Przyjdzie szakal i się napije. Po nim skunks. Jakiś dzik. Kuna. Bóbr. Potem wytarza się w tym wąż, zamoczy zając. wykąpie pół stada wróbli. Nawet sokół zamoczy stopy. Nie mówiąc o tysiącu owadów, których nie widać. Wszystko pod gołym niebem, więc jak z góry spadnie jakiś syf, to już tam jest. I wszystko okej.
Tymczasem człowiek napije się nieprzefiltrowanej lub nieprzygotowanej wody i po kilku dniach zejdzie na amebę, dur, ciężką sraczkę i inne.
Śmiesznie jak to działa w przyrodzie.
Przyjdzie szakal i się napije. Po nim skunks. Jakiś dzik. Kuna. Bóbr. Potem wytarza się w tym wąż, zamoczy zając. wykąpie pół stada wróbli. Nawet sokół zamoczy stopy. Nie mówiąc o tysiącu owadów, których nie widać. Wszystko pod gołym niebem, więc jak z góry spadnie jakiś syf, to już tam jest. I wszystko okej.
Tymczasem człowiek napije się nieprzefiltrowanej lub nieprzygotowanej wody i po kilku dniach zejdzie na amebę, dur, ciężką sraczkę i inne.
demot już był z milion razy