W Polsce by to nie przeszło, w Polsce pracownik zawsze jest niezadowolony, zarobi 5 tys. na rękę to powie: skoro szef daje mi 5 to znaczy, że może dać mi 10 tylko nie chce więc się nie będę wysilał.
@tomekbydgoszcz Nie każdy, nie zawsze... Tu akurat się z Tobą nie zgodzę. Mam swoje lata i podzielę się swoim doświadczeniem. Pracowałem w firmie niemieckiej, izraelskiej i w firmach polskich. Najgorzej pracowników traktują i najmniej uczciwie płacą Polacy. Smutne i "antypatriotyczne", ale takie są moje życiowe doświadczenia.
@Przytomny Oczywiście, że nie każdy i nie zawsze w końcu każda reguła ma wyjątki również ta. Nie wiem co masz na myśli najgorzej traktują, bo to nie jest to samo co najmniej płacą, a czy uczciwie płacą to większość pracowników szeregowych nie ma o ty pojęcia, bo to na ogół wie tylko zarząd firmy i główny księgowy. Dobrzy i źli pracodawcy są wszędzie nie tylko w Polsce i nie tylko w Niemczech, a wysokość zarobków to zupełnie inny temat.
@tomekbydgoszcz To prawda - najgorzej traktują to miałem na myśli stosunki służbowe, atmosferę w pracy, szacunek do tych najniżej (pracownik produkcji, magazynier). Dobrzy i źli są wszędzie - pełna zgoda.
@Przytomny Niestety ten kij ma dwa końce, kiedyś zaobserwowałem taką sytuacje w sklepie, dodam, że chodzę tam często i widać, że szefostwo pracowników krótko trzyma, pracownicy chodzą trochę jak niewolnicy, nie rozmawiają ze sobą, uwijają się i co chwila widać surowego szefa chodzącego po sali, a ten jeden raz chyba szef już był na majówce, bo to był ostatni kwietnia, bo panie czuły się jakby były gdzieś na plaży, stały sobie w grupie i opowiadały kawały klientów mając w głębokim poważaniu i wtedy uświadomiłem sobie, że z niektórymi nie da się normalnie, niektórych trzeba krótko, bo inaczej wejdą na głowę.
To było kilka lat temu ale myślę, że do dziś niewiele się zmieniło, może zmieniło się to, że teraz szef może sobie nawet z drugiego końca świata obserwować sklep na monitoringu i ta świadomość może być przeszkodą do aż tak skrajnych zachowań :-).
@tomekbydgoszcz ale czy warto rozmawiać o głąbach, którzy psują rynek? Bo tacy są oczywiście i po stronie pracodawców i po stronie pracowników i im nie przegadasz.
Ogarnięty pracodawca jak i pracownik wie, jakie są stawki rynkowe i tym się powinien kierować, co jednak nie zawsze jest możliwe.
U nas problem jest inny: to że pracodawca proponuje takie warunki, które niezbyt cię zadowalają, ale podpisujesz z nim umowę. Głupotą jest oczekiwanie, że ci zapłacą 2x więcej po roku. A pracodawca, jak mu pis rzuca kłody pod nogi (podnoszą cminimalną itp.) też ma związane ręce, stąd taką kasę proponuje, a nie inną.
Więc po pierwsze szanujmy umowy, które podpisujemy. Jak nie chcemy ich szanować, to ich nie podpisujmy. Stawiajmy czarno na białym swoje oczekiwania. Warto rozmawiać. Z tłumienia niezadowolenia i marudzenia po kątach nic nie wychodzi.
Ale to jest problem szeregowych, łatwo wymienialnych pracowników, bo wartościową resztę się dofinansowuje. A ja się nie dofinansowuje, to ucieknie do konkurencji. To jest prosta zależność. Jak cię nie szanują finansowo, to idź gdzie indziej. Jeśli gdzie indziej cię nie chcą, znaczy że masz za duże wyobrażenie o sobie i nigdzie nie dostaniesz tej kasy, którą chcesz. To proste zależności.
@falsen Dokładnie tak, najbardziej mnie śmieszą ci którzy godzą się na jakieś warunki, a potem pracują byle jak tłumacząc się, że za takie pieniądze to im się lepiej nie chce pracować, a ponieważ pracują byle jak pracodawca nie podnosi im płacy i tak się kółko zamyka. Jak się ktoś zgodził pracować za daną stawkę to powinien za nią solidnie pracować, a jak mu nie pasuje to niech się nie zatrudnia.
pracuje 15 lat na produkcji..za każdym razem ciężko i uczciwie pracuje a szefostwo mnie zachwala..przez półtora roku się nie upominam o podwyżki mimo ze w okolicznych zakładach zarabiają wiecej..potem zarobki rosną więc zaczynam pytać..reakcja jest marna i dostaje ochłap lub nic ale wciąż daje im szansę i robię swoję.. mija kolejny rok więc robi się bardzo nerwowo ..szef mnie sam zmusza do olewania roboty lub rzucenia wypowiedzenia. jak zaczynam olewać robi się jeszcze bardziej nerwowo więc rzucam papiery..on widząc je proponuję mi podwyżkę..nagle znalazło się 2 a nawet 3 zł więcej..jak się nie ugnie to zmieniam pracę i z reguły mam 3 zł więcej na start + podwyżka po zaklimatyzowaniu .. takie są moje 15 letnie doświadczenia i wiem ze w Polsce pracownika się doi do końca..to jest gra psychologiczna.. jak robisz za dwóch to cię pochwali i ci posłodzi a myśli sobie ,,rób jak głupiś" a podwyżkę dostaniesz jak go postawisz pod ścianą a jak jest zawzięty to tobie nie da złotówki a nowemu da 3 zł więcej.. dlatego nie ma się co szczypać tylko robić swoje a jak zarobki rosną a oni nie chcą podnieść to papiery grzecznie położyć a jak nie pomoże to grzecznie uścisnąć dłoń i podziękować za współpracę i gwarantuje że dostaniecie swoje w innej firmie.
#Asravaf: pracodawca płaci dużo - brutto, Ty widzisz mało bo widzisz netto. Jeśli masz na rękę 2000 to pracodawca w zasadzie wypłaca 4000. Problemem nie są pracownicy ani pracodawcy tylko karykatura państwa.
@tomek2891 za tą wiedzę chleba nie kupisz. Oczywiście należy mieć świadomość, że tak jest, ale pracownik zawsze będzie tym, który popatrzy na to ile mu kasy na konto wpływa. a nie ile mu bokiem wypływa na pasku. I to z tym pracodawca musi się mierzyć. Oczywiste, że pracodawcy mają co raz gorzej wraz ze wzrostem płacy minimalnej i innymi debilizmami, które lekką ręką wrzucają nam rządzący do wesołej puli zasad.
Fajnie, jak jesteś średnim przedsiębiorstwem z wyspecjalizowanymi stanowiskami w większości. Ale jak prowadzisz biznes na wiosce, byle by wyjść na swoje te 3 tys. zł miesięcznie na jakimś sklepiku wioskowym i nagle przyjdzie ci podnieść pensje dwu pracownikom o tysiaka, bo minimalna poszła w górę, to z automatu możesz biznes zwijać i pospieszyć zarejestrować się jako bezrobotny razem ze swoimi byłymi pracownikami... Bo taki mały biznes tego nie udźwignie. I weź tu żyj uczciwie, płać uczciwie, nie klnij na rząd...
Pomimo że firma Bosh zostala uhonorowana tytulem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata to jednak w czasie wojny wykorzystywała "tanią siłę roboczą" z podbitych przez nazistowskie niemcy terenów. Myślę że to właśnie ci ludzie mogą powiedzieć jaki był naprawdę pan Bosch.
Ma racje. Tylko ciężko to zrozumieć polskim Januszom biznesu. Nie dorabiaj się na pracownikach tylko na Klientach. Mówię to z 30 letniego doświadczenia w prowadzeniu firmy produkcyjnej.
Bosch żył w 1861 – 1942. Od tego czasu wiele się zmieniło. Np. to, że większość fabryk jest w krajach taniej siły roboczej. Największym producentem Bosch-owego asortymentu są Chiny i Malezja.
W II wieku naszej ery, za czasów cesarza Tytusa, niejaki Marcus Decimus Nosorius założył latyfundium na zasadach, które wówczas były absolutną nowością. W przeciwieństwie do wszystkich innych, w jego latyfundium nie stosowano kar cielesnych wobec niewolników, niewolnicy mieszkali w małych domkach zamiast w barakach, pozwalano im zakładać rodziny i mieć dzieci, a nawet stosowano zwolnienia od pracy dla matek karmiących i opiekujących się chorymi dziećmi. Facet zbił fortunę na produkcji zboża, bo miał o niebo wyższą wydajność pracy niż inne latyfundia. Stał się tak bogaty, że o mało nie został senatorem, pomimo że nie był patrycjuszem. Miał tylko jedną zasadę - nigdy nie kupował niewolników świeżo zniewolonych. Kupował tylko takich, którzy albo urodzili się w niewoli, albo przepracowali co najmniej kilka lat w innych latyfundiach - znali więc realia morderczej pracy i nieludzkiego traktowania. Jedyną karą za nieposłuszeństwo, kradzież, czy lenistwo, w jego latyfundium była sprzedaż ukaranego niewolnika. Każdy wiedział, że nigdzie nie znajdzie takich warunków życia, więc wszyscy dwoili się i troili aby wypracować jak największe plony - byleby nie zostać sprzedanym gdzie indziej. Podsumowując, strategia Boscha w Niemczech czy Forda w USA nie jest wynalazkiem najnowszych czasów. Już w starożytności odkryto, że dobre traktowanie ludzi przekłada się na wyższe zyski.
Ja nie widzę problemu. Jak się komuś nie podoba płaca, praca, szef, polityka firmy, właściciel firmy albo kolor papieru w kiblu to niech zmieni pracę. Każdy może również otworzyć własny biznes i prowadzić go zgodnie z zasadami, jakie wyznaje, czyli dużo płacić i mało wymagać. Są chętni ? Nie ma ? Ciekawe dlaczego. Bo prościej jest puścić pawia w internetach niż dawać pracę ludziom, którzy i tak wiecznie są niezadowoleni bo "pracują na szefa". Możecie pracować na siebie, są różne formy pracy, np. samozatrudnienie. Wtedy sami sobie zorganizujecie biuro, pracę, klientów, podatki, składki i nareszcie będziecie pracować wyłącznie na siebie.
tak tylko to działa w przypadku wysokopłatnych inżynierów którzy dzięki wysokiej pensji nie przejdą konkurencji a nie działa w przypadku sprzątaczek, kasjerek itd które pewnie przy czytaniu tego demota kiwają głowami góra dół ;)
W Polsce by to nie przeszło, w Polsce pracownik zawsze jest niezadowolony, zarobi 5 tys. na rękę to powie: skoro szef daje mi 5 to znaczy, że może dać mi 10 tylko nie chce więc się nie będę wysilał.
@tomekbydgoszcz Nie każdy, nie zawsze... Tu akurat się z Tobą nie zgodzę. Mam swoje lata i podzielę się swoim doświadczeniem. Pracowałem w firmie niemieckiej, izraelskiej i w firmach polskich. Najgorzej pracowników traktują i najmniej uczciwie płacą Polacy. Smutne i "antypatriotyczne", ale takie są moje życiowe doświadczenia.
@Przytomny Oczywiście, że nie każdy i nie zawsze w końcu każda reguła ma wyjątki również ta. Nie wiem co masz na myśli najgorzej traktują, bo to nie jest to samo co najmniej płacą, a czy uczciwie płacą to większość pracowników szeregowych nie ma o ty pojęcia, bo to na ogół wie tylko zarząd firmy i główny księgowy. Dobrzy i źli pracodawcy są wszędzie nie tylko w Polsce i nie tylko w Niemczech, a wysokość zarobków to zupełnie inny temat.
@tomekbydgoszcz To prawda - najgorzej traktują to miałem na myśli stosunki służbowe, atmosferę w pracy, szacunek do tych najniżej (pracownik produkcji, magazynier). Dobrzy i źli są wszędzie - pełna zgoda.
@Przytomny Niestety ten kij ma dwa końce, kiedyś zaobserwowałem taką sytuacje w sklepie, dodam, że chodzę tam często i widać, że szefostwo pracowników krótko trzyma, pracownicy chodzą trochę jak niewolnicy, nie rozmawiają ze sobą, uwijają się i co chwila widać surowego szefa chodzącego po sali, a ten jeden raz chyba szef już był na majówce, bo to był ostatni kwietnia, bo panie czuły się jakby były gdzieś na plaży, stały sobie w grupie i opowiadały kawały klientów mając w głębokim poważaniu i wtedy uświadomiłem sobie, że z niektórymi nie da się normalnie, niektórych trzeba krótko, bo inaczej wejdą na głowę.
To było kilka lat temu ale myślę, że do dziś niewiele się zmieniło, może zmieniło się to, że teraz szef może sobie nawet z drugiego końca świata obserwować sklep na monitoringu i ta świadomość może być przeszkodą do aż tak skrajnych zachowań :-).
@tomekbydgoszcz ale czy warto rozmawiać o głąbach, którzy psują rynek? Bo tacy są oczywiście i po stronie pracodawców i po stronie pracowników i im nie przegadasz.
Ogarnięty pracodawca jak i pracownik wie, jakie są stawki rynkowe i tym się powinien kierować, co jednak nie zawsze jest możliwe.
U nas problem jest inny: to że pracodawca proponuje takie warunki, które niezbyt cię zadowalają, ale podpisujesz z nim umowę. Głupotą jest oczekiwanie, że ci zapłacą 2x więcej po roku. A pracodawca, jak mu pis rzuca kłody pod nogi (podnoszą cminimalną itp.) też ma związane ręce, stąd taką kasę proponuje, a nie inną.
Więc po pierwsze szanujmy umowy, które podpisujemy. Jak nie chcemy ich szanować, to ich nie podpisujmy. Stawiajmy czarno na białym swoje oczekiwania. Warto rozmawiać. Z tłumienia niezadowolenia i marudzenia po kątach nic nie wychodzi.
Ale to jest problem szeregowych, łatwo wymienialnych pracowników, bo wartościową resztę się dofinansowuje. A ja się nie dofinansowuje, to ucieknie do konkurencji. To jest prosta zależność. Jak cię nie szanują finansowo, to idź gdzie indziej. Jeśli gdzie indziej cię nie chcą, znaczy że masz za duże wyobrażenie o sobie i nigdzie nie dostaniesz tej kasy, którą chcesz. To proste zależności.
@falsen Dokładnie tak, najbardziej mnie śmieszą ci którzy godzą się na jakieś warunki, a potem pracują byle jak tłumacząc się, że za takie pieniądze to im się lepiej nie chce pracować, a ponieważ pracują byle jak pracodawca nie podnosi im płacy i tak się kółko zamyka. Jak się ktoś zgodził pracować za daną stawkę to powinien za nią solidnie pracować, a jak mu nie pasuje to niech się nie zatrudnia.
pracuje 15 lat na produkcji..za każdym razem ciężko i uczciwie pracuje a szefostwo mnie zachwala..przez półtora roku się nie upominam o podwyżki mimo ze w okolicznych zakładach zarabiają wiecej..potem zarobki rosną więc zaczynam pytać..reakcja jest marna i dostaje ochłap lub nic ale wciąż daje im szansę i robię swoję.. mija kolejny rok więc robi się bardzo nerwowo ..szef mnie sam zmusza do olewania roboty lub rzucenia wypowiedzenia. jak zaczynam olewać robi się jeszcze bardziej nerwowo więc rzucam papiery..on widząc je proponuję mi podwyżkę..nagle znalazło się 2 a nawet 3 zł więcej..jak się nie ugnie to zmieniam pracę i z reguły mam 3 zł więcej na start + podwyżka po zaklimatyzowaniu .. takie są moje 15 letnie doświadczenia i wiem ze w Polsce pracownika się doi do końca..to jest gra psychologiczna.. jak robisz za dwóch to cię pochwali i ci posłodzi a myśli sobie ,,rób jak głupiś" a podwyżkę dostaniesz jak go postawisz pod ścianą a jak jest zawzięty to tobie nie da złotówki a nowemu da 3 zł więcej.. dlatego nie ma się co szczypać tylko robić swoje a jak zarobki rosną a oni nie chcą podnieść to papiery grzecznie położyć a jak nie pomoże to grzecznie uścisnąć dłoń i podziękować za współpracę i gwarantuje że dostaniecie swoje w innej firmie.
ciekawe co na to jego pracownicy
bo szefowie to każdy mówi że płaci dużo
#Asravaf: pracodawca płaci dużo - brutto, Ty widzisz mało bo widzisz netto. Jeśli masz na rękę 2000 to pracodawca w zasadzie wypłaca 4000. Problemem nie są pracownicy ani pracodawcy tylko karykatura państwa.
@tomek2891 za tą wiedzę chleba nie kupisz. Oczywiście należy mieć świadomość, że tak jest, ale pracownik zawsze będzie tym, który popatrzy na to ile mu kasy na konto wpływa. a nie ile mu bokiem wypływa na pasku. I to z tym pracodawca musi się mierzyć. Oczywiste, że pracodawcy mają co raz gorzej wraz ze wzrostem płacy minimalnej i innymi debilizmami, które lekką ręką wrzucają nam rządzący do wesołej puli zasad.
Fajnie, jak jesteś średnim przedsiębiorstwem z wyspecjalizowanymi stanowiskami w większości. Ale jak prowadzisz biznes na wiosce, byle by wyjść na swoje te 3 tys. zł miesięcznie na jakimś sklepiku wioskowym i nagle przyjdzie ci podnieść pensje dwu pracownikom o tysiaka, bo minimalna poszła w górę, to z automatu możesz biznes zwijać i pospieszyć zarejestrować się jako bezrobotny razem ze swoimi byłymi pracownikami... Bo taki mały biznes tego nie udźwignie. I weź tu żyj uczciwie, płać uczciwie, nie klnij na rząd...
Powiedział prostą prawdę, która do libków nigdy nie dotrze.
Pomimo że firma Bosh zostala uhonorowana tytulem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata to jednak w czasie wojny wykorzystywała "tanią siłę roboczą" z podbitych przez nazistowskie niemcy terenów. Myślę że to właśnie ci ludzie mogą powiedzieć jaki był naprawdę pan Bosch.
Like a Bosch
Nie ma dalszej części "dlatego przeniosłem zakłady do chin, bo tam dużo, znaczy zupełnie co innego"
Ma racje. Tylko ciężko to zrozumieć polskim Januszom biznesu. Nie dorabiaj się na pracownikach tylko na Klientach. Mówię to z 30 letniego doświadczenia w prowadzeniu firmy produkcyjnej.
Mój mąż pracuje w firmie "bosch" i nie potwierdza tych doniesień o wysokich zarobkach
podoba mi się to stwierdzenie... jednak nie wolno stracić czujności by się nie przejechać
Bosch żył w 1861 – 1942. Od tego czasu wiele się zmieniło. Np. to, że większość fabryk jest w krajach taniej siły roboczej. Największym producentem Bosch-owego asortymentu są Chiny i Malezja.
W II wieku naszej ery, za czasów cesarza Tytusa, niejaki Marcus Decimus Nosorius założył latyfundium na zasadach, które wówczas były absolutną nowością. W przeciwieństwie do wszystkich innych, w jego latyfundium nie stosowano kar cielesnych wobec niewolników, niewolnicy mieszkali w małych domkach zamiast w barakach, pozwalano im zakładać rodziny i mieć dzieci, a nawet stosowano zwolnienia od pracy dla matek karmiących i opiekujących się chorymi dziećmi. Facet zbił fortunę na produkcji zboża, bo miał o niebo wyższą wydajność pracy niż inne latyfundia. Stał się tak bogaty, że o mało nie został senatorem, pomimo że nie był patrycjuszem. Miał tylko jedną zasadę - nigdy nie kupował niewolników świeżo zniewolonych. Kupował tylko takich, którzy albo urodzili się w niewoli, albo przepracowali co najmniej kilka lat w innych latyfundiach - znali więc realia morderczej pracy i nieludzkiego traktowania. Jedyną karą za nieposłuszeństwo, kradzież, czy lenistwo, w jego latyfundium była sprzedaż ukaranego niewolnika. Każdy wiedział, że nigdzie nie znajdzie takich warunków życia, więc wszyscy dwoili się i troili aby wypracować jak największe plony - byleby nie zostać sprzedanym gdzie indziej. Podsumowując, strategia Boscha w Niemczech czy Forda w USA nie jest wynalazkiem najnowszych czasów. Już w starożytności odkryto, że dobre traktowanie ludzi przekłada się na wyższe zyski.
@Quant Aktualnie jesteśmy na etapie w którym niewolnicy masowo uciekają ale nas to nie boli - My masowo sprowadzamy nowych.
No chyba, że to byli pracownicy przymusowi lub jeńcy wojenni to im nic nie płacił...
Ja nie widzę problemu. Jak się komuś nie podoba płaca, praca, szef, polityka firmy, właściciel firmy albo kolor papieru w kiblu to niech zmieni pracę. Każdy może również otworzyć własny biznes i prowadzić go zgodnie z zasadami, jakie wyznaje, czyli dużo płacić i mało wymagać. Są chętni ? Nie ma ? Ciekawe dlaczego. Bo prościej jest puścić pawia w internetach niż dawać pracę ludziom, którzy i tak wiecznie są niezadowoleni bo "pracują na szefa". Możecie pracować na siebie, są różne formy pracy, np. samozatrudnienie. Wtedy sami sobie zorganizujecie biuro, pracę, klientów, podatki, składki i nareszcie będziecie pracować wyłącznie na siebie.
"Mam dużo hajsu bo wyzyskuje pracowników i gówno im płace" przedsiębiorcy polscy
tak tylko to działa w przypadku wysokopłatnych inżynierów którzy dzięki wysokiej pensji nie przejdą konkurencji a nie działa w przypadku sprzątaczek, kasjerek itd które pewnie przy czytaniu tego demota kiwają głowami góra dół ;)