Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar SkrajnieCentrowy
+14 / 14

To się człowiekowi w głowie nie mieści.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+14 / 14

@SkrajnieCentrowy Fakt. Tylko wiesz co - mi się to w głowie mieści :/ . Oczywiście nie dlatego że to jest normalne itp, a dlatego że wychowując się w patoli podobne teksty/cyrki, były na porządku dziennym :( .

Człowiek ma blisko 30 lat na karku i dopiero teraz zaczyna w pełni rozumieć jak bardzo miał spier***e środowisko :(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragonet86
+1 / 1

@rafik54321 jedno co dobre, to że człowiek wie jak NIE Chce żeby wyglądało jego życie. Ciężka to i bolesna lekcja, ale pomaga w życiu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+3 / 3

@Dragonet86 niby tak, ale taka lekcja w sumie jest niewiele warta. Jest niczym tekst "nie skacz z balkonu na głowę" :/ . I jak to niby ma się tyczyć całego życia?

Opcji jest taki ogrom, że ciężko sobie to wyobrazić. Brak punktu odniesienia, brak wzoru i tylko jeden negatywny przykład. Weź tu teraz człowieku spróbuj być normalny :/ .

No i jest jeszcze jedna mała "pułapka". Niby wiesz jak nie robić, ale i tak nie wiesz jak powstała ta patologiczna sytuacja. Czyli wiesz jaki efekt ma nie być na końcu, jednak nie wiesz, jak doszło do tego chorego efektu.
Czyli w efekcie, pewnego pięknego dnia, możesz sobie zdać sprawę że wylądowałeś/łaś dokładnie tam, gdzie nie miało cię być.
Bardzo wiele kobiet z rodzin alkoholowych, bierze sobie za męża - właśnie alkoholika :( . Bo nie potrafią zauważyć tych początków alkoholizmu u partnera oraz skutecznie im przeciwdziałać.

I jedna rzecz która pewnie będzie dyskusyjna. Wg mnie, lepiej wcale nie mieć rodzica, niż mieć rodzica patologicznego. Bo brak wzoru, to brak wzoru - szukasz go wtedy w świecie. Jednak jak masz zły wzór, to najpierw musisz sobie uświadomić że jest zły, odrzucić go i dopiero zacząć go szukać, zwykle już posiadając konkretnie zrytą psychikę :( .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+1 / 1

@Dragonet86 Nie do końca tak jest, bo patola rodzi też patologię i dzieciaki takiej patoli często stają się takimi samymi...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Szokens
0 / 0

Chodzi tu nie tyle.o sam brak wzorca prawidlowych relacji rodzinnych (można je pobrać np od rodziny koleżanek, jakiejś dalszej rodziny, dobrego nauczyciela ze szkoły, oczywiście jeśli ma się szczęście i są tacy obok) ale o funkcjonowaniu w schemacie, który się zna. Kobieta pochodząca z rodziny alkoholika wie jak się obchodzić z takim np partnerem alkoholikiem pod względem psychicznym. Zna już te zachowania i tylko w takich umie się funkcjonować. Co z tego, że logicznie i rozumowo wie, że to nie takie życie, jakiego chce. Emocjonalność to inna bajka. I to główna przyczyna powielania tych samych blędów w nowych związkach. Niemożliwość wyjścia ze schematu nawet pomimo uświadomienia sobie błędnego wzorca swej rodziny. Na szczęście sporo się zaczyna mówić o DDA i DDD. I można tam szukać pomocy dla siebie w próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie skąd taki efekt znalezienia się ponownie w patologicznej rodzinie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
+1 / 1

@Pasqdnik82 dzieci są po prostu jak lustro, co widzą, to naśladują. Na prawdę niewiele osób potrafi sobie uświadomić że podany wzór jest niewłaściwy i chwała im za to. Problem w tym, że całe środowisko jest święcie przekonane że są "normalni" a tobie (który na prawdę chce prawdziwej normalności) mówią że ci się we łbie poprzestawiało. Takie ściąganie w dół.
Ciężko się przez to przebić nawet do tzw "klasy niższej społecznej" bo od razu masz łatkę "patusa" :/ , tylko dlatego że mieszkasz na danej ulicy :( .
No i druga sprawa, że większość patusów ma IQ grubo poniżej średniej :( .

@Szokens właśnie dokładnie chodzi o te wzorce. Bo jeśli mieszkasz w patodzielnicy, to NIE MASZ dobrej dalszej rodziny, nie masz dobrego nauczyciela itp. Po prostu nie ma, bo nauczycielom w patodzielnicy po prostu się nie chce robić czegokolwiek dla uczniów. Aby odbębnić. Bo i tak 95% uczniów, ma szkołę w odwłoku. Taki jest patoświatek.
Nasze, krajowe patusy, są odpowiednikiem amerykańskiego getta czarnoskórych. DOSŁOWNIE! Tylko skala nasilenia pewnych zachowań jest inna. W gettach są regularne gangi z bronią maszynową, u nas "tylko" kibole z pałami.

"Kobieta pochodząca z rodziny alkoholika wie jak się obchodzić z takim np partnerem alkoholikiem pod względem psychicznym." - to nie jest tak.
Taka kobieta nie potrafi zauważyć początków alkoholizmu. Uważa że małe nasilenie negatywnych zachowań jest ok (bo przecież jej rodzina była gorsza). Oj tam jak raz jej liścia strzelił, to co z tego? Przecież ojciec matkę napie***ł codziennie. To jest taka logika :( .
Tylko taka panna zapomina, że te zachowania bardzo szybko się rozwijają, a wtedy już często jest za późno. Do tego dochodzi zwykły pociąg seksualny do mężczyzn bezpośrednich.

Mówi się coraz więcej o DDA, ale w zły sposób. Bo każdy rozwodzi się nad "diagnozowaniem" rodzin DDA i pustych frazesach o tym jak z tego wyjść.
Jestem mocno w temacie, więc przytoczę ci taką "złotą" radę.
"Odetnij się od toksycznych ludzi, otaczaj się zdrowymi ludźmi". No jakie to piękne, takie nie za praktyczne.
Druga rada z tej samej książki - "unikaj ludzi z depresją i problemami, są toksyczni".
Czyli, przykładowo, ja jestem DDA z depresją. Mam się otoczyć zdrowymi ludźmi, samemu będąc toksycznym (bo przecież jako DDA jestem toksyczny - rada nr 2), czyli dobrą radą dla tych zdrowych ludzi, jest mnie olać :/ .
Więc mnie oleją. A jedyne osoby które mogą się zainteresować taką "osłabioną" osobą DDA, są ludzie po prostu fałszywi, których weźmiesz początkowo za "zdrowych i normalnych". A potem to wszystko pada na pysk.
Ta książka nie mówi o tym, gdzie i jak szukać zdrowych ludzi. Nie mówi o tym jak ich do siebie przekonać. Nie mówi o tym jak rozpoznać toksycznych i fałszywych ludzi, aby wgl z nimi nie wchodzić w relację.
Tu jesteś zdany wyłącznie na siebie.

Dodatkowo, książka o której mówię, rzuciła jeszcze jeden totalnie debilny przykład.
"Porozmawiaj ze swoim szefem o swoich problemach" - nie no, super opcja. Już to widzę jak janusz biznesu, uroni łezkę nad twoim losem XD.

Podobnie w relacjach z kobietami też są takie pseudomądre rady z których nic nie wynika. A faceci zachodzą w głowę, dlaczego będąc mili i łagodni są odrzucani. Tu też sprawa jest dużo prostsza niż mogłoby się wydawać. Ale nie o tym dyskusja.

W praktyce, lekarze po prostu chcą cię nafaszerować lekami abyś nie dawał wizualnych objawów swojej choroby psychiki (czy to depresji, czy DDA, czy innych kombinacji). Lekarzowi nie zależy na tym, abyś się dobrze czuł sam ze sobą. Wstał rano z myślą "jaki piękny dzień, chce mi się żyć". Lekarzowi zależy abyś po prostu był w stanie funkcjonować, a to że masz myśli samobójcze - a kogo to obchodzi?
I ten pier***y tekst lekarza "ty nie masz problemu, tobie się tylko wydaje", normalnie aż się chciało dać w nos takiemu "specjaliście" :/ .

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Szokens
0 / 0

Dlatego napisałam - jeśli ma szczęście na te inne wzorce.

Masz rację. Młoda kobieta tak nie zauważa tych początków, ale sporo jest takich, które po latach udręki w końcu dochodzą do sensownych wniosków. Nieraz koszmarnie poranione fizycznie i psychicznie. Nie generalizujmy. Wszystko zależy od jednostki. Od zasobów siły wewnętrznej by się wyrwać z tego dna. Od chwilowej pomocy nietoksycznych ludzi i postanowieniu dalszego życia w samotności byle w spokoju, zamiast pakowania się w chore relacje. Albo trafienienie na DOBREGO terapeutę z powołania (nie faszerującego lekami).

Też siedzę w temacie. I rozumiem to, że inni nie chcą pakować się w dłuższe relacje z takimi osobami. Bo ludzie ogolnie są a leniwi i wygodni, Wolą proste sytuacje, a nie komplikowanke sobie życia trudnymi relacjami w związkach. Ale uważam, że choćby chwilowa pomocna dłoń w odpowiednim momencie wystarczy dla takiej osoby, by się podniosła i poszła w dobrą stronę. Skrajnie trudne przypadki to inna sprawa. Czasem jest tez tak, że te najbardziej głęboko zniszczone osoby po prostu nie chcą pomocy albo nie umieją się zabrać za zdrowienie, więc są toksyczne dla tych pozostałych, które od nich uciekają. No i przede wszystkim to długi proces. Żadna mądra rada czy książka nie załatwi sprawy w ciągu kilku dni za pstryknięciem palcem. To są lata. I ciągła praca nad sobą.

W zly sposob czyli jak? Mało skuteczny? Tak, niektóre rady przytoczone przez.Ciebie wydają się sprzeczne z logiką. Ale tu znów przytoczę: czas i samozaparcie. Jeśli ktoś na prawdę chcę sobie pomóc to zabiera się nawet za te z pozoru nieskuteczne rady, bo szuka jakiegokolwiek sposobu ratunku.




Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Szokens tylko że po latach, jest już za późno. Sama dołożyła kolejne ogniwo do łańcuszka wielopokoleniowej patologii.

Po sobie mogę powiedzieć że cena wyrwania się z patologii jest zbyt wysoka. To nie jest wybór. Albo pozostać w patoli i być patolą, aby wygrzebać się, niszcząc sobie doszczędnie psychikę :( .

Osobiście powątpiewam czy wgl istnieją dobrzy specjaliści, bo książkę o której wspominałem, pisał amerykański specjalista od DDA, który ma jakieś wysokie miejsce w stowarzyszeniu leczenia DDA. A jednak wypluł takie durnoty :/ . Więc jeśli ktoś z taką rangą, pisał jak konował, to kogo trzeba aby zrobił dobrą robotę?

Chwilowa pomoc to za mało. Takim ludziom potrzeba wieloletniego wzoru do naśladowania oraz odciążenia od problemów. Leczenie ludzi DDA, to trochę jak remont starego wozu. Musisz wsadzić w niego 100tys zł, aby osiągnął wartość 30tys zł, gdy początkowo był wart 500zł.
W patologii nie ma innych przypadków niż skrajnie trudne.
Lekkie przypadki to np wypalenie zawodowe, czy po prostu rutyna.

Około rok temu z hakiem sam myślałem że wyszedłem już na prostą, ale przyszedł covid i co udało mi się odbudować przez lata pracy, zostało zniszczone w 3 miesiące. I szczerze powiem, że wg mnie wyczerpałem absolutnie wszystkie opcje jakie się dało.

"Żadna mądra rada czy książka nie załatwi sprawy w ciągu kilku dni za pstryknięciem palcem." - nie do końca się z tym zgodzę. Odpowiedni wzór, stworzenie odpowiednich warunków choremu, potrafi załatwić sprawę (może nie w przeciągu dni) ale kilku miesięcy. Przynajmniej do poziomu "zadowolenia z życia, z pewną urazą", takie wyleczenie w 90% i pełne funkcjonowanie. Bo takie wyleczenie na 100% to po prostu swoje trzeba odczekać, przykryć złe wspomnienia dobrymi.

"Jeśli ktoś na prawdę chcę sobie pomóc to zabiera się nawet za te z pozoru nieskuteczne rady, bo szuka jakiegokolwiek sposobu ratunku." - kiedy zaliczasz taką nieskuteczną radę po raz 30ty czy 50ty to po prostu się człowiek zniechęca.
Działasz, robisz, starasz się - zero efektu, a nierzadko jeszcze na dodatek dostajesz kolejny raz po łbie. Przy takiej tendencji to już lepiej nic nie robić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Szokens
0 / 0

Oczywiście że jest wysoka. Ale co masz w zamian? Jest coś takiego jak mniejsze zło.
Może patrzę z innej perspektywy po innych doświadczeniach niż Ty. Ale myślę, że jest wybór. Nie idealny Ale jakiś. Lepszy taki niż tkwienie w bagnie i nierobienie nic. Ale ta świadomość tez nie przychodzi o razu. Coś musi w człowieku pęknąć by podjął dzialanie nawet to które nie rokuje jakichś nadziei na poprawę.

Moze źle to sformulowalam, powinnam napisać: czasem chwilowa pomocna dłoń pomaga. U mnie tak było. I dalej poszlam sama. Gdzie wczesniej widzialam tylko ścianę. Ale ile.ludzi tyle różnych sytuacji.

To zabliźnione rany, przykrycie dobrymi wspomnieniami to rozwiązanie długofalowe i ono ma faktycznje istotniejsze znaczenie. Ale co do szybkości załatwienia problemu to raczej chyba zależy od jego skali. Hmm zabrniecia w sytuację bez wyjścia by była tak łatwa do szybkiego zastosowania tego złotego środka w postaci odpowiedniego wzoru.

Te rady można też modyfikować pod kątem swojej indywidualnej sytuacji. I sprawdzac efekf po ich zastosowaniu Rzadko kiedy w książce masz wypisany pełen wachlarz wszystkich możliwych dostępnych sytuacji życiowych. Masz nakreślone formy postępowania gdzie zawsze może coś akurat nie pasować do Twojego problemu. Być moze tez chodzi o dobrniecie do momentu w życiu, gdy już nawet strach przed kolejnym dostaniem po lbie nie odciągnie od kolejnych prób ratunku i dopiero za tym.
50 razem coś zaskoczy? Albo akurat wlaśnie tu nicnierobienie jest dobrym dzialaniem? Jak np zostanie samotnym i pójcie do pracy zamiast pakowania się kobiety w kolejny toksyczny związek jak w ww. Democie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

@Szokens mniejsze zło, ale dla kogo? Bo próbując wyjść z patoli jesteś świadoma tego jak wielki to syf. Jeśli nie próbujesz - nie wiesz tego i cię to nie boli.
Wybór jest, ale tylko wtedy jeśli ci się wszystko uda, a problem w tym, że to czy się tobie to uda NIE zależy tylko od ciebie i TO jest kuwa najgorsze. Bo możesz się starać, ciężko zapie***ć, zaprzeć się, robić wszystko, ale i tak znajdzie się ktoś potężniejszy od ciebie, kto może (i często zechce) ci to wszystko zniszczyć.

"Coś musi w człowieku pęknąć by podjął działanie nawet to które nie rokuje jakichś nadziei na poprawę." - tak, i ja ci mówię że ten etap już dawno za mną. Teraz po prostu jestem zmęczony wiecznym staraniem się. W guanie się urodziłem i jak widać tak samo muszę zdechnąć.

U mnie to było i jest istne kombo problemów. Bo nie tylko samo DDA u mnie siedzi. Depresja to też nie cały problem. W pakiecie od ukochanej rodzinki dostałem jeszcze: nerwicę, napady lękowe, bezsenność, bóle psychosomatyczne, zawroty głowy i masę innych drobniejszych problemów.
A na bonus się okazuje że jestem też WWO :( , więc mam problem dużo większy niż przeciętna osoba w mojej sytuacji.

Przykład moich "dobrych nauczycieli". 2ga klasa podstawówki, angielski. Ojciec się schlał, więc nie miałem zadania domowego. Ciężko się skupić przy krzyku 100db :/. Zasnąć też nie szło, więc do szkoły poszedłem jak trup. Oczywiście musiało paść na mnie przy odpowiedzi i z pretensjonalnym tonem, nauczycielka pytała dlaczego nie mam zadania domowego. Z łzami w oczach odpowiedziałem czemu. Odpowiedź nauczycielki - "trudno, siadaj, jedynka". Oczywiście jak wróciłem do domu z jedynką z angielskiego to miałem "dokładkę" awantury...

I takie sytuacje były odkąd pamiętam. I na dodatek, nie to jest najbardziej przerażającym moim wspomnieniem... Bo setki awantur bledną przy widoku śmierci i to na bonus noworodka ;( .

Żeby jakoś zabliźnić rany, to na każdą przykrość musiałyby przypadać około 2-3 bardzo pozytywne wspomnienia. Więc 10 lat bajzlu, musiałoby oznaczać jakieś 20 lat udanego życia. A że życie to "ściera", nie uważam tego za możliwe.

Nawet ciężkie przypadki dałoby się szybko poskładać - wszystko zależy od tego czy dana osoba będzie zadowolona z życia i utrzymania tego stanu.
Może głupi przykład, ale mam psa, który był katowany przez poprzedniego właściciela. Piszczał i rzucał się przez sen. Nie umiał sobie znaleźć miejsca, był wychudzony. Przy odpowiednim traktowaniu, uspokoił się w 3 miesiące.
Tylko że psu wystarczy kilka zabawek, głaskanie, miejsce do biegania, porządna karma i pełna miska.

Z tym że w książkach czy u specjalistów nawet nie jest dobrze powiedziane, JAK modyfikować te pseudorady. Zostajesz z pustym frazesem, który nie nadaje się do niczego. Nie ma nawet przykładów praktycznego zastosowania. Dlatego to jest tak idiotyczne.

Końcowym stadium depresji są myśli samobójcze. Bo w końcu śmierć wydaje się uglą od problemu. To jest właśnie ten mój poziom. Bo wszystkie opcje już wyczerpałem. Szukania pomocy w szkole lata temu, w parafii, u służb, u lekarzy, nawet u fundacji... Zmieniałem środowiska, pracę, znajomych... W koło ten sam efekt. Mam po prostu dość.
Lata temu słyszałem idiotyczne teksty w stylu "będzie dobrze, nie pękaj", jakby to miało być obietnicą że za rok czy dwa już będzie ok. Mięło 12 lat i co? Jajco...
Pytam się - ile trzeba wytrzymać? Jak długo? To jak walenie głową w ścianę - możesz tłuc milion lat i się nie przebijesz.
Wytrzymałem wielokrotnie więcej niż przypuszczałem i opłaciłem to większością swojego zdrowia. A teraz mówię dość...

No i jest jeszcze jedna rzecz. Ty jako kobieta, twoje problemy, są społecznie akceptowane, a nie wyśmiewane jak w moim przypadku.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Szokens
0 / 0

To czy są społecznie akceptowane to widzisz od swej strony. Od strony swego cierpienia. Ale.jest też inna strona.
Weźmy przykładowo samotne kobiety, ktore wydostały się patoli - nie mają różowo. Samotnego mężczyzny nikt nie pyta dlaczego jest sam. Tak wybrał. Samotny wilk itd. Nikt nie wymaga od niego zakładania rodziny. To jest społecznie akceptowalne. Nawet zdrady w zwiazkach są inaczej odbierane. Facet może mieć kilka kobiet. Kobieta jeśli ma już kolejnego i to w dodatku znęcającego się to sama jest sobie winna. (Choćby nawiązując do demota). Kobieta, cóż czasem jak ma mniej szczęścia w życiu i nie może sama wybić się na dobry poziom życia materialnego (kiepska praca, bo problemy w szkole, kiepskie świadectwa z powodów opisywanych przez Ciebie, zaniżone poczucie własnej wartości) nie mając wyjścia musi związać się z kimkolwiek, zazwyczaj z powodów tych złych wzorców wiąże się z kimś z podobnego środowiska. Pomijam emocjonalne potrzeby, które są bardziej istotne ale takie zwykle jak potrzeba bezpieczenstwa, np teraz razie samotnych powrotów do pustego domu, ataki ze strony np podpitych znajomych bo wiadomo wolna to może coś tam się uda, a gdyby coś to kto obroni? To jest społecznie akceptowalne. Jeśli kobieta ma problemy emocjonalne to też slyszy szykany i jest napiętnowana.

Nie chodzi o to by się licytować. Po prostu niestety w społeczeństwie nie jest akceptowana jakąkolwiek słabość u obojga płci.

Nie znam Cię i nie wiem co przeszedłeś. Tylko tyle ile tu nadmieniłeś. W moim przypadku nie dały efekty spotkania z terapeutą, choć bylo ich tylko kilka gdyż zbyt szybko chcialam gotowego rozwiazania, ale wyjscie do ludzi z podobnym problemem I wysluchanie ich historii. Zwłaszcza tych osób, które są na tych dalszych etapach zdrowienia. Nikt z nich nie powiedział że będzie łatwo. Albo weź się w garść bo inni mają gorzej. Nie oceniają. Tak jak często robią to osoby nie znające problemu. Jak dla.mnie spotkanie tych ludzi bardzo dużo mi dało.

Moze spróbuj w tą stronę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D Dragonet86
0 / 0

@rafik54321 trochę gówno prawda. W dzisiejszych czasach nie trzeba być jakimś wybitnym żeby znaleźć pracę i siedzieć na swoim. Na początku jakiś wynajm a później kredyt i można się odciąć. Ale jak ktoś woli się użalać nad sobą, albo poszukuje poklasku/litości lub na siłę przyjaciół to się nie wyrwie. U mnie z 4 rodzeństwa żadne póki co nie poszło w ślady rodziców. Każdy sobie życie ułożył w miarę normalnie, rodzina dom /mieszkanie a niby wszyscy mieliśmy utrudniony start w dorosłość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar rafik54321
0 / 0

heh, jaki naiwny jestes. No wlasnie nie jest to takie proste, widac ze z patoli nie jestes. Jak rosniesz w patoli to chcesz sie jak najszybciej wyrwac. Konczysz 18 tke i idzoes pracowac za gorsze. Tyrasz po pachy i szkoly nie dasz rady skonczyc. A gdzie tu studia i super prca? A bez tego kredytu na mieszkanie nie dostaniesz. Poza tym ten kredyt trzeba potem splacic.

wiec nie szczekaj bo to ze twoi rodzice troszke pokrzyczeli to jeszcze nie patola

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tymczasowylogin
+11 / 17

A Fundusz dla Ofiar Przestępstw zasila konto Rydzyka, zamiast pomagać takim ludziom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Erecer
-3 / 5

I właśnoe do tego sprowadza się bieda. Albo masz za co włożyć do gara i żyjesz z potworem, albo żyjesz bez potwora i bez jedzenia.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Pasqdnik82
+8 / 8

@Erecer Albo bierzesz się do pracy, szukasz pomocy i chcesz się wyrwać z patologicznej sytuacji.. no chyba ze samemu jest się patologią i taki układ jest na rękę

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E elefun
+11 / 11

"Mamuśka i Babcia" powinny za to SIEDZIEĆ!!! Jak za współudział.
Patologia w czystej postaci.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar PMY
+8 / 8

Jakby powiedział znany obrońca pedofili On ją tylko "ciumkał".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2021 o 20:36

avatar lolo7
0 / 4

@PMY
Jakby powiedział inny znany obrońca pedofili ,,Nie lękajcie się'' ewentualnie ,,Z warkoczykami lub bez warkoczyków. Też ujdą''...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
S Saset
+1 / 3

Tam chodzili o to, że to pokrzywdzona (dorosła kobieta) wystąpiła o zdjęcie z oprawcy środków zapobiegawczych, bo mieszkali razem i nie mogła normalnie funkcjonować we własnym domu. Jakoś tak to było. Chyb, że chodzi o inną sprawę, to proszę mnie poprawić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2021 o 22:50

P Pasqdnik82
+4 / 4

@Saset może już była tak przeżarta patologią i tak nie potrafiąca sobie ze sobą radzić... a pomocy od matki czy babci żadnej.. bo przecież "wujek" utrzymuje rodzinę... Psychę miała zrytą na 100% bo nikt po czymś takim nie przechodzi do tego do porządku dziennego.. to nie był jednorazowy przypadek, który też ślad zostawia... to wg demota były DWA lata.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

Ale przypadek przydatny jeśli go się przywoła i wykorzysta do hejtu na kobiety

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P Peppone
0 / 2

Patopolka nawet swoje potomstwo do dupczenia za kasę odda, byle nie iść do roboty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2021 o 12:08

K konto usunięte
0 / 0

Jesteś żenadą jak możesz tak mówić o półkach. Lepiej jedz za miedze pracować u kogoś za najniższą i nie wycieraj sobie gęby wszystkimi Polkami. O swojej mamie mów że jest patopolka bo się szacunku do kobiet nie nauczyła

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
R rakamo
-2 / 2

Źródło informacji o ułaskawieniu ?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T Truman_show
0 / 0

Pod sciane.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

Po przeczytaniu tekstu coś we mnie pękło. To chyba z głuchym brzdekiem pękła moja wiara w społeczeństwo
. Twórca demota jest naprawdę takim debilem że jednym tekstem obraził wszystkie kobiety żyjące W Polsce? W tym obraził kobietę która go i rodziła i kobiet wielu mu bliskich.? Polka tak nią jestem a przez debili którzy tym pięknym słowem i Półkami poniewieraja ja sama czuje się sponiewierana. Twórco demota na swoją matkę krzycz i nią pamiataj a nie nami Pięknymi dumnymi Polkami i swoją matką sobie gębę wycieraj a nie nami skoro na tyle Cię stać

Odpowiedz Komentuj obrazkiem