No więc tak, na wsiach czy na szlaku, dzień dobry słyszy się od każdego. W mieście, przeważnie na placu zabaw i od ludzi z Twojego bloku/sąsiadów. Od ludzi mijanych na ulicy raczej nie bo to za dużo :) aczkolwiek wczoraj na spacerze, usłyszałem dzień dobry od dwójki obcych mi dzieci :) (Pewnie przyjezdni ;) ) także nie demonizowałbym :) Z kolei w latach 90 miałem sąsiada, który na dzień dobry nie odpowiadał. Dawno nie spotkałem takiego "buca" :)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 kwietnia 2021 o 10:21
Mówiło się "Dzień Dobry" i się nie przeklinało... teraz to szkoda gadać. Widać, że obecni rodzice mają gdzieś wychowywanie swoich dzieci i wolą zająć się czymś z goła innym.
@sebastos taaa, i nikt się nie bił, nie było wyrzutków, rodzice modelowo siadali z dziećmi i nauczali szacunku, współczucia i koleżeństwa. Wyjmijże głowę z bańki wspomnień i znajdź sobie jakiegoś szczerego seniora, może ci opowie jak wyglądał świat...
@sebastos A obecni rodzice to dokładnie to pokolenie, o którym mowa w democie. Więc to jest to pokolenie, które zmarnowało obecne, bo oni czuli się często zmuszani do sztucznego szacunku za samo bycie osobą starszą.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2021 o 20:08
@7eonardo Wiadomo, że nigdy i nigdzie idealnie wszędzie nie było. Zawsze była, jest i będzie patologia w pewnym stopniu. Chodzi jedynie o to, że obecni rodzice przykładają jeszcze mniej wagi do wychowywania swoich dzieci niżeli było to wcześniej. To nie jest akurat moje odosobnione zdanie, bo o tym mówią nawet psycholodzy dziecięcy.
@MoKaBa Jak dobrym wychowaniem możesz nazwać coś sztucznego? Powiedzenie komuś "Dzień Dobry" lub "Do Widzenia" jest przejawem kultury osobistej, czego u obecnych dzieci i nastolatków brakuje. Nie wiem jak u Ciebie, ale za moich szczeniackich lat, zawsze mówiło się dorosłym sąsiadom "Dzień Dobry". Obecnie u mnie na tej samej kamienicy mieszkają ludzie (nowi) z dzieciakami i ani razu nie usłyszałem od nich choćby słowa. Czy tak wiele trzeba?
@sebastos No widzisz, a ja spotykam bardzo wiele dzieci i młodzieży, którzy mówią "Dzień dobry". Często nawet "Miłego dnia". Nie wszystkie oczywiście, ale wiele z nich mówi. Natomiast z większym chamstwem spotykam się ze strony osób już dorosłych lub nawet starszych. Też jestem pokoleniem czterdziestolatków i pamiętam, jak mnie drażnił nakaz szacunku, bo "starsza osoba", "bo nauczyciel", "bo sąsiad", itp. Teraz wręcz nadużywam form grzecznościowych, ale właśnie w stosunku do dzieci i młodzieży. Robię to, aby nie nakazem, ale przykładem ich tego nauczyć. Nakazy nie są dobre, bo wyzwalają automatyczny bunt. Uczmy przykładem, a nie nakazami, a tego przykładu dla dzieci teraz brakuje. I to dorośli powinni się zastanowić nad swoim zachowaniem, a nie dzieci. One się tego same nie nauczyły. Tu wina leży w zaniedbaniu dorosłych, niestety.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
8 kwietnia 2021 o 21:27
A ja pamiętam, że jak zobaczyliśmy z daleka sąsiada, znajomą mamy lub nauczycielkę to przechodziło się na drugą stronę ulicy, szło w inną stronę, przyglądał się wystawie sklepowej lub zawiązywało buta. To były czasy!
Prawda jest taka, że kiedyś na wsi każdy, każdego znał. Podobnie w jakiejś dzielnicy miasta. Dziś sporo ludzi się przeprowadza, z miasta do wsi, z wsi do miasta. Studenci, robotnicy, emigranci. Ludzi jest więcej bo się posprowadzali i też mało kto się zna, stąd takie zachowania.
Ale kiedyś to było, dziś to już ni ma.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
6 kwietnia 2021 o 10:49
@mrajska - dokładnie tak. Do tego "dzień dobry" gdy się wchodzi do kogoś, obojętnie czy do sklepu czy na podwórko. Na ulicy obcym się nie mówiło "dzień dobry".
Dostęp do informacji pokazał, że król jest nagi. W moich szkolnych czasach "doktor nauk", literaturoznawca, byłby zapraszany na pogadanki w bibliotece i traktowany przez facetkę jak pół-bóg. Dziś każdy dzieciak zna go z listy "top 10 idiotów".
- dzień dobry mówiło się osobom, które się znało, sąsiadom, osobom mijanym na klatce schodowej i zawsze po wejściu do małego pomieszczenia, zwłaszcza windy.
- mówię do dziś. Pomocna sprawa. Po pewnym czasie mówienia "dzień dobry" okazuje się, że nie ma problemu by ktoś się zajął kotem przez weekend, podlał kwiatki, czy dał znać, że pali się śmietnik. Nie ma też problemu z pożyczeniem tych 20 złotych, bo kurier przyjechał wcześniej niż powinien i sąsiad nie zdążył podejść do bankomatu. Polecam!
- jeżeli jesteś na wodzie, na szlaku, czy w innych sytuacjach w których porusza się dość hermetyczna grupa osób mówisz dzień dobry wszystkim. Jeżeli ktoś o tym nie wie, to czasem (na wodzie) lepiej zmienić kurs, bo na pierwszy rzut oka widać, że ktoś "nowy" i można spodziewać się dziwnych manewrów ;)
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
7 kwietnia 2021 o 8:32
Mówienie "Dzień dobry" miało jedną dodatkową zaletę. Pozwalało na mówienie "Cześć" każdej spotkanej dziewczynie, żadna nie była tym zdziwiona ani obrażona. Przy którymś kolejnym spotkaniu od "Cześć" łatwiej było przejść do "Co słychać" i w ten sposób można było przełamać pierwsze opory przed zagadaniem do atrakcyjnej laski.
Dzisiejsze pokolenia są nauczone okazywać szacunek z racji na zasługi a nie z racji na wiek... Tym bardziej, że starsi tej młodzieży szacunku z racji na wiek również nie okazują...
Jak chwali czasy komuny bo dzieci mówiły "dzień dobry" to ma nieźle zryty beret.No po prostu w ch@j zajebiście-w lecie gorąco,w zimie zimno i te kolejki ...
Ja zostałem wychowany tak, aby witać się z osobami znajomymi. "Dzień dobry" zazwyczaj mówi się do znajomych osób starszych od siebie. Nie wiem jak Ty, ale ja nie znam WSZYSTKICH osób starszych i dlatego witam się tylko z cząstką znanych mi osób lub wtedy, kiedy wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, gdzie przywitanie się jest kulturalne.
No więc tak, na wsiach czy na szlaku, dzień dobry słyszy się od każdego. W mieście, przeważnie na placu zabaw i od ludzi z Twojego bloku/sąsiadów. Od ludzi mijanych na ulicy raczej nie bo to za dużo :) aczkolwiek wczoraj na spacerze, usłyszałem dzień dobry od dwójki obcych mi dzieci :) (Pewnie przyjezdni ;) ) także nie demonizowałbym :) Z kolei w latach 90 miałem sąsiada, który na dzień dobry nie odpowiadał. Dawno nie spotkałem takiego "buca" :)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2021 o 10:21
A kto niby uczy kultury to nowe pokolenie, które nie mówi "dzień dobry" ?
@wojekwiesiek to tak jak z twierdzeniem, że gry uczą zabijania.
@wojekwiesiek a kto tworzy media? Czy nie to pokolenie, ktore teraz narzeka na brak kultury u mlodych?
Mówiło się "Dzień Dobry" i się nie przeklinało... teraz to szkoda gadać. Widać, że obecni rodzice mają gdzieś wychowywanie swoich dzieci i wolą zająć się czymś z goła innym.
@sebastos taaa, i nikt się nie bił, nie było wyrzutków, rodzice modelowo siadali z dziećmi i nauczali szacunku, współczucia i koleżeństwa. Wyjmijże głowę z bańki wspomnień i znajdź sobie jakiegoś szczerego seniora, może ci opowie jak wyglądał świat...
@sebastos A obecni rodzice to dokładnie to pokolenie, o którym mowa w democie. Więc to jest to pokolenie, które zmarnowało obecne, bo oni czuli się często zmuszani do sztucznego szacunku za samo bycie osobą starszą.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2021 o 20:08
@7eonardo Wiadomo, że nigdy i nigdzie idealnie wszędzie nie było. Zawsze była, jest i będzie patologia w pewnym stopniu. Chodzi jedynie o to, że obecni rodzice przykładają jeszcze mniej wagi do wychowywania swoich dzieci niżeli było to wcześniej. To nie jest akurat moje odosobnione zdanie, bo o tym mówią nawet psycholodzy dziecięcy.
@MoKaBa Jak dobrym wychowaniem możesz nazwać coś sztucznego? Powiedzenie komuś "Dzień Dobry" lub "Do Widzenia" jest przejawem kultury osobistej, czego u obecnych dzieci i nastolatków brakuje. Nie wiem jak u Ciebie, ale za moich szczeniackich lat, zawsze mówiło się dorosłym sąsiadom "Dzień Dobry". Obecnie u mnie na tej samej kamienicy mieszkają ludzie (nowi) z dzieciakami i ani razu nie usłyszałem od nich choćby słowa. Czy tak wiele trzeba?
@sebastos No widzisz, a ja spotykam bardzo wiele dzieci i młodzieży, którzy mówią "Dzień dobry". Często nawet "Miłego dnia". Nie wszystkie oczywiście, ale wiele z nich mówi. Natomiast z większym chamstwem spotykam się ze strony osób już dorosłych lub nawet starszych. Też jestem pokoleniem czterdziestolatków i pamiętam, jak mnie drażnił nakaz szacunku, bo "starsza osoba", "bo nauczyciel", "bo sąsiad", itp. Teraz wręcz nadużywam form grzecznościowych, ale właśnie w stosunku do dzieci i młodzieży. Robię to, aby nie nakazem, ale przykładem ich tego nauczyć. Nakazy nie są dobre, bo wyzwalają automatyczny bunt. Uczmy przykładem, a nie nakazami, a tego przykładu dla dzieci teraz brakuje. I to dorośli powinni się zastanowić nad swoim zachowaniem, a nie dzieci. One się tego same nie nauczyły. Tu wina leży w zaniedbaniu dorosłych, niestety.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2021 o 21:27
A ja pamiętam, że jak zobaczyliśmy z daleka sąsiada, znajomą mamy lub nauczycielkę to przechodziło się na drugą stronę ulicy, szło w inną stronę, przyglądał się wystawie sklepowej lub zawiązywało buta. To były czasy!
a jak się widziało sasiadke z zakupami to się brało siatki i zanosilo jej do domu ..to było normalne
Prawda jest taka, że kiedyś na wsi każdy, każdego znał. Podobnie w jakiejś dzielnicy miasta. Dziś sporo ludzi się przeprowadza, z miasta do wsi, z wsi do miasta. Studenci, robotnicy, emigranci. Ludzi jest więcej bo się posprowadzali i też mało kto się zna, stąd takie zachowania.
Ale kiedyś to było, dziś to już ni ma.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2021 o 10:49
Mam prawie 60 lat i kłaniałam się tylko sasiadom i osobom, które znałam. Co za bzdury.
@mrajska - dokładnie tak. Do tego "dzień dobry" gdy się wchodzi do kogoś, obojętnie czy do sklepu czy na podwórko. Na ulicy obcym się nie mówiło "dzień dobry".
Oj dzieci, za moich czasów...
Może rodzice teraz uczą swoje bombeli szczerości i nie karzą im kłamać, że dzień jest dobry ;p
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2021 o 13:23
Za to co robią w Polsce rozmodlone stare dziady młodemu pokoleniu nikt im nie powie dzień dobry a wypierd@laj.
Na co dzień widzę jakie pato-dziady wyrosły z tych idealnych dzieci.
Dostęp do informacji pokazał, że król jest nagi. W moich szkolnych czasach "doktor nauk", literaturoznawca, byłby zapraszany na pogadanki w bibliotece i traktowany przez facetkę jak pół-bóg. Dziś każdy dzieciak zna go z listy "top 10 idiotów".
To samo stało się z klerem, z parlamentarzystami.
- dzień dobry mówiło się osobom, które się znało, sąsiadom, osobom mijanym na klatce schodowej i zawsze po wejściu do małego pomieszczenia, zwłaszcza windy.
- mówię do dziś. Pomocna sprawa. Po pewnym czasie mówienia "dzień dobry" okazuje się, że nie ma problemu by ktoś się zajął kotem przez weekend, podlał kwiatki, czy dał znać, że pali się śmietnik. Nie ma też problemu z pożyczeniem tych 20 złotych, bo kurier przyjechał wcześniej niż powinien i sąsiad nie zdążył podejść do bankomatu. Polecam!
- jeżeli jesteś na wodzie, na szlaku, czy w innych sytuacjach w których porusza się dość hermetyczna grupa osób mówisz dzień dobry wszystkim. Jeżeli ktoś o tym nie wie, to czasem (na wodzie) lepiej zmienić kurs, bo na pierwszy rzut oka widać, że ktoś "nowy" i można spodziewać się dziwnych manewrów ;)
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2021 o 8:32
Ja cały czas słyszę. Bachory jedne, tylko czekają, żeby sprawić, że człowiek się znów staro poczuje. Małe potwory.
A teraz nasuwa się pytanie - kto wychowuje teraz te współczesne dzieci, skoro są "takie niewychowane"? :)
Mówienie "Dzień dobry" miało jedną dodatkową zaletę. Pozwalało na mówienie "Cześć" każdej spotkanej dziewczynie, żadna nie była tym zdziwiona ani obrażona. Przy którymś kolejnym spotkaniu od "Cześć" łatwiej było przejść do "Co słychać" i w ten sposób można było przełamać pierwsze opory przed zagadaniem do atrakcyjnej laski.
Czy wy też pochodzicie z pokolenia "Kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów!"?
Nie, ja pochodzę z pokolenia w którym dorosłym mówiło się dzień dobry, i prawie od każdego dzieciaka z bloku również dziś słyszę dzień dobry.
Ktoś tu mieszka w słabej okolicy, albo ma charyzmę żula, z podbitym okiem.
Dzieciaki często zachowują się lepiej, niż ich rodzice.
Scenka rodzajowa, ze sklepu:
Jakaś stara pierdoła, podchodzi do młodego pracownika.
- Gdzie jest blablablablablabla i jeszcze blabla.
- Dzień dobry,
Padłem,
@Hogfather 100% racji.
chyba ze wsi jestes
Dzisiejsze pokolenia są nauczone okazywać szacunek z racji na zasługi a nie z racji na wiek... Tym bardziej, że starsi tej młodzieży szacunku z racji na wiek również nie okazują...
"Dzień dobry" od dzieci można bez problemu usłyszeć na wsi. Jako całkowicie obca osoba która jest w pracy. Bardzo miły efekt.
Jak chwali czasy komuny bo dzieci mówiły "dzień dobry" to ma nieźle zryty beret.No po prostu w ch@j zajebiście-w lecie gorąco,w zimie zimno i te kolejki ...
Ja zostałem wychowany tak, aby witać się z osobami znajomymi. "Dzień dobry" zazwyczaj mówi się do znajomych osób starszych od siebie. Nie wiem jak Ty, ale ja nie znam WSZYSTKICH osób starszych i dlatego witam się tylko z cząstką znanych mi osób lub wtedy, kiedy wchodzę do jakiegoś pomieszczenia, gdzie przywitanie się jest kulturalne.
Ja jestem 06 i czasami z zapędu powiem dzień dobry do randomów w autobusie, boomer