Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
+
363 372
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar rafik54321
+11 / 13

Oczywiście nie zrozumieją tego twórcy i producenci, ale wg mnie to oni sami nakręcają piractwo komputerowe.

Określmy najpierw skalę problemu - spokojnie połowa kopii wszystkiego jest nielegalna. Spokojnie, a osobiście strzelałbym nawet w okolice 80%.
Dobre 99% użytkowników komputerów nie ma pojęcia o programowaniu czy tym bardziej łamaniu zabezpieczeń.
Czyli 99% użytkowników kopii nielegalnych, ma je dzięki pracy 1% osób.

I teraz sedno. Nie prościej ustalić taką cenę, żeby temu 1% nie chciało się łamać zabezpieczeń? Wtedy nielegalne kopie nie pojawią się w internecie i nie będzie po prostu sposobu aby taką rzecz ściągnąć. Dodatkowo zaoszczędzą na skomplikowanej implementacji zabezpieczeń (tych najbardziej złożonych, bo pewne być muszą).

Bo teraz porównajmy sytuację.
Weźmy sobie grę Mario Odyssy (gdzie jej cena jest częściowo usprawiedliwiona kosztem kartridża).
W GB kosztuje mniej niż 50 funtów. W Polsce ponad 200zł.
Średnia płaca w GB to około 2200 funtów. W Polsce około 3600zł. Miesięcznie rzecz jasna.
Tylko że jeśli przeliczyć funty na złotówki, to wyjdzie, za grę 50 funtów = 250zł, a 2200 funtów = 11 300zł. Więc cena gry byłaby tylko niewiele wyższa, za to zarobki są kilkukrotnie wyższe. W krajach gdzie jest właśnie taki stosunek ceny do zarobków (taki jak w GB) piractwo jest na niewielką skalę. Bo tam aby zarobić na grę wystarczy mniej niż jeden dzień pracy, w Polsce jeden dzień to może być mało.
Dlatego piractwo istnieje. Bo w krajach o niższych zarobkach, ceny są zbyt wysokie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2021 o 14:41

R Robsta76
-4 / 4

@rafik54321 Z tym że twórcy (głównie gier AAA) płacą tym co łamią zabezpieczenia gier po to by się wstrzymali z robieniem cracka dajmy na rok+

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 3

@Robsta76 tylko że to i tak mija się z celem, bo nawet jeśli ktoś nie kupi jej od razu i nie ściągnie cracka, to i tak po roku jej nie kupi. A przecież o to chodzi. Jak po roku pojawi się crack, to wtedy sobie ściągnie i zagra za free.
Więc sednem jest to aby crack nie pojawił się wcale.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 2

@Robsta76 I jeszcze tak o jednej kwestii trzeba wspomnieć. Że każda nielegalna kopia, to strata dla producenta, w końcu jak ktoś ma lewą kopię to legalnej nie kupi. A nielegalne kopie jak nowotwór, mogą się rozprzestrzeniać w niekontrolowany sposób i generować kolejne straty.

Więc skoro połowa kopii gier jest nielegalna, to można obniżyć cenę o jakieś 40%, sprzedać więcej egzemplarzy i wyjść na swoje z zyskiem.
Przy Odyssy, cena jest częściowo usprawiedliwiona, gdyż nośnik jest mega drogi (bo to modyfikowana karta pamięci, a przecież standardowe karty SD 32Gb potrafią kosztować w granicach 40z).
Jednak podobnymi cenami potrafią się chwalić też inne gry które (często) nawet nie mają nośnika fizycznego i trzeba je pobierać z sieci.
Weźmy Cyber Punka 2077, cena w okolicach 180zł (można dorwać taniej, ale ta cena pada najczęściej).

Dodatkowo, jeszcze trzeba nadmienić że koszt gier na konsolę jest zwykle wyższy niż na PC.

I to wg mnie jest sednem problemu. Zbyt wysoka cena w biedniejszych krajach. A przecież nawet producenci mogliby wykorzystać tutaj barierę językową jako blokadę regionalną.
Bo weźmy sobie takiego cyber punka, kto w takiej Anglii byłby w stanie grać w pełni polskiej wersji językowej? Tylko Polacy, ale ci i tak mogliby kupić w Polsce przy okazji. Albo język rosyjski - gdzie, w bogatym kraju, język rosyjski jest dominujący? Jedynie Rosja.
Język angielski dominuje w bogatych krajach i wersje anglojęzyczne powinny być najdroższe. Osobno dostosowywać język pod kraj dystrybucji tak samo jak cenę. I tak na jedno im wyjdzie, bo w biednych krajach nie zarobią zbyt wiele, ale nie pojawią się lewe kopie które mogłyby się upowszechnić w krajach bogatych. Wiele cracków ma instalatory właśnie np po rosyjsku XD. Ciekawe skąd pochodzą?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P PROMOqwerty
+1 / 1

@rafik54321 Akurat piractwo w przypadku konsol za bardzo nie istnieje (przynajmniej teraz, swojego czasu zdarzyło mi się dumpować gry na PSP), jest to trudne i wymaga jakiejś wiedzy, stąd też wspomniana przez ciebie gra, Mario Odyssey, która jest wydana tylko na Nintendo Switcha, raczej nie jest piracona. Zjawisko dotyczy głównie PC, przy czym też nie gier opartych na multiplayerze z serwerami postawionymi przez wydawcę, więc odpadają też takie gry jak Call of Duty. Obecnie piracone są gry singleplayer, takie jak powiedzmy Skyrim czy Wiedźmin. Mało jest obecnie dużych studiów, które są skłonne robić gry czystko singlowe, stąd też powiedziałbym że piractwo gier naturalnie umiera

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@PROMOqwerty na swicha o tyle ciężko piracić gry, są one dostępne w zasadzie wyłącznie na kartridżach. O ile samo oprogramowanie gry dało by się piracić, o tyle jej nośnik jest trudny i drogi do podrobienia. Płyta jest tania.

A co to znaczy gra "czysto singlowa"? Bo takich gier totalnie bez opcji multiplayer jest niewiele. Może Mafia, Simsy, starsze GTA i jakoś więcej mi do głowy nie przychodzi. Większość gier to gry mające zarówno single jak i multi player. Tu na bogato wchodzą wszystkie gry typu FIFA, NFS, strategie, strzelanki wszelakie...
Za to gier czysto multiplayer też jest niewiele... A zwykle są to wykastrowane z opcji single rodzaje gier które mamy powyżej. Bo np taki counter strike (tak wiem że to przeróbka half life), nie ma opcji single, ale gdyby miała to wyszedłby nam z tego SWAT, albo call of duty XD...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@survive A ty uważasz że producenci gier nie dają niczego "od siebie"? Dziś to już standard a prywatność w internecie nie istnieje. Anonimowość odeszła do lamusa, tylko trzeba odrobina wiedzy aby potrafić dobrać się do tych informacji.
Poza tym, co z mojego kompa wyciągnie taki ktoś? Zdjęcia z wakacji? XD...
Nawet jakby złamał hasło do przykładowo konta bankowego to i tak niewiele zdziała bez kodów autoryzacyjnych które mam w formie fizycznej zdrapki. A i to jest bez sensu bo kasy na koncie mam niedużo :P .
Co, włamie mi się na facebooka którego nie używam? Czy allegro na którym zamówi coś czego i tak albo nie odbiorę, albo nie opłacę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gencndps
0 / 0

@rafik54321 To co napisałeś, to trochę klasyka widzenia rynku z perspektywy gracza w Polsce. Tylko, że producent ma inną perspektywę, w szególności teraz, kiedy od czasu dystrybucji cyfrowej każda premiera jest globalna.

Po pierwsze, producenta interesuje maksymalizacja zysku. I możemy sobie pofantazjować, o tym, że jakby gry były tańsze, to więcej osób by kupiło i bardziej to by się opłaciło producentowi. O tym że ceny powinny być dopasowane do rynku, pensji średniej, minimalnej et cetera. Tylko że tam, po drugiej stronie naprawdę głupi ludzie nie pracują. Oni wydają gry regularnie i wiedzą po statystykach i finansach co im się opłaca a co nie. To tak, jakby laik instruował inżyniera elektrowni atomowej jak ten lepiej mógłby wykonywać swoją pracę.

Po drugie, bardzo duża część zysku z danego tytułu pojawia się w bardzo krótkim czasie od premiery - dlatego kluczowe jest by gra wtedy nie była złamana, a ceny są stosunkowo wysokie. Nie ważne czy Ty albo ja tak kupujemy czy nie. Tak rynek po prostu działa, największa sprzedać jest przy debiucie przy najwiekszym zainteresowaniu, kolejne miesiące to już tylko potrzymanie sprzedaży, liczby innego rzędu.

Po trzecie, przestrzelasz z wyobrażeniem o ilości kopii nielegalnych. Wbrew pozorom, nawet w PL częśćiej trafisz na tytuły legalne niż nielegalne. Piractwo po prostu zanika. Strony torrentowe są daleko mniej popularne niż 10 lat temu. Ciężko się dziwić, jak klucze do gier szybko tanieją do ~50zł, częste są wyprzedaże itd. Zwyczajnie mało komu chce się babrać w cracki itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@mieteknapletek Kiedyś atakowano ten problem w inny sposób, blokadami regionalnymi.
Dla Amerykana cena była wyższa bo był gotów zapłacić cenę wyższą. Dla innych krajów ceny były inne. Jedna gra była tania np w rejonie PAL, a droga w NTSC.
Tu odpowiednią barierą mogłaby być po prostu wersja językowa. Amerykanin nie kupi gry po polsku, z polskimi napisami i polskim dubbingiem. Tak samo nie zrobi tego Niemiec czy Chińczyk.
Dostosowanie samych napisów to pryszcz i niewielki koszt.

@gencndps czyli twierdzisz że producentom gier opłaca się istnienie wersji pirackich. Ciekawe.

@survive yhm, czyli uważasz że microsoft nie szpieguje swoich klientów. Spoooooko, ktoś tu jest naiwny :P . Albo google, albo apple...
No i jakich pozwów? Przecież to jest "w imię bezpieczeństwa".
Tylko że ty nie masz jak nie wyrazić zgody na szpiegowanie. Ba, często jest to właśnie BEZ wiedzy klienta. Mówisz o pozwach? Ok, ale molochy mają super prawników. To raz. A dwa że nie każdy klient poleci z pozwem.

No ale jak macie swoje zdanie to ok, miejcie. Ja swoje wyraziłem, koniec tematu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G gencndps
0 / 0

@rafik54321 Interesuje zysk i działają tam, gdzie są realne efekty. Dlatego inwestuje w Denuvo, bo powstrzymuje przed szybkim scrackowaniem w momencie największej sprzedaży. Te postulaty to jest mimo wszystko po prostu myślenie życzeniowe, producent przecież nie myśli kategoriami "a obniże w PL cenę, niech każdego stać łatwiej na grę, bo mniej zarabiają", tylko interesuje czy taka zmiana jest warta świeczki, komplikowania modelu dystrybucji, utrzymywania oddzielnej wersji polskiej bez języka angielskiego, zrażaenia chętnych preferujący inny język, np. angielski.itd. A na koniec i tak znajdą się tacy co przez VPN będą kupować gry z Rosji czy Brazylii po niższych cenach i przerabiać wersje językowe. I wychodzi na to, że nie. Może to nie pasuje pod tezę, ale Polacy TEŻ kupują legalnie, a piractwo przechodzi do rzadkości. I kupują za taką samą cenę jak na zachodzie. Tak samo mamy przecież z kartami graficznymi, cena po 5k zł, a zamówić nie ma jak, bo wszystko wysprzedawane jest na pniu. PS5 tak samo, więc nie tylko jest to efekt krypto. Jeżeli dystrybucja w cenach takich samych jak w Niemczech i UK sobie u nas radzi, nawet jeśli statystycznie częściej korzysta się z wyprzedaży, keyshopów itd. to po co zmieniać ten model dystrybucji? Żeby te pozostałe kilkanaście-kilkadziesiąt procent częściej sięgneło po licencje? Przecież na niższej cenie stracone zostane zyski z osób które już teraz kupują legalnie. A liczy się zysk, a nie order za zmniejszenie piractwa. Które od lat tak czy siak sukcesywnie zanika.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R Robsta76
+4 / 4

Jeśli chodzi o gry, to kiedyś kupowałem, a teraz pobieram z torrentów bo za prealpha czy te tak zwane "early acces" (czyli po prostu płacenie by być testerem gry) płacić nie zamierzam.
Dodam jeszcze, że kiedyś gdy interent raczkował to gry były dopracowane gdyż z łataniem gry był problemy bo jak skoro internet miał mało kto? A teraz? Gry AAA mogą mieć patche nawet kilka lat po premierze i nadal być pełne błędów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2021 o 8:44

avatar agronomista
+3 / 3

Nie gram nowe gry, a stare można dostać za grosze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P poiman
-1 / 7

Torrenty traktuje jako *test gry* jeśli jest spoko to kupuje. Niestety dzisiaj wiele gier nie ma dem albo jeśli są to niestety rzadko oddają to, co dzieje się w późniejszych etapach gry gdy już twórcom brakuje pomysłu na realizację...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Patusio
+1 / 1

Gdy byłem niepełnoletni to piraciłem na potęgę. Gry, muzyka, filmy. Odkąd zarabiam już nie mam potrzeby. Muzyka to spotify za 12,5 zeta miesięcznie, filmy to kino/netflix. Gry kupuję. Zazwyczaj na promocjach, ale Cyberpunka kupiłem na premierę za pełną cenę na przykład :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Hermes_Trismegistos
+1 / 1

Poniekąd ;) A takiego Titan Questa na przykład kupiłem 3 razy (pudełko, Impulse i Steam)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nexpron
+1 / 1

15 lat temu: ceny czegokolwiek jak z kosmosu. W reklamówkach oczywiście pokazują wszystko, co najlepsze, a reszta to wielkie g. Jak w takim razie zapoznać się z rzeczami i ewentualnie kupić, gdy są tego warte? Jak kupimy mleko i okaże się, że ono jest skiszone, to idziemy do sklepu z powrotem z paragonem i wymieniamy mleko. Jak pójdziesz do kina na zachwalany film i po 20 minutach stwierdzisz, że to kompletny shit, wychodzisz i ... brak zwrotu pieniędzy; bujaj się jeleniu.
Tu wszedł do gry protokół torrent i jego klienci. Firmy reklamowe były bezsilne, bo nagle okazało się, że nie mogą sobie sztucznie kreować, jak to ich produkt jest wspaniały. Co więcej, nagle dostawało się dostęp do zasobów większych, niż oferował rodzimy rynek, można się było zapoznać z ciekawymi rzeczami / sprawami, których media, tym bardziej państwowe, nigdy by nie dostarczyły.

Czy było piracenie? Czy było okradanie ze strony twórców? Ci, którym się coś spodobało, szli i kupowali to. Pisarz Jacek P. wyrósł nie dzięki reklamodawcom, a dzięki właśnie tej sieci, bo ludzie zaczęli kupować jego książki. Dla części osób sama wymiana plików była uspokajająca, a po ściągnięciu traktowana jak komunia. Tego nie zrozumieją młode osoby, które pracują w branży reklamowej.

Ale torrent miał ważniejszą funkcję. Pozwalał dzielić się zasobami bez posiadania serwera, np. ftp. I tak można było sobie przesyłać zdjęcia, raporty, prace; studencka brać chyba najszybciej nauczyła się dzięki temu pracy zespołowej. Dzieliła zadania i każdy wrzucał gotowy wynik czy raport. Byli tacy, którzy specjalnie uczyli się LaTex, żeby pisać rozwiązania zadań matematycznych i fizycznych; ksero zaczęło być mniej potrzebne.

Torrent zrobił ogromny plus dla społeczeństwa: dzielenie się informacjami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R reevox
0 / 0

ja tam kupuję tylko orginały , chociaż jak byłem gówniakiem to nie powiem bo oryginalna grę to miałem jak się pożyczyło jakaś płytę z CD Action. Oryginalne gry były poza moim zasięgiem finansowym a nie chciałem grac tylko w sapera i pinballa. Ceny gier w Polsce są wyssane z dupy w stosunku do zarobków. Np na Cyberbonka przeciętny Polak musi wydać dwie dniówki. No to chyba kurła lekka przesada, a np Angol za 2 czy 3 godziny pracy kupuję tą grę. Nie dziwię się że piraty są nadal tak popularne, chociaż teraz są Steamy i inne o wiele tańsze portale jak np Instant Gaming czy Kinguin które mają często spoko ceny lub promocje. Ja już chyba jestem na tej emeryturze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem