Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S stach1947
+4 / 6

A Czarnek o sobie z pewnością pamiętał i podwyżkę dostał?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M Myslaca_istota
+3 / 9

No przecież nauczanie zdalne i nic nie robili! (sarkazm) Musieli tylko mieć własny sprzęt komputerowy z kamerką i mikrofonem, musieli się sami nauczyć posługiwać Teamsami, czy Zoomem, etc., etc....

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
+1 / 13

Cóż za wyzwania w XXI wieku... i jak dali rade?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D deanthehunter
0 / 6

@Myslaca_istota To może jeszcze powinni dostać dodatek pieniężny za pracę w utrudnionych warunkach domowych...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2021 o 10:04

M Myslaca_istota
+6 / 8

@korn82 Co innego, kiedy stawia się przed nauczycielem takie wyzwania od jakiegoś czasu i wdraża go do takiej formy pracy. Co innego, kiedy np. pięćdziesięcioparoletni nauczyciel tuż przed emeryturą zostaje z dnia na dzień rzucony na głęboką wodę...A co do sprzętu - która szkoła zapewnia wszystkim nauczycielom sprzęt, chociażby do wpisania ocen do e-dziennika? Każdy urzędnik ma swój komputer na biurku, nauczyciele mają jeden na kilka osób, więc musieli korzystać z własnego sprzętu.
P.S. Nie jestem nauczycielem w szkole podstawowej ani średniej, ale mam dzieci i znajomych nauczycieli. Niektórzy nauczyciele akademiccy mają problemy z opanowaniem platformy e-learningowej, a oni mają o wiele lepsze warunki niż zwykli nauczyciele szkolni.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 maja 2021 o 11:17

K korn82
+2 / 6

@myślaca_istota
Może naiwnie - ale oczekuję od nauczycieli oczekuję otwartego umysłu, elastycznosci intelektualnej i umiejętnosci przystosowania się do zmieniającej rzeczywostości. Na szatana, ci ludzie uczą i kształtują młodych ludzi- przyszłośc tego kraju!
No i to nie są robole (z calym szacunkiem do pracownikow fizycznych-bardzo potrzebnych) ze dasz im łopate i pokazesz odkad dokad ma kopac. Od nauczyciela wymagam trochę myslenia i wyobrazni.
Faktycznie dość naiwnie...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 2

@korn82 na jakiej podstawie sugerujesz, że nauczycielom brak wyobraźni i że nie potrafią się dostosowywać do zmian? Masz jakieś konkretne przykłady na myśli czy tylko rzucasz ogólnikami?
Wg mnie nauczyciele to wciąż stanowczo zbyt spokojna grupa zawodowa. Wszędzie indziej do pracy zdalnej pracodawca miał obowiązek zapewnić narzędzia pracy - tylko nie w szkole. Nauczyciele mieli korzystać z prywatnego sprzętu. A co mówili, jak się nauczyciel jakiś buntował? Że może korzystać z komputera w szkole. Taka praca zdalno-niezdalna. W mojej poprzedniej firmie jak był wdrażany office 365 z teams itd. musieliśmy każdemu z osobna zrobić chociaż minimalne półgodzinne szkolenie żeby wiedział jak szukać ludzi, jak konfigurować spotkania, jak korzystać z kalendarza mimo, że to byli wszystko ludzie, którzy non stop korzystają z komputera w pracy od nastu lat. A nauczyciele? Co najwyżej dostali "instalkę". Żadnego szkolenia, nawet notatki "quick start". Tak się traktuje pracownika w XXI wieku?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
-1 / 1

@Vinyard
To @myslaca_istota napisal, ze nauczyciele nie umieją ogarnąc laptopa i Teamsa. Ja tylko napisalem co o tym sądzę.
Oczywiscie, ze powinni dostac lapki, szkolenia i więcej zarabiać ale wiedzieli na co się piszą gdy brali te robotę. Nikt nie przewidzial pandemii, ale od dawna wiadomo jaka jest bryndza w oświacie a jako ludzie światli i wyksztalceni mogli się domyslic czego mogą się spodziewać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
+3 / 5

@Vinyard
Ps. Argument , że mogą korzystac ze sprzętu w szkole wcale nie jest taki z czapy. W koncu sale stoją puste i mozna usadzić kazdego w osobnej klasie, ze szkolnym laptopem, odseparowac od reszty kadry. To uczniowie maja zdalne lekcje, zeby nie tłoczyli się w klasach i na korytarzach. Nauczyciel moze normalnie isc do roboty i prowadzic lekcje online sam przy pustej klasie. Kwestia organizacji.
Ale wtedy by nie mogli siedziec w cieplych kapciach w domu i narzekac na pracę, ktora sami wybrali w systemie, ktory wiadomo od lat, ze jest kijowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+1 / 1

@korn82 niestety w szkołach nadal liczba komputerów często jest mniejsza niż liczba nauczycieli szczególnie "na prowincji" i o to mi chodziło - nawet ten argument pada gdyby wszyscy nauczyciele się na takie rozwiązanie zgodzili. Faktem jest, że nauczyciel, w przeciwieństwie do pracowników "biurowych" w innych branżach, nie ma zapewnionych narzędzi do pracy w zakresie stawianych mu wymagań. W żadnym biurze od 15 lat nie stosuje się rozwiązania, w którym jest jeden komputer na kilka osób, a w szkołach to nadal w większości norma. W szkołach najczęściej "akurat dzisiaj" skończył się papier, "akurat dzisiaj" zabrakło tonera, "akurat dzisiaj" jedyna drukarka ma serwis... wiecznie coś bo wiecznie na wszystko brak funduszy. W każdej innej branży komputery, telefony, drukarki to najnormalniejszy sprzęt biurowy, który po prostu musi być. A w szkołach wiecznie jest z tym problem.
Jeszcze kilka słów na temat argumentu "wiedzieli, że w szkolnictwie jest słabo". Każdy świeżo upieczony absolwent ma w głowie pełne pasji ideały, że będzie zmieniał świat, więc na początek faktycznie zarobki nie są głównym czynnikiem. Tak samo wierzą, że swoim świeżym spojrzeniem i pomysłami będą zmieniać system. A w systemie nic się nie zmienia i z ideałów zostają tylko wspomnienia, a wiara w zmienianie świata ustępuje miejsca szarej rzeczywistości zmęczenia, rachunków do zapłacenia i poczucia bezsilności w starciu z betonem. Nie dziw im się, że walczą o lepsze warunki pracy bo to normalne w każdej branży. Ty zgodziłbyś się pracować za te same pieniądze przez kilka lat kiedy wszystko dookoła drożeje?
Moje zarobki od wejścia na rynek pracy wzrosły sześciokrotnie w ciągu 15 lat. Czy jakiś nauczyciel może powiedzieć to samo? Jeśli w czasie tych 15 lat zrobi wszystkie awanse i zostanie nauczycielem dyplomowanym to jego pensja wynosi niecałą 3-krotność zarobków startowych. Z tego wniosek, że w stosunku do rynku, siły nabywczej itd. nauczyciele de facto zarabiają coraz mniej.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
-1 / 1

@Vinyard
Nie przesadzaj. Chodziłem do szkoły sredniej w latach 90 i była tam pracownia na 25 stanowisk - szkoła na prowincji. Juz wtedy wystarczyło rozstawic kompy po klasach i ogarnąc siec, wiec dzisiaj w dobie lapków i wf-fi to żaden problem.
Druga sprawa- w Polsce jest ok 500 tys pedagogów na 35 tys szkół (wszystkiego do kupy) co daje średnio ok 14 nauczycieli na szkołę. Dużo? Chyba w kazdej szkole jest teraz praciwnia informatyczna i jakieś kompy więc problem sprzetu dla nauczycieli i organizacja w trakcie pandemii to nie problem. Oczywiscie teraz generalizuję, zdaje sobie sprawę, ze zawsze bedzie jakas czesc placowek, gdzie faktycznie sie nie da.
To o ideałach, pasjach i starciu z betonem to chyba sobie żartujesz? Czy naczytałeś się "Siłaczki" Żeromskiego? xD

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@korn82 też chodziłem do szkoły średniej w latach 90 i też mieliśmy w sumie około 30 komputerów w 2 pracowniach komputerowych. Dzieciaki mam w aktualnie w szkole podstawowej i to stamtąd mam obserwacje. Niestety komputeryzacja podstawówek jest dość daleko na liście priorytetów samorządowych. Owszem, komputerów przybywa, ale to zawsze jest "na koniec jak coś zostanie".

Odpowiadając na Twoje pytanie z ostatniego akapitu: nie, nie żartuję i nie, "Siłaczka" nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu wiem jak wyglądają studia pedagogiczne i z jakim nastawieniem do edukacji wychodzą stamtąd absolwenci (oczywiście mowa o tych, którzy poszli się tam uczyć, a nie "studiować" ;)). Mają w głowie mnóstwo wiadomości o rozwoju psychologicznym wieku szkolnego, o motywowaniu, o metodach wychowawczych. Napisali mnóstwo "przykładowych" planów zajęć z rozpiską celów edukacyjnych i wychowawczych, rozpisaniem metod pracy, narzędzi wspomagających, pomocy naukowych itd. itp. Może nawet pisali pracę magisterską na temat typu "Wpływ baśni na rozwój psychologiczno-społeczny dziecka w wieku wczesnoszkolnym". Ponieważ kontakt z rzeczywistością szkolną mieli tylko w ramach krótkich (tydzień, dwa - do miesiąca) praktyk kilka razy w toku studiów to im się wydaje, że to wszystko wygląda tak ładnie i przyjemnie jak w planie na kartce a tym bardziej jak w bardzo merytorycznych naukowych opracowaniach. Naprawdę mają bardzo pozytywne nastawienie do pracy, powtarzają, że z każdym dzieckiem da się pracować, że klasa 25 osób wcale nie jest zbyt liczna jeśli się zna najnowsze metody, że z każdym rodzicem można rzeczowo porozmawiać o postępach jego dziecka i przekazać nawet "najgorsze wieści"... Dopiero przepracowawszy kilka lat zdają sobie sprawę, że jednak to prawda, że jeden rozpuszczony dzieciak może zepsuć każde zajęcia i uprzykrzyć życie do granic wytrzymałości choćby nie wiem jakie świetne metody wypróbowali i że istnieją rodzice, których każdy nauczyciel po jednej rozmowie ma ochotę udusić sznurówką. Także ja uważam, że jeśli widzisz nauczyciela, który uczy od 15 lat lub dłużej to możesz być pewny, że nie znalazł się w tym zawodzie przypadkiem i że należy do tych najbardziej zmotywowanych, którym się jeszcze "chce". Ale też ile można wytrzymać, kiedy znacząca część społeczeństwa ma nauczycieli za głupków, leniów, obiboków, "roszczeniowców" i wysyła ich na kasę do marketu? Nawet największe pokłady motywacji i odporności muszą się kiedyś wyczerpać...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
-1 / 1

@Vinyard prawda jak zwykle lezy gdzies po srodku. Ale potwierdzam to ideowe podejscie na i zaraz po studiach. Moja kobita jest po polonistyce i potwierdza, że wiekszosc lasek na jej roku miała łby wypchane ideami pracy u podstaw, ksztaltowaniem nowych pokoleń i sloganami o etosie pracy nauczyciela. Przez 5-7 lat studiow nie ogarnely, ze pchają się w bagno, a teraz płacz. Strasznie nieporadna grupa społeczna ci nauczyciele.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@Agnesitka stopnie awansu uzyskuje się realizując plan rozwoju dotyczący umiejętności zawodowych czyli wszystko obraca się wokół wiedzy i doświadczenia w nauczaniu. Za umiejętność obsługi worda żadnego awansu nauczyciel nie dostanie.
Co do komputera to rzecz nie w tym, że zapewne każdy ma komputer ale w tym, że pracodawca ma obowiązek zapewnić narzędzia pracy zgodne ze stawianymi pracownikowi wymaganiami. Jeśli więc wymaga pracy przy komputerze to musi zapewnić komputer. Jeśli wymaga "dyspozycyjności" to musi zapewnić telefon. Itd. Itp.
Słyszałaś kiedyś, żeby choćby sekretarka pracowała w biurze na prywatnym komputerze? Albo żeby z prywatnych pieniędzy kupowała do biura papier, toner do drukarki czy wręcz samą drukarkę? Teraz, kiedy obowiązuje RODO w większości firm jest zakaz podłączania do firmowej sieci prywatnych komputerów czy nawet telefonów. Tylko w szkolnictwie ciągle mają "luzik" - nauczyciele korzystają z prywatnych komputerów, drukują na swoich drukarkach na swoim papierze przy użyciu swoich atramentów, szukając w internecie materiałów dydaktycznych często sami płacą sobie za subskrypcje w specjalistycznych serwisach itd. itp. i ciągle nikt nie widzi w tym nic złego czy nieprawidłowego... Ja sobie nie przypominam żebym kiedykolwiek, pracując na etacie, musiał się martwić o jakikolwiek sprzęt czy zasoby, których potrzebowałem do wykonywania obowiązków - to musiał zapewnić pracodawca i żadnej łaski nikomu tym nie robił.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnesitka
-2 / 2

@Vinyard ale przecież nauczyciel może prowadzić lekcje ze szkoły. Ponieważ są dzienniki elektroniczne w każdej sali jest komputer. Nauczyciel moze szukac materiałów w internecie siedząc w szkole. w końcu ma 40 godzinny tydzień pracy, przy 18 godzinach dydaktycznych. Biblioteki tez sa skomputeryzowane i chyba szkoły wykupują dostęp do różnych baz? Poza tym nauczyciel ma podręcznik, w którym każdy temat jest opisany łącznie z ćwiczeniami zadaniami i powtórzeniami. Ja robilam na studiach uprawnienia pedagogiczne, chociaż nigdy nie chciałam uczyć w szkole. I oprócz tych wszystkich psychologii i pedagogiki uczą jak na każdym poziomie nauczania uczyc dzieci. Poza Tym praktyki w szkole plus hospitacje pokazują ze nie jest tak różowo. Ze dzieci są różne. Naprawdę trzeba być bardzo naiwnym żeby myśleć ze bedzuesz uczyć i zmienisz świat. Naprawdę.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@Agnesitka Tu wszystko rozbija się o to, że ministerstwo wysłało nauczycieli i uczniów do domów, ogłosiło naukę zdalną i na tym koniec. Dopiero po wejściu w życie tego pomysłu dowiedzieli się od nauczycieli, dyrektorów i samych uczniów, że istnieją poważne braki w zasobach - nie każdy dysponował sprzętem i łączem internetowym pozwalającym na poprawne działanie wideokonferencji na ponad 20 osób, wiele szkół nie miało odpowiedniej liczby licencji oprogramowania itd. I jaka reakcja? "No to nauczyciel może poprowadzić zajęcia ze szkoły, bo tam są komputery". No niby tak, ale cała idea "lock-downu" polegała na tym, żeby ludzie zostali w domach. Czyli tak jak napisałem - pracodawca nie zapewnił narzędzi do pracy, a prywatny sprzęt nauczycieli i uczniów okazał się niewystarczający.
Co do warunków pracy w "normalnym" trybie - to tylko w teorii jest możliwe, żeby nauczyciel w szkole szukał sobie materiałów. Komputery owszem są, ale w salach lekcyjnych, które są puste dopiero po zakończeniu zajęć a od czasu likwidacji gimnazjów szkoły są przeludnione i lekcje nieraz trwają nawet do 17-18 i dopiero po tej godzinie można by na spokojnie usiąść i czegoś poszukać. Świetny pomysł szczególnie jak taki nauczyciel zaczyna lekcje rano. Na pewno jak posiedzi w szkole od 8.00 do 20.00 czy 21.00 to będzie bardzo wypoczęty następnego dnia i świetnie będzie wykonywał swoją pracę. Poza tym nauczyciele to tacy sami ludzie jak wszyscy - też mają rodziny, domy i obowiązki. Co z tego, że pensum wynosi 20h w tygodniu jak przeludnienie szkół doprowadziło do tego, że żaden nauczyciel nie ma godzin w ciągu tylko poprzecinane okienkami, w których i tak niewiele zrobi bo nie ma do tego warunków - sale są zajęte, a na wyposażeniu pokoi nauczycielskich rzadko znajduje się komputer, a jeśli nawet to jest jeden dla kilku ludzi. Jakoś w innych branżach od kilkunastu lat nie ma "współdzielenia" komputerów - każdy pracownik ma swój sprzęt, swoje dane dostępowe do sieci firmowej itd. Gdyby Microsoft nie uruchomił programów wspomagających, dzięki którym szkoły i uczelnie dostają darmowe licencje na np. Office dla swoich uczniów/studentów to nawet z oprogramowaniem byłby problem taki jak jeszcze kilkanaście lat temu.
I nie, szkoły nie wykupują dostępów do serwisów internetowych z materiałami. Jeśli już to jednorazowo np. na miesiąc. Oczywiście, że nauczyciele mogą się ograniczyć do tego, co jest w podręczniku, ale wtedy narażają się na krytykę, że idą po linii najmniejszego oporu (to jak ktoś się wyraża delikatnie, a są też ludzie, którzy wprost nazywają ich wtedy leniami, którym się nie chce pracować). Poza tym obecnie podręczniki to jest dramat zarówno pod względem formy jak i treści (mam na myśli podręczniki do podstawówki bo na tym etapie mam dzieciaki, na temat podręczników do szkół średnich nie mam wiedzy). Nieraz sam musiałem przeczytać 3 razy ten sam tekst, żeby zrozumieć co autor miał na myśli i przetłumaczyć to potem dziecku. Zdarzyło się też, że się poddałem i wytłumaczyłem własnym sposobem, bo w podręczniku był taki bełkot, że głowa mała.
I jeszcze na koniec. Wybacz, ale "blok pedagogiczny" w ramach studiów, a faktyczne studia pedagogiczne to dwie zupełnie różne rzeczy. Co innego z ciekawości pójść na 3-4 godziny dodatkowych zajęć w tygodniu przez 2 semestry (tak przynajmniej na moim wydziale to wyglądało) a co innego 5 lat studiować tylko to. Naprawdę na pedagogikę idą ludzie, którzy mają to "poczucie misji".
I jak dla mnie fakt, że nauczyciele jeszcze nie zorganizowali w stolicy jatki porównywalnej z demonstracjami górników świadczy, że w większości jeszcze mają resztki wiary, że coś uda się zmienić "pokojowo". Niby był strajk nauczycieli, ale formę miał taką, że jego mierny wynik wcale mnie nie zdziwił - nie pokazali, że są silni więc zostali zgnojeni i to nie tylko przez rząd ale też, co gorsza, przez społeczeństwo. Dramat...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Agnesitka
-1 / 1

@Vinyard "blok" to nie 2 semestry. Samej metodyki nauczania 4 semestry. Ale nawet przy takim "bloku" widac ze praca w szkole to tragedia. Ja pracowałam 2 miesiące na zastępstwo i obiecałam sobie ze nigdy więcej. Ale udzielam korepetycji i powiem ze niestety niektórzy nauczyciele nic nie robią.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I idylon
+11 / 13

Nauczyciel powinien zarabiać dużo. Mógłby podnieść im wynagrodzenie nawet dwa razy. Tyle że wtedy 70% kadry nauczycielskiej należałoby wymienić, dokonać większej selekcji. Bo nie oszukujemy się większość z nich ma kompetencje na poziomie tych pań z tvp szkoła.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@idylon mógłbyś podać źródło potwierdzające stwierdzenie "większość z nich ma kompetencje na poziomie tych pań z tvp szkoła"? A jeśli to jest Twoja własna ocena mógłbyś pochwalić się na bazie jakich swoich kompetencji i przy użyciu jakiej metodologii jej dokonałeś? Łatwo jest rzucać ogólnikami.

Zgadzam się, że powinni zarabiać więcej niż zarabiają. Ale tu też zastosowałeś ogólnik "nauczyciel powinien zarabiać dużo". A ile to jest "dużo"? Niektórzy ludzie już teraz uważają, że nauczyciel dyplomowany zarabiający 3700zł na rękę zarabia "dużo" i nie zmieniają zdania nawet jak im się tłumaczy, że nauczyciel dyplomowany to osoba z wyższym wykształceniem, setkami kursów doszkalających i stażem pracy rzędu co najmniej 14 lat (dodam, że te kompetencje każdorazowo przy awansie na kolejny stopień rozwoju zawodowego musiał udowodnić przed komisją, a przy dyplomowanym dodatkowo zdawał egzamin w kuratorium a jeszcze do tego uzyskać pozytywną opinię dyrekcji placówki i rady rodziców). Dla mnie osobiście takie zarobki przy takich kompetencjach to śmiech na sali, bo powinny znacząco przekraczać średnią krajową.
No ale kiedy usłyszałem niedawno w telewizji, że ludzie bogaci to tacy, którzy mogą "pochwalić" się zarobkami rzędu 1500zł na osobę na miesiąc to się oplułem ze śmiechu. Ale po chwili dotarło do mnie, że to jednak nie był żart...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 maja 2021 o 20:27

I idylon
0 / 0

@Vinyard Pomyliłeś chyba miejsca, to nie jest forum dyskusyjne, eksperckie gdzie dyskutuje na argumenty, i pod każdym z nich podaje się jeszcze dokładne dane statystyczne, oraz prowadzone badania. Mam Ci się tłumaczyć że swojej opinii, z mojego zdania? Większość komentarzy to są opinie a nie stwierdzenia poparte faktami.

Przez niskie zarobki kadra nauczycielska ma bardzo niskie kompetencje. Sam mówisz o zarobkach. To pomysl, kto z porządnym wykształceniem, pójdzie do szkoly pracować, uczyć przedmiotów np. zawodowych gdzie pracując w branży zarobi 4-5 razy więcej.
Zazwyczaj do szkoły to idą niedorajda życiowe które w branży zatrudnienia nie znalazły. Jaki programista pójdzie Ci do szkoły średniej uczyć programowania/informatyki. Taki który zna np. c++ tylko z książki. Edukacja w Polsce kuleje i kwiczy. Jak podniesiemy zarobki to obecna kadra sama się wymieni. Bo dyrektorzy będą zatrudniali osoby o wyższych kompetencjach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@idylon Stosowanie kategorycznych stwierdzeń "większość", "wszyscy", "zawsze" to podnoszenie własnej opinii do rangi faktu - wtedy wypada przedstawić argumenty na poparcie postawionych tez. Opinia z założenia może być błędna - często zdarza mi się wyciągać mylne wnioski kiedy brakuje mi danych, dlatego w dyskusji często pytam o źródła. Nie po to, żeby kogoś zirytować czy obrazić tylko żeby dowiedzieć się na podstawie jakich informacji ma takie zdanie a nie inne, szczególnie kiedy w swojej wypowiedzi sprawia wrażenie pewnego swoich stwierdzeń. Być może to ja się mylę i chciałbym zwyczajnie o tym wiedzieć. Dyskusja jest wymianą opinii zatem jej podstawą musi być spór - inaczej o żadnej wymianie opinii nie może być mowy. Chętnie biorę udział w dyskusjach bo w ten sposób zdobywam informacje, które mogły mnie ominąć i dzięki temu mogę aktualizować swoje spojrzenie na różne kwestie.
Z Twoją opinią, że kadra nauczycielska ma niskie kompetencje z powodu niskich zarobków akurat się nie zgadzam. Wg mnie kompetencji im nie brakuje, ponieważ przepisy oświatowe wymuszają na nich ciągłe podnoszenie kwalifikacji. Po prostu zarobki nie odzwierciedlają tych kompetencji. Ponadto uważam, że takie stawianie sprawy jak Twoje jest na rękę rządzącym, ponieważ winę za niskie zarobki przenosi z ministerstwa na zatrudnianych przez nie nauczycieli. Każdy kolejny minister edukacji odkąd pamiętam skrzętnie korzystał z możliwości wymigania się od podwyżek w oświacie szczególnie jak sama "opinia społeczna" podrzucała argumenty takie jak Twój. "Mało zarabiają bo są niekompetentni - dziękuję, temat zamknięty" ;)
Co do przedmiotów zawodowych możesz mieć rację, ale też tylko w pewnym stopniu. Jest bowiem wielu nauczycieli przedmiotów "praktycznych", którzy uczą w szkole dlatego, że lubią, a oprócz tego prowadzą własną działalność, która jest faktycznym źródłem utrzymania (no bo szczerze - godzin przedmiotów zawodowych nie ma znowu tak dużo i spokojnie można to robić "na boku"). Osobiście znam kilka takich przypadków z poziomu szkoły średniej i wyższej uczelni. Promotorem mojej magisterki z resztą był właśnie doktor, który nawet nie chciał się habilitować (promotorem był za zgodą rady wydziału) bo zwyczajnie pracował ze studentami dlatego, że to lubił - oprócz tego zarabiał naprawdę dobre pieniądze jako programista i zatrudnienie na uczelni utrzymywał tylko po to, żeby mieć opłacony zus ;)
Ja gdybym umiał uczyć pewnie sam bym się zatrudnił w szkole na parę godzin - dla przyjemności i wyzwania, bo akurat w mojej branży najwięcej nauki przychodzi z rozwiązywania problemów, szczególnie "nie swoich" (a dzieciaki i młodzież generalnie "lubią" informatykę więc pewnie nie miałbym za dużo użerania się z "niegrzecznymi"). No ale nie mam zdolności pedagogicznych więc w branży edukacyjnej absolutnie bym się nie odnalazł ;)
A tak na marginesie - skoro jakiś programista nie jest w stanie znaleźć zatrudnienia nigdzie choćby jako junior to jakim cudem miałby być w stanie uczyć kogokolwiek w szkole średniej, nie mówiąc o wyższej uczelni? Przecież na juniora może startować nawet ogarnięty 17-, 18-latek. Do tego, w podstawówce jeszcze od biedy dopuszczalne jest wykształcenie średnie czy licencjat, ale w szkole średniej już bez tytułu magistra nikt zatrudnienia nie znajdzie. Czyli taki nauczyciel musi mieć wiedzę - jeśli jest słaby to zwyczajnie nie zagrzeje długo miejsca w szkole, bo wyniki szybko pokażą jego braki i dyrekcja nie przedłuży mu umowy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+4 / 8

@mario391978 No chyba jak policzy korepetycje.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
+7 / 7

@mario391978 po rozmowie z dyrektorem przyznał się że zarabial jako nauczyciel więcej, niż jako dyrektor tutaj. To ile tych dyrektorów w tej małej szkole na wsi macie. I czy ten nauczyciel jest w końcu dyrektorem czy nie. A ty o tej rozmowie wiesz od dyrektora czy od nauczyciela czy podsłuchałeś stojąc pod oknem.

W sumie napisałeś jedno zdanie a mam tyle wątpliwości...

Zarobki nauczycieli są generalnie określone ustawą. Owszem masz różne dodatki jak za zgniłe jajo którym jej godzina wychowawcza itd. Ale generalnie i tak nie jest dobrze. Owszem niektórzy wyrabiają więcej godzin niż te 18 ale za nadgodziny nie mają tak dobrze płacone jak za te 18 godzin.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
0 / 0

@mario391978
Daj namiary na taką szkołę, bo tego jeszcze nie widziałem.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
0 / 0

@mario391978 jeśli był nauczycielem dyplomowanym i robił po 10-15 nadgodzin w miesiącu to faktycznie zarobki by się zgadzały gdybyś napisał, że te 5400 to było brutto.
Moja żona jest nauczycielką dyplomowaną w gminie wiejskiej, ma stałe nadgodziny ok. 12 w miesiącu i właśnie zarobki rzędu 3700zł na rękę co daje ok. 5400 brutto.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dbgoku
0 / 8

I bardzo dobrze, za ten poziom który prezentuje większość z nich?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazyl73
+5 / 5

@dbgoku
Ograniczmy zarobki nauczycieli - poziom wzrośnie i do zawodu zaczną drzwiami i oknami pchać się ludzie z pasją, zasadami i wiedzą...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+5 / 5

@bazyl73 W ogóle niech jedyną zapłatą będzie obiad w szkolnej stołówce. Wtedy pasja zacznie ich wręcz rozsadzać... I niech mieszkają w szatniach - co rano przed przyjściem dzieciaków zwiną swoje śpiworki, popiją wody z kranu i wio do pracy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazyl73
+1 / 1

@Vinyard Wtedy można by ich za czynsz obciążyć!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dbgoku
-2 / 2

@bazyl73 podnieśmy im płace, wtedy zaczną się starać i dokształcać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V Vinyard
+1 / 1

@dbgoku właśnie, wystarczy sarkazmu. Faktem jest, że kiepsko opłacany pracownik będzie kiepsko pracował czy to się komuś podoba czy nie. Oczywiście z poprawką na charakter i osobowość konkretnego człowieka - jeden będzie jawnie bezczelnie migał się od obowiązków, a inny będzie skrupulatnie je wypełniał ale tylko i wyłącznie w takim zakresie jak się od niego wymaga. Kreatywność i inicjatywa pojawia się wtedy, kiedy pracownik czuje, że jego dodatkowy wkład zostanie wynagrodzony. Natomiast brak reakcji na inicjatywę pracownika zwyczajnie zniechęca go do dodatkowego wysiłku a więc zabija pasję i kreatywność.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bazyl73
0 / 0

@dbgoku
Prawie ćwierć wieku temu pisałem prace magisterską na uczelni. Moja promotorka akurat zakładała nową katedrę i zaproponowała mi asystenturę. Odmówiłem. Z dwóch powodów - dla mnie przekleństwo "obyś cudze dzieci uczył" to naprawdę potężna klątwa a po drugie perspektywa zarobków. Stwierdziłem, że jeżeli tak samo się będę starał na państwowej posadzie (to była uczelnia państwowa) i w prywatnym sektorze to w państwowym na chleb i na masełko mi wystarczy, ale na dobrą szyneczkę to już nie bardzo. A w prywatnym jak najbardziej. Owszem - gdyby mi się nie chciało starać, to zarobki miałbym porównywalne i tu i tu. A teraz spróbuj wyciągnąć jakiś wniosek z tego, że takich Bazylów jak ja a nawet takich, których nie przeraża nauczanie innych było przez te 25 lat tysiące. I równie dużo takich, którym się nie chciało. Gdzie poszli jedni a gdzie drudzy pozostawiam twej nieulegającej wątpliwości inteligencji...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dbgoku
-2 / 2

@bazyl73 kolega z kolei wmawiał mi, że mając internet radiowy mam router tplink i od niego kabel idzie do komputera. On tak ma, więc tak mają wszyscy. Śmieszne, ale niektórzy widać tak myślą o świecie. Jeżeli siedzisz i niewiele robisz, a tak własnie uczy większość nauczycieli i za to dostajesz podwyżkę to w zdecydowanej większości przypadków upewnia cię to byś robił dokładnie to samo. System edukacji państwowej jest zepsuty do szpiku kości, gówniane podwyżki niczego tu nie zmienią. Generalnie każdy kto kończy szkoły to to widzi... no cóż, prawie każdy. Osoby o wątpliwej inteligencji tak nie do końca.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S silj
+1 / 1

W pierwszym odruchu chciałam skomentować tylko "dzięki, Czarnej, będę zbierać na nieruchomości", ale potem zobaczyłam dyskusję poniżej. I powiem wam, że to jest takie racjonalizowanie niesprawiedliwości, aby nie czuć niepotrzebnego dyskomfortu. Nauczyciele mają bezsensowne zarobki? No to widocznie zasługują, bo nic nie robią albo "som gópi i timsow nie umią." Ja nie mam żadnych kłopotów z technologiami i rok temu w marcu na drugi dzień po zamknięciu szkół miałam już z ósmoklasistami lekcję na Discordzie. Trudno też zliczyć stosy egzaminów próbnych, w jakich tonęłam w tym roku. Ale nie dostanę grosza więcej od symbolicznego wuefisty puszczającego filmiki z aerobikiem. Bardzo to motywujące i uczciwe... A pracy nie zmieniam, bo niestety ciągle lubię, zwłaszcza uczniów.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S silj
+1 / 1

*Czarnek (słownik mi zmienił, bo nie zna gościa)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G Gesser
0 / 0

Postawię sobie za to mały biały domek z ogródkiem i jeszcze na samochód mi zostanie.

Tak na serio - nauczyciele świetnie sobie zdają sprawę z tego, że tej władzy nie są potrzebni, więc na nią nie głosuje, to i podwyżek się nie spodziewali.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
L laskala
0 / 0

Przecież nauczyciele nie głosują na PiS.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem