będzie skrupulatnie badany co lot bo jedno przeoczenie może skończyć się tragedią. Więc ostatecznie nie, skrzydło samolotu nie jest delikatne, czy mówimy o samolotach pasażerskich czy myśliwcach, skrzydła muszą być bardzo mocne, to nie blacha aluminiowa i kilka profili stalowych, a perfekcyjnie rozłożony tytanowy szkielet mający za zadanie przyjmować na siebie olbrzymie siły.

Przy okazji dla Ciebie przykład, jakieś 10 lat temu amerykański F-16 latając po Alasce w trakcie ćwiczeń zahaczył skrzydłem o linię wysokiego napięcia z dużą prędkością. Samolot pomimo uszkodzenia poszycia doleciał do lotniska oddalonego o ok 100km, bezpiecznie wylądował, następnie go bardzo szybko naprawiono gdyż jedyne co zostało naruszone to poszycie, zaś konstrukcja była albo nieruszona, albo było tak małe uszkodzenie, że nawet o tym nie wspominali. Skrzydła F-16 muszą znosić nawet do 10G, doliczmy jeszcze jakieś 4G zapasu czyli nawet ok 238t masy w krytycznym momencie. Linia jaką przeciął miała średnicę 5 cm, z tego co kojarzę przeciął dwie. Tak mocne są skrzydła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rocannon2
0 / 0

@johnyrabarbarowiec Tyle tekstu a konkluzja jest przecież banalna. Latanie po lesie samolotom nie służy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-1 / 1

@johnyrabarbarowiec

Nie ma co porównywać samochodów do samolotów, samochody nie muszą być tak lekkie bo nie latają, za to mają dobrze znosić wypadki i upadki
Samochód może wjechać na rampę, wyskoczyć na wysokość dwóch metrów, następnie zderzyć się z awiotnetką urywając skrzydło lub łamiąc ogon, a samochód dalej będzie zdolny do jazdy. Robiono takie rzeczy w Hollywood gdy jeszcze nie było CGI.
Samochody przy okazji, są właśnie robione głównie z blachy stalowej 1mm, jedynie podłużnice i poprzecznice są zgrubszych blach.

Nie należy też mylić myśliwca z samolotem pasażerskim, myśliwiec jest projektowany tak, żeby wytrzymać trafienia z karabinów i działek małego kalibru. Samolot pasażerski, nie.

Problemem Tu-154 było to, że skrzydła uszkodziły lotki, co dla każdego samolotu poważnie utrudnia możliwość jego kontrolowania, poza tym szybko się zniżał w stosunku do wznoszącego gruntu, te drzewa nie dość że uszkodziły mu lotki, to jeszcze pchnęły skrzydło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2020 o 14:51

avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@Rocannon2 Dokładnie tak, aczkolwiek dziwi mnie brak podstawowej wiedzy o fizyce ludzi więc trzeba człowiekowi wytłumaczyć jak to działa, samolot + drzewa na wysokości koron = brak wypadku pod warunkiem, że samolot nie wyhamuje.

@Prally Awionetki to całkiem inny model samolotu, same awionetki z racji obowiązujących w różnych krajach przepisów są zwykle lżejsze od przeciętnego samochodu, a z racji docelowo podróżowania w sposób komfortowy, nie są stworzone do ewolucji więc przeciążenia nie powodują takich sił, niby dalej w większości krajów zalecenie mówi, że 2,5G musi wytrzymać, ale takie samoloty zwykle nie przekraczają 1G, 2,5G mogą dobijać w momencie twardego lądowania, tylko mówimy o awionetkach, samolotach które punkty podparcia mają na kołach, więc skrzydła tego nie odczuwają. Ostatecznie awionetka o masie 500 kg będzie musiała mieć skrzydła które poniosą 1750 kg, do tego nie trzeba super konstrukcji z kosmicznych materiałów.
I nie, myśliwiec nie jest projektowany jako czołg, żeby przetrwać trafienie. Każdy myśliwiec trafiony jest trafiony, jeśli trafi go karabin, to po prostu przebije poszycie. Jedyne co jest opancerzone to kabina pilota, ale nie przed trafieniami z karabinu choć to przy okazji też, a bardziej z powodu ochrony pilota przed odłamkami. Rakieta nie trafia samolotu bezpośrednio, a wybucha bardzo blisko niego, nie przebija, nie trafia itd, a resztę robi... fala uderzeniowa. Ta powoduje uszkodzenia konstrukcji i tylko o to chodzi. Uszkodzenia konstrukcji to poprzecinane lub uszkodzone kabelki, uszkodzone przewody paliwowe, naruszony idealnie wyważony i skalibrowany silnik, zerwane nity, zerwane spawy. A dlaczego nie trafia bezpośrednio? Bo rakiety trafiają samoloty zwykle od tyłu, z myśliwca z silnika wydobywa się pod gigantycznym ciśnieniem ultra gorące powietrze, nie są to idealne warunki nawet dla rakiety p.lot. A to, że po ostrzale z karabinu samolotu ten nadal lata to po prostu konstrukcja. Ta jest tak ułożona, żeby jak najwięcej przetrzymać jeśli chodzi o przeciążenia, a to że trafisz karabinem np. w skrzydło, to co najwyżej działko uszkodzisz (myśliwce w skrzydłach mają magazynki amunicji do działka), ale z dziurą w skrzydle myśliwiec jakoś poleci.
Natomiast w samolotach pasażerskich skrzydła skrywają baki paliwa, w awionetkach w środku nie ma nic. Więc skrzydła samolotu pasażerskiego muszą być mega wytrzymałe.
A samochody są robione z blachy i stalowych wzmocnień, bo samochody nie muszą iść na kompromisy, taniej jest użyć w przypadku samochodu ciężkiej stali, blachy stalowej itd, a do tego użyć mocniejszego silnika który to pociągnie. Tytan jest dość drogim metalem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
-2 / 2

@johnyrabarbarowiec

W całym tym wywodzie brakuje jednej informacji- że podwozie jest blisko kadłuba, a lotki są na końcówkach skrzydeł. Więc końcówka nie musi być tak mocna jak część blisko kadłuba (co powinno być oczywiste)

Nie jest też prawdą że awionetki nie mają zbiorników paliwa w skrzydłach. Wiele modeli ma (jeżeli nie większość). To nic nowego, od wielu dekad zbiorniki paliwa umieszcza się w skrzydłach, w kadłubie przeważnie tylko w samolotach o wydłużonym zasięgu, kosztem ich własności pilotażowych.

Leciałeś w ogóle kiedyś samolotem? Widziałeś jak końcówki skrzydeł się wahają góra-dół podczas kołowania na pasie startowym? Gdyby samochód był tak wiotki to by się rozleciał po paru dziurach. Owszem, konstrukcja może i jest mocna, ale masa i działające siły są ogromne. Na tyle ogromne że w normalnej eksploatacji, samolot ma przewidzianą ilość godzin lotu, po których musi zostać zezłomowany z powodu zmęczenia materiału. Podczas gdy samochody mogą jeździć często właściwie nieograniczoną ilość czasu, o ile nie zeżre ich korozja.

Nikt nie projektuje samolotu do ścinania drzew.

Jaka jest w ogóle twoja teza? Był zamach, czy nie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar johnyrabarbarowiec
0 / 0

@Prally

Ale lotki są w tylnej części skrzydeł, jak uderzasz od przodu, to lotkom nic się nie dzieje, a to nie czasy I WŚ kiedy linki do lotek były na zewnątrz skrzydeł.

Może i niektóre awionetki mają w skrzydłach, ale zwykle mają gdzieś po prostu w kadłubie z jednego powodu, awionetki to nie ciężkie wielotonowe machiny które mają latać na dystansach po 10 tys km, często mają zasięgi 500-1500km (1500 przy większych czyli samoloty lekkie, nie ultra lekkie). Baki paliwa ze względów ekonomicznych umieszcza się w kadłubie. Dlaczego? Bo w skrzydłach wychodzi drożej. Samolot rejsowy natomiast ma to do siebie, że u dołu kadłuba jest luk bagażowy, bo takie samoloty nie wożą tylko pasażerów, ale też pełnią rolę kurierską, krótko mówiąc latają z paczkami i listami, bo takie samoloty mają zarabiać więc każdy centymetr sześcienny samolotu jest na wagę złota, a z tego powodu bardziej opłaca się wzmocnić skrzydła i wrąbać tam baki i tu masz odpowiedź dlaczego skrzydła samolotu przed startem trzęsą się jak galareta, a po wylądowaniu już zdecydowanie mniej. Przy okazji, trzęsą się góra-dół, bo gdyby były twarde to siły zamiast rozkładać się na całe skrzydła, generowałyby się w miejscu łączenia skrzydeł z kadłubem przez co byłaby większa szansa na to, że uszkodzona zostanie konstrukcja.

I nie, samoloty nie są stworzone na godziny lotu, po prostu jak się dba tak się ma, dlatego tanie linie lotnicze latają wysłużonymi samolotami i o nie dbają póki konstrukcja przechodzi przeglądy, bo resztę czyli poszycie, silniki i inne elementy można śmiało wymienić, a większe linie lotnicze które zamawiają nowe samoloty też o nie dbają, bo po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach te samoloty sprzedadzą tym mniejszym, a im lepszy stan i im lepsze wyniki na przeglądach tym lepsza cena sprzedaży. No i poza tym, lepiej dbany samolot sprawia mniej problemów. Samolot rejsowy to nic innego jak inwestycja, ma się zwrócić, a na końcu ma się opłacać sprzedać.

Nikt do ścinania drzew nie projektuje samolotów, ale samoloty muszą wiele znosić, od turbulencji, po silne wiatry aż do twardych lądowań gdzie 2,5G jest w pełni wykonalne i taki kolos musi to wytrzymać. Dlatego właśnie samoloty są tak wytrzymałe i tak genialnie projektowane.

Nie mówię, że był zamach. Po prostu biorę wszystko pod uwagę i gdybam, bo wiedzy nie mam żadnej na temat katastrofy w Smoleńsku, zresztą nikt nie ma, może poza służbami specjalnymi w Rosji które i tak mało wiedzą bo oni też badań nie prowadzili. Jeśli ktokolwiek mówi, że był zamach albo go nie było to goowno wie, bo nikt nic na ten temat nie wie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 0

@johnyrabarbarowiec

Ja mówię że nie było zamachu, bo nie znam się na samolotach ale znam się na polityce. Rosja nie miała żadnego powodu żeby urządzać zamach. Mogę to wyjaśnić, jak kogoś to interesuje.
A ponieważ Putin nie jest idiotą, to zamachu nie zlecał.

PS. Jak auto otrze się o drzewo, to też wali przodem, ale rozwalone jest wszystko aż do tyłu)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Breva
+2 / 8

Tak to jest jak zamiast podstawowych praw fizyki uczy się o gościu,który zamienia wodę w wino i chodzi po wodzie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rocannon2
+4 / 6

@panwj Leżą, jeżeli to nie byłe pierwsze w które uderzył samolot. To było pierwsze które uniemożliwiło dalszy lot. Latanie po lesie samolotom nie służy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panwj
-3 / 3

@Rocannon2, i ty w to wierzysz że na linii pasu rosną drzewa mogące uszkodzić samolot?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
+1 / 3

@panwj

To spróbuj rozerwać gałąź wzdłuż. Drewno to materiał sprężysty i w pewnych wektorach cholernie mocny, nawet mocniejszy niż stal.
W ogóle leciałeś kiedyś samolotem? Te same okna które mają utrzymać ciśnienie kabiny, da się wyginać palcem, a skrzydła są tak wiotkie, że jak samolot jedzie po pasie, to na najdrobniejszej nierówności lecą góra-dół wyginając się o kilkanaście centymetrów.

Samolot to bardzo delikatna i wiotka maszyna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rocannon2
+2 / 4

@panwj Dość mocno interesowałem się tematem i dlatego nie muszę w nic "wierzyć". Suche fakty są takie:

1. Samolot nie był w osi pasa startowego, nadlatywał pod złym kątem i bezpieczne podejście było praktycznie niemożliwe.
2. Samolot rozbił się ponad kilometr od progu pasa. W tym miejscu powinien mieć jeszcze sporą wysokość i bezpiecznie przelecieć nad drzewami.
3. To lotnisko było nieczynne i otwierane tylko na konkretne okazje. W związku z tym drzew nie wycinano co było efektem standardowego ruskiego burdelu i olewactwa.
4. Tuż przed katastrofą samolot znalazł się PONIŻEJ wysokości na jakiej znajdował się próg pasa. Było to efektem tego, że przed lotniskiej znajdował się parów a załoga korzystała z wysokościomierza radiowego zamiast barycznego i nie miała kontaktu wzrokowego z ziemią.

Nie lubię PiSu ale to przykre dla mnie jako Polaka, że można w tak głupi sposób stracić prezydenta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
-1 / 1

@Rocannon2 Co gorsza tego "normalniejszego" z pary bliźniaków

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panwj
0 / 0

@Rocannon2, po pierwsze jeśli samolot jest naprowadzany i jest na ścieżce to musi być w linii lotniska, może być poniżej bądź powyżej, ale musi być w osi. 3. Czy nieczynne czy nie, by radiolatarnia mogła sprowadzać samoloty w osi pasa nie może być drzew przeszkadzających w naprowadzaniu. 4. To mówisz że ta sama załoga co była z Tuskiem nie wiedziała jak wygląda teren i za 2 dni popełniła taki błąd? Już pierwszy punkt pokazuje że coś było nie halo.
@Prally, ten samolot to był projektowany jako bombowiec, więc nie wiem skąd ty czerpiesz te swoje wiotkie wynurzenia, dla przykładu inny tupolew ścina las a skrzydła nie odpadły, a ten na jednym drzewku się rozpierd...
https://pbs.twimg.com/media/C9OT7LPXoAU6_kK?format=jpg&name=900x900

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Rocannon2
0 / 2

@panwj Tyle tez i same błędne. Ech. Ostatni raz się będę produkował:

1. Naprowadzanie działa super jeżeli to jest nowoczesny system ILS. Wtedy (zależnie która to wersja) można wylądować nawet przy zerowej widoczności. Na tym lotnisku były tylko przedpotopowe radiolatarnie które mają spory błąd i do tego trzeba umieć z nich poprawnie korzystać. Nasze asy nie umiały i w sumie trudno im się dziwić: na lotniskach cywilnych już się z tego nie korzysta.
2. Załoga nie znała lotniska bo się gówno nim interesowała. Jak wszystko widać to nie trzeba się przejmować czy jest obniżenie terenu przed pasem czy nie. To ma znaczenie tylko kiedy lecisz korzystając wyłącznie z przyrządów przy zerowej widoczności. Tusk we mgle nie lądował. Rosjanie standardowo zapewniają "gościa" który pomaga pilotom wylądować. Nasza załoga odmówiła tego bo oni przecież dadzą radę sami. Latać "na przyrządach" też trzeba umieć. Odpowienio ustawić wysokościomierz barometryczny na ciśnienie na pasie startowym żeby mieć prawdziwy odczyt wysokości. Nasi ustawili 1000hP żeby się TAWS uciszył.
3. Drzewa nie przeszkadzają w naprowadzaniu ale trzeba zachować właściwą wysokość nad każdą z nich. Nasi lecieli dużo za wysoko przez co bardzo obniżyli moc silników i zniżali się dwa razy szybciej niż powinni żeby nie musieć odchodzić na drugi krąg.
4. Samolot tak wygląda jak spadnie na relatywnie twardy teren "na brzuch". Nasz z powodu oderwania końcówki skrzydła i niezrównoważenia siły nośnej przy maksymalnej mocy silników obrócił się i spadł w pozycji "na plecy". Wtedy niestety nie ma co zbierać.
5. Nie powtarzaj mitu, że to się stało na "jednym drzewku". To jedno spowodowało utratę siły nośnej i obrót.

Wystarczy. Tych co "wierzą" żadne racjonalne argumenty nie przekonają. Szkoda atramentu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P panwj
-2 / 2

@Rocannon2, kolego, ty tak sam z siebie czy ktoś za to ci płaci? Naprowadzenie działa jeśli ma działać, i nie ważne czy to najnowszy system czy stary, bo piloci wojskowi 40 lat temu lądowali na lotnisku w pile w nocy w pełnej ciemności. 2. załoga zanim wyruszy w lot musi wiedzieć gdzie ląduje, to że ty jakieś bzdury usłyszałeś i je powtarzasz nie znaczy że to ma jakikolwiek sens a już z prawami fizyki to nie ma żadnego związku. 3. Jak drzewa nie przeszkadzają? Weź jakąkolwiek dokumentację lotniska, weź jedź na jakiekolwiek lotnisko i sprawdź czy w osi lotniska jest jakieś większe drzewo. Nie ma i nie ma prawa być. A pisanie że nasi brawurą polegli czy o braku znajomości to sobie w bajki włóż. 4. Ta teoria o spadaniu na plecy to też genialna, skąd te rewelacje wziąłeś? Widziałeś jakikolwiek samolot z przekroju? Jakąkolwiek dokumentację miałeś? Raczej nie, bo byś nie klepał bzdur że jak samolot leci na brzuchu to jest mocny, a jak na plecach to skrzydła odpadają niczym w 3 części batmana Nolana.. A może mi wytłumaczysz skąd błoto na kołach podwozia się wzięło skoro na plecach wylądował? 5. To nie ja ten mit wymyśliłem, a to tacy jak ty w to wierzycie, powtarzam, skoro na tym drzewie odpadł kawałek skrzydła to czemu znalazł się ponad 100 m przed tym drzewem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Prally
0 / 2

@panwj

Póki nie doczytałem kretyńskiego tekstu o bombowcu, to jeszcze chciało mi się odpowiadać, ale po tym, już nie.

Goowno wiesz o tym samolocie, goowno o tym lądowaniu, czy o tym jak piloci olewali kontakt z wieżą. Sądząc z tych bzdur, nawet oficjalnych raportów nie chciało ci się czytać. A prędkość zniżania w połączeniu z wysokością była taka, że ten samolot rozpieprzyłby się o grunt nawet gdyby nie było tam żadnego drzewa.

A na koniec weź młotek i walnij się w łeb, skoro uważasz że na Kremlu byli tacy idioci żeby zlecać zamach bez powodu, to paradoksalnie uszkodzenie mózgu może poprawić twoje zdolności myślenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem