Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj
0:00

Kiedy ktoś mi mówi, że mieszkania niedługo stanieją...

... pomimo tego, że: - ceny działek budowlanych ciągle rosną - ceny materiałów budowlanych ciągle rosną - wypłaty wszystkich osób związanych z budową nieruchomości ciągle rosną - popyt na mieszkania ciągle rośnie - koszty prowadzenia działalności ciągle rosną

www.demotywatory.pl
+
431 440
-

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
S Skar2k19
+12 / 14

wartosc pieniadza spada :D

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar koszmarek66
+15 / 15

Polski Ład. Drogich chat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
5 5g3g
+7 / 9

Ludzi liczą że będzie stać ich na mieszkanie. Dla tych dla których jedyna nadzieją jest spadek cen piszą tego typu rzeczy na forach, opowiadają znajomym itp. O spadkach słyszę przynajmniej od 20 lat. Tymczasem jedno mieszkanie potroiło swoją wartość w 8 lat, drugie potrzebowało do tego lat czternastu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 sierpnia 2021 o 21:23

C ciomak12
+3 / 3

@5g3g No to widać, że gówno się znasz na nieruchomościach skoro słyszysz o spadkach od dwudziestu lat a nie widziałeś realnych spadków po 2008 roku które to spadki trwały prawie do 2012. I od 2012 czyli właśnie od 9 lat mamy nieprzerwane wzrosty cen mieszkań. I dlatego mieszkanie kupione 8 lat temu po bardzo niskich cenach dużo szybciej zwiększyło swoją wartość niż te kupione 2007 roku czyli tuż przed kryzysem.


Odpowiedz Komentuj obrazkiem
5 5g3g
+3 / 3

@ciomak12 a faktycznie cena mieszkań w Warszawie pomiędzy 2005 a 2008 podwoiła się, a następnie doszło do ok 10%korekty przy globalne kryzysie właśnie na rynku nieruchomości. W tej chwili w Warszawie nie ma dobrej jakości działek budowlanych. Prawie wszystkie nowe mieszkania to patodeweloperka. Na rynku wtórnym rotują słabe mieszkania-na parterze, wysokich piętrach bez wind, zpluskwami w budynku itp. itd. wzrosty cen na rynku pierwotnym w dogodnych lokalizacjach, czy na rynku wtórnym mieszkan które są powiedzmy przyzwoite, realnie są dużo wyższe niż to co pokazują średnie. Jeżeli wogóle uda się odszukac tego typu mieszka nią to ceny są horrendalne. Osobiście nie widzę powodu aby miało dojść do istotnego spadku cen. Przynajmniej w Warszawie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mikv
+3 / 11

przed swiatowym kryzysem tez wszystko roslo... Dom ktory moj sasiad kupil za 400 000 euro, w kryzysie mozna bylo kupic za 80 tys. Teraz znow kosztuje prawie 300 000.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
H HochLieck
0 / 10

Czy ktoś może wytłumaczyć, jak to się dzieje, że od ponad roku straszliwa pandemia zbiera swe śmiertelne żniwo, a jednocześnie popyt na mieszkania ciągle rośnie?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
5 5g3g
+12 / 12

@HochLieck wiele przyczyn. Po pierwsze w Polsce wartość mieszkań była mocno niedoszacowana. Po drugie wszystkie kraje mają podobną strategie walki z kryzysem- niskie stopy procentowe i inwestycje budowlane, co pompuje globalnie rynek nieruchomości. Po trzecie na ieruchomosci to jedna z pewniejszych inwestycji dobra na kryzysowe lata. Po czwarte stopniowa kumulacja majątku. Po piąte wejście międzynarodowych funduszu na polski rynek nieruchomości. Po szóste inflacja co w połączeniu z niskimi stopami procentowymi powoduje, że ludzie próbują gdzieś ulokować swoje pieniądze poza bankami.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E Elathir
+1 / 3

@HochLieck @5g3g zapomniałeś o jeszcze jednym. W polski rynek nieruchomości masowo inwestują inne kraje UE, zwłaszcza Szwedzi. W takim Gdańsku w 2019 roku więcej mieszkań kupiły szwedzkie firmy niż trafiło na rynek indywidualny.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 2

@5g3g Po pierwsze: rynek nieruchomości jest rynkiem spekulacyjnym. To czy zarobisz czy stracisz okaże się dopiero po sfinalizowaniu transakcji.
Po drugie: stopy procentowe nie spadają wiecznie.
Po trzecie: wartość nieruchomości przelicza się w odniesieniu do aktualnej wartości pieniądza.
Po czwarte: inwestycja dobra pod warunkiem, że nie kredytujesz się "pod korek".
Po piate: fundusze międzynarodowe mogą wywindować wartość nieruchomości grubo ponad wartość rynkową... a potem ją zatopić.
----
Inaczej podchodzi się do sprawy, gdy szukasz dla siebie własnego miejsca na świecie - inaczej, kiedy chcesz na tym zarabiać. Złotego środka nie ma.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
5 5g3g
0 / 0

@irulax rozważania ciekawe, ale nie tłumaczą obecnych wzrostów a tak brzmiało pytanie.
Mam też pytanie co to jest za wartość rynkowa powyżej której cena na rynku jest wywindowana? I jak oceniasz szanse w Polsce- wzrośnie ilość pieniędzy pochodzących z funduszy czy zmaleje?
Stopy procentowe nie spadają wiecznie, ale czy nie mogą utrzymywać się na niskim poziomie bardzo długo?
Jeżeli wynajem spłaca ci ratę kredytu pod korek to czy przypadkiem nie jest jednak dobra inwestycja?
Jeżeli wartość pieniądza spada i spadać będzie to może jednak warto inwestować w nieruchomosci

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
0 / 0

@5g3g 1. Jak np. cukru = wartość produkcji + marża i/lub popyt/podaż. I spekulacja, też jak cukru. Zwiększenie popytu w stosunku do podaży. ;)
2. Gdybym wiedział o spekulacji cukrem kupiłbym wczesniej ze trzy tiry tego luksusowego dobra, zarobiłbym więcej/szybciej niz na nieruchomościach. Wzrost ilości pieniądza = inflacja. Skąd wiesz, że fundusze będą inwestowały jedynie w Polsce?
3. Długo to znaczy ile, 10,15, 25 lat? Na tyle ludzie biorą zwykle kredyty.
4. Tak, jeżeli jesteś w stanie tak utrzymać. Jednak są różne przypadki życiowe, mieszkanie się starzeje, trzeba go odnawiać, płacić podatki itp.
5. Albo np. w złoto.
Jeżeli oczekujesz rady inwestować czy nie, takiej ode mnie nie uzyskasz. Jeżeli ktoś ma wolną gotówkę której akurat nie inwestuje w inne rzeczy, warto pchać się w nieruchomości. Jeżeli jednak zakredytujesz się pod korek i dodatkowo kupisz na górce cenowej a potem będziesz musiał sprzedać na dołku...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
5 5g3g
+1 / 1

@irulax rzeczywistość jest taka, że nasz rynek nieruchomości o ile nie dojdzie do wojny, musi rosnąć w dłuższej perspektywie powyżej inflacji. A zdolność kredytowa ma swoją wartość która można przeliczyć na pieniądze.
Bladem jest to że zakładasz że cena jest spekulacyjna. Jeszcze 3 lata temu kupowałeś mieszkanie za grosze w małej miejscowości, dawałeś firmie aby wynajmowała robotnikom ze wschodu i spłacalo się w 2 lata. W Warszawie możesz się bawić w naj dlugoterminowy- jak rozsądnie kupisz wciąż z najmu spłacisz ratę kredytu i jeszcze ci zostanie. Takich inwestorów jest sporo. Spłacilo się im mieszkanie samo, kupują kolejne i kolejne. Kapitał się kumuluje. To samo robią duże fundusze. Ich kapitał też będzie się kumulował. U nas sytuacja jest nienormalna bo większość ludzi mieszka w swoich mieszkaniach. Stosując komunistyczna retorykę burżuazja taka jak ja stopniowo z pokolenia na pokolenie będzie kumulowało majątek. Dla mnie nie ma znaczenia jak absurdalnie droga jest ziemia na której stoi budynek mieszkalny. Ważne że będzie droższy. I droższy. W końcu większość społeczeństwa nie będzie stać na zakup mieszkania, domu i będą wynajmować. Tak jak na zachodzie. Patrząc z tej perspektywy ludzie jeszcze nie zdają sobie sprawy jak ceny mieszkań mogą bardzo wzrosnąć. Drobne wahnięcia w dół są możliwe. W dłuższej perspektywie zadane kataster,czy wyjście z Unii nie spowoduje, że na mieszkaniach nie zarobisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T tomkosz
+5 / 5

dorzuc do tego inflacje i pensje, tez rosna

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M mafouta
+4 / 4

Haha, wynajem też na pewno stanieje. Wszystko stanieje, proporcjonalnie do wzrostu obciążeń podatkowych i rozbuchania socjalu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
+2 / 6

- W samej Warszawie kilka tysięcy mieszkań zostało kupionych przez zagraniczne fundusze inwestycyjne.
- W 2007r. było dokładnie to samo z działkami, materiałami i ceną fachowców.
- Nadchodząca zima będzie ostatnią "falą" i nastanie hossa na rynku(dużo osób będzie się chciało pozbyć mieszkań, żeby inwestować)
- jak PiSiory wprowadzą podatek katastralny to będzie niezła jazda.
- Na zdrowy rozum, ktoś kto poczyta o realnym zapotrzebowaniu na mieszkania, ilości inwestycji, cenie mieszkań 12tys/m2 to doda dwa plus dwa, że to nie jest możliwe do utrzymania.

Ceny mogą nawet dobić do 16tys/m2, ale jak dupnie to będą mieszkanka po 7tys.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+3 / 7

@Gorinobu Słuszna uwaga .. bańka spekulacyjna znowu rośnie. I znowu pierdzielnie jak w USA . Już cena 10K za metr kwadrat jest absurdem z kopsmosu przy naszych zarobkach. 50 metrowa dwupokojowa klitka w blokowisku to 500 000 .. a spłacasz 1 500 000 ...bo tyle wyniosą odsetki kumulowane. Kto to ma kupować? kto ma żyć w tych koszmarnych blokowiskach ?
Mieszkam w bloku oddanym w 2006 Nawet nie wiecie ile osób wyprowadza się z własnych mieszkań w osiedlu (a mam całkiem przyzwoite z dużymi odstępami i zielenią i nie zbyt duże 3 piętrowe bloki i 4 klatki). Połowa sąsiadów wyprowadziła się i pobudowała sobie domy jednorodzinne w wioskach do 15 km obok Krakowa . A mieszkzania albo wynajmują i z czynszu za wynajem spłacają kredyt zostawiając je dla dzieci albo sprzedają by za tą kasę wybudować sobie dom. Cen zakupu działki i budowy domu wychodzi nawet taniej niż takie 50 metrowe mieszkanie

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 3

@killerxcartoon Przy 500k i oprocetowaniu na poziomie 4% (obecnie da się dostać kredyt poniżej 3% chyba) to odsetki wyniosą przy 30 latach spłacania około 300k. Nie mam pojęcia skąd wziąłeś ten 1mln odsetek.
Żeby mieć taki wynik oprocentowanie przy 30 latach musiałoby wynosić około 13-14%...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+1 / 1

@Barelik
Chyba nie masz pojęcia co to jest procent składany i jak działa i co to jest zmienna stopa procentowa ...

PS co oznacza że masz siano w głowie i nie rozumiesz ekonomi. Bank ma zarabiać na pożyczaniu pieniędzy czyli na kredycie .. jak ma zarobić na kredycie 3 procentowym jak sam inflacja dochodzi do 5 . Ma dokładać do interesu w dłuższej perspektywie zbankrutuje. Stopa zysku z inwestycji powinna oscylować w granicach 2-3 procent ... Co oznacza ze rynek jest wydrenowany i trwa łowienie frajerów na kredyty po to by za chwile za 3-5 lata rypła stopa procentowa wystrzeliła do 7-8 procent. Nikt nie odda bankowi mieszkania jakie spłacał 5 czy 10 lat, bedą zaciskać zęby płakać i płacić tak jak frankowicze. Albo straca dom i to co spłacili. A jak inflacja się rozkręci i będzie szła dalej do 6-7 czy 8 procent to zobaczysz jak wtedy będą wyglądały procenty na kredytach.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2021 o 13:09

B Barelik
-1 / 1

@killerxcartoon wiem dokładnie czym jest procent składany i że tutaj nie ma zastosowania. Do banku płacisz odsetki od kwoty, którą obecnie jesteś dłużny. Ponieważ co miesiąc spłacasz część kapitałową, to część odsetkowa również maleje (przy ratach malejących, przy ratach stałych jest inna sytuacja, ale zbyt skomplikowana, żeby opisywać w komentarzu).
Co do zmiennej stopy procentowej - sam napisałem, żeby Twoje rachunki wyszły prawidłowo, to łączne oprocentowanie (stopa procentowa + marża) muszą skoczyć do około 13-14% (znów, przy ratach malejących, przy stałych będzie to na oko jakieś 11-12%).
To o czym nie wiesz, to jak działają kredyty i pożyczki i jaka jest skrajna różnica między nimi. Jeśli uważasz, że bank potrzebuje 1mln zł mieć, żeby móc pożyczyć 1mln to się grubo mylisz. Obecnie mamy stopy rezerwowe na poziomie .5%, czyli bank potrzebuje tylko 5.000 zł żeby móc udzielić kredytu na 1mln. I stopa zwrotu się zgadza.
Ps. procent składany działa, gdy odsetki zmieniają część kapitałową (np. lokaty), a gdy nie wpływają to mówimy o zwykłym procencie.
Pss. przy okazji opisałem Tobie pobieżnie, dlaczego banki nawet przy 3% odsetkach z kredytu potrafią się utrzymać - odsetki liczą od pożyczonej kwoty (1mln), ale inwestują pożyczonych pieniędzy tylko 5k. Po roku wyjdzie [w uproszczeniu] 30k z odsetek, czyli jakieś 600% zainwestowanego kapitału.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
G konto usunięte
-1 / 1

@Barelik
Przy chyba 4% na 30lat oddaje się drugie tyle, ale trzeba liczyć, że jest zmienny WIBOR.
Czekam na podniesienie stóp procentowych, bo chyba po pandemii tylko my tego nie zrobiliśmy w UE. Jak nastanie ta chwila, to usiądę z popcornem i będę czytał artykuły i komentarze z lamentem co się dzieje.
Pamiętam jak lata temu, przy grillu z dwójką moich znajomych(zastanawiali się nad kupnem mieszkań) rozmawiałem na temat kredytów frankowych. Mówiłem im, że niech się nie ładują w walutę w której nie zarabiają. Od lat ich posty na facebooku to tylko o kursie franka, oszustach bankowych, prezydencie który obiecał pomóc itd.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
0 / 0

@Gorinobu
Bo zrobiono ludzi w konia. Tam w tych umowach wiele rzeczy było nie tak ... Niestety mamy dziki kapitalizm
I może i racja ze przy takich to będzie drugie tyle a nie trzecie tyle ... bo trzy razy tyle wychodziło przy kredytach z lat 90tych początkach lat 2000 kiedy oprocentowanie było szalone

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B Barelik
-1 / 1

@Gorinobu Wibor? Łączenie bezpośrednio wiboru z odsetkami od kredytu hipotecznego jest dość trudno.
Przy 4% przez 30 lat oddasz dodatkowo około 60% (raty stałe, nie uwzględniam opłat dodatkowych jak obowiązkowe ubezpieczenia itp).

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+5 / 7

Popyt zaczyna spadać.. na balkonie w bloku koło rodziców wisiał przez 3 lata baner sprzedam mieszkanie a połowa osiedla stała pusta. Mieszkania zbyt często kupują spekulanci jacy cały czas liczą że kupią taniej i sprzedadzą drożej. Albo tacy co chcą wynajmować i co kupią dla dziecka a raty będa mu spłałcali wynajmujący. Nasza populacja się kurczy. Właśnie zaczyna wymierać powojenny wyż demograficzny w 2050 będzie nas 25 milionów. a wtedy zacznie wymierać wyż demograficzny lat 70tych. A pamiętajmy że z polski od lat 80tych wyjechało 4 miliony ludzi czyli ponad 10 procent populacji ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
+1 / 3

@killerxcartoon
wszystko zależy, a której części kraju mówimy i konkretnej lokalizacji w tym obszarze.
Ja tam od 6 lat robię dokładnie to co napisałeś (kupuję i sprzedaję z zyskiem i jednocześnie wynajmuję i najemca spłaca mi kredyty). Nawet w czasie największego covida żadne z mieszkań nie stało puste i nadal udaje mi się wyhaczyć mieszkanie w dobrej cenie do szybkiej odsprzedaży.
Aktualnie o mieszkania (przynajmniej w mojej okolicy) trwa ciągła walka - wszystko co wystawisz, sprzedaje się na pniu i o żadnym spadku popytu nie ma mowy. Nawet, jakbym o 1/3 obniżył czynsz, to by na ratę kredytu starczyło, ale nie sądzę, żeby do tego doszło.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VenarNarco
0 / 2

@falsen
Zgadzam się z toba, lokalizacja to podstawa. U mnie w mieści wykupione są dziury w ziemi gdzie powstaną bloki, wszystko idzie pod wynajem ukraińskim pracownikom.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
+2 / 4

@falsen

W 2007 też tak mówili ze ceny nieruchomości nigdy nie zaczną spadać. Na tym bazowały fundusze inwestycyjne jakie skupowały czy wręcz budowały osiedla domków na przedmieściach bo blokowiska już od lat się nie sprzedają tak chętnie za granicą. A takie nieruchomości były zabezpieczeniem obligacji jakie wypuszczana na rynek i natychmiast mieli pieniądz a nie czekali 30 lat na spłatę kredytu. Tymi obligacjami spekulowano na foreksie gdzie obstawiano ile kto zarobi na nich. By zwiększyć sprzedaż nieruchomości obniżano kryteria kredytowe i zaczęto pożyczać komu się da zakładając że jak nie spłaci to nieruchomość i tak będzie więcej warta niż kredyt i będzie zysk. , kończyły się też osoby jakim można udzielić kredyt i go spłacą i w końcu kredyty zaczęły być jednak nie spłacane.. no bo ludzie tracili prace a rynek się zapchał. Zaczęły więc oszukiwać i się tym nie przejmowali bo wymyślili ubezpieczenia od strat inwestycyjnych. A ponieważ o ryzyku kredytowym decydował bank i sam go określał ukrywał to że ryzyko jest spore przy emisji obligacji zabezpieczonych tymi hipotekami a potwierdzali to przekupieni audytorzy. Spekulacje na foreksie przynosiły jednak ogromną ilość kasy wiec wszyscy sobie odsprzedawali takie obligacje Banki zaczęły mieć problemy miały z obligacji nadmiar kasy i w perspektywie straty na niespłacalnych aktywach czyli złych kredytach. Za nadmiar kasy wykupywały mniejsze banki ze zdrowymi aktywami i ubezpieczycieli. I tak się to rozkręcało i rozkręcało ponad 27 Aż nagle się zawaliło bo stały całe osiedla puste i nikt ich nie chciał kupić lub przejął je bank za nie spłacenie i nikt nie chciał odkupić nieruchomości. Nadchodziła zapadalność obligacji 15 czy 20 letnich i ich wykup i nagle okazywało się że nie przyniosły zysku a stratę . Co wywindowało oprocentowanie kredytów o zmiennej stopie i spowodowało jeszcze większą niespłacalność kredytów. Ceny nieruchomości wywindowane do astronomicznych poziomów zaczęły lecieć na łeb na szyję w ciągu roku spadły do 1/4 ceny czy nawet 1/10 bo ratowali się deweloperzy czy fundusze przed bankructwem. Cały domek z kart się zawalił. Masowo bankrutowali deweloperzy, fundusze inwestycyjne, ubezpieczyciele i banki. Ludzie tracili oszczędności życia na starość, czy bankrutowały fundusze emerytalne. TAK SIĘ TO SKOŃCZYŁO
By nie zwalił sie cały system finansowy rzad USA a dokładnie FED dodrukował miliardy pustego pieniądza i dął je bankom. Dlatego teraz USA ma kryzys bo zadłużył się rzad USA emitując obligacje a wierzycielem są Chiny. I to wszyscy podatnicy USA dofinansowali banksterów jacy przegrali kasę w ruletkę ...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 2

@killerxcartoon
bardzo ładnie opisany mechanizm, tylko my jeszcze daleko w tyle jesteśmy i ceny nieruchomości w wielu częściach kraju są nadal dużo niższe, niż ich wartość i trochę potrwa, zanim się poziom wyrówna.

Więc można żyć ostrożnie w strachu, ale ja tam wolę inwestować na ile zdolności kredytowej styknie. W mojej skali działania i bazowaniu na wynajmujących jakoś nie mam obaw. Akurat opłaty za lokal są jednymi z ostatnich, których ludzie decydują się nie ponosić.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
I irulax
+1 / 1

@killerxcartoon Za dużo słów żeby ludzie przeczytali z uwagą. ;) U nas dominują opcje skrajne: 1. wartość nieruchomości będzie rosła ciągle więc kiedyś się obłowię. 2. za pół roku wszystko padnie a wtedy się obłowię.
Na razie to tylko spekulacje za nieswoje pieniądze - ktoś zdąży wsiąść na szybko do pociągu i zwiać z kasą, inny się zagapi i straci kasę wraz z głową. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K killerxcartoon
0 / 0

@falsen
Wartość jest taka ile ludzie dają. Widocznie dużo nie dają.. Więc w dużych miastach będą rosły albo stały a w małych pipidówach i na wsiach będą stały albo malały Pamiętaj ze cały czas trwa migracja mieszkańców wsi do miast . Nadal mamy za dużo osób mieszkających na wsiach.
W Hiszpanii i Włoszech gospodarstwa rolne z kilkoma hektarami np winnic i domy rozdają za 1 euro byleś tylko chciał tam mieszkać .... U nas nikt o tym nie myśli ziemia lezą odłogiem a domy się rozpadają.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
F falsen
0 / 0

@killerxcartoon
No i w tym rzecz, że dają - aktualnie dużo więcej, niż jeszcze rok temu myśleli, że mogliby dać. I nadal to nie jest jeszcze ta kwota, którą dostaną za rok. Dlatego piszę, że wartość jest wyższa. Tylko ja piszę o dużych miastach i ewentualnie pipidówach na ich peryferiach. Na zadupiach z dala od aglomeracji i atrakcji sezonowych będzie pustoszało. A ci ze wsi do dużych miast właśnie się przenoszą i popyt na mieszkania wciąż będzie rósł w wyniku tej migracji.

Nie prawda, że u nas nikt nie myśli o opcjach zamieszkania za granicą. Ale jak nie masz kapitału, to nic nie zrobisz z rozpadającym się gospodarstwem na zadupiu - te ziemie i domy nie stoją tam puste z prostych powodów ekonomicznych i w zasadzie to dopiero ktoś z kapitałem i pomysłem może myśleć o tym, żeby "za 1 euro" się tam przeprowadzić.
Siedziałam w tym roku kwartał na Teneryfie pracując zdalnie tylko dlatego, że ceny najmu pospadały ponad połowę. I z uwagą śledzę te lokalizacje, które cyfrowych nomadów premiują, szykując się na następną falę, bo w syfiatej naszej zimie już mi się nie chce w kraju siedzieć, jak można nad oceanem za grosze.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Andriej_Czeski_Szukaj
+2 / 2

...ale na deflację za przyczyną której to nastąpi, trzeba będzie trochę dłużej poczekać.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
B bibber99
+4 / 4

Polecam przeczytać książkę albo obejrzeć film "Big Short".
Fabularyzowany dokument o nadejściu kryzysu 2008.
Zwłaszcza sceny z wizyty głównych bohaterów na Florydzie.
Tam też spotkali wiele osób, które nie wyobraźały sobie, że popyt na nieruchomości jak i ich ceny mogą spaść.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D DominikZi
+2 / 6

Pamiętajcie, w styczniu tego roku też mówili, że bitcoin już raz spadł więc drugiego tak wielkiego spadku nie będzie.

Natomiast w mieszkania wmieszają się socjaluchy z pisu, którzy wszystko muszą mieć "narodowe", wiec nawet jak nastąpi krach na popycie to ceny niekoniecznie będą musiały spaść. Może powstać coś w stylu Narodowego Funduszu Mieszkaniowego, który będzie skupował mieszkania od ludzi, oczywiście dla Waszego dobra.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
J konto usunięte
+2 / 2

No niestety, u nas inflacja pierwsza leje się w mieszkaniówkę głównie.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
T TomekOKM
0 / 2

Nie macie wrażenie, że ceny mieszkań/domów to spisek banków które udzielają na nie kredytów i mają z tego profity? Powiedzcie mi ( bo przyznam się, nie wiem jak to można zrobić) jak ktoś zarabiający na rękę 5-6 tys. zł ma kupić mieszkanie/wybudować dom bez kredytu? No jak? Czysta matematyka: odkładam wszystkie zarobki przez 10 lat : mam ok 600 tys. zł. Inflacja przez ten czas zje połowę. Za co mam żyć i gdzie mieszkać przez te 10 lat? Nawet gdy to są dwie osoby, niech to zajmie 5 lat. Za co mają żyć i gdzie mają mieszkać przez te 5 lat? Rządzący się dziwią, że demografia spada na łeb na szyję. No jak ma być lepsza, jak młodzi, pracujący ludzie nie są w stanie za własne pieniądze w sensownym czasie kupić własnego lokum? Nie każdy chce mieć pętlę na szyi w postaci kredytu i finansować banki. Może ktoś wie jak oszukać matematykę i zarabiając w sumie 200 tys. w 3-4 lata odłożyć przez ten czas 500 tys. zł i jeszcze mieć za co żyć i gdzie mieszkać? Wiem, że ponad 60% (jak nie więcej !) zarobków pochłaniają podatki, tylko że w tym temacie nic nie zapowiada zmian. Co można zrobić dzisiaj? Bardzo bym chciał aby przedstawiciel rządu czy to tego, czy poprzednich odpowiedział na takie pytanie. To jest chora sytuacja.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
-1 / 1

@TomekOKM Banki wcale nie mają dużych prowizji na mieszkaniach. A wręcz są z nimi same kłopoty. Bank musi wyłożyć ogromne kwoty, z reguły jakiś rok do dwóch karencji kiedy kredytu nie spłacasz lub spłacasz same odsetki. Dodatkowo oprocentowanie jest bardzo niskie. W dodatku to wszystko długo trwa, sprawdzanie dokumentów, tego czy ktoś faktycznie ten dom wybudował, wycen itd itd.

Banki uwielbiają kredyty konsumpcyjne. Na samochody, telewizor czy wakacje. Oprocentowanie ze trzy razy większe i dużo szybsza spłata. I gotówka nie leży u klienta. Podobnie karty kredytowe. To jest to na czym bank zarabia.

Co do mieszkań, to jeżeli chcesz kupić mieszkanie za gotówkę to musisz pomyśleć o jakimś własnym biznesie. To jedyna możliwość. Jak jesteś na etacie to nic innego jak brać kredyt. Możesz się ubezpieczyć od straty pracy. masz super wyceny zdolności i umowy wypowiedzenia. I nie problem dzietności nie wynika z biedy. Na zachodzie ludzie są zdecydowanie bogatsi i pomijając imigrantów to mają dokładnie te same problemy z dzietnością.

Problemem w dzietności jest mobilność ludzi i to że ludzie mieszkają sami z dala od rodziców i dziadków. A także to że już tyle osób nie pracuje na wsiach. Tak więc młodzi rodzice nie mając wsparcia w wychowaniu dzieci nie decydują się na więcej niż dwójkę. Tym bardziej że żłobek czy przedszkole kosztuje. A kiedy masz rodziców blisko to i oni przypilnują, będą odbierać z przedszkola, jak będziesz chciał wyskoczyć na miasto to przypilnują szkraba. A na wsiach to jeszcze dzieciaki to darmowi pracownicy. Pomijając takie aspekty jak pojawienie się emerytur państwowych, antykoncepcji. czy tego że obecnie wszyscy idą na studia i dorosłe życie zaczynają w wieku 25 a nie 19lat.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M malak_90
-3 / 5

ale pensję też poszły do góry. to w czym problem?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C ciomak12
0 / 2

@malak_90 Pensje posłów*

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A Anonymozus123
-2 / 2

Zwiększy się podaż z powodu masowych licytacji komorniczych po wzroście stóp procentowych. A jak wzrośnie podaż to ceny spadną.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
P pawel1481
-1 / 1

Takie pierdoły może wygłaszać ktoś, kto nie ma pojęcia o ekonomii i demografii. Te wszystkie drożejące materiały/robocizna, jest związana z ogromną migracją ludzi na zachód, budową gigantycznych fabryk i elektrowni w Chinach oraz ogromnym niedoborem mieszkań, który był 10 lat temu...
Obecnie swoje mieszkania i domy budują/kupują osoby z przedziału 25-40lat. Zwykle dlatego, bo dorobili się za granicą na to, żeby sobie takie postawić. Ewentualnie na kredyt.

Osoby po 30stce niech sobie przypomną, ilu z waszych rówieśników miało w wieku 30 lat mieszkanie ? Ilu, jeszcze go nie ma i będzie go budować ??
Ja się spotykam z sytuacją, gdzie większość moich rowieśników poniżej 30roku życia, już nie mieszka w domu rodzinnym, albo w ogóle nie ma ochoty wyjeżdżać/ przesiedlać się. A studenciaki mają własne mieszkania.
I teraz pytanie, kto będzie kupował mieszkania za 5 lat ? Bańka z wysokimi marżami po prostu pęknie, zarobki budowlańców i materiały zeżre inflacja, a mieszkań będzie więcej, niż jest na nich chętnych.
Od 10 lat, liczba osób w miastach się nie zmieniła drastycznie. Ile w tym czasie zbudowaliśmy tam mieszkań ?? A takiej migracji do miast, jak do tej pory, raczej już nie będzie. Bo jest praca zdalna, jest emigracja, a wieś ma mały przyrost populacji, bo mało młodych już tam zostało (z klas po 32 osoby zrobiły się po 6-8 w moim regionie).

A wydaje mi się, że to nie jest jeszcze szczyt kryzysu demograficznego. Pytaliście obecnych 20latek, jakie mają podejście do rodzenia dzieci ? Pomijając fakt, że obecnie jest znacznie mniej potencjalnych 20 latek do rodzenia... A wyż demograficzny dobija do wieku, w którym już nie będzie rodził dzieci...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 20 sierpnia 2021 o 20:55

K krickin
-1 / 1

Dodatkowo zagraniczne fundusze inwestycyjne masowo skupują nieruchomości.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem