Śmiejcie się, ale to wcale nie jest trudne. Mój kolega przy trzecim zwichnięciu barku umiał go nastawić samemu. Ja z kolei złamałem dwie kości nadgarstka, poprosiłem kolegę, aby mi naciągnął rękę i dograłem 40 minut meczu. Myślałem, że zwichnięta tylko, ale później zaczęła pęcznieć. Ortopeda mnie pochwalił, bo w przypadku złamań z przemieszczeniem liczy się każda godzina. Miejsce złamania obudowuje się tkanką. Nie ma co być miękką pipą. Jakbym miał czekać 10h na SORze to nie wiem czy moja ręka wróciłaby do pewnej sprawności.
ja czekałem pol roku na operację kolana i kilka dni przed operacją rozleciała mi się łękotka do końca. nasza służba zdrowia jest zrobiona z dykty i kartonu.
Śmiejcie się, ale to wcale nie jest trudne. Mój kolega przy trzecim zwichnięciu barku umiał go nastawić samemu. Ja z kolei złamałem dwie kości nadgarstka, poprosiłem kolegę, aby mi naciągnął rękę i dograłem 40 minut meczu. Myślałem, że zwichnięta tylko, ale później zaczęła pęcznieć. Ortopeda mnie pochwalił, bo w przypadku złamań z przemieszczeniem liczy się każda godzina. Miejsce złamania obudowuje się tkanką. Nie ma co być miękką pipą. Jakbym miał czekać 10h na SORze to nie wiem czy moja ręka wróciłaby do pewnej sprawności.
No, mi już parę razy udało się wyzdrowieć, nim do specjalisty dotarłem. Pół roku to kupa czasu.
Może to było by śmieszne, gdyby nie było tak prawdopodobne :/
Czy oni to przystawili pieczątką? To mają pieczątki na każdy możliwy powód odwołania?
ja czekałem pol roku na operację kolana i kilka dni przed operacją rozleciała mi się łękotka do końca. nasza służba zdrowia jest zrobiona z dykty i kartonu.