Zdrady w związkach gwiazd. Kto był zdradzony? Kto zdradził drugą połówkę? Kto sam dopuścił się zdrady i dokonał skoku w bok?
(12 obrazków)
Przez lata Sandra Bullock i Jasse James tworzyli szczęśliwy związek. Do czasu, aż do mediów zaczęły zgłaszać się tabuny kobiet twierdzące, że uprawiały seks z mężem gwiazdy Hollywood. Część z tych rewelacji potwierdziła się, a Sandra Bullock szybko rozwiodła się z niewiernym mężem.
Cheryl Cole wokalistka i jurorka w brytyjskiej edycji programu "X Factor" także była zdradzana. Okazało się, że jej mąż, piłkarz Ashley Cole, spotykał się z wieloma kobietami. Mówiło się aż o siedmiu kochankach
Brad Pitt i Jennifer Aniston długo tworzyli bardzo udany związek. Do czasu, gdy przystojny aktor poznał się na planie filmowym bliżej z Angeliną Jolie, dla której zostawił gwiazdę "Przyjaciół". Aktorka długo nie potrafiła pozbierać się po całej sytuacji. Udało jej się jednak poukładać swoje życie prywatne. Fani pary jednak wciąż liczą na to, że Jennifer Aniston i Brad Pitt wrócą do siebie
Piosenkarz Eric Benet był związany z Halle Berry. On także zdradzał aktorkę, początkowo tłumacząc się uzależnieniem od seksu
@kondon A ilość brukowców i mediów plotkarskich pokazuje, ze cały czas wzrasta. Zwykłe życie jest nudne. Celebryci są dziś na topie, wiec i zainteresowanie nimi jest większe. To z jednej strony nic nowego(prasa interesuje się nimi od 50-60 lat. Z drugiej strony jak się to potem kończy jak w przypadku Lady Di, to można już się zbulwersować.
@kondon nie ma takiej zależności. Ja mam nudne życie, praca-dom-praca, ale wolę poczytać o historii albo nauce. Natomiast znałem trochę kobiet które miały ciekawe życie - ciągłe dramaty, romanse, rozstania, konflikty - a brukowce i plotki bardzo lubiły.
@Albiorix No nie jest to 0 / 1 zależność, ale pewnie jedna z wielu.
Kolejna:
„Ludzie wybitni rozmawiają o problemach, ludzie przeciętni o wydarzeniach, ludzie mali o swoich bliźnich.”
@kondon w wieku studenckim zgodziłbym się całym sercem, bo taki pogląd dobrze mi robił na ego - wszyscy byliśmy "wybitni" bo gadaliśmy w kółko o ideach i abstrakcjach. Dopiero z czasem okazało się, że nie byliśmy "wielkimi umysłami" tylko studentami z nadmiarem wolnego czasu i bez prawdziwych życiowych problemów. Wszystkie te gadki o uniwersalnych prawach rządzących historią w skali tysiącleci, o technologii, ekonomii, socjologii, etyce, naturze świadomości itd były po prostu miłym sposobem spędzania czasu. Mało który z nas skończył robiąc poważne badania naukowe, poważne stanowiska polityczne albo chociaż wielką karierę w biznesie. Nasza grupa "wielkich umysłów" skończyła z kiloma zaledwie doktoratami, kilkoma małymi - średnimi firmami czy średnimi pozycjami w małych partiach. Większość (w tym ja) - przeciętna klasa średnia, nic wybitnego w ogóle. Dupa a nie wybitne umysły, całe to poczucie wyższości było zwykłą naiwnością. No ale nie rozmawialiśmy o plotkach a rozmowy o wydarzeniach błyskawicznie przechodziły w abstrakcyjne spekulacje o naturze wszechświata.
I teraz jak się porównuję to z miłą babcią mieszkającą niedaleko. Wykształcenie średnie niepełne zrobione gdzieś w latach 60-tych. Rozmawia głównie o ludziach i to o ludziach z sąsiedztwa. Na przykład dowiaduje się, że sąsiadka jest chora. Więc robi jej ciasto i pomaga w zakupach. Robi coś konkretnego co czyni świat lepszym - i robi takie rzeczy cały czas!
1 dla "małej osoby", 0 dla "ludzi wybitnych" z każdym zrobionym ciastem i nakarmionym gołębiem.
@Albiorix To był cytat, nie bierz go dosłownie :) Miałem go trochę rozwinąć, aby nie brzmiał tak zdecydowanie, ale myślałem, że to niepotrzebne.
Wybitnych możesz zastąpić po prostu inteligentnymi, a małych mniej...
Inteligencja ≠ sukces, choć istnieje korelacja.
Z idiotą nie porozmawiasz o niczym poważnym, za to o pierdołach można z każdym, tylko nie każdy tego chce. Mnie strasznie męczą rozmowy o niczym.
Co do babci, troska o innych to nie plotki, a nie trzeba być geniuszem, żeby pomagać innym. To zupełnie niezwiązane ze sobą rzeczy.
Przebrzydłe te nianie :D w tamtym środowisku to się bzykają jak króliki w wielu przypadkach :P bywa że zdradzają oboje a wyjdzie tylko jedna z tych zdrad :D
a kogo to obchodzi? ludzie zajmijcie się własnym życiem
@Asravaf Jak ktoś ma nudne własne, to interesuje się innymi...
@kondon A ilość brukowców i mediów plotkarskich pokazuje, ze cały czas wzrasta. Zwykłe życie jest nudne. Celebryci są dziś na topie, wiec i zainteresowanie nimi jest większe. To z jednej strony nic nowego(prasa interesuje się nimi od 50-60 lat. Z drugiej strony jak się to potem kończy jak w przypadku Lady Di, to można już się zbulwersować.
@kondon nie ma takiej zależności. Ja mam nudne życie, praca-dom-praca, ale wolę poczytać o historii albo nauce. Natomiast znałem trochę kobiet które miały ciekawe życie - ciągłe dramaty, romanse, rozstania, konflikty - a brukowce i plotki bardzo lubiły.
@Albiorix No nie jest to 0 / 1 zależność, ale pewnie jedna z wielu.
Kolejna:
„Ludzie wybitni rozmawiają o problemach, ludzie przeciętni o wydarzeniach, ludzie mali o swoich bliźnich.”
@kondon w wieku studenckim zgodziłbym się całym sercem, bo taki pogląd dobrze mi robił na ego - wszyscy byliśmy "wybitni" bo gadaliśmy w kółko o ideach i abstrakcjach. Dopiero z czasem okazało się, że nie byliśmy "wielkimi umysłami" tylko studentami z nadmiarem wolnego czasu i bez prawdziwych życiowych problemów. Wszystkie te gadki o uniwersalnych prawach rządzących historią w skali tysiącleci, o technologii, ekonomii, socjologii, etyce, naturze świadomości itd były po prostu miłym sposobem spędzania czasu. Mało który z nas skończył robiąc poważne badania naukowe, poważne stanowiska polityczne albo chociaż wielką karierę w biznesie. Nasza grupa "wielkich umysłów" skończyła z kiloma zaledwie doktoratami, kilkoma małymi - średnimi firmami czy średnimi pozycjami w małych partiach. Większość (w tym ja) - przeciętna klasa średnia, nic wybitnego w ogóle. Dupa a nie wybitne umysły, całe to poczucie wyższości było zwykłą naiwnością. No ale nie rozmawialiśmy o plotkach a rozmowy o wydarzeniach błyskawicznie przechodziły w abstrakcyjne spekulacje o naturze wszechświata.
I teraz jak się porównuję to z miłą babcią mieszkającą niedaleko. Wykształcenie średnie niepełne zrobione gdzieś w latach 60-tych. Rozmawia głównie o ludziach i to o ludziach z sąsiedztwa. Na przykład dowiaduje się, że sąsiadka jest chora. Więc robi jej ciasto i pomaga w zakupach. Robi coś konkretnego co czyni świat lepszym - i robi takie rzeczy cały czas!
1 dla "małej osoby", 0 dla "ludzi wybitnych" z każdym zrobionym ciastem i nakarmionym gołębiem.
@Albiorix To był cytat, nie bierz go dosłownie :) Miałem go trochę rozwinąć, aby nie brzmiał tak zdecydowanie, ale myślałem, że to niepotrzebne.
Wybitnych możesz zastąpić po prostu inteligentnymi, a małych mniej...
Inteligencja ≠ sukces, choć istnieje korelacja.
Z idiotą nie porozmawiasz o niczym poważnym, za to o pierdołach można z każdym, tylko nie każdy tego chce. Mnie strasznie męczą rozmowy o niczym.
Co do babci, troska o innych to nie plotki, a nie trzeba być geniuszem, żeby pomagać innym. To zupełnie niezwiązane ze sobą rzeczy.
To nie pudelek, bocie. Durny demot. jak zwykle.
Że też trzeba wejść w galerie, żeby dać minusa. Co za temat, związki jakichś celebrytów! Najważniejsze sprawy na świecie...
Przebrzydłe te nianie :D w tamtym środowisku to się bzykają jak króliki w wielu przypadkach :P bywa że zdradzają oboje a wyjdzie tylko jedna z tych zdrad :D
W takim świecie celebrytów każdy jest szwagrem
demot stworzony przez kobietę, która chce udowodnić ze tylko mężczyźni są źli i zdradzają swoje kobiety