Ja się jednak więcej nauczyłem w szkole. Wołoszański to chyba głównie IIWŚ i ogólnie XX wiek. Historia to jednak szerszy okres, na pewno pan Wołoszański nie opowiadał o historii państwa Polskiego, Europy i świata.
@Karbulot
Wołoszański to epizody i ciekawostki, a historia to proces.
Miałem pecha do historyków, bo wymagali jedynie klepania z podręcznika dat i nazwisk (całkiem słusznie zresztą), a nie umieli ukazać ciągu wydarzeń, jak na przykład waśń między Bolesławem Krzywoustym i jego bratem Zbigniewem doprowadziła do upadku IIRP 600 lat później (waśń -> rozbicie dzielnicowe i osłabienie Polski -> sprowadzenie Krzyżaków, silnego wroga -> powstanie Prus Książęcych -> powstanie Królestwa Pruskiego -> zabory)
@sokolasty Ja też nie miałem słodko. Jako że mam lat 51, uczyłem się w okresie wypaczanej historii i miłości do ZSRR. W domu ojciec, zagorzały "solidarnościowiec" i słuchacz Wolnej Europy, opowiadał mi o rzeczywistym udziale ZSRR, o pakcie R-M czy "niemocy" pomocy powstańcom warszawskim. Czasem to mi się tak myliło, że chlapnąłem to i owo na odpowiedzi w szkole, przez co rodzice byli wzywani i posądzani o wywrotową działalność przeciw państwu. Klepanie dat nie jest przyjemne, do dzisiaj znam jedynie najważniejsze, królowie mi się niestety mylą i mało o nich wiem. Z historii najlepiej wspominam piątą klasę SP, czasy starożytnej Grecji i Egiptu. Niemniej ten przedmiot nigdy nie był moją mocną stroną, niemniej coś tam się nauczyłem i z pewnością był to szerszy materiał, niż oferuje pan Wołoszański.
@Karbulot masz rację. Jednak forma w jakiej p. Wołoszański przedstawiał wydarzenia, sprawiała, że wiadomości te były przyswajane w sposób łatwy, przyjemny i najważniejsze chętny. A że zakres ograniczony...no cóż, specjalizacja ma swoje dobre strony.
@laskala Niemniej forma jaką autor demota stara się tutaj zdetronizować szkolnictwo jest trochę niewłaściwe. Nauczyciel to nie dziennikarz. Ludzi, którzy potrafią z pasją i ciekawie opowiedzieć o byle pierdółce jest mało. Widuje na YT super filmiki, z doświadczeniami chemicznymi, fizycznymi i przyrodniczymi z podpisem: "Czemu w szkołach tak nie nauczają". No cóż, w szkołach starają się nauczyć całej chemii, fizyki, historii czy geografii, a nie tylko najciekawszych i najbardziej porywających ich fragmentów. Pan Wołoszański opowiadał o takich właśnie ciekawych i tajemniczych fragmentach, nie wykładał całej historii.
@Karbulot
Cóż, przeprowadzenie doświadczenia to pół lekcji, a przez ten czas można tyle materiału wyłożyć, że ho ho
Szkoły nie mają na celu nauczenia, tylko ukształtowanie młodego człowieka w szacunku do starszych (a od kiedy wiek gwarantuje mądrość, szlachetność czy uczciwość?) i przechowanie nauczycieli (kiedyś uczyli mnie francuskiego tylko dlatego, żeby romanistce dać godziny pracy)
@sokolasty Szkoły mają przeładowany materiał i uczą zbyt wielu nieprzydatnych rzeczy, chyba że w rozwiązywaniu krzyżówek czy do udziału w "Jednym z dziesięciu" czy "Va Banque". Ale przyszło mi mieszkać sporo czasu (30 lat) w kraju, w którym nie nauczają takiej ilości nieprzydatnego materiału, czyli w Danii. Jaki był tego skutek? Z Duńczykiem można porozmawiać co najwyżej o pogodzie, pracy i podatkach. Nie posiadają szerszej wiedzy. Osoby studiujące owszem, ale tam większość kończy naukę w szkołach technicznych, odpowiednikach naszej zawodówki. Później do pracy i koniec nauki. I niestety odbija się to na wykształceniu, przeciętny Duńczyk jest głupi. Chociaż z drugiej strony, jak oglądam dzisiejsze vlogi "Matura to bzdura" śmiem mniemać, że część dzisiejszej polskiej młodzieży jest jeszcze głupsza.
@Karbulot
coż, z przeciętnym Polakiem pogadasz o futbolu, mechanikach samochodowych, lakierach do paznokci i hennie oraz kto kogo popycha, a polityka, procesy dziejowe, przyszłość ludzkości to domena jednego promila.
Matura to bzdura to zabawny show, choć śmiem sądzić, że pokazują tylko wybrańców.
@ViP76 nie do końca, on był szpiegiem. Tj. jego zadaniem nie było donoszenie na rodaków, a szpiegowanie za granicami kraju (głównie w UK). Jednak to spora różnica.
I tak i nie. Należy pamiętać, że pan Wołoszański opowiadał głównie o wieku XX. Do tego posiadał wiele interesujących inscenizacji i to całkiem nieźle obsadzonych. Wszak o wiele ciekawsze są wydarzenia nam bliższe jak np. druga wojna światowa, gdzie żyją jeszcze ostatni naoczni świadkowie tamtych wydarzeń (A wiele historii rodzin jest niejako związana z dziadkami i pradziadkami i tym co się podczas tej drugiej wojny światowej działo), jak np. wojna Punicka, gdzieś tam daleko, dawno, dawno temu. O której zapewne dziś niewielu pamięta (W sensie ludzi "tu i teraz") - ani dat, ani jej przebiegu, ani kto brał udział w ogóle w tej wojnie.
Wszystkiego najlepszego!
Do dzisiaj oglądam"Sensacje ..." czy "Encykopedie..." nawet jak odcinki jeszcze pamiętam. Bardzo przyjemnie się słucha. Nie raz zarywałem nockę, żeby posłuchać audycji w Zetce. Książki też polecam. Ogromny wkład tego Pana w popularyzację historii XX w.
Ja się jednak więcej nauczyłem w szkole. Wołoszański to chyba głównie IIWŚ i ogólnie XX wiek. Historia to jednak szerszy okres, na pewno pan Wołoszański nie opowiadał o historii państwa Polskiego, Europy i świata.
@Karbulot
Wołoszański to epizody i ciekawostki, a historia to proces.
Miałem pecha do historyków, bo wymagali jedynie klepania z podręcznika dat i nazwisk (całkiem słusznie zresztą), a nie umieli ukazać ciągu wydarzeń, jak na przykład waśń między Bolesławem Krzywoustym i jego bratem Zbigniewem doprowadziła do upadku IIRP 600 lat później (waśń -> rozbicie dzielnicowe i osłabienie Polski -> sprowadzenie Krzyżaków, silnego wroga -> powstanie Prus Książęcych -> powstanie Królestwa Pruskiego -> zabory)
@sokolasty Ja też nie miałem słodko. Jako że mam lat 51, uczyłem się w okresie wypaczanej historii i miłości do ZSRR. W domu ojciec, zagorzały "solidarnościowiec" i słuchacz Wolnej Europy, opowiadał mi o rzeczywistym udziale ZSRR, o pakcie R-M czy "niemocy" pomocy powstańcom warszawskim. Czasem to mi się tak myliło, że chlapnąłem to i owo na odpowiedzi w szkole, przez co rodzice byli wzywani i posądzani o wywrotową działalność przeciw państwu. Klepanie dat nie jest przyjemne, do dzisiaj znam jedynie najważniejsze, królowie mi się niestety mylą i mało o nich wiem. Z historii najlepiej wspominam piątą klasę SP, czasy starożytnej Grecji i Egiptu. Niemniej ten przedmiot nigdy nie był moją mocną stroną, niemniej coś tam się nauczyłem i z pewnością był to szerszy materiał, niż oferuje pan Wołoszański.
@Karbulot masz rację. Jednak forma w jakiej p. Wołoszański przedstawiał wydarzenia, sprawiała, że wiadomości te były przyswajane w sposób łatwy, przyjemny i najważniejsze chętny. A że zakres ograniczony...no cóż, specjalizacja ma swoje dobre strony.
@laskala Niemniej forma jaką autor demota stara się tutaj zdetronizować szkolnictwo jest trochę niewłaściwe. Nauczyciel to nie dziennikarz. Ludzi, którzy potrafią z pasją i ciekawie opowiedzieć o byle pierdółce jest mało. Widuje na YT super filmiki, z doświadczeniami chemicznymi, fizycznymi i przyrodniczymi z podpisem: "Czemu w szkołach tak nie nauczają". No cóż, w szkołach starają się nauczyć całej chemii, fizyki, historii czy geografii, a nie tylko najciekawszych i najbardziej porywających ich fragmentów. Pan Wołoszański opowiadał o takich właśnie ciekawych i tajemniczych fragmentach, nie wykładał całej historii.
@Karbulot
Cóż, przeprowadzenie doświadczenia to pół lekcji, a przez ten czas można tyle materiału wyłożyć, że ho ho
Szkoły nie mają na celu nauczenia, tylko ukształtowanie młodego człowieka w szacunku do starszych (a od kiedy wiek gwarantuje mądrość, szlachetność czy uczciwość?) i przechowanie nauczycieli (kiedyś uczyli mnie francuskiego tylko dlatego, żeby romanistce dać godziny pracy)
@sokolasty Szkoły mają przeładowany materiał i uczą zbyt wielu nieprzydatnych rzeczy, chyba że w rozwiązywaniu krzyżówek czy do udziału w "Jednym z dziesięciu" czy "Va Banque". Ale przyszło mi mieszkać sporo czasu (30 lat) w kraju, w którym nie nauczają takiej ilości nieprzydatnego materiału, czyli w Danii. Jaki był tego skutek? Z Duńczykiem można porozmawiać co najwyżej o pogodzie, pracy i podatkach. Nie posiadają szerszej wiedzy. Osoby studiujące owszem, ale tam większość kończy naukę w szkołach technicznych, odpowiednikach naszej zawodówki. Później do pracy i koniec nauki. I niestety odbija się to na wykształceniu, przeciętny Duńczyk jest głupi. Chociaż z drugiej strony, jak oglądam dzisiejsze vlogi "Matura to bzdura" śmiem mniemać, że część dzisiejszej polskiej młodzieży jest jeszcze głupsza.
@Karbulot
coż, z przeciętnym Polakiem pogadasz o futbolu, mechanikach samochodowych, lakierach do paznokci i hennie oraz kto kogo popycha, a polityka, procesy dziejowe, przyszłość ludzkości to domena jednego promila.
Matura to bzdura to zabawny show, choć śmiem sądzić, że pokazują tylko wybrańców.
jak byłem młodszy to uwielbiałem oglądac Pana Wołoszańskiego i "Sensacje XX wieku". Wszystkiego Najlepszego Panie Bogusławie
I do tego gość który był agentem UB.
"BEN" SB
@ViP76 I co w związku z tym?
@ViP76 nie do końca, on był szpiegiem. Tj. jego zadaniem nie było donoszenie na rodaków, a szpiegowanie za granicami kraju (głównie w UK). Jednak to spora różnica.
@ViP76 Był TW a nie agentem a to spora różnica.
@DarkDaro Był jawnym współpracownikiem. Sam się zgłosił.
I tak i nie. Należy pamiętać, że pan Wołoszański opowiadał głównie o wieku XX. Do tego posiadał wiele interesujących inscenizacji i to całkiem nieźle obsadzonych. Wszak o wiele ciekawsze są wydarzenia nam bliższe jak np. druga wojna światowa, gdzie żyją jeszcze ostatni naoczni świadkowie tamtych wydarzeń (A wiele historii rodzin jest niejako związana z dziadkami i pradziadkami i tym co się podczas tej drugiej wojny światowej działo), jak np. wojna Punicka, gdzieś tam daleko, dawno, dawno temu. O której zapewne dziś niewielu pamięta (W sensie ludzi "tu i teraz") - ani dat, ani jej przebiegu, ani kto brał udział w ogóle w tej wojnie.
100 lat :D
200 lat. Jeden z nielicznych historyków który się nie skundlił i nie pisze historii na nowo...
Stary komuch.
Wszystkiego najlepszego!
Do dzisiaj oglądam"Sensacje ..." czy "Encykopedie..." nawet jak odcinki jeszcze pamiętam. Bardzo przyjemnie się słucha. Nie raz zarywałem nockę, żeby posłuchać audycji w Zetce. Książki też polecam. Ogromny wkład tego Pana w popularyzację historii XX w.