@przemkoO A jeśli ktoś się zaweźmie, poświęci 10 lat, wykorzysta wszystkie tradycyjne techniki, plus jeszcze wyciągnie spod ziemi oryginalne kamery i taśmę z lat 30-tych czy 70-tych, a wyjdzie z tego nudny gniot, którego nie da się oglądać, to też?
Przecież nie o to chodzi. Filmy należy dzielić na dobre albo złe, niezależnie od tego, jaką techniką zostały wykonane. Inaczej idziemy w kierunku "pani Frau", która uczyła mnie muzyki w podstawówce, dla której prawdziwa muzyka to była tylko muzyka klasyczna, a wszystko powyżej - jazgot i wycie dusz potępionych.
Gwiezdne Wojny zdefiniowany pewien rodzaj estetyki, który nawet po wielu latach dobrze się broni. Wielkie brawa dla tych artystów - sama historia bez tych zapierających dech w piersiach wizji statków kosmicznych, ras i planet mogłaby być za słaba, aby wytworzyć efekt takiego kultu. I oczywiście do tego rewelacyjna muzyka Johna Wiliamsa - z muzyką tej jakości nikt poważny głośno nie powie, że klasyczna muzyka może do Science-Fiction nie pasować.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
9 maja 2020 o 0:07
I takie filmy to ja szanuje
@przemkoO A jeśli ktoś się zaweźmie, poświęci 10 lat, wykorzysta wszystkie tradycyjne techniki, plus jeszcze wyciągnie spod ziemi oryginalne kamery i taśmę z lat 30-tych czy 70-tych, a wyjdzie z tego nudny gniot, którego nie da się oglądać, to też?
Przecież nie o to chodzi. Filmy należy dzielić na dobre albo złe, niezależnie od tego, jaką techniką zostały wykonane. Inaczej idziemy w kierunku "pani Frau", która uczyła mnie muzyki w podstawówce, dla której prawdziwa muzyka to była tylko muzyka klasyczna, a wszystko powyżej - jazgot i wycie dusz potępionych.
O chyba na tym skończyły się "Gwiezdne wojny"?
@konradstru Raczej tak, bo każdy następny odcinek coraz gorszy był.
Chyba malowane na szybie.
Gwiezdne Wojny zdefiniowany pewien rodzaj estetyki, który nawet po wielu latach dobrze się broni. Wielkie brawa dla tych artystów - sama historia bez tych zapierających dech w piersiach wizji statków kosmicznych, ras i planet mogłaby być za słaba, aby wytworzyć efekt takiego kultu. I oczywiście do tego rewelacyjna muzyka Johna Wiliamsa - z muzyką tej jakości nikt poważny głośno nie powie, że klasyczna muzyka może do Science-Fiction nie pasować.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 maja 2020 o 0:07