W niektórych krajach ta choroba nadal występuje. W tamtym roku było kilka przypadków w Azji (w normalnych okolicznościach pewnie nie zwracalibyśmy na to uwagi, ale wiecie, był 2020...). Aż się boję myśleć, co byłoby gdyby u nas te szczury serio zaczęły roznosić tę chorobę. W sensie bogate kraje Europy poradziłyby sobie w kilka dni, ale Polska zanotowałaby bardzo wysoką śmiertelność. Może nawet zbliżylibyśmy się do śmiertelności z lat 1348-1352 (o ile dobrze pamiętam). Ale z takim rządem, to pobilibyśmy ten "rekord".
Chyba nie myślicie, że skoro z covidem sobie nie radziny, to poradzilibyśmy sobie z dżumą? Tym bardziej, ze my się cofamy i w każdej chwili ktoś mógłby u nas nakazać mordowanie kotów. Stawiam, że taki rozkaz wydałby Czarnek, bo on jest jeszcze więszym fanatykiem, niż kilkunastu księży razem wziętych.
A plagi szczurów wcale nie są aż tak rzadkie. Nawet jeśli wielu wydaje się, że w XXI wieku są one możliwe tylko we filmach.
W Warszawie to samo. Epidemii jeszcze nie ma ale szczury nękały mieszkańców niejednego osiedla. Nie bierze się to tylko po prostu ze śmietników ale z braku regulacji gatunków i przestania postrzegania niektórych zwierząt jako szkodników. W imię ochrony ich życia, ludziom odwala i nie chcą polowań ani tępienia szkodników. Ludzie którzy na ogródkach mają szkodniki typu krety czy szczury, gdy na forach osiedlowych zapytają się jak ich się pozbyć, zostają zbesztani i zwyzywani od morderców. W Warszawie często trwa dyskusja czy kosić trawniki czy nie i o zgrozo w komentarzach ludzie są za tym by nie kosić bo robale mają tam swój dom. Co z tego że centrum miasta z wieżowcami jak na ziemi mają być chaszcze by żyć w zgodzie z naturą? Więc żyjcie sobie w zgodzie i nie narzekajcie na jakieś szczury czy kleszcze i komary. One też chcą żyć. Co wam szczur przeszkadza? To jest to samo co wiewiórka, tylko z innym ogonem.
W Warszawie to samo. Epidemii jeszcze nie ma ale szczury nękały mieszkańców niejednego osiedla. Nie bierze się to tylko po prostu ze śmietników ale z braku regulacji gatunków i przestania postrzegania niektórych zwierząt jako szkodników. W imię ochrony ich życia, ludziom odwala i nie chcą polowań ani tępienia szkodników. Ludzie którzy na ogródkach mają szkodniki typu krety czy szczury, gdy na forach osiedlowych zapytają się jak ich się pozbyć, zostają zbesztani i zwyzywani od morderców. W Warszawie często trwa dyskusja czy kosić trawniki czy nie i o zgrozo w komentarzach ludzie są za tym by nie kosić bo robale mają tam swój dom. Co z tego że centrum miasta z wieżowcami jak na ziemi mają być chaszcze by żyć w zgodzie z naturą? Więc żyjcie sobie w zgodzie i nie narzekajcie na jakieś szczury czy kleszcze i komary. One też chcą żyć. Co wam szczur przeszkadza? To jest to samo co wiewiórka, tylko z innym ogonem.
około 21 gryzoni...
W niektórych krajach ta choroba nadal występuje. W tamtym roku było kilka przypadków w Azji (w normalnych okolicznościach pewnie nie zwracalibyśmy na to uwagi, ale wiecie, był 2020...). Aż się boję myśleć, co byłoby gdyby u nas te szczury serio zaczęły roznosić tę chorobę. W sensie bogate kraje Europy poradziłyby sobie w kilka dni, ale Polska zanotowałaby bardzo wysoką śmiertelność. Może nawet zbliżylibyśmy się do śmiertelności z lat 1348-1352 (o ile dobrze pamiętam). Ale z takim rządem, to pobilibyśmy ten "rekord".
Chyba nie myślicie, że skoro z covidem sobie nie radziny, to poradzilibyśmy sobie z dżumą? Tym bardziej, ze my się cofamy i w każdej chwili ktoś mógłby u nas nakazać mordowanie kotów. Stawiam, że taki rozkaz wydałby Czarnek, bo on jest jeszcze więszym fanatykiem, niż kilkunastu księży razem wziętych.
A plagi szczurów wcale nie są aż tak rzadkie. Nawet jeśli wielu wydaje się, że w XXI wieku są one możliwe tylko we filmach.
Szczury w londynie osiagaja rozmiary srednich kotow
Mówisz, masz:
https://www.planeta.pl/Wiadomosci/Swiat/Dzuma-atakuje-USA.-Nie-zyje-kilkuletnia-dziewczynka-23-07-2021
W Warszawie to samo. Epidemii jeszcze nie ma ale szczury nękały mieszkańców niejednego osiedla. Nie bierze się to tylko po prostu ze śmietników ale z braku regulacji gatunków i przestania postrzegania niektórych zwierząt jako szkodników. W imię ochrony ich życia, ludziom odwala i nie chcą polowań ani tępienia szkodników. Ludzie którzy na ogródkach mają szkodniki typu krety czy szczury, gdy na forach osiedlowych zapytają się jak ich się pozbyć, zostają zbesztani i zwyzywani od morderców. W Warszawie często trwa dyskusja czy kosić trawniki czy nie i o zgrozo w komentarzach ludzie są za tym by nie kosić bo robale mają tam swój dom. Co z tego że centrum miasta z wieżowcami jak na ziemi mają być chaszcze by żyć w zgodzie z naturą? Więc żyjcie sobie w zgodzie i nie narzekajcie na jakieś szczury czy kleszcze i komary. One też chcą żyć. Co wam szczur przeszkadza? To jest to samo co wiewiórka, tylko z innym ogonem.
W Warszawie to samo. Epidemii jeszcze nie ma ale szczury nękały mieszkańców niejednego osiedla. Nie bierze się to tylko po prostu ze śmietników ale z braku regulacji gatunków i przestania postrzegania niektórych zwierząt jako szkodników. W imię ochrony ich życia, ludziom odwala i nie chcą polowań ani tępienia szkodników. Ludzie którzy na ogródkach mają szkodniki typu krety czy szczury, gdy na forach osiedlowych zapytają się jak ich się pozbyć, zostają zbesztani i zwyzywani od morderców. W Warszawie często trwa dyskusja czy kosić trawniki czy nie i o zgrozo w komentarzach ludzie są za tym by nie kosić bo robale mają tam swój dom. Co z tego że centrum miasta z wieżowcami jak na ziemi mają być chaszcze by żyć w zgodzie z naturą? Więc żyjcie sobie w zgodzie i nie narzekajcie na jakieś szczury czy kleszcze i komary. One też chcą żyć. Co wam szczur przeszkadza? To jest to samo co wiewiórka, tylko z innym ogonem.