W 1930 roku, obrócono budynek Indiana Bell o 90 stopni. W przeciągu miesiąca przesuwano go o 38 centymetrów na godzinę, kiedy 600 pracowników cały czas pracowało wewnątrz budynku.
Nie było przerwy w dostawie gazu, ciepła, elektryczności, wody, kanalizacji czy świadczonej przez nich usługi telefonicznej. Nikt w środku nie czuł, jak się porusza.
eh wy młodzieży, wy i wasze fanaberie...
BchP??
że gaz może wybuchnąć? przeca dom beton, co się ma zaiskrzyć?
no prąd podłączony, alarm przeciwpożarowy musi w razie czego zadzwonić.
A w razie czego to i telefonija jest, się po stażoków zadzwoni
(post ironiczny, tak jakby ktoś wziął mnie na serio :D )
To przechodzi moje wyobrażenie. Co gorsza - drogowców, fachowców i współczesnych innych budowlańców również.
@LubieHamaki Współczesna inżyniera poradziłaby sobie z tym bez problemu. Kwestia, czy takie działanie jest ekonomicznie uzasadnione, czy też nie.
dzisiaj to się wydaje trudne do ogarnięcia a w 1930 to w ogóle jakiś kosmos
eh wy młodzieży, wy i wasze fanaberie...
BchP??
że gaz może wybuchnąć? przeca dom beton, co się ma zaiskrzyć?
no prąd podłączony, alarm przeciwpożarowy musi w razie czego zadzwonić.
A w razie czego to i telefonija jest, się po stażoków zadzwoni
(post ironiczny, tak jakby ktoś wziął mnie na serio :D )
A co z przyłączami i wody i kanalizacj?i
@unkiel jak budynek przesuwali z ludzmi to akuarat tym bym sie najmniej przejmowal :D
A mieszkańcy dolnych kondygnacji w lewym skrzydle po tej operacji zyskali zapierający dech w piersiach widok z okien ;)
A w jakim celu tego dokonano?
Pamiętajcie ze w Warszawie też obracano budynek.
@MIKKOP I to w 1970 roku, o 74 stopnie.