Serio? Obrażasz Młodych za to, że zrobili wesele za swoje, oszczędzone pieniądze zamiast na kredyt? Musisz być strasznie smutnym człowiekiem jeśli nie potrafisz bawić się bez procentów. Ból pupy gościa co nie mógł się urżnąć za czyjeś, więc zamiast odmówić przyjścia, skoro wie że mu nie odpowiada bezalkoholowa forma, to robi siarę z pustą kopertą. I nie ważne, że całą noc jadł i bawił się za czyjeś pieniądze. Wódka wcale nie jest największym weselnym wydatkiem, ani nie jest obowiązkowym elementem takich przyjęć.
Taaaaak... Najlepiej WZIĄĆ KREDYT, odwalić weselisko na 200 osób, gdzie połowy nie znasz, wybrać najdroższą kapelę za 15 tys. chociaż nie wiesz jak grają, ale są dobrzy, bo dużo kosztują, kupić setki butelek wódy, postawić wysepki z drogimi szynkami, zapłacić z drony i filmy, których nie będziecie później oglądać, kupić kieckę ślubną za 10 tys. na kilka godzin, zapłacić za salę i całą oprawę 80 - 100 tys zł, a później liczyć, że goście dadzą w kopercie tyle, by chociaż spłacić kredyt!
Ludzie! Kiedy Polacy sie opamiętają! Czym biedniejszy kraj, tym większe i droższe weselicha! Zobaczcie jak robią w Niemczech. Tam młodzi robią wesele dla najbliższych, a raczej popołudniowy poczęstunek, a jeśli biorą kredyt, to na własne mieszkanie, lub wycieczkę po ślubie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
1 lipca 2021 o 22:35
Na swoje wesele w zaproszeniu prosiłem (dawałem do zrozumienia) o gotówkę a nie prezenty, bo po co mi 5 opiekaczy itp, a zbieraliśmy na mieszkanie, tylko kasa. wyszło ze nie było ani prezentów ani kasy i 10tys w plecy z weselem:) ale mieszkamy od 6 lat na swoim i mamy 3 dzieci.
Jednego się nauczyłem, o nic nie prosić.
@longlong W mojej rodzinie często pary udostępniały wszystkim listę rzeczy które mogą się przydać i każdy mógł sobie zarezerwować konkretny prezent, więc nic się nie dublowało. Reszta dawała gotówkę. Poza tym była prośba, żeby zamiast kwiatów dawać wino lub kupony totolotka.
Mieliśmy wesele bez alkoholu, i to w 1986, kiedy było to sensacją. Niektórzy zapowiadali, że wobec tego nie przyjadą, ale przyjechali. Nikt nie dał pustej koperty a prezentów dostaliśmy mnóstwo. Wtedy wszystko było cenne i dawało radość. Niektórzy na początku mieli skwaszone miny, ale na koniec mówili, że to było najlepsze wesele na jakim w życiu byli, i nie myśleli, że bez alkoholu można tak świetnie się bawić.
@KatzenKatzen, ale w całość, czy w którąś z części? To były inne czasy. Nikomu by nawet do głowy nie przyszło dać kopertę, z pociętymi gazetami. O czymś takim usłyszałem pierwszy raz dopiero jakieś 15 lat temu.
A co do alkoholu..., wszyscy moi znajomi i rodzina znają mnie na tyle dobrze, i wiedzą, że w tej kwestii jestem nieustępliwy. Już jako nastolatek potrafiłem zakończyć przeciągające się pijaństwo ojca i wujka zdejmując im kolejna falchę ze stołu i grożąc wylaniem jej do zlewu jeśli nie skończą. Kończyli.
Na naszym weselu spora część gości była nie pijącą, więc było łatwiej. Było 120 osób.
Koperty bezgotówkowe, to jak nasze uzbrojenie militarne bezobjawowe :P
Serio? Obrażasz Młodych za to, że zrobili wesele za swoje, oszczędzone pieniądze zamiast na kredyt? Musisz być strasznie smutnym człowiekiem jeśli nie potrafisz bawić się bez procentów. Ból pupy gościa co nie mógł się urżnąć za czyjeś, więc zamiast odmówić przyjścia, skoro wie że mu nie odpowiada bezalkoholowa forma, to robi siarę z pustą kopertą. I nie ważne, że całą noc jadł i bawił się za czyjeś pieniądze. Wódka wcale nie jest największym weselnym wydatkiem, ani nie jest obowiązkowym elementem takich przyjęć.
@Jiddi jednak ciężko jest sobie mi wyobrazić wesele bez wódki i nawet nie chodzi by się urżnąć...
Taaaaak... Najlepiej WZIĄĆ KREDYT, odwalić weselisko na 200 osób, gdzie połowy nie znasz, wybrać najdroższą kapelę za 15 tys. chociaż nie wiesz jak grają, ale są dobrzy, bo dużo kosztują, kupić setki butelek wódy, postawić wysepki z drogimi szynkami, zapłacić z drony i filmy, których nie będziecie później oglądać, kupić kieckę ślubną za 10 tys. na kilka godzin, zapłacić za salę i całą oprawę 80 - 100 tys zł, a później liczyć, że goście dadzą w kopercie tyle, by chociaż spłacić kredyt!
Ludzie! Kiedy Polacy sie opamiętają! Czym biedniejszy kraj, tym większe i droższe weselicha! Zobaczcie jak robią w Niemczech. Tam młodzi robią wesele dla najbliższych, a raczej popołudniowy poczęstunek, a jeśli biorą kredyt, to na własne mieszkanie, lub wycieczkę po ślubie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2021 o 22:35
@elefun Nie znam takich co biorą kredyt na wielkie weselisko. Ale bawiłam się świetnie na kilku za bardzo przystępny budżet.
@elefun ze skrajności w skrajność...
Na swoje wesele w zaproszeniu prosiłem (dawałem do zrozumienia) o gotówkę a nie prezenty, bo po co mi 5 opiekaczy itp, a zbieraliśmy na mieszkanie, tylko kasa. wyszło ze nie było ani prezentów ani kasy i 10tys w plecy z weselem:) ale mieszkamy od 6 lat na swoim i mamy 3 dzieci.
Jednego się nauczyłem, o nic nie prosić.
@longlong W mojej rodzinie często pary udostępniały wszystkim listę rzeczy które mogą się przydać i każdy mógł sobie zarezerwować konkretny prezent, więc nic się nie dublowało. Reszta dawała gotówkę. Poza tym była prośba, żeby zamiast kwiatów dawać wino lub kupony totolotka.
Mieliśmy wesele bez alkoholu, i to w 1986, kiedy było to sensacją. Niektórzy zapowiadali, że wobec tego nie przyjadą, ale przyjechali. Nikt nie dał pustej koperty a prezentów dostaliśmy mnóstwo. Wtedy wszystko było cenne i dawało radość. Niektórzy na początku mieli skwaszone miny, ale na koniec mówili, że to było najlepsze wesele na jakim w życiu byli, i nie myśleli, że bez alkoholu można tak świetnie się bawić.
@adamis62
Wybacz, ale nie wierzę
@KatzenKatzen, ale w całość, czy w którąś z części? To były inne czasy. Nikomu by nawet do głowy nie przyszło dać kopertę, z pociętymi gazetami. O czymś takim usłyszałem pierwszy raz dopiero jakieś 15 lat temu.
A co do alkoholu..., wszyscy moi znajomi i rodzina znają mnie na tyle dobrze, i wiedzą, że w tej kwestii jestem nieustępliwy. Już jako nastolatek potrafiłem zakończyć przeciągające się pijaństwo ojca i wujka zdejmując im kolejna falchę ze stołu i grożąc wylaniem jej do zlewu jeśli nie skończą. Kończyli.
Na naszym weselu spora część gości była nie pijącą, więc było łatwiej. Było 120 osób.
Jak już ktoś robi wesele bez alkoholu, to raczej nie z oszczędności, tylko z przekonań.