Gdy byłem mały, często spędzałem wakacje u dziadka. Wieczorami siadaliśmy na ganku i rozmawialiśmy, popijając gorące kakao. Pewnego wieczoru nie wytrzymałem i zadałem dziadkowi pytanie, które nurtowało mnie od lat. Spytałem: dziadku, a czy ty srasz?
Dziadek uśmiechnął się pod wąsem i zwalił mi konia stopami.
Tylko, że żeby być użyteczną kawą najpierw trzeba ją przemielić a po użyciu nadają się tylko do wyrzucenia ewentualnie do kompostownika i przerobienia na nawóz. Dziękuję, postoję...
A pseudobabci radziłbym wymyślać lepsze alegorie.
W Polsce woda waliłaby komunistycznym gównem więc nawet kawa gówno by dała https://www.youtube.com/watch?v=5MXl1P8TdlY
Wnuczka odpowiedziała, że marchewką, a babcia nauczyła się że nieważne ile mądrych andronów opowie - nie zmieni natury człowieka.
Babcia - twój pierwszy coach ;) A tak na serio to czasami można być marchewką, czasami jajkiem a czasami kawą....
Też znam pewną anegdotę ze swojego życia.
Gdy byłem mały, często spędzałem wakacje u dziadka. Wieczorami siadaliśmy na ganku i rozmawialiśmy, popijając gorące kakao. Pewnego wieczoru nie wytrzymałem i zadałem dziadkowi pytanie, które nurtowało mnie od lat. Spytałem: dziadku, a czy ty srasz?
Dziadek uśmiechnął się pod wąsem i zwalił mi konia stopami.
Tylko, że żeby być użyteczną kawą najpierw trzeba ją przemielić a po użyciu nadają się tylko do wyrzucenia ewentualnie do kompostownika i przerobienia na nawóz. Dziękuję, postoję...
A pseudobabci radziłbym wymyślać lepsze alegorie.