Jakie te argumenty durne. Również nie boję się, że pojadę po pijaku, no...nie jeżdżę po pijaku. Każda kobieta 10/10 ? Przecież kształt można ocenić dotykiem, a intelekt jak się odezwie.
To wspaniale, ale czy gdyby miał mozliwość widzenia, odmówiłby, stawiając na plusy, które wymienia ? Nie wiem jak inni, ale ja wolę wsiadać do samolotu ostatnia, strzyc trawnik i patrzeć na starzejących się ludzi, niż nie mieć wzroku. Moja babcia pod koniec życia straciła wzrok i bardzo żałowała, że nie widzi prawnuczki. Możliwość widzenia, słyszenia itd., to jest coś bezcennego.
Gość napisał w zabawny sposób plusy jakie "płynną" z jego niepełnosprawności ale oczywiście znajdują się tacy, którzy podważają jego argumenty...myślę, że o minusach wie aż za dobrze nie trzyma mu ich wypisywać. Napewno wolałby widzieć ale jak nie ma takiej szansy to pozytywne podejście jest najważniejsze :)
Nie chcę targować się na kalectwa ale w moim odczuciu ma lepiej niż moja niechodząca córka. Nie lata samolotami i chyba nigdy nie poleci, bo ma padaczkę. W parkach rozrywki jesteśmy traktowani, jak piąte koło u wozu i tylko moja determinacja, wysiłek i robienie dobrej miny sprawia, że na jej twarzy pojawia się grymas uśmiechu. Zawsze muszę być trzeźwy i przytomny - jestem jedyny, który posiada prawo jazdy. Trawnik muszę strzyc regularnie, bo trawa utrudnia poruszanie się wózkiem. Rachunki za prąd płacę takie same, jeśli nie wyższe, bo mogę więcej zużywać energii (Ładowanie akumulatorów do elektrycznego wózka, elektryczny pionizator, dźwig przy łóżku i w łazience przy wannie). Nie jeździmy komunikacją za pół ceny bo u nas nie ma komunikacji miejskiej, autobusy dalekobieżne nie są przystosowane dla wózków inwalidzkich, a i tak do najbliższego przystanku jest 5 kilometrów, zresztą w miastach jest podobny problem - trudno umiejscowić w autobusach czy tramwajach wózek, który waży ponad 100 kg, Wszędzie jeździmy własnym samochodem bo i tak tylko dzięki niemu możemy się wydostać ze swojej miejscowości. Nie mam czasu na kobiety, to jest moja jedyna kobieta w życiu (faktycznie 10/10). Muszę patrzeć, jak ona cierpi i zmaga się ze swoim kalectwem sam coraz bardziej odczuwając skutki starości. Innych oceniamy po uczynkach, życzliwości i jacy są w stosunku do nas. I na koniec to nawet mu trochę zazdroszczę, nie tego, że jest niewidomy, ale jego podejścia do życia. Tak trzymać.
To się nazywa racjonalizacja i jest to jeden z mechanizmów obronnych człowieka. Może dzięki temu ten pan nie popada w depresję, więc ma to pozytywne skutki, natomiast obiektywnie to są bzdury.
Trochę to naiwne. Każda kobieta jest 10/10? Ciekawe co by powiedział na pomarszczone wałki tłuszczu. Z pewnością muszą być tak samo przyjemne w dotyku. Może wygląd nie ma znaczenia, ale forma wtedy nabiera jeszcze więcej znaczenia. Bycie traktowanym jak niedołęga potrzebująca pomocy może się wydawać fajne dopóki nie zdajesz sobie sprawy, że jest to tylko uprzejmość innych ludzi, od której jesteś uzależniony. To brzmi jak pińcetplusy zachwalające jak to fajnie jest być biednym - państwo wszystko pod nos podstawia! Nie musi strzyc trawnika? No patrz, ja też nie muszę, a widzę. Może to kwestia tego, że komuś płacimy za pracę? Może i ludzi po wyglądzie nie ocenia, ale już z pewnością wizualizuje barwę głosu czy sposób mówienia i tak samo niezbyt trafnie może kogoś posądzić o bycie kimś, kim nie jest. Stereotypizacja tak działa, nie trzeba do tego mieć oczu. Słysząc wysoki, piskliwy głosik nie spodziewasz się dwumetrowego czarnucha.
Wszystko to takie na siłę wymyślone aby zgrywać chojraka, ale w ten sposób też wyśmiewa wszystkich, którzy mu pomagają i dbają aby się nie męczył. Patrzcie jaki fajny jestem, dorzucacie mi się do biletów i wyręczacie mnie traktując jak VIPa, taki jestem fajny.
Rasę poznaje, kiedy ktoś w tej komunikacji miejskiej zwędzi mu portfel.
@KateWlodarska XDDD
@OlympiaSG1
Widzę, że połowa minusuje mój komentarz o "rasie".
Ciekawe kto teraz jest rasistką/tą ??? Skąd wiedzieli jaką rasę mam na myśli? :)))))
@KateWlodarska właśnie!
Jakie te argumenty durne. Również nie boję się, że pojadę po pijaku, no...nie jeżdżę po pijaku. Każda kobieta 10/10 ? Przecież kształt można ocenić dotykiem, a intelekt jak się odezwie.
To wspaniale, ale czy gdyby miał mozliwość widzenia, odmówiłby, stawiając na plusy, które wymienia ? Nie wiem jak inni, ale ja wolę wsiadać do samolotu ostatnia, strzyc trawnik i patrzeć na starzejących się ludzi, niż nie mieć wzroku. Moja babcia pod koniec życia straciła wzrok i bardzo żałowała, że nie widzi prawnuczki. Możliwość widzenia, słyszenia itd., to jest coś bezcennego.
Gość napisał w zabawny sposób plusy jakie "płynną" z jego niepełnosprawności ale oczywiście znajdują się tacy, którzy podważają jego argumenty...myślę, że o minusach wie aż za dobrze nie trzyma mu ich wypisywać. Napewno wolałby widzieć ale jak nie ma takiej szansy to pozytywne podejście jest najważniejsze :)
Nie chcę targować się na kalectwa ale w moim odczuciu ma lepiej niż moja niechodząca córka. Nie lata samolotami i chyba nigdy nie poleci, bo ma padaczkę. W parkach rozrywki jesteśmy traktowani, jak piąte koło u wozu i tylko moja determinacja, wysiłek i robienie dobrej miny sprawia, że na jej twarzy pojawia się grymas uśmiechu. Zawsze muszę być trzeźwy i przytomny - jestem jedyny, który posiada prawo jazdy. Trawnik muszę strzyc regularnie, bo trawa utrudnia poruszanie się wózkiem. Rachunki za prąd płacę takie same, jeśli nie wyższe, bo mogę więcej zużywać energii (Ładowanie akumulatorów do elektrycznego wózka, elektryczny pionizator, dźwig przy łóżku i w łazience przy wannie). Nie jeździmy komunikacją za pół ceny bo u nas nie ma komunikacji miejskiej, autobusy dalekobieżne nie są przystosowane dla wózków inwalidzkich, a i tak do najbliższego przystanku jest 5 kilometrów, zresztą w miastach jest podobny problem - trudno umiejscowić w autobusach czy tramwajach wózek, który waży ponad 100 kg, Wszędzie jeździmy własnym samochodem bo i tak tylko dzięki niemu możemy się wydostać ze swojej miejscowości. Nie mam czasu na kobiety, to jest moja jedyna kobieta w życiu (faktycznie 10/10). Muszę patrzeć, jak ona cierpi i zmaga się ze swoim kalectwem sam coraz bardziej odczuwając skutki starości. Innych oceniamy po uczynkach, życzliwości i jacy są w stosunku do nas. I na koniec to nawet mu trochę zazdroszczę, nie tego, że jest niewidomy, ale jego podejścia do życia. Tak trzymać.
To się nazywa racjonalizacja i jest to jeden z mechanizmów obronnych człowieka. Może dzięki temu ten pan nie popada w depresję, więc ma to pozytywne skutki, natomiast obiektywnie to są bzdury.
Trochę to naiwne. Każda kobieta jest 10/10? Ciekawe co by powiedział na pomarszczone wałki tłuszczu. Z pewnością muszą być tak samo przyjemne w dotyku. Może wygląd nie ma znaczenia, ale forma wtedy nabiera jeszcze więcej znaczenia. Bycie traktowanym jak niedołęga potrzebująca pomocy może się wydawać fajne dopóki nie zdajesz sobie sprawy, że jest to tylko uprzejmość innych ludzi, od której jesteś uzależniony. To brzmi jak pińcetplusy zachwalające jak to fajnie jest być biednym - państwo wszystko pod nos podstawia! Nie musi strzyc trawnika? No patrz, ja też nie muszę, a widzę. Może to kwestia tego, że komuś płacimy za pracę? Może i ludzi po wyglądzie nie ocenia, ale już z pewnością wizualizuje barwę głosu czy sposób mówienia i tak samo niezbyt trafnie może kogoś posądzić o bycie kimś, kim nie jest. Stereotypizacja tak działa, nie trzeba do tego mieć oczu. Słysząc wysoki, piskliwy głosik nie spodziewasz się dwumetrowego czarnucha.
Wszystko to takie na siłę wymyślone aby zgrywać chojraka, ale w ten sposób też wyśmiewa wszystkich, którzy mu pomagają i dbają aby się nie męczył. Patrzcie jaki fajny jestem, dorzucacie mi się do biletów i wyręczacie mnie traktując jak VIPa, taki jestem fajny.
Wałki tłuszczu nie są pomarszczone. Na tym polega myk: albo szczupłość i zmarszczki, albo brak zmarszczek i tłuszcz.