O, picie rtęci wydaje się być dobre. Dodałbym jeszcze szczyptę azbestu, nutę arszeniku, kilka wilczych jagód - wiadomo witaminy, parę odpowiednich grzybków - dla humoru i dla wątroby, jad krabo - pająka dla smaku. Eliksir antyciążowy gotowy - i permanentny. ;)
Z tradycyjnych sposobów najlepsza się wydaje prezerwatyw@ z baranich kiszek. :)
A teraz mamy XXI wiek i takie sposoby jak płukanie colą dróg rodnych, kąpiel z sokiem z cytryny i za pierwszym razem w ciążę się nie zachodzi oraz wiele innych głupot wynikających z braku edukacji seksualnej. Nie mówiąc już o nastolatkach które popełniają samobójstwo bo dostały miesiączkę, a myślały, że to choroba weneryczna. Wcale nie jest lepiej choć wiedza jest ogólnodostępna, ale skoro dzieci od podstawówki słyszą od bogobojnych rodziców, że wszystko co związane z seksualnością jest grzechem to nawet nie sięgną po tą wiedzę. I to jest bardzo smutna prawda.
@EozynaHematoksylina Dlatego część edukacji powinni przeprowadzać lekarze specjaliści oraz szkoła powinna znajdować się pod opieką kwalifikowanego psychologa. Lub więcej powinno być tłumaczone na zajęciach z Biologii..
@AVictor oczywiście, zgadzam się z Tobą wiedza przekazywana w sposób fachowy, pozbawiony głupich podtekstów i jakiejkolwiek ideologii jest najlepsza. Dlatego uważam, że podręcznik choćby Michaliny Wisłockiej "sztuka kochania" powinien być obowiązkowy dla nastolatków. Mądrzy rodzice sami podsuwają go swoim dzieciom i chętnie rozmawiają z nimi na trudne tematy.
Kiedy ja dorastałam dostępna była encyklopedia seksu dla określonych przedziałów wiekowych, otrzymałam taką od taty kiedy miałam około 8 lat (encyklopedia seksu 7-9 lat). Bardzo dobra i przystępnie podana wiedza. Niestety rodzice dzieci z okolicy (moich równolatków) mięli na ten temat inne zdanie.
OdpowiedzKomentuj obrazkiem
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
11 października 2021 o 16:42
@EozynaHematoksylina ogólnie powinny być szczegółowo podawane fakty i wiedza medyczna. Problemem jest że każdy psychicznie inaczej i w innym tempie dorasta, a robienie zbiorczych zajęć skupiających się na emocjonalnym podejściu do tematu, jest po prostu bez sensu. Bardziej przydały by się indywidualne wizyty u psychologa.
Rtęć jest zdecydowanie najlepszą metodą... a tak na serio, to za chwilę wrócimy do tych czasów, jeśli rząd nadal będzie nas cofał dalej niż do XVII wieku (choć w sumie to nie dalej, bo przed XVII wiekiem byliśmy w miarę normalni jak na tamte czasy).
Dlatego należy wprowadzić edukację seksualną do szkół, bo nadal mamy ludzi myślących, że za 1. razem nie da się zajść w ciążę, że stosunek przerywany działa itp. A niby mamy XXI wiek.
Tak się zbijacie z tej rtęci, a była ona wykorzystywana także przez naukową medycynę swoich czasów, do niedawna również w szczepionkach. A co jeżeli za 50 lat ktoś odkryje, że obecne metody również przynoszą szkodę. I co wtedy będzie: co za ciemnota, robili przeszczepy i ludzie musieli brać leki do końca życia, zamiast aktywować mechanizm turbo cyto macierzysty czegoś tam
Akurat w rtęci świat nauki był zakochany przez wiele stuleci, całkiem do niedawna. To chyba jakiś atawizm i fascynacja jeszcze z czasów alchemicznych. Podobnie, świat przemysłu był zakochany w azbeście.
Dopiero regulacje odgórne zaprowadziły jakiś rozsądek.
Obecna edukacja w Polsce to dno.
A edukacja seksualna to dno do kwadratu.
Niedługo pozostanie, Wam Polakom, wzajemna masturbacja, bo antykoncepcji zabronią. Choć tego też zabronią bo to grzech.
O, picie rtęci wydaje się być dobre. Dodałbym jeszcze szczyptę azbestu, nutę arszeniku, kilka wilczych jagód - wiadomo witaminy, parę odpowiednich grzybków - dla humoru i dla wątroby, jad krabo - pająka dla smaku. Eliksir antyciążowy gotowy - i permanentny. ;)
Z tradycyjnych sposobów najlepsza się wydaje prezerwatyw@ z baranich kiszek. :)
@irulax Dodał bym jeszcze że taki specyfik nie tylko skutecznie zapobiega ciąży ale także ogranicza rozprzestrzenianie się wadliwych genów.
A teraz mamy XXI wiek i takie sposoby jak płukanie colą dróg rodnych, kąpiel z sokiem z cytryny i za pierwszym razem w ciążę się nie zachodzi oraz wiele innych głupot wynikających z braku edukacji seksualnej. Nie mówiąc już o nastolatkach które popełniają samobójstwo bo dostały miesiączkę, a myślały, że to choroba weneryczna. Wcale nie jest lepiej choć wiedza jest ogólnodostępna, ale skoro dzieci od podstawówki słyszą od bogobojnych rodziców, że wszystko co związane z seksualnością jest grzechem to nawet nie sięgną po tą wiedzę. I to jest bardzo smutna prawda.
Albo wiara w to, że aniołki nam pomagają
@EozynaHematoksylina Dlatego część edukacji powinni przeprowadzać lekarze specjaliści oraz szkoła powinna znajdować się pod opieką kwalifikowanego psychologa. Lub więcej powinno być tłumaczone na zajęciach z Biologii..
@AVictor oczywiście, zgadzam się z Tobą wiedza przekazywana w sposób fachowy, pozbawiony głupich podtekstów i jakiejkolwiek ideologii jest najlepsza. Dlatego uważam, że podręcznik choćby Michaliny Wisłockiej "sztuka kochania" powinien być obowiązkowy dla nastolatków. Mądrzy rodzice sami podsuwają go swoim dzieciom i chętnie rozmawiają z nimi na trudne tematy.
Kiedy ja dorastałam dostępna była encyklopedia seksu dla określonych przedziałów wiekowych, otrzymałam taką od taty kiedy miałam około 8 lat (encyklopedia seksu 7-9 lat). Bardzo dobra i przystępnie podana wiedza. Niestety rodzice dzieci z okolicy (moich równolatków) mięli na ten temat inne zdanie.
Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2021 o 16:42
@EozynaHematoksylina ogólnie powinny być szczegółowo podawane fakty i wiedza medyczna. Problemem jest że każdy psychicznie inaczej i w innym tempie dorasta, a robienie zbiorczych zajęć skupiających się na emocjonalnym podejściu do tematu, jest po prostu bez sensu. Bardziej przydały by się indywidualne wizyty u psychologa.
Rtęć jest zdecydowanie najlepszą metodą... a tak na serio, to za chwilę wrócimy do tych czasów, jeśli rząd nadal będzie nas cofał dalej niż do XVII wieku (choć w sumie to nie dalej, bo przed XVII wiekiem byliśmy w miarę normalni jak na tamte czasy).
Dlatego należy wprowadzić edukację seksualną do szkół, bo nadal mamy ludzi myślących, że za 1. razem nie da się zajść w ciążę, że stosunek przerywany działa itp. A niby mamy XXI wiek.
Dorzućmy jeszcze wywar z nasion dzikej marchwi i sałatkę z liści laurowych
Tak się zbijacie z tej rtęci, a była ona wykorzystywana także przez naukową medycynę swoich czasów, do niedawna również w szczepionkach. A co jeżeli za 50 lat ktoś odkryje, że obecne metody również przynoszą szkodę. I co wtedy będzie: co za ciemnota, robili przeszczepy i ludzie musieli brać leki do końca życia, zamiast aktywować mechanizm turbo cyto macierzysty czegoś tam
Akurat w rtęci świat nauki był zakochany przez wiele stuleci, całkiem do niedawna. To chyba jakiś atawizm i fascynacja jeszcze z czasów alchemicznych. Podobnie, świat przemysłu był zakochany w azbeście.
Dopiero regulacje odgórne zaprowadziły jakiś rozsądek.
Obecna edukacja w Polsce to dno.
A edukacja seksualna to dno do kwadratu.
Niedługo pozostanie, Wam Polakom, wzajemna masturbacja, bo antykoncepcji zabronią. Choć tego też zabronią bo to grzech.
W sumie picie rtęci powinno zadziałać, bo po wypiciu odpowiednio dużej ilości, faktycznie w ciążę się już nie zajdzie ;)
Picie rtęci na pewno 100% skuteczne.