Może romantyzm, ale również idealny sposób, żeby pozbawić kobietę szans na rozpoczęcie nowego rozdziału życia, nowego związku. Bo to tak, jakby mąż nigdy nie umarł.
Ja wolałbym, żeby moja żona żyła dalej, odnalazła szczęście. Nie musze udowadniać miłości wysyłając róże "zza grobu". Mam wrażenie że takim działaniem miałbym spore szanse spowodować u niej załamanie nerwowe. Al może jego żona była inna niż moja i właśnie tego potrzebowała? Nie znam jej aby ocenić.
Może romantyzm, ale również idealny sposób, żeby pozbawić kobietę szans na rozpoczęcie nowego rozdziału życia, nowego związku. Bo to tak, jakby mąż nigdy nie umarł.
Ja wolałbym, żeby moja żona żyła dalej, odnalazła szczęście. Nie musze udowadniać miłości wysyłając róże "zza grobu". Mam wrażenie że takim działaniem miałbym spore szanse spowodować u niej załamanie nerwowe. Al może jego żona była inna niż moja i właśnie tego potrzebowała? Nie znam jej aby ocenić.