@natohk Drzwi rozsuwane ręcznie od wagonów piętrowych w zimie zamarzały na kamień. W mroźniejsze dni co stacja to była szarpanina i nerwowe pielgrzymki do innego wagonu żeby wysiąść.
@natohk Zacinały się, oj zacinały. Zawsze puszczało się najsilniejszego w grupie pasażerów czekających na wysiadkę, by sobie z tym cholerstwem poradził. A i tak kilka razy przeżywałem sprint do wagonu obok tak, by wysiąść przez tamte drzwi... :D
@Meczyk Wystarczy poczekać aż się pociąg zatrzyma. Słychać wówczas cichy trzask puszczającej blokady. Mi się jeszcze nie zacięły, a robię zawodowo pociągami dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie.
@natohk Mi się zdarzyło tylko raz, że nie mogłam otworzyć, ale nie wiem czy to można nazwać zacięciem... Wydaje mi się że na początku trasy ktoś nie domknął drzwi. Zima. Pociąg był pośpieszny więc 120 km/h przejechał przez padający śnieg, który topił się jak wpadał do przedsionka. Do czasu. Kiedy w przedsionku temperatura obniżyła się wystarczająco wszystko zaczęło zamarzać i efektem były drzwi pokryte lodem. Wajcha też zamarzła.
Taka wajcha specjalnie się zacina - polska inżynierska myśl komunistyczna zadecydowała, że taka wajcha specjalnie będzie się zacinać, gdy użyjemy jej kiedy pociąg jest jeszcze w biegu. Ot, taka durna polska inżynierska komunistyczna dbałość o bezpieczeństwo pasażera. Niestety, niektórym dzisiejszym geniuszom Internetu ogarnięcie polskiej inżynierskiej myśli komunistycznej sprawia problem...
@carramia Do tego specjalnie jest przechylona w przeciwną stronę niż ta, w którą należy ją obrócić, żeby otworzyć drzwi aby uniknąć przypadkowej próby otwarcia.
@carramia Ja tam zawsze się tylko bałem tego, że jak będę zamykał drzwi, to mi ta klapa przykrywająca schody wejściowe przytrzaśnie palce u nóg :) Też nigdy nie miałem kłopotu z otwarciem, gdy wagon stał.
zawsze tuż przed samym zatrzymaniem na peronie próbowałem uchylić te drzwi, jak się nie dało to szybko trzeba było przejść do drzwi obok z sąsiedniego wagonu.
@paul123 Ten moment gdy właśnie sobie uświadomiłeś, że wiele lat robiłeś z siebie idiotę.
Te drzwi mają blokadę która znosi się dopiero gdy pociąg się zatrzymuje (zwykle już przez 2km/h wówczas prądnicą przestaje generować napięcie).
Więc jak zdążyłeś dobiec do innego wagonu, blokada akurat puszczała i mogłeś wyjść.
Dzięki za rozbawienie mnie.
@Albert_Einstein jakbyś był tym kim masz nazwisko w nicku to by myślenie Cię nie bolało. bo demot jest o sytucji kiedy ta blokada została już zwolniona. i o takiej sytuacji mówimy. nie pisałem nigdzie że przy 100km/h chce otwierać drzwi.
Drzwi nie otwierały się podczas ruchu, i chwilę po zatrzymaniu. to było zaplanowane, dla bezpieczeństwa.
Ponadto otwieranie drzwi było połączone z podnoszeniem widocznej na zdjęciu klapy, zasłaniającej stopnie. Jeżeli inteligentny obywatel stał na tej klapie i walczył z klamka, to po krótkim czasie rzeczywiście drzwi przestawały działać...
To było proste i genialne zarazem. Pociąg jedzie - nie otworzysz, pociąg stoi - otworzysz. Nikt dziecku nie wyjaśnił ? Powiedz jeszcze że do tej pory szarpiesz w czasie jazdy. No geniusz.
Mi się nigdy nie zacinała (chyba że liczymy przypadek drzwi pokrytych 7cm lodu), ale mój tata jest kolejarzem i ... podobną wajchę zastosował w drzwiach garażowych.
Jak człowiek od malucha musi walczyć z czymś takim za każdym razem kiedy chce pojeździć rowerem to szybko się uczy ;)
No to ja tak miałam! Jechałyśmy z koleżanką do domu i drzwi się nam nie chciały otworzyć na naszym peronie, więc musiałyśmy jechać do następnego miasta, a tam brat mój po nas przyjechał. Dlatego, jak już jadę pociągiem, to mega się zawsze cieszę na widok drzwi automatycznych.
Tam jest blokada na czas jazdy. Jak się oprze rękę to da się wyczuć moment odpuszcznia blokady, a wtedy da się bez problemu otworzyć opierając się o klamkę.
A zacięła Ci się kiedyś? Swojego czasu dużo podróżowałem i nigdy cuś takiego nie wystąpiło... Inne kfiatki owszem ale nie zacięte drzwi
@natohk Drzwi rozsuwane ręcznie od wagonów piętrowych w zimie zamarzały na kamień. W mroźniejsze dni co stacja to była szarpanina i nerwowe pielgrzymki do innego wagonu żeby wysiąść.
@natohk Zacinały się, oj zacinały. Zawsze puszczało się najsilniejszego w grupie pasażerów czekających na wysiadkę, by sobie z tym cholerstwem poradził. A i tak kilka razy przeżywałem sprint do wagonu obok tak, by wysiąść przez tamte drzwi... :D
@natohk Nie wiem czy opisać to jako zacięcie, ale kilka razy otwierałem to dla słabszych pasażerów.
@Meczyk Wystarczy poczekać aż się pociąg zatrzyma. Słychać wówczas cichy trzask puszczającej blokady. Mi się jeszcze nie zacięły, a robię zawodowo pociągami dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie.
@Albert_Einstein Proszę Cię... :D
@Meczyk O co? Chętnie pomogę, tylko powiedz w jaki sposób mogę to zrobić.
@Albert_Einstein Wypadki, o których pisałem, miały miejsce już po zatrzymaniu się pociągu...i nikt nie stał na tej płycie przy drzwiach :)
@Meczyk Rozumiem. Widocznie mam pecha, że przy tak częstym korzystaniu z PKP, nie trafiam na takie przypadki. Pozostaje mi się cieszyć
@natohk Mi się zdarzyło tylko raz, że nie mogłam otworzyć, ale nie wiem czy to można nazwać zacięciem... Wydaje mi się że na początku trasy ktoś nie domknął drzwi. Zima. Pociąg był pośpieszny więc 120 km/h przejechał przez padający śnieg, który topił się jak wpadał do przedsionka. Do czasu. Kiedy w przedsionku temperatura obniżyła się wystarczająco wszystko zaczęło zamarzać i efektem były drzwi pokryte lodem. Wajcha też zamarzła.
@Rocannon2 Wagony piętrowe były produkowane w NRD. To nie była polska myśl techniczna.
Taka wajcha specjalnie się zacina - polska inżynierska myśl komunistyczna zadecydowała, że taka wajcha specjalnie będzie się zacinać, gdy użyjemy jej kiedy pociąg jest jeszcze w biegu. Ot, taka durna polska inżynierska komunistyczna dbałość o bezpieczeństwo pasażera. Niestety, niektórym dzisiejszym geniuszom Internetu ogarnięcie polskiej inżynierskiej myśli komunistycznej sprawia problem...
@carramia Do tego specjalnie jest przechylona w przeciwną stronę niż ta, w którą należy ją obrócić, żeby otworzyć drzwi aby uniknąć przypadkowej próby otwarcia.
@carramia Ja tam zawsze się tylko bałem tego, że jak będę zamykał drzwi, to mi ta klapa przykrywająca schody wejściowe przytrzaśnie palce u nóg :) Też nigdy nie miałem kłopotu z otwarciem, gdy wagon stał.
To tylko natręctwo. Ale dość powszechne
Co najśmieszniejsze - to nie polska myśl komunistyczna, tylko stosowany swego czasu standard. No chyba, że Bautzen, Goertlitz itp. są polskie. ;)
To całkowicie standardowy mechanizm, stosowany nie tylko w Polsce - jeno dawno, dawno temu.
Tak, zwykła klamka od kibla by wystarczyła... Gratuluję inteligencji.
zawsze tuż przed samym zatrzymaniem na peronie próbowałem uchylić te drzwi, jak się nie dało to szybko trzeba było przejść do drzwi obok z sąsiedniego wagonu.
@paul123 Ten moment gdy właśnie sobie uświadomiłeś, że wiele lat robiłeś z siebie idiotę.
Te drzwi mają blokadę która znosi się dopiero gdy pociąg się zatrzymuje (zwykle już przez 2km/h wówczas prądnicą przestaje generować napięcie).
Więc jak zdążyłeś dobiec do innego wagonu, blokada akurat puszczała i mogłeś wyjść.
Dzięki za rozbawienie mnie.
@Albert_Einstein jakbyś był tym kim masz nazwisko w nicku to by myślenie Cię nie bolało. bo demot jest o sytucji kiedy ta blokada została już zwolniona. i o takiej sytuacji mówimy. nie pisałem nigdzie że przy 100km/h chce otwierać drzwi.
@paul123 Napisałeś: "zawsze tuż przed samym zatrzymaniem" - Przynajmniej udawaj, że nie jesteś głupi i bezczelny.
@Albert_Einstein bo blokada zwalniała się przed zatrzymaniem. już Ci inni zwracali też uwagę w komentarzach.
Trauma to była jak się męczyłem z tym kilka minut, a przychodzi jakaś drobna dziewczyna, albo babcia i otwiera to za pierwszym razem.
Znam takich, co zostali w pociągu i musieli wysiąść na następnej stacji, bo się zacięło
Drzwi nie otwierały się podczas ruchu, i chwilę po zatrzymaniu. to było zaplanowane, dla bezpieczeństwa.
Ponadto otwieranie drzwi było połączone z podnoszeniem widocznej na zdjęciu klapy, zasłaniającej stopnie. Jeżeli inteligentny obywatel stał na tej klapie i walczył z klamka, to po krótkim czasie rzeczywiście drzwi przestawały działać...
Trzeba poczekać aż pociąg się zatrzyma. Wtedy można otwierać i nic się nie zacina.
To było proste i genialne zarazem. Pociąg jedzie - nie otworzysz, pociąg stoi - otworzysz. Nikt dziecku nie wyjaśnił ? Powiedz jeszcze że do tej pory szarpiesz w czasie jazdy. No geniusz.
Mi się nigdy nie zacinała (chyba że liczymy przypadek drzwi pokrytych 7cm lodu), ale mój tata jest kolejarzem i ... podobną wajchę zastosował w drzwiach garażowych.
Jak człowiek od malucha musi walczyć z czymś takim za każdym razem kiedy chce pojeździć rowerem to szybko się uczy ;)
No to ja tak miałam! Jechałyśmy z koleżanką do domu i drzwi się nam nie chciały otworzyć na naszym peronie, więc musiałyśmy jechać do następnego miasta, a tam brat mój po nas przyjechał. Dlatego, jak już jadę pociągiem, to mega się zawsze cieszę na widok drzwi automatycznych.
Inne drzwi ale raz mi się zdarzyło, że szarpałem się z drzwiami a ten ruszył dalej.
Tam jest blokada na czas jazdy. Jak się oprze rękę to da się wyczuć moment odpuszcznia blokady, a wtedy da się bez problemu otworzyć opierając się o klamkę.