Jeśli liczysz poniedziałek piątek 5 dni, to piątek poniedziałek powinieneś liczyć 4 dni. To raz. Dwa, to dzięki temu, że jest więcej dni roboczych, przedsiębiorcy których działalność polega na pracy w tygodniu mogą zarobić więcej pieniędzy, a ci co tyrają dla nich mogą więcej utyrać. Dzięki dwudniowemu weekendowi, można cisnąć zwykłych pracowników, żeby wydali jak najwięcej pieniędzy w sobotę i czasami w niedzielę np. w kinie. Ja to powtarzam zawsze i powtórzę też i tutaj. Każdy dzień czemuś służy. Widuję czasem na portalach "biznesowych" takie tytuły "jak ludzie sukcesu spędzają weekend". To nie dotyczy tylko ludzi sukcesu, że mamy dany dzień do robienia danych rzeczy. Mamy swoje rytuały i dlatego mamy soboty i niedziele dla odpoczynku, a resztę czasu robimy pieniądze. Jak ktoś chce to może zmienić ten schemat (21 dni pracujących w miesiącu) i pracować np. 8 czy 10 dni. Odpowiednio mniej (lub jeśli jest człowiekiem sukcesu odpowiednio więcej) zarobi
Dobrze wiesz dlaczego…
Błąd logiczny
chyba 4 dni?
Jeśli liczysz poniedziałek piątek 5 dni, to piątek poniedziałek powinieneś liczyć 4 dni. To raz. Dwa, to dzięki temu, że jest więcej dni roboczych, przedsiębiorcy których działalność polega na pracy w tygodniu mogą zarobić więcej pieniędzy, a ci co tyrają dla nich mogą więcej utyrać. Dzięki dwudniowemu weekendowi, można cisnąć zwykłych pracowników, żeby wydali jak najwięcej pieniędzy w sobotę i czasami w niedzielę np. w kinie. Ja to powtarzam zawsze i powtórzę też i tutaj. Każdy dzień czemuś służy. Widuję czasem na portalach "biznesowych" takie tytuły "jak ludzie sukcesu spędzają weekend". To nie dotyczy tylko ludzi sukcesu, że mamy dany dzień do robienia danych rzeczy. Mamy swoje rytuały i dlatego mamy soboty i niedziele dla odpoczynku, a resztę czasu robimy pieniądze. Jak ktoś chce to może zmienić ten schemat (21 dni pracujących w miesiącu) i pracować np. 8 czy 10 dni. Odpowiednio mniej (lub jeśli jest człowiekiem sukcesu odpowiednio więcej) zarobi
Coś jak między godz. 7 - 23 = 16 godzin, a między 23 - 7 = 8 godzin ;]
I pomyśleć, że autor demota ma prawa wyborcze (albo będzie miał, gdy skończy szkołę).