Eee tam, przypadek. Oni po prostu serio nie mieli świadomości tego, że ona może na to spojrzeć. Studenci robią sobie głupie notatki? Szok! Jeszcze pewnie piją, palą i imprezują!
O co ten szum? Jak świat światem, człowiek na wykładach robił głupie rzeczy - szczególnie jeśli były nudne. Przyszłość naszego narodu byłaby zagrożona, gdyby studenci polibudy nie znali kolejności działań.
No tak, przecież studenci powinni siedzieć w garniturach i zajmować się wyłącznie poważnymi tematami. Broń Boże, któryś ma głupkowate poczucie humoru, bo to przecież w momencie dyskredytuje jego wiedzę i kompetencje we wszystkich innych dziedzinach. Znając życie, nie wiedzieli, że te notatki są też widoczne dla wykładowcy i tyle.
Kiedyś się pisało po ławkach a teraz się pisze w innym miejscu.
Pani chyba już zapomniała jak to jest być młodym - te treści znalazły się tam właśnie dlatego, że były dostępne dla wszystkich.
Może i student prowadził RPG na auli, pisał różne rzeczy, ale nie wiem po co miałby to robić na ławce. A już zupełnie nie rozumiem określania kogoś kur*ą. Nawet werbalnie. To raczej nie kwestia rocznika (mogę wspominać końcówkę poprzedniego wieku) tylko raczej kultury osobistej. Żeby nie było, negatywne określenia były w naszej paczce, ale staraliśmy się trzymac jakiś poziom (i nie tylko na koniec imprez ;))
Nie chcę nic mówić ale ten przedmiot na kierunku na którym ci studenci studiują mógł być tak samo przydatny jak "Historia muzyki" na informatyce, typowy zapychacz aby studenci nie mieli zbyt wiele wolnego czasu.
U nas na seminarium zdalnym przez pół roku (w poprzednim roku akademickim) prowadzący TYLKO RAZ był trzeźwy....także to działa w dwie strony, tylko że on się z tym nie krył bo ewidentnie było słychać ayyee sieee nawaliłeeem ;) Poza tym to była meeega ,,cringowe'', gdy ktoś próbował przedstawiać prezentację, a on się wcinał co słowo z pijaną gadką
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
20 października 2020 o 21:04
i dodam, że to nie przedmiot typu ,,niepotrzebny zapychacz na zarządzaniu'' (z całym szacunkiem do zarządzania ;)). Był to specjalistyczny przedmiot dla drugiego stopnia na kierunku ścisłym.
Z perspektywy gościa który nie tak dawno kończył polibudę wiem, że ilość wypisywanych bzdur i kretyńskich wiadomości można liczyć w terabajtach, a treści tam zawarte mogłyby spowodować zamknięcie niektórych studentów w psychiatryku na oddziale z najcięższymi przypadkami. Żadna nowość, ale dwie sprawy:
1. Na wszystko jest czas i miejsce, to nie grupa dla studentów na FB, tylko wspólny zoom z wykładowczynią. Co można, to można. Tu jest przesada.
2. Jak, do cholery to się stało. Czy te cepy nie wpadły na to, że czat jest wspólnym i wszyscy to widzą? Kurde, na polibudzie się myśli, szuka rozwiązań. Serio inżyniery?
Eee tam, przypadek. Oni po prostu serio nie mieli świadomości tego, że ona może na to spojrzeć. Studenci robią sobie głupie notatki? Szok! Jeszcze pewnie piją, palą i imprezują!
Ta, nikt nikogo nie przeszkolił z oprogramowania, a potem wszyscy odkrywają ojej to, ajaj tamto.
No coz, moze byc tak, ze ktos dostal sie na studia przez przypadek. Ktory to rok?
O co ten szum? Jak świat światem, człowiek na wykładach robił głupie rzeczy - szczególnie jeśli były nudne. Przyszłość naszego narodu byłaby zagrożona, gdyby studenci polibudy nie znali kolejności działań.
@Ashardon - albo gdyby nie pili wódki! :)
No tak, przecież studenci powinni siedzieć w garniturach i zajmować się wyłącznie poważnymi tematami. Broń Boże, któryś ma głupkowate poczucie humoru, bo to przecież w momencie dyskredytuje jego wiedzę i kompetencje we wszystkich innych dziedzinach. Znając życie, nie wiedzieli, że te notatki są też widoczne dla wykładowcy i tyle.
Szumią kłaki koło sraki buhahahaha
Kiedyś się pisało po ławkach a teraz się pisze w innym miejscu.
Pani chyba już zapomniała jak to jest być młodym - te treści znalazły się tam właśnie dlatego, że były dostępne dla wszystkich.
Może i student prowadził RPG na auli, pisał różne rzeczy, ale nie wiem po co miałby to robić na ławce. A już zupełnie nie rozumiem określania kogoś kur*ą. Nawet werbalnie. To raczej nie kwestia rocznika (mogę wspominać końcówkę poprzedniego wieku) tylko raczej kultury osobistej. Żeby nie było, negatywne określenia były w naszej paczce, ale staraliśmy się trzymac jakiś poziom (i nie tylko na koniec imprez ;))
Nie chcę nic mówić ale ten przedmiot na kierunku na którym ci studenci studiują mógł być tak samo przydatny jak "Historia muzyki" na informatyce, typowy zapychacz aby studenci nie mieli zbyt wiele wolnego czasu.
Chłopaki z Humorem i tyle.
a z was co wyrosło ? Pojeby które rozje**ły kraj.
W nas nadzieja !
Niech żyje Rychu Peja !
U nas na seminarium zdalnym przez pół roku (w poprzednim roku akademickim) prowadzący TYLKO RAZ był trzeźwy....także to działa w dwie strony, tylko że on się z tym nie krył bo ewidentnie było słychać ayyee sieee nawaliłeeem ;) Poza tym to była meeega ,,cringowe'', gdy ktoś próbował przedstawiać prezentację, a on się wcinał co słowo z pijaną gadką
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 października 2020 o 21:04
i dodam, że to nie przedmiot typu ,,niepotrzebny zapychacz na zarządzaniu'' (z całym szacunkiem do zarządzania ;)). Był to specjalistyczny przedmiot dla drugiego stopnia na kierunku ścisłym.
Z perspektywy gościa który nie tak dawno kończył polibudę wiem, że ilość wypisywanych bzdur i kretyńskich wiadomości można liczyć w terabajtach, a treści tam zawarte mogłyby spowodować zamknięcie niektórych studentów w psychiatryku na oddziale z najcięższymi przypadkami. Żadna nowość, ale dwie sprawy:
1. Na wszystko jest czas i miejsce, to nie grupa dla studentów na FB, tylko wspólny zoom z wykładowczynią. Co można, to można. Tu jest przesada.
2. Jak, do cholery to się stało. Czy te cepy nie wpadły na to, że czat jest wspólnym i wszyscy to widzą? Kurde, na polibudzie się myśli, szuka rozwiązań. Serio inżyniery?
A to ktoś pamięta jeszcze Peje?