Bo ten kategoryczny zakaz jest kategorycznie bez sensu.
Nie dokarmia się zwierząt niebezpiecznych lub mających specjalną dietę, a to są zwykłe kozy/owce.
No faktycznie, bo ten zwierzak by sobie nie mógł skubnąć takiego samego liścia. Pajacu to sie odnosi do zupełnie czego innego, np. produktów spożywczych itd.
Ja ogólnie jak widzę takie kartki to się stosuję, ale zawsze zastanawia mnie czemu nie można ich dokarmiać? w sensie ok, jak są w klatkach czy coś, ale np gołębi w parku?
@Team69_toxic Jest kilka powodów, w zależności o jakiej sytuacji mówimy.
Grupa 1 to zwierzęta cenne - hodowle, ZOO itp. One mają swoją dietę i dawanie im ludzkiego jedzenia może powodować choroby (np zaćmę z powodu dużej zawartości cukru) albo alergie. Druga sprawa to ilość kalorii, zwierzęta zazwyczaj będą jadły bez opamiętania, zwłaszcza słodkie, wysokokaloryczne jedzenie. Na wolności kto rezygnuje z jedzenia ten prędzej czy później umiera z głodu, więc ten mechanizm jest bardzo silny (również u ludzi). Opiekun takiego zwierzęcia ma potem problem, bo nie wie ile ono zjadło w ciągu dnia. Zwierzęta trzymane w niewoli bardzo łatwo utuczyć.
Grupa 2 to zwierzęta dzikie, np kaczki, łabędzie, wiewiórki, tu największym zagrożeniem jest niewłaściwa dieta (np cukier), ale też chleb. Zwierzęta zazwyczaj dokarmia się suchym chlebem, który pęczieje w żołądku i zakleja go. To może doprowadzić nawet do śmierci małych zwierząt, bo nie mają jak się tego zaschniętego chleba pozbyć.
Grupa 3 to szkodniki np gołębie. Tutaj w ogóle nie rozumiem po co je dokarmiać i zwiększać ich populacje. To tak jakby specjalnie karmić szczury, myszy czy karaluchy. Gołębie przenoszą bardzo niebezpieczne choroby i bardzo obficie defektują, a nie mają żadnego pozytywnego wpływu na miasto. Pamiętam jak byłam w Krakowie i brzydziłam się cokolwiek dotknąć, bo miasto piękne, tylko obsrane z góry na dół.
A taki zwierzak nie powie mamusi, że jej dzieckiem się nie będzie żywił, bo straszne ma gazy po zjedzeniu takiego purchla.
Bo ten kategoryczny zakaz jest kategorycznie bez sensu.
Nie dokarmia się zwierząt niebezpiecznych lub mających specjalną dietę, a to są zwykłe kozy/owce.
byłem w podobnej sytuacji, wtedy podszedłem do chłopca chcąc dać mu kanapkę mówiąc "to tylko chłopiec, przecież zje" to myślałem, że mi oczy wydłubie.
No faktycznie, bo ten zwierzak by sobie nie mógł skubnąć takiego samego liścia. Pajacu to sie odnosi do zupełnie czego innego, np. produktów spożywczych itd.
Ja ogólnie jak widzę takie kartki to się stosuję, ale zawsze zastanawia mnie czemu nie można ich dokarmiać? w sensie ok, jak są w klatkach czy coś, ale np gołębi w parku?
@Team69_toxic Jest kilka powodów, w zależności o jakiej sytuacji mówimy.
Grupa 1 to zwierzęta cenne - hodowle, ZOO itp. One mają swoją dietę i dawanie im ludzkiego jedzenia może powodować choroby (np zaćmę z powodu dużej zawartości cukru) albo alergie. Druga sprawa to ilość kalorii, zwierzęta zazwyczaj będą jadły bez opamiętania, zwłaszcza słodkie, wysokokaloryczne jedzenie. Na wolności kto rezygnuje z jedzenia ten prędzej czy później umiera z głodu, więc ten mechanizm jest bardzo silny (również u ludzi). Opiekun takiego zwierzęcia ma potem problem, bo nie wie ile ono zjadło w ciągu dnia. Zwierzęta trzymane w niewoli bardzo łatwo utuczyć.
Grupa 2 to zwierzęta dzikie, np kaczki, łabędzie, wiewiórki, tu największym zagrożeniem jest niewłaściwa dieta (np cukier), ale też chleb. Zwierzęta zazwyczaj dokarmia się suchym chlebem, który pęczieje w żołądku i zakleja go. To może doprowadzić nawet do śmierci małych zwierząt, bo nie mają jak się tego zaschniętego chleba pozbyć.
Grupa 3 to szkodniki np gołębie. Tutaj w ogóle nie rozumiem po co je dokarmiać i zwiększać ich populacje. To tak jakby specjalnie karmić szczury, myszy czy karaluchy. Gołębie przenoszą bardzo niebezpieczne choroby i bardzo obficie defektują, a nie mają żadnego pozytywnego wpływu na miasto. Pamiętam jak byłam w Krakowie i brzydziłam się cokolwiek dotknąć, bo miasto piękne, tylko obsrane z góry na dół.