Jeśli ktos mu za to dobrowolnie płaci, to znaczy że pracuje. To że pokolenie wychowane w PRL-u nie potrafi pojąć że istnieją inne zawody niż praca w fabryce przy taśmie 8h dziennie, nic nie zmienia. To i tak 100 razy bardziej godna praca niż urzędnik egzekwujący kolejne złodziejskie czy bezsensowne przepisy polityków albo po prostu przerzuca bezużyteczne papiery z jednej kupki na drugą.
Jeśli jest dobrym blogerem, to za jeden post w tygodniu zarobi tyle co ojciec w fabryce przez miesiąc. No ale niestety w Polsce żeby być uznanym za pracującego to trzeba zapieprzać na etacie na kogoś. Taki kraj.
I zarabia więcej w miesiąc niż ojciec w rok...
ale przecież jak nie zapiernicza w fabryce na kogoś innego to znaczy że przegryw
Jeśli ktos mu za to dobrowolnie płaci, to znaczy że pracuje. To że pokolenie wychowane w PRL-u nie potrafi pojąć że istnieją inne zawody niż praca w fabryce przy taśmie 8h dziennie, nic nie zmienia. To i tak 100 razy bardziej godna praca niż urzędnik egzekwujący kolejne złodziejskie czy bezsensowne przepisy polityków albo po prostu przerzuca bezużyteczne papiery z jednej kupki na drugą.
Jeśli jest dobrym blogerem, to za jeden post w tygodniu zarobi tyle co ojciec w fabryce przez miesiąc. No ale niestety w Polsce żeby być uznanym za pracującego to trzeba zapieprzać na etacie na kogoś. Taki kraj.