NA stare wzmacniacze z mechaniczną regulacją pokrętła to ma sens. Przy dzisiejszych elektronicznych pokrętłach, które sa tylko czujnikami położenia lub klawiszami to raczej nie zadziałą.
Nie, to jeden z kompletnie niewytłumaczalnych pomysłów racjonalizatorskich, spotykanych w większości sprzętów retro.
Była sobie Amiga1200, mała taka, nie było natomiast w powszechnej sprzedaży i w normalnych cenach czytników CD do laptopów. Powszechnie więc wyprowadzało się taśmę HDD na zewnątrz kompa. Wystarczyło nożykiem lekko sciąć gzyms dolnej części obudowy... Tymczasem, w ruch szły chyba dłuta, siekiery i piły mechaniczne. Wiele widziałem, ale do dzisiaj widok dziur w Amigach potrafi mnie przyprawić o opad szczęki i namysł nad "rozumny" w nazwie gatunku.
serio baba i umie we wkrętarke?
raczej jakis meski patent na zepsute pokretlo od podglaszania, baba i wkretarka i takie rozwiazanie HAhahahahah juz to widze
Pewnie rodzice wycięli taki numer dziecku. Mówię z własnego doświadczenia.
Stary dobry Technics.
NA stare wzmacniacze z mechaniczną regulacją pokrętła to ma sens. Przy dzisiejszych elektronicznych pokrętłach, które sa tylko czujnikami położenia lub klawiszami to raczej nie zadziałą.
Za coś takiego baba dostałaby bana na wychodzenie z kuchni.
Nie, to jeden z kompletnie niewytłumaczalnych pomysłów racjonalizatorskich, spotykanych w większości sprzętów retro.
Była sobie Amiga1200, mała taka, nie było natomiast w powszechnej sprzedaży i w normalnych cenach czytników CD do laptopów. Powszechnie więc wyprowadzało się taśmę HDD na zewnątrz kompa. Wystarczyło nożykiem lekko sciąć gzyms dolnej części obudowy... Tymczasem, w ruch szły chyba dłuta, siekiery i piły mechaniczne. Wiele widziałem, ale do dzisiaj widok dziur w Amigach potrafi mnie przyprawić o opad szczęki i namysł nad "rozumny" w nazwie gatunku.
A w jaki sposób wyznaczasz maksymalną głośność kobiecie? Przykręcasz jej śrubkę?