A może niech nauczyciele nie starają się na siłę używać starego formatu, który nawet na żywo nie był taki świetny, tylko spróbują się dostosować do sytuacji? Jest tyle sposobów, żeby np. rozdzielić czas na jednostronne przekazywanie wiedzy i na konstruktywną komunikację.
Obecna sytuacja uwypukla tylko problemy przestarzałego podejścia do nauczania i nieefektywną komunikację nauczyciel-uczeń (która nie zawsze taka jest, ale każdy zna niejednego nauczyciela, który "rozmawiał" z uczniami, ale prawdziwą komunikacją nie można było tego nazwać).
Oui. Aż przypomina się poprzedni rok kiedy była lekcja, która prawie nikogo nie obchodziła, a nauczyciel nie chciał użerać się z niesłuchającymi i bez spiny prowadził zajęcia. Po lekcji okazało się, że słuchały może 2-3 osoby, a jedna nawet zasnęła na poduszce, którą zabrała na biurko. Nie tak wyobrażałem sobie życie w liceum...
A może niech nauczyciele nie starają się na siłę używać starego formatu, który nawet na żywo nie był taki świetny, tylko spróbują się dostosować do sytuacji? Jest tyle sposobów, żeby np. rozdzielić czas na jednostronne przekazywanie wiedzy i na konstruktywną komunikację.
Obecna sytuacja uwypukla tylko problemy przestarzałego podejścia do nauczania i nieefektywną komunikację nauczyciel-uczeń (która nie zawsze taka jest, ale każdy zna niejednego nauczyciela, który "rozmawiał" z uczniami, ale prawdziwą komunikacją nie można było tego nazwać).
Potwierdzam :) Na górze moja kochana 4c, a na dole równie kochane 7d i 7b.
Oui. Aż przypomina się poprzedni rok kiedy była lekcja, która prawie nikogo nie obchodziła, a nauczyciel nie chciał użerać się z niesłuchającymi i bez spiny prowadził zajęcia. Po lekcji okazało się, że słuchały może 2-3 osoby, a jedna nawet zasnęła na poduszce, którą zabrała na biurko. Nie tak wyobrażałem sobie życie w liceum...