@Tuminure
jezeli ktos byl dobrym prezydentem miasta, to cieszylby sie tam poparciem w wyborach prezydenckich
moze nie wygralby ich ale by mial w miare wysokie poparcie i uznanie
Weźcie pod uwagę, że trochę czasu minęło od czasu bycia prezydentem Słupska do momentu startu w wyborach prezydenckich. Ponadto można kogoś uważać za dobrego prezydenta miasta, ale nie najlepszego prezydenta kraju. Może trochę wyobraźni? Z tego co czytałem, jego prezydentura była naprawdę ok, czy w Waszych miastach próbuje się wcielać jakiekolwiek zielone strategie? Pozbywa się samochodów służbowych i zmniejsza dług? Jeżeli tak, to super, jeśli nie, spoko, nie tylko u Was tak się dzieje. Pamiętacie jego akcje z mandatem, która nie każdemu się mogła spodobać? Może komuś nie pasuje Wiosna?
Jest to zjawisko znane od dawna i już dawno opisane. Polega ono na tym, że polityka (bądź urzędnika) zawsze gorzej oceniają ci, którzy go znają z własnego podwórka. I nie ma to nic wspólnego z jego rzeczywistymi cechami czy dokonaniami. Tak po prostu działa ludzka psychika - pamięć o błędach i rzeczach złych jest trwalsza niż o sukcesach i rzeczach dobrych. Trwalsza jest również pamięć o tym, co człowieka bezpośrednio dotyczy, niż o rzeczach które dzieją się gdzieś daleko. Dlatego najsilniej pamiętamy błędy tych, których mieliśmy u siebie. Mamy mniejszą skłonność do pamiętania jego sukcesów, podobnie jak błędów ludzi, których znamy tylko z telewizji. Z tych samych powodów przywódcy krajów są lepiej oceniani w innych krajach, burmistrze miast w innych miastach i tak dalej.
W Słupsku był może mało popularny bo przejął nieźle zadlużone miasto a zostawił na dużym plusie. Musiał więc wprowadzić jakiś system oszczędności a tego nikt nie lubi. Tyle że o tym nikt nie pamięta. Tak samo traktowano Balcerowicza a to głównie dzięki niemu wyszliśmy na prostą. A przecież pamiętam jak po upadku komuny było ciężko gdy nie mieliśmy Europie nic do zaoferowania bo nastawieni byliśmy wtedy na przemysł cięzki a technologia była zbyt archaiczna jak na standardy europejskie.
Dajcie mu spokój, Robert po prostu zawsze woli być z tyłu.
To, że obywatele danego miasta widzą kogoś jako prezydenta miasta, nie oznacza, że widzą go też jako prezydenta kraju.
To raczej tak nie działa.
@Tuminure
jezeli ktos byl dobrym prezydentem miasta, to cieszylby sie tam poparciem w wyborach prezydenckich
moze nie wygralby ich ale by mial w miare wysokie poparcie i uznanie
Weźcie pod uwagę, że trochę czasu minęło od czasu bycia prezydentem Słupska do momentu startu w wyborach prezydenckich. Ponadto można kogoś uważać za dobrego prezydenta miasta, ale nie najlepszego prezydenta kraju. Może trochę wyobraźni? Z tego co czytałem, jego prezydentura była naprawdę ok, czy w Waszych miastach próbuje się wcielać jakiekolwiek zielone strategie? Pozbywa się samochodów służbowych i zmniejsza dług? Jeżeli tak, to super, jeśli nie, spoko, nie tylko u Was tak się dzieje. Pamiętacie jego akcje z mandatem, która nie każdemu się mogła spodobać? Może komuś nie pasuje Wiosna?
Jest to zjawisko znane od dawna i już dawno opisane. Polega ono na tym, że polityka (bądź urzędnika) zawsze gorzej oceniają ci, którzy go znają z własnego podwórka. I nie ma to nic wspólnego z jego rzeczywistymi cechami czy dokonaniami. Tak po prostu działa ludzka psychika - pamięć o błędach i rzeczach złych jest trwalsza niż o sukcesach i rzeczach dobrych. Trwalsza jest również pamięć o tym, co człowieka bezpośrednio dotyczy, niż o rzeczach które dzieją się gdzieś daleko. Dlatego najsilniej pamiętamy błędy tych, których mieliśmy u siebie. Mamy mniejszą skłonność do pamiętania jego sukcesów, podobnie jak błędów ludzi, których znamy tylko z telewizji. Z tych samych powodów przywódcy krajów są lepiej oceniani w innych krajach, burmistrze miast w innych miastach i tak dalej.
W Słupsku był może mało popularny bo przejął nieźle zadlużone miasto a zostawił na dużym plusie. Musiał więc wprowadzić jakiś system oszczędności a tego nikt nie lubi. Tyle że o tym nikt nie pamięta. Tak samo traktowano Balcerowicza a to głównie dzięki niemu wyszliśmy na prostą. A przecież pamiętam jak po upadku komuny było ciężko gdy nie mieliśmy Europie nic do zaoferowania bo nastawieni byliśmy wtedy na przemysł cięzki a technologia była zbyt archaiczna jak na standardy europejskie.