Dobry pomysł.
Zwłaszcza jak ma być śmietanka, koniecznie 31%, koniecznie firmy X, koniecznie w opakowaniu 400ml.
I do tego trylion innych rzeczy o podobnej specyfikacji.
@Dinus84 Znajdowanie produktów w sklepie jest dla mnie fascynującym zjawiskiem, ogólnie mam problem z orientacją w terenie, potrafię zgubić się wszędzie, w dodatku jeśli jadę samochodem jako pasażer nie potrafię zapamiętać trasy, jako kierowca nie ma problemu, ale za to w sklepie wiem gdzie leży każda pierdoła. Mąż robiąc zakupy zawsze dzwoni i najpierw ustalamy w jakim sklepie jest typu Lidl czy Biedra, potem gdzie jest ten sklep czy przy ulicy X czy na osiedlu Y i wiem na której półce co powinno leżeć, po której stronie oraz jakie produkty są obok. Co ciekawe, pamiętam też układ sklepu budowlanego, z którego rzadziej korzystam od męża.
Nie jest to głupie rozwiązanie. Bo tak to często wygląda to tak:
Śmietana - idzie do sklepu, a tam 12%, 18%, 30%, do zupy, do dupy, do tego, do tamtego, 200ml, 500ml, w wiaderku od razu..
Jogurt - gęsty, kremowy, grecki, taki, owaki, owocowy...
Ser żółty - gouda, edam, królewski, morski, spleśniały, zzieleniały i uj wie jaki jeszcze..
Ser biały - niewiele lepiej niż żółty..
Mleko - bez tłuszczu, 2%, 3.2%, 3.8%, z laktozą, bez laktozy, bez tego, bez tamtego..
Potem wracasz z zakupów, niby wszystko kupione, a jednak nic się nie zgadza z zamysłem robiącego listę...
@Nighthawk7 W sumie nie wiem, co jest gorsze: być w związku z osobą, która po iluśtam latach wspólnego życia wciąż nie wie, co się do czego używa w jej domu i co jest akurat potrzebne, czy być w związku z kimś, kto mówi tylko "idź kup śmietanę" bez kontekstu.
@Eaunanisme
I tak i nie. W wielu domach masz nadal dość wyraźny podział na to czym zajmuje się kobieta, a czym mężczyzna. Jeśli facet nie gotuje to nie będzie wiedział, której akurat śmietany brakuje albo jaki konkretnie jego kobieta chciała ten żółty ser jeśli nie dostanie konkretnych parametrów. Dla przykładu z drugiej strony facet powiedziałby swojej kobiecie "idź kup węgiel bo się kończy". Kobieta idzie, a tam ileś "rodzajów", bierze najtańszy, a potem mąż niezadowolony wyskakuje z tekstem "czemu kupiłaś ten gorszy, przecież tyle lat razem mieszkamy, a Ty nadal nie wiesz, że ten się słabo pali"...
Zatem wszystko zależy od sytuacji.
@Eaunanisme
Smutny to jest co najwyżej brak odpowiedniej komunikacji. Czegoś nie wiedzieć, czymś się kompletnie nie interesować jest rzeczą zupełnie ludzką.
Dobry pomysł.
Zwłaszcza jak ma być śmietanka, koniecznie 31%, koniecznie firmy X, koniecznie w opakowaniu 400ml.
I do tego trylion innych rzeczy o podobnej specyfikacji.
Faceci nie lubia zakupów i celowo robią pomyłki, zeby ich po nie, nie wysylac.
@QnikQsy Ale i tak jesteśmy wysyłani, bo baby są za tępe by same to zrobić.
Przynajmniej nie będzie nieporozumień, że kupił coś nie tak
dla mnie jeszcze przydalaby sie lokalizacja poszczegolnych produktow w sklepie
@Dinus84 Znajdowanie produktów w sklepie jest dla mnie fascynującym zjawiskiem, ogólnie mam problem z orientacją w terenie, potrafię zgubić się wszędzie, w dodatku jeśli jadę samochodem jako pasażer nie potrafię zapamiętać trasy, jako kierowca nie ma problemu, ale za to w sklepie wiem gdzie leży każda pierdoła. Mąż robiąc zakupy zawsze dzwoni i najpierw ustalamy w jakim sklepie jest typu Lidl czy Biedra, potem gdzie jest ten sklep czy przy ulicy X czy na osiedlu Y i wiem na której półce co powinno leżeć, po której stronie oraz jakie produkty są obok. Co ciekawe, pamiętam też układ sklepu budowlanego, z którego rzadziej korzystam od męża.
nie ma śmietanki 31%
Nie jest to głupie rozwiązanie. Bo tak to często wygląda to tak:
Śmietana - idzie do sklepu, a tam 12%, 18%, 30%, do zupy, do dupy, do tego, do tamtego, 200ml, 500ml, w wiaderku od razu..
Jogurt - gęsty, kremowy, grecki, taki, owaki, owocowy...
Ser żółty - gouda, edam, królewski, morski, spleśniały, zzieleniały i uj wie jaki jeszcze..
Ser biały - niewiele lepiej niż żółty..
Mleko - bez tłuszczu, 2%, 3.2%, 3.8%, z laktozą, bez laktozy, bez tego, bez tamtego..
Potem wracasz z zakupów, niby wszystko kupione, a jednak nic się nie zgadza z zamysłem robiącego listę...
@Nighthawk7 W sumie nie wiem, co jest gorsze: być w związku z osobą, która po iluśtam latach wspólnego życia wciąż nie wie, co się do czego używa w jej domu i co jest akurat potrzebne, czy być w związku z kimś, kto mówi tylko "idź kup śmietanę" bez kontekstu.
@Eaunanisme
I tak i nie. W wielu domach masz nadal dość wyraźny podział na to czym zajmuje się kobieta, a czym mężczyzna. Jeśli facet nie gotuje to nie będzie wiedział, której akurat śmietany brakuje albo jaki konkretnie jego kobieta chciała ten żółty ser jeśli nie dostanie konkretnych parametrów. Dla przykładu z drugiej strony facet powiedziałby swojej kobiecie "idź kup węgiel bo się kończy". Kobieta idzie, a tam ileś "rodzajów", bierze najtańszy, a potem mąż niezadowolony wyskakuje z tekstem "czemu kupiłaś ten gorszy, przecież tyle lat razem mieszkamy, a Ty nadal nie wiesz, że ten się słabo pali"...
Zatem wszystko zależy od sytuacji.
@Nighthawk7 Rozumiem, o co chodzi. Ale wciąż popularność zjawiska nie zmienia faktu, że dla mnie jest to smutne.
@Eaunanisme
Smutny to jest co najwyżej brak odpowiedniej komunikacji. Czegoś nie wiedzieć, czymś się kompletnie nie interesować jest rzeczą zupełnie ludzką.
u mnie nawet tak to nie działa, bo zawsze jak żona sobie coś wymysli to połowy rzeczy nie ma w sklepie
Upośledzonych?
i tak nie kupi, wszystkiego, co miał na liście. to za trudne