To mi się kojarzy z rollercoaster Mayan (Energylandia), na którym jechałem pierwszy i ostatni raz kilka lat temu. Gdy kolejka wspięła się powoli na pierwsze wzniesienie, to jeszcze zdążyłem pomyśleć "na ch*j mi to było" a potem się zaczęło, i przez resztę jazdy powtarzałem w kółko "niech to się już skończy". Z reklamówek wiem, że teraz mają tam "straszniejsze" kolejki, ale w tamtym czasie to było najstraszniejsze, i nawet Space Booster to była przyjemność. Nie wiem, czy wszedłbym do takiej rury. Wiem jakie to nieprzyjemne dla mnie, poruszać się tak szybko w ciasnym otoczeniu.
To mi się kojarzy z rollercoaster Mayan (Energylandia), na którym jechałem pierwszy i ostatni raz kilka lat temu. Gdy kolejka wspięła się powoli na pierwsze wzniesienie, to jeszcze zdążyłem pomyśleć "na ch*j mi to było" a potem się zaczęło, i przez resztę jazdy powtarzałem w kółko "niech to się już skończy". Z reklamówek wiem, że teraz mają tam "straszniejsze" kolejki, ale w tamtym czasie to było najstraszniejsze, i nawet Space Booster to była przyjemność. Nie wiem, czy wszedłbym do takiej rury. Wiem jakie to nieprzyjemne dla mnie, poruszać się tak szybko w ciasnym otoczeniu.