E no! z tymi plackami ziemniaczanymi to takie zdziwienie? U mnie w okolicy większość jadła z cukrem, ja też. Teraz mi się smaki pozmieniały i muszę mieć na słono jak z frytkami. Ale zawsze popijaliśmy je mlekiem.
@Dinaeel znani szefowie kuchni przyrządzają wołowinę z czekoladą, czereśnie z chili czy kurczaka w sosie owocowym więc nasza słodka mizeria nie jest chyba aż tak dziwna, aczkolwiek co do placków ziemniaczanych z cukrem nie przekonuje mnie fakt, że one są tłuste... No ale co kto lubi. Ja jadam placki z kwaśną śmietaną.
Ja nie znoszę mizerii na słodko, ale przeczytałam ostatnio, że Iwaszkiewicz lubił ogórki z miodem. Zrobiłam sobie kanapkę z bardzo cienko pokrojonym ogórkiem i na to dałam miód - fantastyczny smak.
Też mnie zaskoczyło to połączenie. Poczęstowano mnie połówką obranego ogórka, pestki były wydrążone, a w ich miejsce nalany miód gryczany. Smakowało jak miodowy melon.
Odnośnie Pana Friedmana - jeśli państwo tłumaczy, że coś jest dobre, a potem prawem zmusza cię do tego, to tak na prawdę nie jest to dla ciebie dobre. Ludzie rozumieją, że coś jest dla nich dobre i z reguły nie trzeba ich do tego zmuszać. Samo użycie przymusu implikuje, że coś jest dla nas złe, np. przymusowe odebranie własności (=kradzież), przymusowe użytkowanie naszego ciała (=niewolnictwo) czy przymusowy stosunek seksualny (=gwałt).
Psychopatyczni władcy w Niemczech np. zauważyli, że nikt nie lubi negatywnie nacechowanego słowa "przymus", więc zastąpili je słowem "obowiązek". Z tego powodu mamy w Niemczech "Pflichtversicherung" (obowiązek ubezpieczenia), a nie "Zwangsversicherung" (przymus ubezpieczeń).
@Adamowitch94 Tyle tylko, że to stwierdzenie ma w sobie jeden błąd. Wychodzi z założenia, że ludzie wiedzą, co jest dla nich dobre. I o ile często faktycznie tak jest, o tyle niestety nie zawsze. Tu wchodzi kwestia statystyki, oceny ryzyka etc., w której ogromna część społeczeństwa kuleje makabrycznie, stąd wziął się chociażby obowiązek ubezpieczenia właśnie. Bo pewnie z 50-60% właścicieli pojazdów uznałoby, że woli jeździć ostrożnie i nie płacić po kilkaset/kilka tysięcy złotych rocznie za ubezpieczenie, ale po kolizji/wypadku, szczególnie z czymś drogim (czy to luksusowy samochód czy np. autobus, gdzie zwykły miejski autobus to koszt rzędu miliona złotych - a to wciąż pikuś przy kosztach poważniejszych urazów u ludzi, o śmierci nie wspominając nawet) byłby płacz i zgrzytanie zębów. To samo tyczy się ubezpieczenia zdrowotnego etc.
Gdy byłem na stażu, to jeden klient przeczytał z mojej plakietki "starosta" zamiast "stażysta"
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 sierpnia 2021 o 17:48
E no! z tymi plackami ziemniaczanymi to takie zdziwienie? U mnie w okolicy większość jadła z cukrem, ja też. Teraz mi się smaki pozmieniały i muszę mieć na słono jak z frytkami. Ale zawsze popijaliśmy je mlekiem.
@profix3 nigdy o tym nie słyszałem, nie jestem za słodkim ale muszę spróbować :)
@Player69 Tylko cukru to tak leciutko :)
@profix3 Mój ojciec lubi ze śmietaną i cukrem. Ja zawsze solone lubiłem. No i oczywiście po węgiersku.
po węgiersku najlepsze :-))))
@J_R
Ze śmietaną i cukrem są najlepsze. Cukier się delikatnie rozpuszcza. Pychota. Z jakiego regionu tata i jego rodzice są?
Na słono to lubię różne wersje placków, np. z cukinią i parmezanem.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 sierpnia 2021 o 2:47
@Puolalainen Tata z kieleckiego. Robisz jakąś mapę polskich preferencji smakowych?
@J_R
Nie, nie robię żadnej mapy ale interesuje mnie kuchnia regionalna a raczej różnice jak i historia kuchni.
Ej zawstydziłam się. Jem mizerię na słodko, nawet w pomidorami, ale placki ziemniaczane z cukrem to faktycznie dla mnie kosmos.
@7th_Heaven kiedyś pokusiło mnie dodać syropu klonowego do mizerii, to był błąd bo inne już mi nie smakują :P
@Dinaeel znani szefowie kuchni przyrządzają wołowinę z czekoladą, czereśnie z chili czy kurczaka w sosie owocowym więc nasza słodka mizeria nie jest chyba aż tak dziwna, aczkolwiek co do placków ziemniaczanych z cukrem nie przekonuje mnie fakt, że one są tłuste... No ale co kto lubi. Ja jadam placki z kwaśną śmietaną.
Ja nie znoszę mizerii na słodko, ale przeczytałam ostatnio, że Iwaszkiewicz lubił ogórki z miodem. Zrobiłam sobie kanapkę z bardzo cienko pokrojonym ogórkiem i na to dałam miód - fantastyczny smak.
Też mnie zaskoczyło to połączenie. Poczęstowano mnie połówką obranego ogórka, pestki były wydrążone, a w ich miejsce nalany miód gryczany. Smakowało jak miodowy melon.
Odnośnie Pana Friedmana - jeśli państwo tłumaczy, że coś jest dobre, a potem prawem zmusza cię do tego, to tak na prawdę nie jest to dla ciebie dobre. Ludzie rozumieją, że coś jest dla nich dobre i z reguły nie trzeba ich do tego zmuszać. Samo użycie przymusu implikuje, że coś jest dla nas złe, np. przymusowe odebranie własności (=kradzież), przymusowe użytkowanie naszego ciała (=niewolnictwo) czy przymusowy stosunek seksualny (=gwałt).
Psychopatyczni władcy w Niemczech np. zauważyli, że nikt nie lubi negatywnie nacechowanego słowa "przymus", więc zastąpili je słowem "obowiązek". Z tego powodu mamy w Niemczech "Pflichtversicherung" (obowiązek ubezpieczenia), a nie "Zwangsversicherung" (przymus ubezpieczeń).
@Adamowitch94 Dlatego Friedman był Amerykaninem, a Niemcy są Niemcami.
@biuro74 Rozwiniesz?
@Adamowitch94 Tyle tylko, że to stwierdzenie ma w sobie jeden błąd. Wychodzi z założenia, że ludzie wiedzą, co jest dla nich dobre. I o ile często faktycznie tak jest, o tyle niestety nie zawsze. Tu wchodzi kwestia statystyki, oceny ryzyka etc., w której ogromna część społeczeństwa kuleje makabrycznie, stąd wziął się chociażby obowiązek ubezpieczenia właśnie. Bo pewnie z 50-60% właścicieli pojazdów uznałoby, że woli jeździć ostrożnie i nie płacić po kilkaset/kilka tysięcy złotych rocznie za ubezpieczenie, ale po kolizji/wypadku, szczególnie z czymś drogim (czy to luksusowy samochód czy np. autobus, gdzie zwykły miejski autobus to koszt rzędu miliona złotych - a to wciąż pikuś przy kosztach poważniejszych urazów u ludzi, o śmierci nie wspominając nawet) byłby płacz i zgrzytanie zębów. To samo tyczy się ubezpieczenia zdrowotnego etc.