Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
1398 1425
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar nicoz
+13 / 15

A potem przychodzi Bogusław Łęcina i zrobi jak dla obcego...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+22 / 28

Jakiś czas temu kładłem płytki w garażu i pomieszczeniu obok. W sumie jakieś 25 m2. Glazurnicy biorą min 50zł/m2. Łatwo policzyć że taka imprezka, w samej robociźnie wyszłaby mnie ponad 1200zł (+ 500zł na płytki oraz z 200zł na kleje i fugi). W sumie jakieś 2tys zł. Chętnie bym to zlecił, bo nie cierpię takiej papraniny, ale sorka PiS - nie stać mnie.
Więc zrobiłem to sam, idealnie nie jest, tu lekko krzywo, tam coś niedokładnie, ale kit z tym, to garaż a nie salon - idealnie być nie musi XD. Grunt że już beton nie nasiąka wodą, podczas potężnych ulew. Dodatkowo przykleiłem 15cm paska z płytek na ścianach i wyszedł taki brodzik. Jak policzyłem to powinno się zmieścić 4tys l wody :) .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+7 / 7

@rafik54321 dobrze że się zabezpieczyłeś, nie wiadomo co nam jeszcze pis zgotuje... :P

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+6 / 6

@rafik54321 Akurat do takiej papraniny to możesz i zatrudnić byle Mirka ze wsi. Sporo jest takich fachur, którzy robią cokolwiek chcesz. Pomalować, przekopać, wyłożyć płytki czy panele? Może nie wyjdzie idealnie, ale cenowo wypadają dobrze. Do roboty w domu czy czymś widocznym bym nie zatrudnił, ale do garażu jak najbardziej. No ale wtedy nie szukasz glazurnika czy kafelkarza, a po prostu siły roboczej. Często też musisz takiemu pokazać co i jak ma zrobić aby mieć pewność, że zrobi dobrze.
Weźmy analogiczny przykład. Możesz zatrudnić szpeca od aranżacji ogrodu i zapłacić mu krocie. Nasadzi drzewka i krzaki, ogarnie trawę, przekopie co trzeba i tak dalej, często tez ma swoich pomocników. Możesz też zatrudnić zwykła siłę roboczą i pokazać im dokładnie co, gdzie i jak mają zrobić. Efekt będzie podobny, jakość może nieco ucierpieć o ile sam nie zadbasz o detale, ale wychodzi znacznie taniej. Sęk w tym, że tu sam musisz się znać, a oni są tylko siłą roboczą.

Inna sprawa, to wycena własnego czasu. Wszystko zależy od tego jaką masz pracę, ile zarabiasz i co potrafisz. Dla mnie prace domowe są przyjemną odmianą od pracy przy biurku i najczęściej robie je sam, ale to zależy od skali. Drobne rzeczy robię sam, różne detale i niestandardowe cuda także. Jak chciałem machnąć kafelki w komórce pod schodami, to też bez problemu machnąłem sam i to z kawałków, które mi zostały po wykończeniu reszty domu. Idealnie nie wyszło, pierwszy raz kleiłem kafelki, do tego używałem czego popadnie. Od przodu wygląda nawet ładnie, bo miałem jeszcze trochę całych kafli i są jednakowe, dalej już mix różnych grubości, bo tu kawałki płyt tarasowych, tam łazienkowe, jeszcze dalej już mozaika ze ściennych. Robotę robi, nikt tego nie widzi, a sama robocizna zajęła najwyżej kilka godzin. Gdybym jednak miał robić duże pomieszczenie, to już bym się na to nie zdecydował. Dla kompletnego laika zrobienie czegokolwiek może być trudne. Jak potrafisz zrobić wystarczająco, to już jest kwestia kalkulacji. Czy poświęcony na to czas jest mniej warty, czy traktujesz to jako fajną odmianę, czy nieprzyjemny obowiązek i tak dalej. Ogólnie wszelkie prace w domu traktowałem jako ciekawe projekty, mam masę niestandardowych rzeczy. Zabudowałem sobie przewody do klimatyzacji w szafkach, które sam zaprojektowałem, zrobiłem dziwaczny system cichego nawiewu do sypialni, który pracuje w kuchni i wylot razem z elektroniką sterującą ma na ścianie w sypialni, robiłem różne wykończenia ręcznie ze stali nierdzewnej. Takie rzeczy w detalu to fajna zabawa. Jakbym miał zbudować meble do całej kuchni, to pewnie by mi się nie chciało. Zrobienie tego porządnie jest czasochłonne, a jednak jest spora różnica w nabytych umiejętnościach robiąc pierwsze kilka różnych mebli, a robiąc cała partię. Podobnie przerabiałem czasem ubrania dodając jakieś przydatne kieszenie itp, ale traktuję to jako dodatkową umiejętność, którą warto było poćwiczyć. Nigdy bym się nie podjął czegoś na większą skalę, bo to już nie jest nabywanie umiejętności, a raczej nabywanie praktyki w czymś, co nie jest szczególnie przydatne. Mówiąc wprost, fachowiec uczy się coś robić dobrze i sprawnie. Przeciętnemu człowiekowi wystarczy zrobić dobrze, niekoniecznie będzie to zrobione szybko i sprawnie. Zawsze najwięcej błędów popełnia się na początku.
Podobnie wygląda z innymi pracami. Jak okazjonalnie sypnie trochę śniegu, to z przyjemnością w weekend wyjdę sobie na pół godziny z szuflą i odśnieżę. Jakbym mam odśnieżać codziennie, to już zamawiam szpeca, który przyjeżdża pickupem z pługiem i zgarnia to na dwa przejazdy. Ilość pracy i czasu nieporównywalna, a koszt w sumie niewielki. Nie oszczędzam na tym wiele i robię to tylko dla przyjemności czy odmiany.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+7 / 7

@ZONTAR a myślisz że ja się jakoś znam na glazurnictwie? Z pewnością coś zrobiłem źle, ale jeśli mam komuś coś zlecić (niż robić samemu) to przede wszystkim dlatego że sam nie potrafię/nie mogę tego zrobić. Bo jak mam zlecić to papudrukom i im za to zapłacić, a efekt ma być słaby, to równie dobrze mogę to zrobić sam, wyjdzie jeszcze taniej, no i ostatecznie mogę mieć pretensje tylko do siebie.

Bo powiem ci ostatecznie, że po większości "fachowców" musiałem poprawiać. Przykładowo, przeciekał dach. Zamówiony "spec majster, dekarz, fachura". Łatanie wycenił na kilkaset złotych. A potem dalej ciekło i za cholerę nie szło się do łba dodzwonić. Stanęło na tym, że sam kupiłem palnik do papy, 13 rolek nowej papy, teścia pod pachę i pierdykneliśmy cały dach XD. Trzyma. Za papę na całość wyszło mnie 1tys zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D daclaw
+1 / 1

@ZONTAR Ja generalnie nie widzę sensu czynienia gównianych oszczędności na czymś, co ma służyć latami. Płytki w garażu podlegają poważnym obciążeniom, mogą na nie spadać ciężkie rzeczy, a jak się coś gdzieś zacznie kruszyć, to robota od nowa, bo łatanie jest zawsze na chwilę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+1 / 1

@rafik54321 Z pewnością znasz się na tyle na narzędziach aby to wyciąć. Podejrzewam, że nie masz problemu z obsługą prostych narzędzi jak kielnia czy poziomica, a to już przerasta umiejętności z połowy ludzi.
U mnie też zdarzały się skopane rzeczy. Chyba jedynie do kafelkarza nie mam żadnych pretensji. Zrobił wszystko szybko i perfekcyjnie, wszystkie łączenia idealnie równe, wszystkie kafle prościutko ułożone. Nawet przed robotą zauważył, że kafle podłogowe do kuchni i przedpokoju są krzywe (Castorama ich mać) i zaproponował zmianę w projekcie, żeby możliwie zniwelować ich krzywiznę. O ile nie są idealnie proste i przesuwając meble można to zauwazyć, to wszystko ułożył tak, że różnice w wysokościach są wszędzie identyczne i nie jest wyczuwalne chodząc po nich.
No ale inni potrafili coś skopać, sporo rzeczy musiałem ponownie przyklejać lub zmieniać mocowanie, niektóre rzeczy trzeba było dodatkowo poziomować. Co bardziej skomplikowane rzeczy brałem na siebie jak chociażby instalację nietypowego prysznica (musiałem do niego kupić odpowiednią rurę i na tokarce dopasować złącza, bo oryginalna była za krótka, a nikt nie produkował takich). No ale sęk w tym, że nadal mój czas na poprawki i koszta ich pracy były niższe niż gdybym sam miał to wszystko robić. Oderwać listwy ścienne (z farbą, do której przykleili), zerwać resztki i przykleić do tynku to chwila roboty i jest już dobrze. Fachowiec od początku by usunął farbę w miejscach łączeń, ale facet poszedł na łatwiznę i dwa lata trzymało zanim wszystko zaczęło odpadać od tynku.
Sęk w tym, że praca i zarobki są różne i dla jednego oszczędzenie 500zł poświęcając cały weekend to spory zysk, dla innego wychodzi na to samo, a jeszcze innemu się to kompletnie nie opłaci. Stąd też wspominam, że jest wiele czynników. Olej i filtry w samochodach prawie zawsze zmieniam sam. Kupuję dokładnie to, co chcę, znam dobrze samochody, wiem na co uważać, kupuję części odpowiedniej jakości. Nawet jak w pośpiechu oddawałem do warsztatu na wymiany, to dostawali komplet części ode mnie i płaciłem tylko za robociznę. Robiąc samemu dokładnie wiem, co robię. Czy machnę jakąś płukankę, czy użyję jakichś dodatków do oleju, czy dodam środka do czyszczenia wtryskiwaczy, robię to dla siebie i to jest moja największa korzyść. Kiedyś mi mechanik ułamał zaczep od osłony filtra paliwa i złapał to na trytki. Jakby ktoś takie coś przy mnie zrobił, to bym w łeb palnął, ale za późno się zorientowałem. Więcej u niego nie byłem, ułamany element dospawałem. Dwa razy dwóch różnych mechaników uszkodziło mi czujnik wody w paliwie. Jeden po prostu za mocno dokręcił i pękł plastikowy kołnierz. Zakleił taśmą izolacyjną i przetrzymało jakieś 10 kilometrów, puściło akurat jak parkowałem w garażu. Typowe partactwo. Drugi przynajmniej był na tyle sumienny, że znalazł przyczynę błedu i poprawił po sobie. Filtry najczęściej mają separator oleju i u mnie na miejsce separatora wkręca się czujnik. Trick polega na tym, że oring wsadzony z separatorem oleju jest grubszy, a do wsadzenia czujnika trzeba go wyjąć i wsadzić cieńszy. Jak ktoś tego nie wie, to wkręcając ułamie końcówkę czujnika. Gość się połapał, wsadził mi separator tymczasowo, zamówił nowy czujnik i później wpadłem tylko, żeby wsadził to jak należy i błędy wykasował. No w każdym razie wyjaśnienie mechanikowi wszystkich detali na wypadek, gdyby czegoś nie wiedział, zajmie mi tyle samo czasu, co zrobienie tego własnoręcznie.
Błędy każdemu się zdarzają. Fachowca poznasz po tym, że się do nich przyzna i poprawi po sobie. Ma być zrobione. Długo korzystałem z jednego serwisu i mogę ich pochwalić, zawsze byli odpowiedzialni i wprost mówili co i jak. Nawet jak coś skopali, to dzwonili i pytali, czy zgadzam się na taką formę poprawienia. Raz mieli zaprasować zaślepki w kolektorze ssącym. Ktoś źle wyczyścił i przy prasowaniu pękło w dwóch miejscach. No zdarza się. Byle fachura by to zatkał czymkolwiek i schował. Przecież i tak tam nigdy nikt nie zagląda, schowane od spodu i nie widać. No

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
0 / 0

Chyba mi ucięło poprzedni komentarz. Tak tylko uzupełniając historię, dobry warsztat uszkodzony przez siebie kolektor zabrał do speca, który odpowiednio to pospoawał redukując naprężenia wewnętrzne, drugi spec od głowic to splanował aby idealnie przylegało do uszczelki i jest lepiej, niż fabrycznie.

@ObywatelWszechswiata Szkoda, że nie ze wszystkim tak się da. Rur od gazu bym raczej sam nie tykał, nie moja działka. Elektrykę z palcem w D mogę zrobić, nawet kilka lat temu wyrobiłem sobie papiery na instalacje i pomiarówkę do 10kV. Skoro już to od dawna robiłem bez papierów, to warto było to "zalegalizować". Z niektórymi rzeczami jednak nie chciałem walczyć, chociażby rur wodnych z PCV nie tykałem. Miałem jedną rzecz do zrobienia i ściągnąłem hydraulika. Sprzęt do instalacji przygotowałem, sprzęty elektryczne i kilka mebli wyjąłem. Pokazałem mu dokładnie co i gdzie chcę, gdzie będą jakie zawory, on tylko przyniósł sprzęt i rurki. Zrobił jak należy, nie skasował w sumie dużo (większość jednak zrobiłem wcześniej sam i był tu tylko od spawania rur). Pewnie i sam bym to zrobił, ale na kij mi maszyna do spawania rur plastikowych? Nigdy więcej tego nie potrzebowałem. I tak mam sporo sprzętu, który użyłem kilka razy. Praktycznie w pełni wyposażony warsztat do mechaniki samochodowej, którego nikt teraz nie używa. Wyprowadziłem się i będę w końcu musiał cały sprzęt sprzedać lub rozdać, bo się tylko marnuje tam.

Jednym z problemów jest właśnie miejsce. Często już myślałem raczej w kategorii "czy będę miał gdzie trzymać tą maszynę i czy później mi się przyda". Gdybym tylko w tamtym czasie miał więcej miejsca, to od razu by w domu wylądowała prasa hydrauliczna, wiertarka stołowa i nieduża tokarka. Ile razy coś chciałem robić, to jeździłem gdzies po znajomych machnąć najwyżej kilka elementów, a tak bym sobie mógł w domu robić co chcę. No ale najbardziej kosztowne jest miejsce aby takie narzędzia przechowywać. Później człowiek kończy z całym warsztatem do domowych robótek. Nie dziwię się więc, że wielu ludzi machnie ręką i zapłaci komuś, bo po prostu nie mają gdzie takiego sprzętu upchnąć.

Co do rur, to miedź polutuję, stal pospawam, ale plastiku ni uja nie ruszam. Może przy wykańczaniu bym się tym pobawił, szczególnie przy większej instalacji, ale u mnie do zrobienia była przeróbka instalacji w tak niewygodnych miejscach, że wolałem kogoś zatrudnić. Podejrzewam, że ja bym tam nawet nie wlazł bez rozbierania połowy kuchni.
Żeby było ciekawiej, hydraulik pierwszy raz widział taką przeróbkę. Sprowadziłem sobie zmiękczacz z USA, który sam zabudowałem w kuchni. Przerobiłem odpowiednio meble aby wszystko się spasowało, przygotowałem pod to kanalizę. Hydraulik nie wierzył, że to się zmieści, ale wyliczone było co do milimetra :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar TomorrowNeverKnows
+9 / 9

To tak samo jak z innymi fachowcami. Przyjazd 10 zł. Puknięcie 10 zł. Wiedziałem gdzie puknąć 500 zł.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maras78
0 / 8

Janusz to obskoczy za parę małpek.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Skar2k19
+6 / 6

@Maras78 chyba nowy w tym temacie jestes :D po 1 policzy sobie kase po 2 te malpki beda od ciebie dla niego gratis a po 3 na koniec bedziesz jeszcze zadowolony ze zrobione po taniosci :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Maras78
+1 / 1

@Skar2k19
:))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+12 / 12

Problem w tym ze zasadnicza większość osób uważająca się za profesjonalistów to amatorzy i partacze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Ashardon
+15 / 17

Oho, ktoś tu odkrył Amerykę, że za czyjąś pracę trzeba zapłacić...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V vlodeck
+13 / 13

Chcielibyśmy zarabiać określoną kwotę na godzinę, adekwatna do naszych umiejętności, doświadczenia i zaangażowania, jeśli jednak to my mamy komuś płacić, jakoś o tym zapominamy. Najbardziej jest to widoczne za granicą, gdzie chcielibysmy zarabiać w obcej walucie, a płacić w złotówkach :).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
+3 / 3

@vlodeck W sumie bardzo ciekawie widać podejście droższych krajów do kosztów pracy. Im droższy jest kraj, tym mniej ludzi wykonuje tą samą pracę. W Polsce najczęściej widywałem sprzątaczki z szuflami oczyszczające chodniki, ewentualnie w większych spółdzielniach mieli mały traktorek z miotłą rotacyjną. Na zachodzie to jest raczej rzadki widok i najmniejszym urządzeniem do odżnieżania jest spalinowa odśnieżarka, a większe miejsce jak markety czy duże osiedla zwykle mają dosyć ciężki sprzęt. Po prostu koszta sprzętu i jego utrzymania są niższe niż koszt fizycznej pracy. Zbieranie liści? Przyjeżdża mały traktorek z jakąś dziwną nasadką i wciąga to do siat, które opróżnia przy poboczu. Zdaje się, że to są wielofunkcyjne kosiarki, w których podłączają z tyłu odkurzacz wsysający liście spod kosiarki (gdzie normalnie jest ostrze). Później wielka maszyna podjeżdża i wsysa wszystko. Po prostu w drogich krajach nie ma miejsca na marnowanie ludzkiej pracy, jest zbyt droga. Dzięki temu takie kraje potrafią wykonywać dużo więcej pracy tym samym wysiłkiem, prace są wyżej płatne i jest więcej pracy związanej z takimi technologiami, a dużo mniej prymitywnej pracy. Niestety w kraju jak Polska jest to nie do pomyślenia i na każde głosy dotyczące automatyzacji i modernizacji jakiegoś procesu pojawia się krzyk o redukcję miejsc pracy. Ludzie nie chcą tworzyć wartości, oni chcą po prostu pracować i zarabiać. Stąd bierze się cały problem.

Swoją drogą z moich obserwacji wynika, że u mnie masa rzeczy jest tańsza. Praktycznie wszystko związane z masową i zaawansowaną produkcją wypada taniej niż w Polsce. Znowu najdroższe są usługi i produkty robione w detalu bez zastosowania zaawansowanej technologii. Fryzjer spokojnie kosztuje kilka razy tyle i to jest oczywiste - jest praca jest dużo warta. Znowu takie odśnieżanie jest całkiem tanie, bo nie przyjeżdża mi Lublin z czterema Sebami z szuflami, którzy to ogarną w kwadrans, a jeden koleś, który praktycznie bez wysiadania z samochodu ogarnie podjazd w mniej niż minutę. Z szuflą wychodzi najwyżej poprawić w narożnikach, gdzie nie mógł dojechać do ściany. Podobnie wygląda kwestia napraw nawierzchni. Nie widziałem ani razu grupy szpeców pakujących beton asfaltowy z podgrzewanego pojemnika tak, jak to się zwykle robi w Polsce. Najczęściej przyjeżdża 1-2 osoby dużą maszyną, zdzierają odpowiednią nasadką nawierzchnię w tym miejscu i druga nasadka idealnie nakłada nową nawierzchnię wszystko dobrze ubijając. Chwila roboty, ale maszyna pewnie wielokrotnie bardziej droga od technologii stosowanej w Polsce. Dlaczego się opłaca? Bo ludzie się cenią i kilku chłopa z łopatami wychodzi drozej w ogólnym rozrachunku. W tym kierunku należy iść, powinniśmy cenić pracę ludzką dużo bardziej od kwestii materialnych. Maszyny trzeba zaprojektować i zbudować raz, a robotę będą odwalać bardzo długo. Utrzymanie tych maszyn w stosunku do wykonanej pracy jest bardzo opłacalne i wymaga dużo mniejszych nakładów pracy człowieka. Gdyby gospodarka szła w tym kierunku, to kraj szybko stanie się potęgą gospodarczą. Niestety tego trzeba chcieć, a do tego potrzebna jest świadomość wartości naszej pracy. Dopóki nie zdajesz sobie sprawy, że mógłbyś wykonać dużo bardziej wartościową pracę w tym samym czasie, to nie będziesz widział sensu w progresji technologicznej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A aj87
+3 / 3

Niestety ,ale coraz częściej płacimy za partactwo wykonane kiepskimi narzędziami .
Znam z autopsji , na dobrego fachowca trzeba długo czekać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kiraftw
+5 / 7

Polacy robolom niechętnie płacą za prace fizyczne. Pracuje jako elektryk i naprawdę od wielu ludzi już się nasłuchałem. "olaboga tyle wywaliłem kasy, a jak spartaczona praca jest". I ostatnio u znajomej wieszam lampy z demobilu i słucham jak wszystko spartaczone i tylko się denerwuje bo jak mam zawiesić lampę bez uchwytu? Jedno jest pewne ładnie na pewno nie będzie, ale Polak zawsze coś musi wykombinować. Prawda jest taka, że jak chcesz ładnie to nie będzie tanio. Jak jesteś kobietą i chcesz ładnie i zaoszczędzić na robociźnie to znajdź sobie chłopa co nie ma 2 lewych rąk i tyle w temacie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F FenrirIbnLaAhad
+3 / 3

Gumoleum i po sprawie... :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Paszko_Rymbaba
+5 / 5

Autor demota zapomniał napisać, że jeśli chodzi o podatki to sytuacja wygląda nad Wisłą bardzo często następująco:
Klient: Aha. Jeszcze potrzebuję, aby mi Pan rachunek wystawił
Mistrz: Dobrze, ale muszę w takim razie doliczyć dochodowy i VAT

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Blankawooo
-1 / 1

Żaden ze mnie specjalista, nawet nie amator, ale czy takich płytek nie kładzie się czasem w stronę wyjścia?? Aby opuścić spokojnie pomieszczenia i nie deptać po płytkach?:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Blankawooo
0 / 0

trimaran007 Przecież pisałam, że żaden że mnie specjalista, ani nawet amator ;) Dzięki za trafne spostrzeżenie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pereplut
+2 / 2

Ludzie zlecaliby dużo więcej prac remontowych i polegających na utrzymaniu nieruchomości w jako takim porządku gdyby nie wysokie podatki i składki ZUS. A tak to zamiast zlecić komuś np. skoszenie trawnika wiele osób kupuje własną kosiarkę i robi to samemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I ICoTyNaToPowiesz
0 / 2

Gdyby tak jeszcze mieć pewność że robota zostanie dokładnie i profesjonalnie wykonana, to w porządku. Ale jeśli mam przez cały czas patrzeć się jakie to jest krzywe, nierówne, niefunkcjonalne, nieprzemyślane oraz posiada awarie, do których trzeba co chwilę wzywać innego fachowca żeby to poprawiał, to już wolę sam się za to wziąć. Póki co nie żałuję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar jeykey1543
+2 / 2

Powiem tak, jeśli praca wymaga rzeczywiście sporych umiejętności to warto zatrudnić fachowca, ale fachowca, a nie janusza, który bierze jak fachowiec. Kiedyś jak był remont u mnie w domu to tacy fachowcy przyszli niby z polecenia, że się głupi cieszyłem jak kończyli robotę, która była i tak źle zrobiona. Po prostu miałem ich wtedy dość. Czasami, w sumie zawsze warto podpatrzeć jak ktoś inny robi czy na yt i popróbować coś samemu chociaż wiadomo nie zawsze wyjdzie. Ale czasami i fachowiec spartoli robotę i się będzie zarzekał, że tak musi być.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
-2 / 2

Jak to taki fachowiec jak na zdjęciu, który układa tak, że zamknął się w kącie, to faktycznie lepiej samemu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
-1 / 1

@trimaran007 no to tym badziej podtrzmuję swoje zdanie, jak układanie trwa tak długo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M marcinn_
-1 / 1

@teszwonsz życzę w takim razie tylko takich "fachowców".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar konradstru
0 / 0

Ktoś tu za bardzo popłynął albo audycja zawierała lokowanie produktu ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+1 / 1

Sprzęt kupuję raz i w domu wszelkie remonty robię SAM. Za położeni płytek w jednym pokoju mam przecinarkę do płytek, mieszadło i drobne sprzęty.
Co do PROFESJONALISTÓW - Tak wiem za co płacę, w tym za mój wolny czas, ale niech nikt nie mówi, że budowlanka płaci podatki :))))))))

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I Innoame
+1 / 1

Moglibyście zrobić coś z tą stroną i przestarzałym skryptem? Klikasz "Następna strona" i nic. Klikasz drugi raz, trzeci, czwarty - i nic. Ładuje się to pół godziny. To samo z logowaniem, musisz wejść na osobną stronę, nie da rady z wyskakującego okienka, bo zaraz się to wyłącza. Aby zminusować albo zaplusować demota też trzeba kliknąć kilka razy. Cholerne, przestarzałe badziewie, weźcie to do cholery ogarnijcie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 listopada 2020 o 22:29

M konto usunięte
0 / 0

Tak, płacimy za to wszystko, ale na pewno nie za punktualność, ani szacunek. Doprosić się o cokolwiek graniczy z cudem. Fakturę potrafią miesiącami nie wystawiać.

A z innej beczki: ceny wynikają z zasad rynku. Gdyby to było za drogo, to nie mieliby klientów. Skoro zamówienia mają na miesiące w przód, to po co mają obniżać ceny? Mają dobrowolnie mniej zarabiać?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem