No to może w końcu czas dojść do wniosku, że jeżeli już nie prywatna szkoła gdzie każdy ma wybór do jakiego typu szkoły chce posłać dziecko, to może wybrać opcję z bonami edukacyjnymi tak aby każdy rodzic miał wybór jaką szkołę wybierze dla dziecka, laicką, wyznaniową, czy prowadzana tylko przez jakiś zakon itd.
Obecnie to zawsze będzie wybór urzędników uzależniony tylko od tej strony z której wieje wiatr.
@baranina13 niby można, ale swego czasu na wywiadówce w klasie mojej córki musiałem spacyfikować dwie mamusie, które były oburzone rozliczeniem wycieczki, ponieważ okazało się, że autokar dla całej klasy (28 uczniów) kosztował 140pln zamiast 120pln i żądały od wychowawczyni wyjaśnień przez duże W. Wychowawczynię zatkało bo nie spodziewała się g**noburzy o 71gr na głowę...
A że mam uczulenie na debilizm i nie lubię siedzieć na wywiadówce ani minuty dłużej niż to konieczne - zaproponowałem paniusiom, że ja osobiście ich stratę pokryję z nawiązką i dam im po złotówce tylko niech skończą temat... po ich minach widać było, że nawet nie policzyły ile to wyszło od ucznia i siedziały do końca cicho z burakami na twarzach...
Takich przykładów zapewne jest mnóstwo i nie dziwię się wychowawcom, że chcą wolą unikać wycieczek dodatkowo płatnych i wolą skorzystać z dofinansowania. Wszystko byle tylko nie użerać się z tymi kilkoma półmózgimi rodzicami, którzy w każdej klasie się zawsze znajdą...
Pan Łukasz pisze trochę głupoty a ty je powielasz. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, nie chcecie chodzić na religię to nie chodźcie i po sprawie. Wycieczki mogą być organizowane w różne miejsca i nie tylko śladami duchownych. Musisz też wiedzieć, że katolicyzm jest częścią kultury tego kraju i jest mocno zakorzeniony w społeczeństwie. A historia religii tego regionu jest bardzo ciekawa i pokazuje też, że narody słowiańskie nie tak do końca uległy indoktrynacji watykańskiej.
Zarówno ja, jak i moje córki, jak jeździły na wycieczki szkolne to zawsze za to płaciliśmy i nigdy nie było mowy o żadnym dofinansowaniu ze strony państwa. Było natomiast tak, że obie moje córki chodziły do tej samej klasy i jedna jest niepełnosprawna i czasami udało się uzyskać jakieś wsparcie z samej szkoły z jej funduszu (te składki rodzicielskie, jacyś sponsorzy), a dwa razy w czasie podstawówki wsparli mnie sami rodzice dzieciaków z klasy, za co jestem im bardzo wdzięczny, bo nie dość, że choroba córki generuje ogromne koszty, to taka wycieczka to dla mnie koszt razy dwa.
A jak na konserwatywnej prawicy są głosy, żeby nie było szkół państwowych, to lewica jest na nie.
No to teraz możecie odczuć państwową szkołę i jak to jest jak kapitan państwo za was decyduje jak wychować wasze dzieci.
No to może w końcu czas dojść do wniosku, że jeżeli już nie prywatna szkoła gdzie każdy ma wybór do jakiego typu szkoły chce posłać dziecko, to może wybrać opcję z bonami edukacyjnymi tak aby każdy rodzic miał wybór jaką szkołę wybierze dla dziecka, laicką, wyznaniową, czy prowadzana tylko przez jakiś zakon itd.
Obecnie to zawsze będzie wybór urzędników uzależniony tylko od tej strony z której wieje wiatr.
Ja to się zawsze dziwiłem po kiego robią te wycieczki które nie są wycieczkami do muzeów, Malborków Biskupinów w czasie zajęć... To strata czasu.
można nie brać dofinansowania i iść gdzie się chce? za trudne?
@baranina13 niby można, ale swego czasu na wywiadówce w klasie mojej córki musiałem spacyfikować dwie mamusie, które były oburzone rozliczeniem wycieczki, ponieważ okazało się, że autokar dla całej klasy (28 uczniów) kosztował 140pln zamiast 120pln i żądały od wychowawczyni wyjaśnień przez duże W. Wychowawczynię zatkało bo nie spodziewała się g**noburzy o 71gr na głowę...
A że mam uczulenie na debilizm i nie lubię siedzieć na wywiadówce ani minuty dłużej niż to konieczne - zaproponowałem paniusiom, że ja osobiście ich stratę pokryję z nawiązką i dam im po złotówce tylko niech skończą temat... po ich minach widać było, że nawet nie policzyły ile to wyszło od ucznia i siedziały do końca cicho z burakami na twarzach...
Takich przykładów zapewne jest mnóstwo i nie dziwię się wychowawcom, że chcą wolą unikać wycieczek dodatkowo płatnych i wolą skorzystać z dofinansowania. Wszystko byle tylko nie użerać się z tymi kilkoma półmózgimi rodzicami, którzy w każdej klasie się zawsze znajdą...
Dla niektórych za kosztowne.
Pan Łukasz pisze trochę głupoty a ty je powielasz. Nikt nikogo do niczego nie zmusza, nie chcecie chodzić na religię to nie chodźcie i po sprawie. Wycieczki mogą być organizowane w różne miejsca i nie tylko śladami duchownych. Musisz też wiedzieć, że katolicyzm jest częścią kultury tego kraju i jest mocno zakorzeniony w społeczeństwie. A historia religii tego regionu jest bardzo ciekawa i pokazuje też, że narody słowiańskie nie tak do końca uległy indoktrynacji watykańskiej.
Zarówno ja, jak i moje córki, jak jeździły na wycieczki szkolne to zawsze za to płaciliśmy i nigdy nie było mowy o żadnym dofinansowaniu ze strony państwa. Było natomiast tak, że obie moje córki chodziły do tej samej klasy i jedna jest niepełnosprawna i czasami udało się uzyskać jakieś wsparcie z samej szkoły z jej funduszu (te składki rodzicielskie, jacyś sponsorzy), a dwa razy w czasie podstawówki wsparli mnie sami rodzice dzieciaków z klasy, za co jestem im bardzo wdzięczny, bo nie dość, że choroba córki generuje ogromne koszty, to taka wycieczka to dla mnie koszt razy dwa.