Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
761 787
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar trusty
+2 / 6

Najlepsza była niebieska.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
U uderz_w_stol
+5 / 9

Wypić a wstrzyknąć to jednak subtelna różnica : )

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik3001
+3 / 5

Piłem więc nie potrzebuje szczepionki lugola też piłem i autowidol z ciekawości

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zomos
+4 / 8

Wiecie że zjedzenie płynnej rtęci nie jest szkodliwe ? Za to jak się jej nawdychasz to już tak. A roztarcie sobie na skórze soli rtęci - najlepiej organicznej to szybka śmierć. Ale co tam. Jedziemy i infantylizujemy WSZYSTKO a potem wrzućmy ludzi dociekliwych do worka z foliarzami... Nikogo nie nakłaniam do żarcia rtęci ale skoro miliony much żrą gówno to nie mogą się mylić i próbujcie lewaki - może warto.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
-1 / 1

rozumiem że jak miliony głosują na PiS PO itd.. to są te muchy jedzące gó..o a tylko oświeceni głosują na konfę np :P a jeszcze bardziej oświeceni na narodowców

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
Z zomos
+1 / 1

@Pasqdnik82 konfę ? Uważasz że konfa tylko istnieje ? Aha to jesteś ograniczony.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Slawawa
0 / 0

przebój peronów dworcowych

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mam2koty
+1 / 1

Oranżadę? Zjadaliśmy każdy chwast, który nie był aż tak gorzki, żeby go nie zjeść. Jedne chroniły przed złem, serduszka przynosiły szczęście, a koniczyna była po prostu słodka. W ogóle nie obawiam się szczepionki, mimo że jestem astmatyczką i alergiczką z arytmią i sercem bijącym "jak popadnie". Byłam nią przyjmując te kilkanaście poprzednich szczepionek, kiedy nikt nie pytał mnie o zdanie. Po szczepieniu na gruźlicę spuchła mi ręka, ramię bolało przez jakieś dwa dni. Rozumiem obawy zdrowych ludzi. Dla mnie jedynym rozsądnym wyjściem jest szczepienie, bo choroby prawdopodobnie nie przeżyję.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Ricochet69
+2 / 2

Tak się składa, że osobiście brałem udział w przygotowaniu tego typu napojów i "pakowałem" je do woreczków w pewnej małej, prywatnej firemce w Kołobrzegu. Biorąc pod uwagę skład tej "oranżadki", można z czystym sumieniem powiedzieć, że w porównaniu ze znaczną częścią obecnie produkowanych różnych napojów butelkowanych, ten z woreczków to był nieszkodliwy produkt naturalny. Nie zawierał żadnych sztucznych konserwantów i dlatego jego przydatność do spożycia wynosiła tylko jeden dzień od daty produkcji. Do barwienia używane były takie produkty naturalne jak karmel i sproszkowany barwnik uzyskany z buraków ćwikłowych. W ten sam sposób barwiona też była w innej firmie różowa oranżada gazowana. Właściciel firmy bał się ewentualnych kontroli Sanepidu jak ognia więc bardzo dbał o to aby produkcja odbywała się w czystości i przyzwoitych warunkach sanitarnych.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2021 o 0:46

P patrycjusz007
-1 / 1

Ja w Indonezji ładowałem z takich woreczków wódkę :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem