Pomoc dla biznesu jest zła z zasady. Jeśli ktoś go dobrze prowadzi - nie potrzebuje pomocy. Jeśli prowadzi go źle - pomaganie mu jest marnowaniem zasobów.
Przedsiębiorcom trzeba tylko przestać przeszkadzać, sami sobie świetnie dadzą radę.
Po pierwsze, z tego co wiem, nie ma dofinansowań dla przedsiębiorców które nie są kontrolowane, w zasadzie wszystkie dofinansowania mają swoje obłożenia i trzeba kupić coś uzasadnionego czyli daje się do np. PUP wniosek z biznesplanem, tam się opisuje że np. potrzebuje się narzędzia, maszyny itd, potem to się kupuje dokładnie to co jest zapisane w biznesplanie i z założenia ma to służyć tworzeniu miejsc pracy czy unowocześnieniu firmy, oczywiście jest to obłożone pewnymi zasadami np. trzeba utrzymać stanowisko pracy przez 2 lata, firma musi istnieć kolejne 2 lata itd. Nie słyszałem o dofinansowaniach na gębę.
Po drugie, jako przedsiębiorca zamiast dofinansowań czy jakiś pomocy wolałbym, żeby państwo mnie nie okradało. Przykładowo mając 15 pracowników na umowach o pracę, doliczając podatki to w przypadku kiedy firma wychodzi na zero moje obciążenia względem państwa wynoszą ok 40 tys PLN. Czterdzieści tysięcy złotych Polskich. Kur... Aż się nóż w kieszeni otwiera. Za te pieniądze mógłbym dać ludziom olbrzymie podwyżki, unowocześnić firmę i jeszcze ją doinwestowywać SAMEMU bez dofinansowań i ograniczeń. To jest dosłownie duszenie Polskich przedsiębiorców, a później każdy się dziwi dlaczego Polski Janusz biznesu nie płaci tak dobrze jak Niemiec czy Portugalczyk. Ano dlatego, że Janusz biznesu walczy o przetrwanie szukając pieniędzy dla państwa, bo to jego największy wydatek, kiedy Niemcy w Lidlu czy gdziekolwiek indziej zastanawiają się w co włożyć 50 mln PLN wygenerowanym w Polsce.
Zamiast bonu na narzędzia wolę nie dopieprzanie podatków i składek które muszę płacić niezależnie czy mam dochód czy go nie mam. Albo może przestańcie zmieniać ustawę o podatku Vat co DWA MIESIĄCE, albo próbować wprowadzać ustawę która działa wstecz.
Naprawdę dajcie mi w spokoju robić to co mam robić i zamiast spędzać czas w urzędach wolałbym szukać klientów.
A potem obłóżmy przedsiębiorców wyższym podatkiem, żeby było za co sfinansować te bony.
@Laviol
Genialne... podatek solidarnościowy dla przedsiębiorców...
Jakiś wyższy poziom sarkazmu zrobił salto do dna głupoty?
Pomoc dla biznesu jest zła z zasady. Jeśli ktoś go dobrze prowadzi - nie potrzebuje pomocy. Jeśli prowadzi go źle - pomaganie mu jest marnowaniem zasobów.
Przedsiębiorcom trzeba tylko przestać przeszkadzać, sami sobie świetnie dadzą radę.
Jako przedsiębiorca powiem politykom - nie chcę waszej jałmużny, ale w zamian nie kombinujcie, jak mi jeszcze dokopać
Bony na narzędzie czy tusze do drukarek to również dawanie pieniędzy. Powinno się dawać możliwości a nie rzeczy.
Po pierwsze, z tego co wiem, nie ma dofinansowań dla przedsiębiorców które nie są kontrolowane, w zasadzie wszystkie dofinansowania mają swoje obłożenia i trzeba kupić coś uzasadnionego czyli daje się do np. PUP wniosek z biznesplanem, tam się opisuje że np. potrzebuje się narzędzia, maszyny itd, potem to się kupuje dokładnie to co jest zapisane w biznesplanie i z założenia ma to służyć tworzeniu miejsc pracy czy unowocześnieniu firmy, oczywiście jest to obłożone pewnymi zasadami np. trzeba utrzymać stanowisko pracy przez 2 lata, firma musi istnieć kolejne 2 lata itd. Nie słyszałem o dofinansowaniach na gębę.
Po drugie, jako przedsiębiorca zamiast dofinansowań czy jakiś pomocy wolałbym, żeby państwo mnie nie okradało. Przykładowo mając 15 pracowników na umowach o pracę, doliczając podatki to w przypadku kiedy firma wychodzi na zero moje obciążenia względem państwa wynoszą ok 40 tys PLN. Czterdzieści tysięcy złotych Polskich. Kur... Aż się nóż w kieszeni otwiera. Za te pieniądze mógłbym dać ludziom olbrzymie podwyżki, unowocześnić firmę i jeszcze ją doinwestowywać SAMEMU bez dofinansowań i ograniczeń. To jest dosłownie duszenie Polskich przedsiębiorców, a później każdy się dziwi dlaczego Polski Janusz biznesu nie płaci tak dobrze jak Niemiec czy Portugalczyk. Ano dlatego, że Janusz biznesu walczy o przetrwanie szukając pieniędzy dla państwa, bo to jego największy wydatek, kiedy Niemcy w Lidlu czy gdziekolwiek indziej zastanawiają się w co włożyć 50 mln PLN wygenerowanym w Polsce.
Zamiast bonu na narzędzia wolę nie dopieprzanie podatków i składek które muszę płacić niezależnie czy mam dochód czy go nie mam. Albo może przestańcie zmieniać ustawę o podatku Vat co DWA MIESIĄCE, albo próbować wprowadzać ustawę która działa wstecz.
Naprawdę dajcie mi w spokoju robić to co mam robić i zamiast spędzać czas w urzędach wolałbym szukać klientów.
Zapewne niejeden przedsiębiorca byłby zadowolony z ulgi podatkowej, w przeciwieństwie do patologii żyjącej wyłącznie z zasiłków.