Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
266 275
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
E El_Polaco
+9 / 11

Jeśli płacisz za słuchanie takich porad, to nic dziwnego, że nie jesteś milionerem. Zgaduję, że to kosztuje więcej niż ta przysłowiowa kawa na mieście.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Uhtred
+5 / 5

Jak to mówią, ciężką pracą jesz e nikt milionów się nie dorobił. Kasa się przydaje ale lepiej skupić się na rozwoju dla siebie. Żeby rozumieć coraz więcej. Po jakimś czasie przychodzi świadomość, że im więcej rozumiesz tym nie w h..j nic nie rozumiesz. I to jest piękne :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar WarmianinOkuratny
+1 / 3

Przepłacanie za obietnicę lepszego życia od pewnej grupy szarlatanów? Iście mądre zagranie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Rhanai
+1 / 1

Nie zarabiasz milionów, dużą część tego, co zarabiasz, wtapiasz w rachunki, z którymi trudno negocjować, więc nie będziesz milionerem. Myśleć logicznie też raczej nie umiesz, skoro nabierasz się na gadkę, która się nie trzyma kupy od pierwszego zdania i jeszcze za to płacisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kura_bez_glowy
0 / 0

Na mieście jadam dosyć często i nie boli mnie wydawanie pieniędzy na coś, co mogłabym sobie zrobić sama za 1/4 ceny. Tu liczy się dla mnie czas, klimat miejsca, możliwość zjedzenia czegoś innego niż zwykle i takie tam. Skąpiradłem raczej nie jestem, ale zamówienie kawy na mieście jest dla mnie tak dużą rozrzutnością połączoną z szaleństwem, że robię to tylko jak ochota przyciśnie mnie do granic absurdu. Przebitka na kawę jest tak ogromna, że nawet atmosfera kawiarni i fakt, że robi się ją kolumbijskich ziaren wysrywanych przez amazońską małpę, nie jest w stanie skłonić mnie do jej kupna. Najlepsze jest to, że w Polsce cena za kawiarnianą kawę jest wyższa niż w innych bogatszych krajach, a restauratorzy tłumaczą to tym, że w Polsce nie ma kultury picia kawy, więc mało osób ją zamawia, stąd też trzeba dać tak wysokie ceny, by interes był dochodowy. Tyle, że gro ludzi tej kawy nie kupuje nie dlatego, że jest taka kultura, tylko dlatego że jest taka cena i błędne koło się zamyka.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2020 o 13:05

C Cobalt54
+1 / 1

A teraz na poważnie przeanalizujmy: Zakładając że kupujemy tę kawę na mieście, paczkę papierosów i coś słodkiego każdego dnia (10 + 15 + 5zł = 30zł) od początku naszej kariery zawodowej do emerytury i odkładając codziennie tę kwotę uzbiera się grubo ponad czterysta tysięcy złotych. Wiadomo, że mało kto potrafi w ten sposób odkładać i mieć te czterysta tysięcy na emeryturze. ALE te czterysta tysięcy wydamy w życiu w mniej zauważalny sposób, a to zmieniając auto będzie nas stać na lepszy model, tak samo z telefonami czy sprzętami AGD/RTV. Może nas będzie stać na wycieczkę zagraniczną, na którą normalnie nie byłoby nas stać. Tylko, że my tych rzeczy nie zauważamy. Watro spojrzeć na rodziny alkoholików, albo zakupoholików. Każdą wypłatę, albo zasiłek przeznaczą na zakupy i dalej pozostają biedne takie osoby. Mowy motywacyjne nie są aż takie głupie, tylko mało kto jest w stanie w ten sposób zarządzać pieniędzmi, czasem itp.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 maja 2020 o 13:19

A activefun
+1 / 1

@Cobalt54 A jeśli poświeci się trochę czasu na naukę, czytanie mądrych książek i te pieniądze które ktoś wydaje na papierosy, jedzenie i kawę na mieście powiedzmy 500 zł/msc będzie inwestował, to na emeryturze może mieć już np. 1-2 mln zł. Tylko jest jeden problem, ludzie nie potrafią być systematyczni i myślą że małymi krokami do niczego wielkiego nie dojdą. Znam wielu którzy miesięcznie puszczają te 500 zł z dymem, pracują na 2 etatach i ciągle nie mają pieniędzy. Najlepsze rozwiązanie, odkładać pieniądze zaraz po otrzymaniu pensji. Wtedy spokojnie można odkładać i budować majątek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cobalt54
+1 / 1

@activefun w 100% zgadzam się z tym, co Pan napisał. Tylko, że jeżeli "obudziliśmy się" w wieku ok. 30-40 lat, mamy słabą lub średnią pensję i niewiele możliwości żeby się rozwijać dalej, to raczej pozostaje mu moja metoda. Z wypłaty dużo nie da rady odłożyć, ani zazwyczaj również nie da rady zmienić pracy na jakąś dużo lepiej płatną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A activefun
+1 / 1

@Cobalt54 Jak się mało zarabia, to ciężko odłożyć coś większego. Ale znam ludzi którzy zarabiają dużo, a i tak im ciągle brakuje. Kwestia tego, czego chcemy od życia i co nam sprawia przyjemność. Ja nie potrzebuje np. lepszego auta, chociaż mógł bym je kupić jutro za gotówkę. Nie potrzebuję też np. inwestować w większe mieszkanie, czy egzotyczne wakacje, bo mam inne przyjemności. Ale nawet nie trzeba mieć kokosów, wystarczy mieć te 200-300 tyś. i 1000-1500 zł dodatkowego dochodu pasywnego do emerytury. A te 200-300 tysięcy można odłożyć w kilkanaście lat, jeśli przyzwoicie się zarabia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+1 / 1

Zależy ile zarabiasz. Jak mieszkasz sam, zarabiasz 4k a na kawalerkę wydajesz 1600 ze wszystkimi opłatami i na koniec miesiąca zostaje ci 300-400zł to rzeczywiście warto spojrzeć czy może kupno ekspresu będzie lepsze niż zajeżdżanie codziennie po kawę do Maca. Czy może zamiast co drugi dzień zamawiać pizzę czy inne dania na wynos w ogóle nie zamówić sobie pełnego wyżywienia na dni robocze, a jakieś pizze zostawić sobie na weekend.

Ale jeżeli chcesz być bogatszy to musisz po pierwsze więcej zarabiać. To najlepszy sposób na oszczędzanie. Dopiero później jest, zacznij patrzeć na wydatki a kolejny krok zacznij patrzeć jak się odżywiasz i ile ważysz, śpisz i ile się stresujesz, bo za 15 lat możesz poświęcać ogromne ilości pieniędzy na leki i lekarzy.

A drobny kołczing nie jest zły. Naprawdę uważam że pewnych umiejętności miękkich czy pewnego podejścia warto się nauczyć. Choć kołczing i wszytko z nim związane ma tragiczną opinie w internecie to jak zaczniesz zarządzać ludźmi i delegować zadania to warto pójść na jakieś szkolenia. Przy okazji możesz się nauczyć paru rzeczy o sobie, np że źle znosisz krytykę, ciągle drzesz ryja i nigdy nie dziękujesz.

Tylko warto znać kolejność. Jak masz wybór między kursem podnoszącym Twoje kwalifikacje a kolczingiem to bym wybrał kurs. Chyba że miałbym już ze 40+ lat wtedy, już jeden kurs więcej wiele nie zmieni. A szkolenie z zarządzania czasem pozwoli usprawnić moją pracę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem