Demotywatory.pl

Pokaż panel
Szukaj

Komentarze ⬇⬇


Komentarze


Dodaj nowy komentarz Zamknij Dodaj obrazek
avatar Czarny_motyl
+2 / 12

Gdzie wy znajdujecie tych kontrolujących partnerów? Teraz ciężko spotkać kogoś, kto ma się odwagę wyprowadzić od mamusi przed 60-tką. ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 listopada 2021 o 11:47

avatar kiraftw
+14 / 14

@Czarny_motyl Może kwestia kręgów ludzi w jakich się obracasz. Ja wyprowadziłem się z domu w wieku 21 lat i wielu moich znajomych podobnie, ale 2 dobrych kumpli mieszka z mamą, z czego jeden bardzo dobrze zarabia, ale ktoś starą matką musi się zająć tak po prostu. Nie zawsze facet mieszkający z mamusią to nieudacznik życiowy, a facet, który szybko decyduje się na samodzielność to pewny siebie pan życia...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 listopada 2021 o 15:46

avatar Czarny_motyl
-1 / 5

@kiraftw To się mamusię bierze do siebie. U mnie tak było. Fakt, że moja babcia nie miała odruchu rządzenia wszystkim co nie ucieka na drzewo.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Cascabel
0 / 2

@Czarny_motyl U mnie tak nie było. Tata płynnie przejął opiekę nad rodzicami, on utrzymywał dom rodzinny.
Jaka to różnica kto u kogo mieszka? Ani matka syna, ani syn matki nie wywali bez batalii sądowej, jeżeli jest zameldowana.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar grzechotek
+7 / 7

@kiraftw ja mam 32l i mieszkam z matką, ale chyba nie jestem nieudacznikiem. Matka mną nie rządzi, ani nie robi wszystkiego za mnie. Czasem wypomina mi żebym założył sobie rodzinę, bo samotność jest ciężka. Jakbym wziął ślub to pewnie bym się wyprowadził. Mieszkanie w domu rodzinnym jest tańsze, mogę więcej odłożyć ma własne 4 kąty.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kiraftw
+2 / 2

@Czarny_motyl Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, nie każdy chce w dobie bardzo drogich nieruchomości kupować mieszkanie bo sprzedaż domu (gospodarstwa) na zadupiu będzie się miała nijak do mieszkania we Wrocławiu czy Poznaniu do tego trzeba by było to podzielić na 2 starszego rodzeństwa. Ponadto w dobie pracy zdalnej po co?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
+5 / 21

Cholera, czyli typowa kobieta to toksyczny związek!
Zazdrość o inne - jest
"Ja mam być ważniejsza od twojej matki" - jest
"Dziś śpisz na kanapie" - jest
"A mąż Krysi jest kierownikiem i dużo zarabia" - jest
"A mogłam być z Ricardo" - jest
Awantura z niczego - jest
"Znowu grasz w te swoje gierki" - jest

Dzięki za uświadomienie :)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar sadisticson
+6 / 6

To co napisałeś to nie jest "typowa kobieta" tylko to właśnie jest toksyczna partnerka. Widzisz? Uczysz się:)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar ZONTAR
-1 / 3

Jeśli to jest normalne, to w sumie wiele tłumaczy.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+5 / 5

@DonSalieri To nie jest typowa kobieta - to jakaś porąbana osoba. Z kim Ty się zadajesz ?!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
-3 / 3

@sadisticson @katem Patrzycie przez własny pryzmat najwyraźniej, emocje was ponoszą. A to niedobrze - bo mówię o typowej, nie każdej ;)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nevermind_
+1 / 1

Typowa = większość taka jest

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
0 / 0

@DonSalieri Ależ i Ty patrzysz przez własny pryzmat i emocje Cię ponoszą. Obracasz się w środowisku, gdzie może i te cechy są typowe (większościowe), ale w środowisku, w którym ja żyję to są wyjątki. W dodatku - żyję dłużej niż Ty i z tego względu miałam do czynienia z większą liczbą ludzi, zatem próba losowa, na podstawie której ja wnioskuję, jest wysoce prawdopodobnie bardziej liczna niż ta, na podstawie której Ty wyciągasz wnioski. ;-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@DonSalieri zmień otoczenie społeczne na takie, w którym toksyczne zachowania nie są typowe.

Swoją drogą, to samo-spełniająca się przepowiednia, spirala w dół. Kiedy złe zachowania są częste, przyzwyczajamy się i je akceptujemy. Nie ma w końcu sensu zerwać toksycznego związku jeśli nie masz nadziei na coś lepszego. Kiedy akceptujemy, kobiety traktują to jako przyzwolenie i nie czują potrzeby zachowywać się lepiej. W efekcie, toksyczne zachowania stają się bardziej powszechne.

Wyłam się z tego kręgu, oczekuj więcej, zbuduj zdrowszy związek i sam zachowuj się odpowiednio!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar DonSalieri
0 / 0

@Albiorix @katem Przestańcie wyciągać błędne wnioski, skupiacie się na nich, przez co całe wasze wypowiedzi są głupie.

To może dam przykład - "Typowa kobieta potrafi z niczego zrobić: 1) problem, 2) awanturę 3) sałatkę"

Czy to oznacza, że każda tak ma? A może tylko te z mojego otoczenia?

Wstydźcie się

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
V VaniaVirgo
+1 / 1

@DonSalieri " bo mówię o typowej, nie każdej ;)" czyli o normie, no to niespodzianka. Jeśli twoja partnerka tak robi, to nie jest ani typowa, ani normalna.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
+1 / 1

@DonSalieri niczego się nie wstydzę!

Są dwa możliwe powody dla których mówisz że kobiety są takie albo siakie: albo jest to zgodne z Twoimi doświadczeniami i często się zdarza w Twoim otoczeniu, albo powtarzasz bezmyślnie jakieś stereotypy nawet się nie zastanawiając że w sumie nie przystają one do rzeczywistości. Ode mnie dostajesz kredyt zaufania za darmo - zakładam opcję pierwszą, że piszesz z doświadczenia zamiast być trochę durnowaty.

A jeśli tak, to dużo kobiet w Twoim otoczeniu to zołzy i tyle!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K katem
+1 / 1

@Albiorix Zgadzam się z każdym słowem Twojego komentarza. :-)

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
O konto usunięte
-1 / 9

W zasadzie te opisy pasują do "kochającego nas" rządu. Niezbyt zdrowa jest ta miłość.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nevermind_
+2 / 2

Czy naprawdę wszędzie trzeba wpychać politykę?

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N nowygregor
+15 / 21

Nie wiem czemu to jest pisane o facetach ? A tu wypisz wymaluj moja partnerka

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nevermind_
+1 / 1

W języku polskim, kiedy płeć jest nieokreślona używa się męskiej formy - uczeń, pasażer, pracownik, partner. Brak feminatywów nie oznacza, że dotyczy to wyłącznie mężczyzn

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@nowygregor uciekaj czym prędzej!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+13 / 15

Generalnie zgoda, ale... co jeśli się okazuje, że ten podejrzewający miał rację? Hm?
Ograniczanie kontaktu z rodzicami - cóż, czasem chodzi nie o to, żeby w ogóle urwać kontakt z nimi, tylko... bardziej wyciągnąć, uniezależnić od owych rodziców. Poza tym, wiedza, że niby jest się partnerem, a w praktyce nieważne, co powie "mamusia", jest zawsze pierdyliard razy ważniejsze, nieważne, czy prawdziwe, jest... dołujące.
Telefon - cóż, do mojego zawsze był pełen dostęp. Nie tylko telefonu, ale nigdy się z niczym nie kryłem. Ja natomiast nigdy dostępu do jej telefonu nie miałem. Po prostu, bo tak. Nawet żeby sprawdzić głupią godzinę na głównym ekranie, czy coś - zawsze telefon tak, bylebym nigdy nic nie mógł zobaczyć.

Zawsze to ja byłem oskarżany jako "nadmiernie kontrolujący, toksyczny". Tylko co zrobić, kiedy wielokrotnie złapało się tą drugą osobę na kłamstwie (jeszcze nie zdradzie, ale takie codzienne, zwykłe kłamstwa).
Tak, wiem, głupi byłem że wierzyłem w każde wytłumaczenie. W pewnym momencie przestałem, zacząłem bardziej... sprawdzać, kontrolować. Można potępiać, spoko.
Chyba... najbardziej takie raniące dwa momenty, jakie kojarzę, po których baaardzo mi czerwona lampka się zapaliła i zacząłem, jawniej bądź mniej, kontrolować, to wyjście jej na jakąś pogaduchę z dziewczynami (rzecz normalna, spoko, tu masz kurtkę, nie zmarźnij mi tylko!), spóźnianie się z powrotem przez 2h i wyłączenie telefonu. Ja się martwię, co się dzieje, dzwonię do jej koleżanki, z którą miała być... a ona, że przecież odwołane to było, bo coś-tam, do spotkania nie doszło, przełożone na za-tydzień.

Druga, to po tygodniowym urlopie, w weekend mieliśmy sobie usiąść z jej mamusią zdjęcia pooglądać z owego urlopu. Ja do niej przyjeżdżam, jej nie ma. Dzwonię, co się stało, ona, że wyjechała z mamusią na weekend i "zapomniała mi powiedzieć". A tu zonk - mamusia w domu...


Potem to już z górki poszło złapanie za rękę, twarde dowody, i... 15 letni związek, pół życia, szlag trafił. Wszystkie plany, cele, pyk, wyparowały. Do tego depresja, próby samobójcze u mnie.
Ale to moja wina zawsze była, bo to ja kontrolowałem. Bo chciałem odciąć kontakt z mamusią, by się od niej wyprowadziła i byśmy zamieszkali razem, jako niezależni ludzie. I przez nią, przez jej narrację, wszyscy znajomi się ode mnie odcięli jak w szpitalu po próbie drugiej byłem.

I tak sobie siedzę teraz sam, 3 lata później, bez rodziny, bo wymarła, bez znajomych, bez kogokolwiek w życiu, i się wyżalam w internecie.

Jedyna dobra rzecz jaka mi z tego wyszła, to lepsza praca. Tylko szczerze? Wolałbym mieć dziadową pracę, a mieć kogoś, kto by się ucieszył z mojego powrotu, z tego, że się staram. Że miałbym poczucie, że żyję nie tylko dla siebie, tylko dla kogoś, kto jest całym moim światem, i dla tego kogoś też coś znaczę więcej niż bycie bankomatem...

Nienawidzę swojego życia, nienawidzę siebie za to, jak... głupi byłem. Jak bezwartościowy jestem...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K korn82
+5 / 5

@Cylindryk
Po przeczytaniu pierwszych kilku zdań przyszedł mi do głowy jakis sarkastyczny komentarz, ale gdy doczytałem do końca to zrezygnowałem.
Życzę ci wszystkiego dobrego i wskoczenia na własciwe tory.
No i pamiętaj - wina zawsze leży po dwóch stronach - żony i teściowej :)

Gdybys chcial pogadac czy coś to pisz.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E ewilq83
+6 / 6

@Cylindryk Nie jesteś bezwartościowy i nie byłeś głupi. Generalnie ocenia się kogoś przez własny pryzmat, więc skoro Ty nie zdradziłeś to wierzyłeś, że i druga strona tego nie zrobi. A to nie jest głupota. Nie myśl o sobie źle przez to jak ktoś Cię potraktował. Życie przeszłością niczego dobrego nie przyniesie.
Wiem, że łatwo jest komuś radzić, ale mnie zdradziło dwóch. W tym mąż. Byliśmy że sobą przez cały okres studiów, później kilka lat i cóż ... życie. Dowodów nie miałam bo nie zbierałam, ufałam jak głupia ale jak chłopak dziewczyny z którą mnie zdradził przyszedł do nas żeby mu za przeproszeniem "obić twarz" no to już nie miał jak skłamać.
Takie rzeczy się niestety dzieją jeśli zaufamy tej niewłaściwej osobie.
Teraz jestem z kimś komu ufam. Nie sprawdzamy się, telefony są dostępne, ja mogę swój zostawić i wiem, że jestem sprawdzana, ale i w drugą stronę jest tak samo. I nie jestem najmłodsza, bliżej mi do 40 niestety a spotkałam tego kogoś 5 lat temu. Więc to jest możliwe ale musisz spróbować zamknąć pewne rzeczy i spróbować otworzyć się na teraźniejszość.
Trzymaj się.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
+1 / 1

@korn82
A pisz. Nic gorszego niż "nigdy nie byłeś kimś ważnym dla mnie" nie usłyszę.

Z gadania niestety nic nie wychodzi.

Zdaję sobie sprawę, że mam... wiele wad. Pewnie więcej niż przeciętna. Z częścią walczyłem, część myślę, nie przeszkadza.

Mimo to, zaufałem komuś, kto po prostu nie był tego wart. Całe życie robiłem wszystko, by miała jak najlepiej.. a było zakończyć znajomość, jak mnie na balu gimnazjalnym czy jak to się zwało wystawiła do wiatru, bo wolała "kolenażeczki" niż ze mną chociaż raz zatańczyć..

Im więcej myślę, a teraz niestety 2 tygodnie L4 miałem, więc czasu aż nadto, tym więcej takich sytuacji. Że nie warto było. Tylko władowana energia, poświęcenie, czas, pieniądz, zapomnienie o sobie... i w zamian właściwie nic.

I tak, tutaj była taka maksymalnie stereotypowa teściowa...

Zmarnowane życie. Nie mam właściwie żadnych perspektyw, więc jedyne, co robię, to praca. Przynajmniej wtedy nie myśle...

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
A akam91
+1 / 1

@Cylindryk współczuję.
Mam nadzieję że uda Ci się ogarnąć. W lo miałam kolezanke w kiepskim stanie psychicznym. Olalam ja po paru latach. Gdy doszlam do wniosku ze ona chce by wszyscy jej wspolczuli i nic do niej nie dociera. Mialam dosc.

Kazdy z nas ma gorsze "dni". 15 lat to bardzo dlugo. Jesli liczyc od gimnazjum to masz 30 pare lat. Idealny wiek dla faceta na hm nowe zycie.
Zacznij malymi kroczkami. Mow sobie, sam do siebie, ze jestes super, ze nie bedziesz sie nikim przejmowal, ze dasz rade itd
Wierz mi pomaga, czlowiek po xx czasie zmienia nastawienie, myslenie. Moze byc szczesliwszy. I usmiechaj sie tak po prostu. Faktycznie poprawia nawet podly humor.


Zrob jak chcesz. To Twoja decyzja czy zyc czy egzystowac bez sensu

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Angie_bungie
0 / 0

Wybacz pytanie- ale ile masz lat? Bo brzmisz jak stary, zniszczony życiem człowiek. To musiała być zła kobieta.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
K konto usunięte
0 / 0

@Cylindryk Chłopie według profilu masz 31 lat a piszesz jakbyś miał 70 i przegrałeś całe życie. Całe życie przed tobą. Ja mam kilka lat więcej niż ty i mam taką samą sytuację i dodatkowo mieszkam za granicą. I się tym nie przejmuję. Pogodziłem się z faktami i staram się znaleźć plusy sytuacji. Wiem że nigdy nie będę jeździł ferrari i nigdy nie założę rodziny, ale jeżdżenie WV nie jest takie złe.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
C Cylindryk
0 / 0

@kikurenty A mi właśnie brak rodziny doskwiera bardzo. Tylko nic z tego nie wynika, niestety.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
0 / 0

@Cylindryk
"i w zamian właściwie nic".

I tu trafiłeś w sedno. Nie angażuj się w relacje, w których nie otrzymujesz nic w zamian za swoje zaangażowanie. Jeśli kogoś takiego poznasz, to zakończ relację, zanim się za mocno zaangażujesz emocjonalnie.

Nigdy nie byłem w takiej sytuacji jak ty, więc trudno mi powiedzieć, jak można ci pomóc. Chyba ruch, świeże powietrze, jakieś hobby. Może spróbuj odnowić kontakty ze znajomymi. Z tymi, z którymi wzajemnie się wspieraliście. I czas. Na pewno potrzebujesz dużo czasu. Poprawa nastroju w takiej sytuacji nie przyjdzie z dnia na dzień. Ale spróbuj wprowadzić jakieś pozytywne zmiany i może codziennie pisz, jak się czujesz, Żebyś po jakimś czasie mógł stwierdzić, że jest lepiej niż np. pół roku temu, choć wydawało by się, że nic się nie zmieniło, bo to są powolne, stopniowe zmiany.

Ja tak robiłem w innej sytuacji, jak uczyłem się języka. Po pół roku czy roku cięzkiej nauki często się wkur...m, że coś mi nie idzie, że chyba nigdy się nie nauczę. Wtedy popatrzyłem na swoje pierwsze sprawdziany czy egzaminy i zobaczyłem, ile z tych błędów już nie popełniałem, jakie zrobiłem postępy. Może spróbuj czegoś takiego. Nie gwarantuję, że zadziała, ale co ci szkodzi spróbować.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar Albiorix
0 / 0

@Cylindryk dołączam do ofert pogadania prywatnie. Sam popełniłem trochę podobnych błędów, miewałem nieco podobne kryzysy a teraz jestem kilka lat po rozwodzie i w raczej dobrym miejscu.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2021 o 13:56

avatar Xar
+5 / 5

Akurat jesli chodzi o czekanie nawet 5 minut moze to meic znaczenie gdy np. partner czeka w samochodzie w miejscu gdzie jest zakaz parkowania albo parking tylko dla mieszkancow

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
avatar kiraftw
+5 / 7

Ze strony wielu kobiet czułem, że za każdym razem trzeba udowadniać, że jest się ich wart, cały czas.
W czasach kiedy dana kobieta wisi na telefonie niemalże 24h/7 jak nie potrafi Ci odpisać w miarę szybko to jesteś facetem na gorsze czasy, "change my mind".

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
N Nevermind_
0 / 0

Ja nie wiszę 24/7 na telefonie i dlatego potrafię odpisać nawet po dwóch dniach. Wszystko zależy od osoby

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
E El_Polaco
+5 / 7

Galeria o toksycznych facetach.
A jak kobieta odstawia takie akcje, to też jest toksyczna czy nie? Bo przeciętna kobieta robi przynajmniej część z tych rzeczy.


Poza tym wszystko zależy od kontekstu. Np. dziewczyna mojego znajomego ma bliską koleżankę, która non stop nastawia ją przeciwko niemu. I tak po każdym spotkaniu przez kilka dni robi mu wyrzuty o jakieś pierdoły. Na co dzień dogadują się ze sobą, ale po spotkaniu z tą koleżanką przez kilka dni są jakieś jazdy. Zawsze. Więc chyba logiczne jest, że nie chce, żeby się z nią spotykała.

Co do telefonu to widzę to tak. Obie strony mają dostęp do swoich telefonów albo go nie mają. Nie może być tak, że jedna strona na dostęp do telefonu partnera, a druga nie. Chyba że ma pracę związaną z przechowywaniem poufnych informacji na telefonie.

Ogólnie jak chodzi o spotkania ze znajomymi, to jeśli to są regularne spotkania, nie np zjazd absolwentów (oficjalny lub nie), gdzie ludzie się widzą raz na kilka lat, to myślę, że partner powinien ich bądź je znać i mieć ich numery telefonów. Ot tak, na wszelki wypadek. Np. miał/a wrócić godzinę temu, a jeszcze jej/jego nie ma. Telefonu nie odbiera. Coś się stało, czy spotkanie się przedłużyło? Takie zwykłe życiowe sprawy, a nie próby kontrolowania.

Jeśli jedna ze stron usilnie nie chce, żeby partner poznał znajomych, z którymi regularnie się spotyka ani żeby miał z nimi jakiś kontakt, to sprawa jest podejrzana.

A ogólnie jak chodzi o izolowanie od znajomych, to ktoś może mieć toksycznych znajomych, np. wywodzić się z patologicznego środowiska, a wtedy odcięcie go od dawnych znajomych to kolejny krok do wyjścia na prostą.

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
D dollor
0 / 0

Siema. Ja podobnie jak korn82, tak że szczerze Ci współczuję! Odezwij się jakoś na priv. dollor@hot.pl

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
X Xx_xx
+1 / 1

@ cylindryk Boże miałam podobnie, współczuję. Tak to jest jak przestało mieć się zaufanie do partnera, jeśli chodzi o rodziców ten tekst o uniezależnienie dosłownie rozumiem o co ci chodziło u mnie była podobna sytuacja. współczuję ci jeszcze raz, ale czas leczy rany wyjdziesz na prostą!!!

Odpowiedz Komentuj obrazkiem
M MaxiCats
0 / 0

ja bylem 3lata w takim zwiazku i nie zycze nikomu tego piekla:(

Odpowiedz Komentuj obrazkiem