@heniooslaw śmieszne bo ja zauważyłem że to ludzie szczęśliwi ze swoimi rodzinami dużo częściej "mierzą swoją miarą" i złorzeczą na tych którzy święta wolą spędzać sami.
No niestety tak to wygląda w wielu przypadkach. Za każdym razem człowiek się łudzi, że może tym razem będzie inaczej, że skoro dawno się nie widzieliśmy to fajnie sobie spędzimy czas, porozmawiamy na jakieś naturalne tematy, zjemy w spokoju dania świąteczne i jakoś tam pomimo tej jasełkowej atmosfery za którą nie przepadam jakoś tam będzie.Ale nie ku wa...nie da się, to są ludzie z żelbetu zbrojonego, nie przebijalnego do których nie wiadomo jak dotrzeć. Żeby chociaż potrafili siedzieć w milczeniu, ale nie...trzeba pjerdolic takie kocopoły i bzdury, że nawet nie wiem jak się do nich ustosunkować, błądzę wtedy w oparach absurdu i z żenady aż zęby bolą.Po pół godzinie mam ich wszystkich i każdego z osobna dosyć na cały rok.
Ja dzisiaj (technicznie już wczoraj) wigilię spędziłem z rodzicami + z wujkiem (ciocia - żona wujka - nie żyje). Było miło, nikt nikomu nic nie wypominał, pooglądaliśmy jakieś kabarety (tak wyzwijcie mnie od januszów, bo lubię skecze Neonówki), potem Kevin na polsacie no i teraz spać. Wigilia udana.
To, że ty żyjesz w patologii nie znaczy, że to jest norma. Zorganizuj raz w życiu wigilię bez osób toksycznych i zobaczysz, że to jest całkiem fajny dzień.
@Rimcem Jeśli Ci się wydaje, że jedyne osoby, z którymi nie bardzo da się przyjemnie i bezkonfliktowo spędzać czas to patologia to cóż... wydaje Ci się.
Bo tak jak napisał ktoś mądrzejszy ode mnie: o więzi rodzinne dba się cały rok. A nie jedzie się do ludzi praktycznie obcych na Wigilię i złorzeczy bo nie ma wspólnych tematow
To przykre autorze że tak wygląda u Ciebie rodzinna wigilia. Naprawdę współczuje, ale jak mawia przysłowie "nie mierz innych swoją miarką" ;)
@heniooslaw śmieszne bo ja zauważyłem że to ludzie szczęśliwi ze swoimi rodzinami dużo częściej "mierzą swoją miarą" i złorzeczą na tych którzy święta wolą spędzać sami.
No niestety tak to wygląda w wielu przypadkach. Za każdym razem człowiek się łudzi, że może tym razem będzie inaczej, że skoro dawno się nie widzieliśmy to fajnie sobie spędzimy czas, porozmawiamy na jakieś naturalne tematy, zjemy w spokoju dania świąteczne i jakoś tam pomimo tej jasełkowej atmosfery za którą nie przepadam jakoś tam będzie.Ale nie ku wa...nie da się, to są ludzie z żelbetu zbrojonego, nie przebijalnego do których nie wiadomo jak dotrzeć. Żeby chociaż potrafili siedzieć w milczeniu, ale nie...trzeba pjerdolic takie kocopoły i bzdury, że nawet nie wiem jak się do nich ustosunkować, błądzę wtedy w oparach absurdu i z żenady aż zęby bolą.Po pół godzinie mam ich wszystkich i każdego z osobna dosyć na cały rok.
Wigilia to czas, w którym cała moja rodzina żałuję, że w ciągu roku jesteśmy zabiegani i możemy się spotkać tylko kilka razy.
Ja dzisiaj (technicznie już wczoraj) wigilię spędziłem z rodzicami + z wujkiem (ciocia - żona wujka - nie żyje). Było miło, nikt nikomu nic nie wypominał, pooglądaliśmy jakieś kabarety (tak wyzwijcie mnie od januszów, bo lubię skecze Neonówki), potem Kevin na polsacie no i teraz spać. Wigilia udana.
To, że ty żyjesz w patologii nie znaczy, że to jest norma. Zorganizuj raz w życiu wigilię bez osób toksycznych i zobaczysz, że to jest całkiem fajny dzień.
@Rimcem Jeśli Ci się wydaje, że jedyne osoby, z którymi nie bardzo da się przyjemnie i bezkonfliktowo spędzać czas to patologia to cóż... wydaje Ci się.
Bo tak jak napisał ktoś mądrzejszy ode mnie: o więzi rodzinne dba się cały rok. A nie jedzie się do ludzi praktycznie obcych na Wigilię i złorzeczy bo nie ma wspólnych tematow