Bo ludziom się wydaje, że jedni chcą lepiej dla Polski od drugich. Tymczasem, to jest jedna sitwa, która chce dobrze tylko dla siebie.
Tam rączka rączkę myje, a Wy się żrecie przy rodzinnym obiedzie.
Śmiać mi się chce.
Nie bronię tu pana Skórzyńskiego, ani mi na myśli wstawianie się za panem Dworczykiem. Z treści jednak jasno i konkretnie wynika, że dziennikarz jedynie przeredagowywał nadesłaną do niego treść - tak, by zdanie brzmiało bardziej po polsku (w sensie gramatycznym). I tu się właśnie zaczynają schody - ci, którzy myślą, że taka pomoc jest jakąś formą doradzania - mają oczywiście rację - bo doradzać komuś nie popełnić gafy językowej to jest właśnie doradzanie. Natomiast w całej tej awanturze chodzi przecież o inny wymiar doradztwa - nie językowego, ale strategicznego... no i tego właśnie nie było - bo dziennikarz nie odwalał brudnej roboty wymyślając jakieś hasła propagandowe zupełnie od nowa - czyli nie wchodził na poziom władzy, oddzielając się jakby od reszty "ciemiężonego społeczeństwa" (co próbuje się właśnie tak naświetlić tło sprawy), tylko te komunikaty poprawiał stylistycznie, językowo.
To mniej więcej tak, jak w tym kawale: uratował facet dziewczynkę przed utonięciem w przerębli, oddaje ją matce, a ta się drze: "a berecik gdzie ?". Mniej więcej to oczywiście nie toporne porównanie 1:1, ale chodzi o spojrzenie nie w tą mańkę, co trzeba, co wyraźnie wypacza całość obrazu. Natomiast jazgot pozostaje wciąż okrutny.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
2 razy.
Ostatnia modyfikacja:
25 września 2021 o 3:39
.."wolne media"...:P
@Fragglesik są wolne, a każdy może zbłądzić, tego dziennikarza powinni wywalić za jeden błąd,, ty błądzisz codziennie - co można ci zrobić ?
Kogoś jeszcze dziwi że konflikt PiS PO to sztuczna konkurencja?
Bo ludziom się wydaje, że jedni chcą lepiej dla Polski od drugich. Tymczasem, to jest jedna sitwa, która chce dobrze tylko dla siebie.
Tam rączka rączkę myje, a Wy się żrecie przy rodzinnym obiedzie.
cala warszawka to jedna wielka impreza urodzinowa u Mazurka
Śmiać mi się chce.
Nie bronię tu pana Skórzyńskiego, ani mi na myśli wstawianie się za panem Dworczykiem. Z treści jednak jasno i konkretnie wynika, że dziennikarz jedynie przeredagowywał nadesłaną do niego treść - tak, by zdanie brzmiało bardziej po polsku (w sensie gramatycznym). I tu się właśnie zaczynają schody - ci, którzy myślą, że taka pomoc jest jakąś formą doradzania - mają oczywiście rację - bo doradzać komuś nie popełnić gafy językowej to jest właśnie doradzanie. Natomiast w całej tej awanturze chodzi przecież o inny wymiar doradztwa - nie językowego, ale strategicznego... no i tego właśnie nie było - bo dziennikarz nie odwalał brudnej roboty wymyślając jakieś hasła propagandowe zupełnie od nowa - czyli nie wchodził na poziom władzy, oddzielając się jakby od reszty "ciemiężonego społeczeństwa" (co próbuje się właśnie tak naświetlić tło sprawy), tylko te komunikaty poprawiał stylistycznie, językowo.
To mniej więcej tak, jak w tym kawale: uratował facet dziewczynkę przed utonięciem w przerębli, oddaje ją matce, a ta się drze: "a berecik gdzie ?". Mniej więcej to oczywiście nie toporne porównanie 1:1, ale chodzi o spojrzenie nie w tą mańkę, co trzeba, co wyraźnie wypacza całość obrazu. Natomiast jazgot pozostaje wciąż okrutny.
Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 25 września 2021 o 3:39