@PIStozwis w samolocie się siedzi na dupie a nie zachowuje sie jak cep. Od takich tępych spacerowiczów później jak są nagłe turbulencje to ofiarami są inni. Myśl człowieku, samolot to nie skwer gdzie się chodzi. Jak jedziesz w samochodzie albo autobusie to też chodzisz tam i z powrotem?
@aberg Ty. Leciałeś kiedyś samolotem. Ale na długich trasach trwających 8-12 godzin? Wtedy nawet w klasie business nogi drętwieją. Jeśli są warunki prawie wszyscy robią przechadzki.
Dlatego ja zawsze wchodzę na pokład ostatni. W 9/10 przypadku mam wolne pierwsze miejsce od wyjścia bo barany chcą siedzieć na środku gdyż "tam mniej trzesie". Z walizką jest to samo. Na lotnisku zjawiam się wcześniej ale odprawiam się chwilę przed zamknięciem bramki. Jeszcze 2-3 piwa w bezcłowym przed startem i śpię cała podróż. Latać trzeba umieć :)
@irek256 obawiaj się dalej. Sikam dopiero po 6 piwie. A to czy śmierdzę mnie nie za bardzo interesuje. Nie komentuje śmierdzących papierosami ludzi którzy siedzą obok mnie :)
@irek256 czy ludzie palący papierosy pytają się mnie czy mi to przeszkadza? nie. więc robisz problem tam gdzie go nie ma. rozumiem jednak że Twój delikatny nosek nie toleruje nieprzyjemnych zapachów i musisz jakość to obrzydzenie z siebie wywalić :)
@olmajti Jeśli po wypiciu 3 piw możesz sobie spokojnie spać przez 3 godziny i w ciągu tego czasu nie czujesz potrzeby wyjścia do kibelka, to nie jest to zbyt dobry objaw. Możesz mieć jakieś problemy zdrowotne. Doradzałbym Ci wykonanie jakiś podstawowych badań. Zacznij od zwykłego pomiaru ciśnienia.
@olmajti Przeanalizujmy fakty. Przeciętny człowiek po wypiciu 1,5 litra jakiegoś płynu (np kompot) w krótkim czasie, będzie zmuszony odwiedzić kibelek gdzieś tak w przeciągu godziny. Ty zaś twierdzisz, że po wypiciu 1,5 litra napoju alkoholowego który jest moczopędny, jesteś w stanie spokojnie wytrzymać 3 godziny. Naturalnie coś mi w tym śmierdzi. Ludzki pęcherz moczowy ma pojemność od 250ml do 500ml w sporadycznych przypadkach potrafi się rozciągnąć do pojemności nieco ponad litr, jego większa pojemność świadczy o chorobie.
Dla mnie opcje są dwie, albo ściemniasz tak dla hecy, albo jesteś chory.
@JohnLilly jeśli chcesz analizować fakty to się ich trzymaj. Alkohol etylowy nie jest moczopędny. W dużych ilościach hamuje przyswajalności wody dlatego kac to w olbrzymiej części odwodnienie. To po pierwsze, a po drugie. Zanim ciecz cokolwiek trafi do pęcherza najpierw trafia do żołądka w którym przebywa co najmniej godzinę. Żołądek ludzki ma pojemność od 1000 do 3000 ml -2-6 piw. Po trzecie. Wydolność nerek dla przesączania kłębuszkowego to 8-12 ml/min. Odprowadzenie 1500 ml wody z krwi zajmuje nerkom (uwaga) około 150 min. Zakładając że woda zostaje strawione po ok 60 min, żeby napełnić pęcherz o pojemności 750 ml potrzeba 2-3 godzin :)
Co do pojemności pęcherza. Pojemność 500 wisi w wikipedii. Encyklopedia PWN podaje pojemność dorosłego człowieka to 500 -1500 ml. Podobno chciałeś analizować fakty :)
@olmajti "Alkohol etylowy nie jest moczopędny" O bardzo ciekawa informacja, skąd to wytrzasnąłeś? Alkohol jest moczopędny czy Ci się to podoba czy nie, i już w małych ilościach sprzyja usuwaniu wody z organizmu, a więc masz trochę racji w tym, że kac to odwodnienie, ale to odwodnienie bardziej z powodu pozbycia się wody z organizmu a nie z powodu braku jej wchłonięcia, chociaż, nie zamierzam się sprzeczać z tym, że w dużych ilościach alkohol zaburza wchłanianie wody.
Twoje dalsze wywody są ładne, ale wielu rzeczy nie uwzględniasz.
Alkohol jak diuretyk wpływa na usuwanie z twojego organizmu wody która już się w nim znajduje, a więc nie trzeba czekać na to aż woda którą spożyłeś wraz z piwem się wchłonie z żołądka i dojdzie do pęcherza, aby on już się zaczął napełniać.
"Zanim ciecz cokolwiek trafi do pęcherza najpierw trafia do żołądka w którym przebywa co najmniej godzinę." Czyli co? Jak wypijesz litr kompotu to ten kompot jest w Twoim żołądku godzinę a dopiero potem się wchłania? No raczej nie, przez tą godzinę część wody się wchłania, a ta która się nie wchłonęła wędruje dalej prze układ pokarmowy. Poza tym sięgając troszkę do zagranicznych źródeł, to wychodzi na to, że ta godzina na absorpcję wody to jest raczej dla wody znajdującej się w pokarmach, a takie płyny z butelki przyjęte na pusty żołądek wchłaniają się znacznie szybciej, i ten fakt kładzie na deski całe te Twoje wyliczenia.
"Odprowadzenie 1500 ml wody z krwi zajmuje nerkom (uwaga) około 150 min."; "Encyklopedia PWN podaje pojemność dorosłego człowieka to 500 -1500 ml." Ja nie neguję tego, że pęcherz może się rozciągnąć do pojemności 1500ml, tylko zauważ, że to jest wartość maksymalna, ciśnienie na pęcherz zaczniesz już czuć dużo, dużo wcześniej zanim osiągniesz to 1500ml, już przy 400ml zachce Ci się siusiu. Czyli nawet z Twoich błędnych wyliczeń wynika, że w przeciągu 3 godzinnej podróży co najmniej raz powinieneś udać się do kibelka.
@olmajti
Fakt 1:
"Kofeina i alkohol wpływają na przysadkę mózgową w taki sposób, że wywołuje ona zmniejszenie uwalniania wazopresyny. W efekcie oszukują organizm, który zwiększa produkcję moczu, chcąc się pozbyć nadmiaru wody. I dlatego po kawie i piwie siusiamy więcej niż po innych napojach."
Fakt 2:
"wypełnienie pęcherza 125–250 ml moczu wywołuje uczucie parcia na mocz; odpływ moczu jest regulowany przez 2 zwieracze cewki moczowej, z których zewn. jest mięśniem prążkowanym, zależnym od woli." - też PWN.
Według twoich danych już po 10 - 15 minutach zaczęło by ci się chcieć siku :D
Nigdy nic nie jest jednoznaczne. A może:
1. Mamy międzylądowanie i samolot jest spóźniony (nie czeka na nas autobus, tylko jest rękaw). Zatem wyjście pierwszemu może pozwolić zdążyć na przesiadkę.
2. Wejście jako ostatni nie zawsze wchodzi w rachubę. Samolot może być cały zajęty i trzeba zająć swoje miejsce i nie ma możliwości się przesiąść.
Co do blokowania bezsensownie korytarza przed wylądowaniem się zgadzam.
Ale co do ruszania na zielonym świetle już niezupełnie. Sama nie należę do osób niecierpliwych, ale czasem liczy sie każda minuta kiedy ktoś się śpieszy- do pracy, na egzamin, na autobus itd. i przez zagapienie się kogoś takiego na światłach można zwyczajnie się spóźnić- a większość osób jeśli się zagapia to na dłużej niż ułamek sekundy, co czasem skutkuje nastepną zmianą świateł i kolejnym czekaniu 2 minut jeśli jest korek. Sama czasami trąbię nie komuś na złość, ale jesli ktoś sie zagapi, to szybciej wtedy ruszy.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
26 lutego 2020 o 17:42
Co do zielonego światła to mnie osobiście uj strzela jak jest zielone, a gość przede mną dopiero zrzuca ręczny, wrzuca jedynkę, i powoli rusza. I zamiast 10 aut przez światła przejeżdżają dwa. Pozdrawiają duże miasta i olbrzymie korki. Droga to nie kółko różańcowe.
1. Jak nie wstanie w samolocie, to personel pokładowy nie otworzy mu drzwi.
2. Trąbi na żółte, żeby ustąpiło zielonemu.
:)
Osobiście wsiadam na pokład jako jeden z ostatnich (często poznając w ten sposób lepiej obsługę i mając przyjemniejszy lot), o ile nie siada się wedle wywołania sektorami (np. miejsca od x do y - zapraszamy), klasami itp. i również wysiadam jako jeden z ostatnich, jak już się "bydło przewali".
Latam głównie na trasach / dniach biznesowych i nawet tam dość rzadko się udaje tak, żeby wysiadka przebiegała elegancko, na suwak, kolejnymi rzędami od najbliższego otwartego wyjścia. Zawsze trafi się jakiś gamoń, który się pospieszy przed innymi a potem oczywiście zatarasuje przejście, bo po wepchnięciu się przed innych... zacznie wyciągać walizkę z góry, którą wcześniej celowo upchnie bliżej wyjścia, zamiast swojego miejsca...
Kilka razy trafiłem na ogarniętą obsługę która stawała w przejściu i wszystkich sadzała z powrotem na miejsach, tłumacząc, jak należy wysiadać i wypuszczali kolejne rzędy. Niemniej to rzadkość, większość ma już na to wywalone (walka z wiatrakami) i nawet nie próbuje tłumaczyć, że przy lotach przesiadkowych, to oni sami proszą pasażerów z ew. spóźnieniem / ryzykiem przegapienia drugiego lotu o ustawienie się przy wyjściu zanim wypuszczą resztę pasażerów na suwak. Raz sam byłem w takiej ekipie sprinterów, ale to stewardessy pół godziny przed lądowaniem same podchodziły do konkretnych pasażerów i mówiły, że lot opóźniony, piloci w kontakcie z pilotami drugiego samolotu itp., żeby zaraz po zgaszeniu lampek pasów czekać przy wyjściu i biegiem do konkretnej bramki. Sytuacja dość szczególna (olimpijczycy na igrzyska i oba samoloty z tego samego sojuszu, więc aby uniknąć afery, to lekko opóźnili wylot :D).
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
26 lutego 2020 o 21:39
To znany psychologiczny fenomen. Podobno jest to głęboko zakorzeniona instynktowna reakcja nakazującą wiać ku wyjściu, zwłaszcza jak reszta stada też tak robi.
autor jest chyba wzrostu prezesa, bo jak ktoś ma + 180 wzrostu to nawet po krótkim locie ma ochotę wstać i wyprostować nogi!
@k1257 To w czasie lotu może się przespacerować. Jeśli kapitan nie każe się przypiąć to nie ma, żadnych przeciwwskazań.
@PIStozwis Tak, i wk***ć dwóch pozostałych pasażerów siedzących obok ciebie, zwłaszcza jeśli siedzisz przy oknie.
@PIStozwis w samolocie się siedzi na dupie a nie zachowuje sie jak cep. Od takich tępych spacerowiczów później jak są nagłe turbulencje to ofiarami są inni. Myśl człowieku, samolot to nie skwer gdzie się chodzi. Jak jedziesz w samochodzie albo autobusie to też chodzisz tam i z powrotem?
@mardro2710 Bzdety opowiadasz. Sąsiedzi też chodzą. Pewnie latałeś tylko Kukuruźnikiem.
@aberg Ty. Leciałeś kiedyś samolotem. Ale na długich trasach trwających 8-12 godzin? Wtedy nawet w klasie business nogi drętwieją. Jeśli są warunki prawie wszyscy robią przechadzki.
Dlatego ja zawsze wchodzę na pokład ostatni. W 9/10 przypadku mam wolne pierwsze miejsce od wyjścia bo barany chcą siedzieć na środku gdyż "tam mniej trzesie". Z walizką jest to samo. Na lotnisku zjawiam się wcześniej ale odprawiam się chwilę przed zamknięciem bramki. Jeszcze 2-3 piwa w bezcłowym przed startem i śpię cała podróż. Latać trzeba umieć :)
Czyli wyglada na to, ze ten smierdzacy piwem koles, ktory zawsze siada przy mnie to ty? Dzieki...
@acotam43 dobrze wiedzieć że namierzyłem kolesia który musi chodzić do kibla 4 razy w ciągu 3 godzinnego lotu :)
@olmajti Obawiam się, że po 2-3 piwach - to ty jesteś tym kolesiem który raz, że śmierdzi, dwa, że chodzi szczać 4 razy...
@irek256 obawiaj się dalej. Sikam dopiero po 6 piwie. A to czy śmierdzę mnie nie za bardzo interesuje. Nie komentuje śmierdzących papierosami ludzi którzy siedzą obok mnie :)
@olmajti tak. Jesteś jednym z tych cudownych ludzi, któży sikają po 6-tym piwie... Jasne. Możesz kolegom z liceum takie historie żenić...
Ciebie nie interesuje jak śmierdzisz? I nie przeszkadza ci jak inni śmierdzą, tak?
@irek256 nie interesuje mnie ile Ty jesteś wstanie przyjąć piw bez szczania. nie porównuj mnie do siebie :)
i tak. widzisz w tym problem?
no i na zakończenie. wsadź sobie to ad personam w dupę :)
@olmajti mnie też nie interesujesz osobiście. Mam ciebie zupełnie w powarzaniu. Irytują mnie śmierdziele w środkach transportu - i o tym mówie.
@irek256 mnie nie interesuje co przeszkadza innym dlatego mam to w dupie :)
@olmajti rozumiem. Będąc śmierdzielem, nie przeszkadza ci, że ktoś śmierdzi. Tak - taki z ciebie spryciaż :D
Rozwaliłeś system :)
@irek256 czy ludzie palący papierosy pytają się mnie czy mi to przeszkadza? nie. więc robisz problem tam gdzie go nie ma. rozumiem jednak że Twój delikatny nosek nie toleruje nieprzyjemnych zapachów i musisz jakość to obrzydzenie z siebie wywalić :)
@olmajti Dla mnie palący, pijący, pierdzący czy nie myjący się- nie wiele się różnią. Smród to smród, śmierdziel - śmierdzielem.
@olmajti Jeśli po wypiciu 3 piw możesz sobie spokojnie spać przez 3 godziny i w ciągu tego czasu nie czujesz potrzeby wyjścia do kibelka, to nie jest to zbyt dobry objaw. Możesz mieć jakieś problemy zdrowotne. Doradzałbym Ci wykonanie jakiś podstawowych badań. Zacznij od zwykłego pomiaru ciśnienia.
@JohnLilly nie bój się o mnie. Nic mi nie jest. Od zawsze miałem tak pojemny pęcherz. A badania kompleksowe robię co najmniej raz w roku :)
@olmajti Przeanalizujmy fakty. Przeciętny człowiek po wypiciu 1,5 litra jakiegoś płynu (np kompot) w krótkim czasie, będzie zmuszony odwiedzić kibelek gdzieś tak w przeciągu godziny. Ty zaś twierdzisz, że po wypiciu 1,5 litra napoju alkoholowego który jest moczopędny, jesteś w stanie spokojnie wytrzymać 3 godziny. Naturalnie coś mi w tym śmierdzi. Ludzki pęcherz moczowy ma pojemność od 250ml do 500ml w sporadycznych przypadkach potrafi się rozciągnąć do pojemności nieco ponad litr, jego większa pojemność świadczy o chorobie.
Dla mnie opcje są dwie, albo ściemniasz tak dla hecy, albo jesteś chory.
@JohnLilly jeśli chcesz analizować fakty to się ich trzymaj. Alkohol etylowy nie jest moczopędny. W dużych ilościach hamuje przyswajalności wody dlatego kac to w olbrzymiej części odwodnienie. To po pierwsze, a po drugie. Zanim ciecz cokolwiek trafi do pęcherza najpierw trafia do żołądka w którym przebywa co najmniej godzinę. Żołądek ludzki ma pojemność od 1000 do 3000 ml -2-6 piw. Po trzecie. Wydolność nerek dla przesączania kłębuszkowego to 8-12 ml/min. Odprowadzenie 1500 ml wody z krwi zajmuje nerkom (uwaga) około 150 min. Zakładając że woda zostaje strawione po ok 60 min, żeby napełnić pęcherz o pojemności 750 ml potrzeba 2-3 godzin :)
Co do pojemności pęcherza. Pojemność 500 wisi w wikipedii. Encyklopedia PWN podaje pojemność dorosłego człowieka to 500 -1500 ml. Podobno chciałeś analizować fakty :)
@olmajti "Alkohol etylowy nie jest moczopędny" O bardzo ciekawa informacja, skąd to wytrzasnąłeś? Alkohol jest moczopędny czy Ci się to podoba czy nie, i już w małych ilościach sprzyja usuwaniu wody z organizmu, a więc masz trochę racji w tym, że kac to odwodnienie, ale to odwodnienie bardziej z powodu pozbycia się wody z organizmu a nie z powodu braku jej wchłonięcia, chociaż, nie zamierzam się sprzeczać z tym, że w dużych ilościach alkohol zaburza wchłanianie wody.
Twoje dalsze wywody są ładne, ale wielu rzeczy nie uwzględniasz.
Alkohol jak diuretyk wpływa na usuwanie z twojego organizmu wody która już się w nim znajduje, a więc nie trzeba czekać na to aż woda którą spożyłeś wraz z piwem się wchłonie z żołądka i dojdzie do pęcherza, aby on już się zaczął napełniać.
"Zanim ciecz cokolwiek trafi do pęcherza najpierw trafia do żołądka w którym przebywa co najmniej godzinę." Czyli co? Jak wypijesz litr kompotu to ten kompot jest w Twoim żołądku godzinę a dopiero potem się wchłania? No raczej nie, przez tą godzinę część wody się wchłania, a ta która się nie wchłonęła wędruje dalej prze układ pokarmowy. Poza tym sięgając troszkę do zagranicznych źródeł, to wychodzi na to, że ta godzina na absorpcję wody to jest raczej dla wody znajdującej się w pokarmach, a takie płyny z butelki przyjęte na pusty żołądek wchłaniają się znacznie szybciej, i ten fakt kładzie na deski całe te Twoje wyliczenia.
"Odprowadzenie 1500 ml wody z krwi zajmuje nerkom (uwaga) około 150 min."; "Encyklopedia PWN podaje pojemność dorosłego człowieka to 500 -1500 ml." Ja nie neguję tego, że pęcherz może się rozciągnąć do pojemności 1500ml, tylko zauważ, że to jest wartość maksymalna, ciśnienie na pęcherz zaczniesz już czuć dużo, dużo wcześniej zanim osiągniesz to 1500ml, już przy 400ml zachce Ci się siusiu. Czyli nawet z Twoich błędnych wyliczeń wynika, że w przeciągu 3 godzinnej podróży co najmniej raz powinieneś udać się do kibelka.
@olmajti ja też i zawsze siadam koło kierowcy.
@olmajti
Fakt 1:
"Kofeina i alkohol wpływają na przysadkę mózgową w taki sposób, że wywołuje ona zmniejszenie uwalniania wazopresyny. W efekcie oszukują organizm, który zwiększa produkcję moczu, chcąc się pozbyć nadmiaru wody. I dlatego po kawie i piwie siusiamy więcej niż po innych napojach."
Fakt 2:
"wypełnienie pęcherza 125–250 ml moczu wywołuje uczucie parcia na mocz; odpływ moczu jest regulowany przez 2 zwieracze cewki moczowej, z których zewn. jest mięśniem prążkowanym, zależnym od woli." - też PWN.
Według twoich danych już po 10 - 15 minutach zaczęło by ci się chcieć siku :D
@konradstru to że mi się zacznie chcieć nie znaczy ze mam pełny pęcherz a potrzeba oddania moczu zaraz jak pojawi się parcie świadczy o chorobie ;)
Nigdy nic nie jest jednoznaczne. A może:
1. Mamy międzylądowanie i samolot jest spóźniony (nie czeka na nas autobus, tylko jest rękaw). Zatem wyjście pierwszemu może pozwolić zdążyć na przesiadkę.
2. Wejście jako ostatni nie zawsze wchodzi w rachubę. Samolot może być cały zajęty i trzeba zająć swoje miejsce i nie ma możliwości się przesiąść.
Co do blokowania bezsensownie korytarza przed wylądowaniem się zgadzam.
Ale co do ruszania na zielonym świetle już niezupełnie. Sama nie należę do osób niecierpliwych, ale czasem liczy sie każda minuta kiedy ktoś się śpieszy- do pracy, na egzamin, na autobus itd. i przez zagapienie się kogoś takiego na światłach można zwyczajnie się spóźnić- a większość osób jeśli się zagapia to na dłużej niż ułamek sekundy, co czasem skutkuje nastepną zmianą świateł i kolejnym czekaniu 2 minut jeśli jest korek. Sama czasami trąbię nie komuś na złość, ale jesli ktoś sie zagapi, to szybciej wtedy ruszy.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2020 o 17:42
Co do zielonego światła to mnie osobiście uj strzela jak jest zielone, a gość przede mną dopiero zrzuca ręczny, wrzuca jedynkę, i powoli rusza. I zamiast 10 aut przez światła przejeżdżają dwa. Pozdrawiają duże miasta i olbrzymie korki. Droga to nie kółko różańcowe.
też tego nigdy nie mogę pojąć. Co prawda, ten dziwny jak dla mnie zwyczaj nie ma narodowości. Bo wszędzie gdzie bywałem, tak samo to wyglądało...
1. Jak nie wstanie w samolocie, to personel pokładowy nie otworzy mu drzwi.
2. Trąbi na żółte, żeby ustąpiło zielonemu.
:)
Osobiście wsiadam na pokład jako jeden z ostatnich (często poznając w ten sposób lepiej obsługę i mając przyjemniejszy lot), o ile nie siada się wedle wywołania sektorami (np. miejsca od x do y - zapraszamy), klasami itp. i również wysiadam jako jeden z ostatnich, jak już się "bydło przewali".
Latam głównie na trasach / dniach biznesowych i nawet tam dość rzadko się udaje tak, żeby wysiadka przebiegała elegancko, na suwak, kolejnymi rzędami od najbliższego otwartego wyjścia. Zawsze trafi się jakiś gamoń, który się pospieszy przed innymi a potem oczywiście zatarasuje przejście, bo po wepchnięciu się przed innych... zacznie wyciągać walizkę z góry, którą wcześniej celowo upchnie bliżej wyjścia, zamiast swojego miejsca...
Kilka razy trafiłem na ogarniętą obsługę która stawała w przejściu i wszystkich sadzała z powrotem na miejsach, tłumacząc, jak należy wysiadać i wypuszczali kolejne rzędy. Niemniej to rzadkość, większość ma już na to wywalone (walka z wiatrakami) i nawet nie próbuje tłumaczyć, że przy lotach przesiadkowych, to oni sami proszą pasażerów z ew. spóźnieniem / ryzykiem przegapienia drugiego lotu o ustawienie się przy wyjściu zanim wypuszczą resztę pasażerów na suwak. Raz sam byłem w takiej ekipie sprinterów, ale to stewardessy pół godziny przed lądowaniem same podchodziły do konkretnych pasażerów i mówiły, że lot opóźniony, piloci w kontakcie z pilotami drugiego samolotu itp., żeby zaraz po zgaszeniu lampek pasów czekać przy wyjściu i biegiem do konkretnej bramki. Sytuacja dość szczególna (olimpijczycy na igrzyska i oba samoloty z tego samego sojuszu, więc aby uniknąć afery, to lekko opóźnili wylot :D).
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2020 o 21:39
Ale jeszcze przedtem muszą być brawa.
To znany psychologiczny fenomen. Podobno jest to głęboko zakorzeniona instynktowna reakcja nakazującą wiać ku wyjściu, zwłaszcza jak reszta stada też tak robi.
Lepiej zatrąbić po 0,00001 sekundy niż czekać 3 minuty aż zjeb przed tobą ogarnie, że bardziej zielone już nie będzie :-)))